Potrzebna konstytucyjna większość
O Ruchu Narodowym piszą dzisiaj niemal wszyscy i jak to często w życiu bywa „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. Oczywiście nie ma co silić się na analizę stosunku lewactwa do Ruchu Narodowego, bo ten znamy od lat zaś oni wyrwani nawet w środku nocy ze snu i zapytani o ten stosunek wykrzykną bez zająknięcia tylko dwa wykute na blachę słowa pałki; „antysemityzm” i „faszyzm”.
Nie da się ukryć, że członkowie PiS, jego zwolennicy oraz media oddane partii Jarosława Kaczyńskiego widzą w Ruchu Narodowym zagrożenie i próbę rozbicia prawicy, co jest moim zdaniem kompletną bzdurą. Jestem przekonany, a to przekonanie graniczy z pewnością, że elektorat narodowców to jest ta wartość dodana, która do wyborów pójdzie tylko wówczas, kiedy będzie miała, na kogo głosować, czyli tylko wtedy, gdy narodowcy się zjednoczą i powołają jedną partię lub dogadają się i zorganizują jeden komitet wyborczy. W przeciwnym wypadku zagłosują nogami i przy urnach się nie stawią.
Dla Ruchu Narodowego PiS to partia systemowa III RP i jak mantra powtarzany jest tam zarzut o okrągłostołowej i magdalenkowej przeszłości braci Kaczyńskich, co zdaniem narodowców wystarczy, aby wrzucić Prawo i Sprawiedliwość do jednego worka z obecnie rządzącymi.
Oczywiście nie przeszkadza to w podawaniu nam Polakom bez zająknięcia Węgier i Orbana, jako przykładu do naśladowania zapominając długą „drogę do Damaszku” obecnego premiera Węgier, który z dawnego zdeklarowanego liberała i stypendysty Sorosa stał się dziś wzorem prawicowego przywódcy.
Dlaczego Ruch Narodowy nie wierzy, że Jarosław Kaczyński przeszedł równie długą, a może nawet bardziej wyboistą drogę i przynajmniej od 10 kwietnia 2010 roku jest zupełnie innym politykiem niż przed tą datą? Ja Jarosławowi Kaczyńskiemu wierzę, lecz widzę trochę inny problem w jego partii. Nieco przerysowując uważam, że w PiS-ie jest taka sytuacja, że to Jarosław Kaczyński jest tam jedynym szczerym i zdeterminowanym pisiorem zaś partyjna góra i jej najbliższe zaplecze to ludzie, którzy niekoniecznie chcą władzy oraz przywykli już do wygodnego życia zawodowych i wiecznych opozycjonistów.
Najlepszym przykładem niech będą ostatnie zachowania posłów Czarneckiego I Kuźmiuka. Jak mogą obalać III RP i powoływać IV-tą parlamentarzyści, którzy niedawno stanęli na baczność przed emanacją okrągłostołowego reżimu, Adamem Michnikiem i tchórzliwie wypierali się w rozmowie z dziennikarzami Gazety Wyborczej współpracy z naszym tygodnikiem?
Przynajmniej ja nie chciałbym mieć obok siebie na barykadzie takich trzęsących portkami bojowników.
W interesie III RP leży podsycanie podejrzliwości, niechęci i wrogości między Ruchem Narodowym, a PiS-em z jednego podstawowego powodu.
Dzisiaj gra nie toczy się już o to czy PiS wygra wybory. PiS zwycięży, ale włodarze III RP chcą by to zwycięstwo stało się porażką, czyli miało taki wymiar, który nie zapewni Kaczyńskiemu konstytucyjnej większości, bez której, nie oszukujmy się, Polski zmienić się nie da.
I tu wracamy do Ruchu Narodowego, który startując może być tym języczkiem u wagi, wisienką na polskim torcie, która nagle zapewni prawicy te 307, a nie na przykład 302 mandaty. Oto ta niewielka granica gdzie po jednej stronie jest porażka, a po drugiej zwycięstwo i uzyskanie 2/3 głosów w parlamencie.
Prawdziwe zagrożenia rozbiciem partii PiS ma już za sobą. Skoro mizerne efekty przyniosło salonowi wyłuskiwanie spod skrzydeł Jarosława Kaczyńskiego kolejno „spin doktorów”, „muzealników” i w końcu, krew z krwi, kość z kości, „ziobrystów” to pan prezes i Polacy niech nie dadzą sobie wmówić, że Ruch Narodowy startując w wyborach osłabi czy nawet rozbije prawicę. Bzdura.
Ruch Narodowy jest szansą na utworzenie, nie drugiego płuca prawicy, jak to kiedyś zapewniał Ziobro odchodząc z PiS, ale narodziny naturalnego i mającego poparcie głównie młodych polskich patriotów, prawego zdrowego płuca.
Dlatego też poważnie niepokoją mnie te głosy płynące od części narodowców i życzliwie im doradzających, które mówią, że nie czas na start w wyborach, ale trzeba rozpocząć długi marsz, prace u podstaw by po kilku, najlepiej po 10 latach już, jako okrzepnięta formacja wystartować w wyborach.
Czy naprawdę sądzicie drodzy Czytelnicy, że Polska ma aż tak wiele czasu? Czy rozsądnie jest oddać mecz walkowerem tylko, dlatego, że przeciwnik jest wyżej notowany? Czy wiarygodne jest tłumaczenie, że owszem zagramy, ale dopiero, kiedy wyszkolimy trampkarzy i dojdą oni do seniorskiego wieku?
