Post-giedroyciowska dziecinada
Kontekst wizyty Władimira Putina na Ukrainie pokazuje jak infantylna jest nasza polityka wschodnia, sprowadzająca się do obsesyjnego „niezadrażniania stosunków”.
I. Ukrainie nieśpieszno do Rosji
Obecna dwudniowa robocza wizyta Putina na Ukrainie (27-28.07.2013) ma dwa cele formalne i jeden rzeczywisty. Cele formalne, to udział w obchodach 1025-lecia chrztu Rusi Kijowskiej zorganizowanych przez Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego oraz obchody Dnia Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu. Cel rzeczywisty natomiast to próba zablokowania podpisania przez Ukrainę układu stowarzyszeniowego z Unią Europejską, do którego ma dojść na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Zamiast tego Rosja proponuje Ukrainie członkostwo w Unii Celnej, obejmującej obecnie, prócz Rosji, Białoruś i Kazachstan.
Tyle, że Ukrainie wcale do integracji z Rosją nie jest śpieszno. Przeciwnie – sprawia wrażenie, jakby za wszelką cenę pragnęła tego uniknąć. Stąd Putin, prócz cukierka, przywozi ze sobą również zestaw tradycyjnych rosyjskich szantaży gospodarczych: podwyżka ceł na ukraińską czekoladę i cukier, do tego wprowadzenie kwot na ukraińskie rury. Należy również spodziewać się poruszenia kwestii cen rosyjskiego gazu, będącej od lat kością niezgody w stosunkach między oboma państwami.
Skąd na Ukrainie taka niechęć do zacieśniania „braterskich więzi” z Wielkim Bratem – i to pod rządami „niebieskiego” Wiktora Janukowycza, który ponoć – w przeciwieństwie do „pomarańczowych” - ma być „rosyjskim człowiekiem” w Kijowie? Zaryzykuję kilka wyjaśnień.
Po pierwsze, Janukowycz, jest przede wszystkim polityczną ekspozyturą i gwarantem interesów lokalnych mafii i polit-biznesowych koterii, którym zapewne nie uśmiecha się dzielenie żerowiskami z rosyjskimi odpowiednikami pozostającymi pod „kryszą” Putina. Po drugie, Janukowycz widzi cenę, jaką za bezalternatywną prorosyjskość przyszło zapłacić Łukaszence – ekonomiczna zależność, wyprzedawanie kolejnych strategicznych składników majątku narodowego rosyjskim czekistom i koniec końców, pogłębienie politycznej podległości. Po trzecie wreszcie – balansowanie między Wschodem a Zachodem sprawia, że obie strony składają Ukrainie korzystniejsze propozycje, jeśli zaś UE (czytaj – Niemcy) po cichu zagwarantuje Janukowyczowi nietykalność mafijnych wpływów, na analogicznej zasadzie, jak ma to miejsce z postubeckimi układami w Polsce – to czemu nie, niech sobie będzie ta Unia...
II. Od Giedroycia do „polityki świętego spokoju”
Na tym tle widać, jak infantylna jest nasza post-giedroyciowska polityka wschodnia sprowadzająca się do obsesyjnego „niezadrażniania stosunków”. Bo inaczej Ukraina się obrazi i rzuci w ramiona Rosji... Już widzę, jak Janukowycz pędzi, by na wzór Łukaszenki podporządkować się dyktatowi Kremla.
Pisałem o tym w niedawnej notce „W pętach Giedroycia”, a dziś nieco rozwinę jeden z wątków. Koncepcja Giedroycia miała ręce i nogi kilkadziesiąt lat temu: wspieramy niepodległościowe dążenia ULB (Ukraina, Litwa, Białoruś), by uzyskać strefę buforową odgradzającą nas od Rosji, która to strefa z Ukrainą na czele, samym swym istnieniem osłabia rosyjski imperializm. Można powiedzieć, że tak jak „nie ma niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy”, tak też nie ma rosyjskiego imperium bez Ukrainy pozostającej w jego granicach. Ceną za to było wyrzeczenie się przez Polskę Kresów Wschodnich, których i tak nie mamy szans odzyskać i – powiedzmy – daleko idąca wyrozumiałość wobec różnych kompleksów naszych wschodnich partnerów, wynikających z ich stosunkowo niedawno rozbudzonej świadomości narodowej.
