Temida w POrywach. Za spoliczkowanie kłamcy 3 lata! a bezkarność dla morderców Jaruzela, Kiszczaka, czy Kociołka

Spoliczkować kłamcę, łgarza to był drzewiej wręcz honorowy obowiązek przyzwoitego człowieka, obywatela!
Bo kłamca, łgarz był wręcz wykluczony z rytuału honorowego, tak samo jak człowiek gminu! więc pojedynek z takim jak Miecugow w grę nie wchodził.

Miecugow i jemu podobni z łżesalonu są jak stonka ziemniaczana za prl. Więc takich trzeba tępić.
Jak?
Policzkować!?
Nie! Jeno!
Kpić!
Nagłaśniać.
Miecugow też zdolności do czynności honorowej nie posiada tak racji swego nędznego bolszewickiego pochodzenia jak i kontynuowania tych bezecnych poststalinowskich metod wedle łżemedialnego nurtu czyli ścieku! więc jako łżemedialny typ-kłamca pod kodeks honorowy nie podpadał więć dla tego Oskara z Białegostoku pozostawał tylko plaskacz!
A do tego jeszcze prowokacyjna zachęta ks Adama B.
Róbta co chceta! plus upał 35 w cieniu!
I jest to moim zdaniem kolejna okoliczność łagodząca
Plus Owsiak ze swoją kapelą nie łagodzącą obyczai!
Tak więc uniewinnienie pewne.
Bo Oskarowi pozostawał więc chyba jeno siarczysty plaskacz!? w gębę kłamcy!
Ale i tak mam kłopot z oceną zachowania tego młodego człowieka, który trzymając w jednej ręce tabliczką TVn kłamie, drugą wymierzył plaskacza jednemu z czołowych,, omierzłych ohydnych salonowych kłamców.
Kłopot b mimo wszystko nie popieram takich zachowań.
I jestem rozdarty.
Moi przodkowie, co po mieczu i po kądzieli mieli kodeks honorowy więc takie sprawy rozstrzygali wedle uznanych reguł.
W sumie Miecugow mógł mu oddać i byłaby kwita!
Takowo pamiętam z dzieciństwa i młodości.
Szło się na solo!
Ale kłamców się tępiło jak stonkę ziemniaczaną.
I sprawa się wyjaśniała raz na zawsze.
Ot tyle i aż tyle.
Aczkolwiek nie jestem zwolennikiem takich zachowań, to wejdę w dialektyczne dytyramby czyli przepocone saposzki= buty ojca Miecugowa i powiem, że to swoisty akt ... sprawiedliwości dziejowej!
Skoro ojciec Miecugowa, prosowiecki łobuz obsobaczający bezkarnie przez długie lata prl,u ludzi porządnych nie został choć symbolicznie ukarany za bezmiar draństwa w tym kłamstwa, to syn jego, też nieodrodny ojca łgarz dostał zwyczajnie mówiąc po pysku, w ryja.
Za kłamstwa, za bezmiar koszmarnie drańskich inwektyw, którymi od lat obrzuca porządnych Polaków otrzymał jakże jeno symboliczną wręcz karę!

A nadwiślańska Temida? ma przed sobą skomplikowaną sprawę.
Bo pobicia ze skutkiem śmiertelnym nie było!
Nawet siniaków nie ma!
Zębów mu ten młodzian nie wybił.
Ani sztucznej szczęki tudzież inplantów nie naruszył.
Nic nie wskazywało na to, że jakąkolwiek krzywdę poza plaskaczem mu wyrządził.
Jeno huk od plaskacza był mocno słyszlany!
I oto chodzi!
Widziało z poł miliona jeśli wszyscy wytrzeświali plu ci w telewizorni, na toubach!
I ten plas!
Też słyszalny!
I za to samo winno się Oskara uniewinnić!
Za ten symboliczny plask, po gębie kłamcy!
Co prawda jeśli do gry wkroczą tacy lekarze, medycy konsultanci jak ci od obstrukcji procesu Jaruzela i Kiszczaka, to rzeczywiście mogą postawić Miecugowowi diagnozę że ho ho , a nawet i ...... !
Zalecą np Miecugowowi miesiące hospitalizacji, kosmiczne badania kliniczne tudzież inne, sanatoria i wyjdzie na to, że plaskacz, którym ten młodzian skarcił Miecugowa za kłamstwa spowodował więcej uszczerbku na jego zdrowiu niż by czołowe zderzenie z tir,em!
A gdy sprawę dostaną tacy jak Leder, Tuley,a tudzież ich warci z przekrzywionymi łańcuchami, to wyjdzie iż Miecugow wycierpiał po tym plaskaczu więcej niż aresztowani i przesłuchiwani przez informację wojskową i ub razem wzięci!

Ot co!

pzdr