Trudnego sojuszu, a przynajmniej wyzbycia się niechęci między PiS-em, a Ruchem Narodowym potrzebuje dzisiejsza Polska. Nie dajcie sobie wmówić przez różnych podszeptywaczy, że jesteście naturalnymi wrogami. Start Ruchu Narodowego w wyborach to szansa na dodatkowe prawicowe głosy, większą frekwencję i zdobycie konstytucyjnej większości, bez której niczego w Polsce zmienić się nie da.
I jeszcze na koniec jedna sprawa. Nowy premier, który obieca złożyć do grobu okrągłostołowego potworka wraz z jego beneficjentami i przydupasami powinien na samym początku swojej pracy złożyć publicznie Polakom pewną ważną deklarację o brzmieniu:
Rodacy obiecuje wam, że nie mam ambicji, nie pretenduję oraz nie zabiegam o żadne przyszłe stanowiska w unijnych i międzynarodowych instytucjach, a w razie otrzymania takich propozycji natychmiast je odrzucę
Już tłumaczę, po co takie zapewnienia. Współczesny neokolonializm opiera się głównie na wykorzystywaniu w skolonizowanych krajach tubylczych elit wyszkolonych i wytresowanych przez lewacko-liberalną międzynarodówkę. Za wierną służbę geszefciarzom, otrzymują oni później różne gratyfikacje finansowe poprzez obejmowanie niezliczonych i sowicie opłacanych stanowisk oraz funkcji w instytucjach międzynarodowych.
Służenie własnemu narodowi i jednoczesne zabieganie o takie synekury jest dzisiaj nie do pogodzenia, a prawdziwy przywódca i patriota musi to Narodowi jasno i na samym początku powiedzieć.
Tekst opublikowany w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta
Polecam moją nową książkę, "Polacy, już czas" ozdobioną rysunkami śp. Arkadiusza "Gaspara"
Gacparskiego, jak i poprzednią, „Jak zabijano Polskę”.
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6
Najnowszy numer ogólnopolskiego tygodnika Warszawska Gazeta już w kioskach
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1305 odsłon
Komentarze
Niezależnie od różnic taktyczna jedność jest wartością !
19 Sierpnia, 2013 - 13:11
Różnice same w sobie mogą być wartością, ale niekiedy tych róznic nie należy uwypuklac trzeba się kierować rozsądkiem i nawet taktycznym kompromisem, aby osiągnąć cel. Ruch Narodowy uważam za potrzebny i cenny zwłaszcza, że dzięki swojej niekiedy radykalności potrafi zagospodarowywac ludzi młodych dotychczas pozostajcych na uboczu. Oczywiście dzisiejsze władze skumane z b.komunistami okrągłostołową zdradą boją się jak ognia zjednoczenia prawdziwej opozycji wiedząc, że tylko taka może zdmuchnąc ich ze sceny politycznej posyłając w niebyt. Wszystko zatem zrobi aby wszelkimi środkami jedności takiej zapobiec. Będą to prowokacje, posługiwanie się ludźmi skierowanymi do ruchów opozycyjnych, mediami, strachem itp itd. Komuniści w tym wzgledzie byli i są mistrzami, a przecież nie oszukujmy się to oni obecnie sterują rzeczywistością. Potrzeba nam przede wszystkim MĄDROŚCI, ODWAGI i .... przebiegłości w dążeniu do celu, którym niewątpliwie jest uwolnienie się od zdrajców, oszustów, kłamców oraz prawdziwa wolność i niepodległość naszej Ojczyzny
chętnie, Kokosie, zgodziłbym się z wieloma...
19 Sierpnia, 2013 - 15:50
... Twoimi tezami, ale...
Nie będę polemizował szczegółowo, chciałbym jednak przypomnieć, że system wyborczy sprowadza się w tej chwili do tego, że głos na partię, która nie wchodzi do sejmu jest... głosem na zwycięzców.
Teraz najwięcej nie zyskałoby już PO, ale PiS, więc jest niby OK.:):):)
Po drugie praktyka pokazała już wielokrotnie, jak zachowują się "języczki u wagi" i "wisienki na torcie". Są partyjki kanapowe, które chciałyby zająć miejsce PSL, partii posiadającej niezrównaną sztukę dojenia większego koalicjanta (i państwa) i to bez zachowania minimum lojalności, o przyzwoitości nie wspominając.
Po trzecie PiS miało już wątpliwą przyjemność rządzić z koalicjantami, ba, na spółkę z "narodowcami".
Jak zachowali się, nadzwyczaj kosztowni (także wizerunkowo) koalicjanci - wiemy aż za dobrze.
Chyba nawet PSL byłby lepszy:):):)
PS
Jakoś tak się dzieje, że we wszystkich byłych demoludach jak grzyby (nomen men) po deszczu wyrastają "ruchy narodowe".
Bardzo "nacjonalistyczne" i "szowinistyczne", antysemickie, antycygańskie, anty... (tu wpisz sobie sam, bo wybór jest wielki) a zarazem dziwnie... tolerancyjne (delikatnie mówiąc) wobec Moskwy. Na pewno nie antymoskiewskie.
Może "antykapitalistyczne", ale z pominięciem rosyjskiego kapitału, szczególnie paliwowo-energetycznego.
Często za to antyamerykańskie.
PPS
Czy ten post jest przedrukiem?
Jeśli tak, to muszę wyrazić swoją dezaprobatę.
Niepoprawni zasługują na oryginalne teksty.
Przynajmniej powinni.
Moje zdanie o wykorzystywaniu portalu do reklamy obcych inicjatyw (i interesów) jest chyba znane.
PPPS:)
Nie oceniałem posta, więc nie miałem wpływu na "punkciki".
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"