To miało sens – ale tylko do czasu odzyskania przez ULB niepodległości i może jeszcze w pierwszym okresie politycznej niezależności byłych republik sowieckich. Dzisiaj giedroyciowski paradygmat polityki wschodniej, wraz z podyktowaną wyższymi celami ustępliwością w najróżniejszych kwestiach – w tym historycznych – powinien zostać z honorami odesłany do lamusa. W jego miejsce natomiast powinny wkroczyć normalne, międzynarodowe relacje, oparte na grze interesów. Można sobie na to spokojnie pozwolić, gdyż młode państwa u naszych wschodnich granic okrzepły, zasmakowały w suwerenności (z wyjątkiem Białorusi) i ani myślą się jej pozbywać – na czyjąkolwiek rzecz, również Rosji.
Taką próbą przedefiniowania polityki Giedroycia, była koncepcja „jagiellońska” wdrażana przez rząd PiS i prezydenta Lecha Kaczyńskiego - budowanie sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej z wiodącą rolą Polski i pod amerykańskim patronatem. Jej apogeum, a zarazem łabędzim śpiewem, była wyprawa prezydentów do Gruzji i powstrzymanie rosyjskiej inwazji. Trzeba jednak dodać, iż nawet tutaj swoiste „mentalne uzależnienie” od diagnoz Giedroycia – być może ze względów pokoleniowych - było zbyt daleko idące, co skutkowało m.in. nadmierną spolegliwością wobec bankrutującego politycznie Juszczenki i jego rozpaczliwego sojuszu z neo-banderowcami, czego symbolem było wycofanie prezydenckiego patronatu nad 65. rocznicą ludobójstwa na Kresach.
Powyższy etap jednak zakończył się wraz z nastaniem Baracka Obamy i wycofaniem się USA z Europy. W powstałą próżnię weszły Niemcy i Rosja, czemu walnie dopomogła ekipa Tuska, stawiając już wcześniej na niemiecki patronat, a wkrótce (co najmniej od wizyty Putina w 2009) wiążąc się również z Rosją i abdykując z samodzielnej polityki zagranicznej. Obecnie to dwukierunkowe podporządkowanie skutkuje „polityką świętego spokoju” - siedzimy cicho, a politykę w regionie robią za nas mocarstwa, które wymagają od Polski jednego: nie mieszać. To jest przyczyną m.in. żałosnej frazy o „czystce etnicznej noszącej znamiona ludobójstwa” w sejmowej uchwale na 70. rocznicę Krwawej Niedzieli, nie wspominając już o bardziej konkretnych sprawach. Czyli – Giedroyc w wersji zdziecinniałej, „upupionej”. Mamy tu do czynienia z post-giedroyciowską infantylizacją polityki wschodniej, bo ostatnią rzeczą której domagałby się redaktor „Kultury”, to bierność Polski.
III. O podmiotowość polskiej polityki wschodniej...
Zastanówmy się: czy naprawdę owo żałośnie kokieteryjne „niezadrażnianie stosunków” ma jakikolwiek wpływ na kierunek polityki Ukrainy? Czy nazwanie ludobójstwa ludobójstwem sprawiłoby, że Janukowycz zerwałby rozmowy z Unią Europejską i pognał do rosyjskiej Unii Celnej? Nie bądźmy śmieszni. Ukraina prowadzi własną grę, niezależnie od tego co zrobimy, czy powiemy. Czy nasza posunięta do absurdu koncyliacyjność powstrzymuje chociażby nacjonalistyczne resentymenty pogrobowców rezunów, którzy już na stałe wpisali się w społeczno-polityczny pejzaż współczesnej Ukrainy? Trzymam się tutaj tego Wołynia, ale równie dobrze można by podstawić w jego miejsce naszą hipotetyczną akceptację bądź sprzeciw np. w kwestii europejskich aspiracji sąsiada. Skutek byłby dokładnie ten sam: zerowy, bo nie mamy żadnych narzędzi wpływu. Nasza siła bowiem w dużej mierze była pochodną korzystnej międzynarodowej koniunktury, w tym przede wszystkim obecności Stanów Zjednoczonych.
Obecnie „adwokatem” i strategicznym partnerem Ukrainy są Niemcy i to od nich zależy, czy Ukraina ostatecznie wejdzie do zachodnich struktur, czy nie. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy kontynuować politykę abdykacji z mocnej, regionalnej roli Polski. Przeciwnie - tylko, że trzeba robić to inaczej, niż dotąd.
Wewnętrzne wzmocnienie państwa - to raz, inaczej nie będziemy traktowani poważnie. Dwa – zerwanie z tą nieszczęsną kokieterią, która nie ma żadnego uzasadnienia i postawienie na jasne formułowanie naszych oczekiwań, bez oglądania się na ewentualne fochy „wschodnich partnerów”. Chwilę się poobrażają, a potem siądą do rozmów. Trzy - podmiotowość i wewnątrzsterowność, co wiąże się również z koniecznością urwania się niemiecko-rosyjskiemu patronatowi. Musimy zdefiniować na nowo jakie mamy interesy i stosownie do nich prowadzić politykę z racjonalnym rachunkiem zysków i strat. Współpraca w strategicznych gospodarczo branżach byłaby tu niezłym początkiem – tak jak za czasów PiS był nim chociażby projekt mostu energetycznego z Litwą (Alytus – Ełk) i budowa elektrowni atomowej w Visaginas. Pytanie, czy jest w Polsce siła zdolna podołać tym wyzwaniom?
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
Na podobny temat: http://niepoprawni.pl/blog/287/w-petach-giedroycia
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 9285 odsłon
Komentarze
Grzybie!
27 Lipca, 2013 - 19:18
"Obecnie „adwokatem” i strategicznym partnerem Ukrainy są Niemcy i to od nich zależy, czy Ukraina ostatecznie wejdzie do zachodnich struktur, czy nie. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy kontynuować politykę abdykacji z mocnej, regionalnej roli Polski. Przeciwnie - tylko, że trzeba robić to inaczej, niż dotąd."
W takiej sytuacji powinniśmy chyba nieco "odpuścić" sobie Ukrainę i budować pozycję przede wszystkim w Europie Środkowej, czyli we współpracy z Węgrami i Słowacją. Szczególnie, że ostatnio relacje Słowacji i Węgier poprawiły się.
Jeśli dodamy Czechy, mamy powrót do Grupy Wyszehradzkiej.
Dobrze współpracująca, wspierająca się Grupa mogłaby być liczącą się siłą i w UE, i poza, choćby wobec Rosji. Z pewnością byłyby próby torpedowania takiej współpracy ("starzy przeszkadzacze", Niemcy i Rosja), ale realna szansa istnieje.
Cóż, powtórzę Twoje pytanie:"czy jest w Polsce siła zdolna podołać tym wyzwaniom? "
..............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart
Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
Re: Grzybie!
27 Lipca, 2013 - 20:30
Zaktywizowanie Grupy wyszehradzkiej to z pewnością jedno z kluczowych zadań - zwłaszcza z Węgrami Orbana. Ale Ukrainy bym nie odpuszczał. Jeśli dominującą rolę zaczną tam odgrywać na stałe Niemcy, to będziemy szachowani z dwóch stron. Jeśli zaś Ukraina pójdzie do Rosji, to będziemy znów mieli imperium, które prędzej czy później nas pożre.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Hmm,
27 Lipca, 2013 - 20:55
napisałam "nieco"! :)
Czuwać, trzymać rękę na pulsie, to oczywiste, a jeśli będzie potrzeba działać intensywniej.
Na razie jednak cała para idzie w gwizdek, a przylizany Radzio merda ogonem na próżno.
I tracimy czas, zamiast go wykorzystywać na korzystne sojusze.
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
Re: Hmm,
27 Lipca, 2013 - 21:16
Przylizany Radzio w ogóle nic nie robi - nawet ambasadorowie mają mu to za złe: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/49018,bunt-ambasadorow.html
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
wlasnie co zrobia Ukraincy?
27 Lipca, 2013 - 20:20
To dla nas bardzo wazne a politykierzy na WSIejskiej
zabawiaja sie w koszernego cymbergaja lub zajmuja sie Begowska-Grodzkim....
Chlopaczki w sandałkach i króciutkich nogawkach!
Mogli na Ukrainie do pewnego czasu pogrywac miedzy Rosja a EU jednak nadszedl czas decyzji chyba
http://www.wnp.pl/informacje/ukraina-eksperci-putin-chce-ostrzec-kijow-przed-zblizeniem-z-ue,203176_1_0_0.html
Jak dlugo beda stac w rozkroku?
Jedno jest pewne, jesli Moskwie nie uda sie przyciagnac Kijowa do sojuszu to bedzie to z korzyscia dla Polski.
Bez wzgledu na to czy i kiedy dojdzie do prawdziwego pojednania miedzy nami mimo tego co zrobil OUN i UPA w latach 40'.
Jak pamietamy gdy Kozacy zaczeli grac z Moskwa w XVIII dla nas sie to zle skonczylo a Rosja stala sie mocarstwem !
Oby Kozacy mieli teraz wiecej rozumu.Wtedy mogli byc trzecia czescia Rzeczypospolitey a zostali ograni przez Moskwe, Cerkiew i cara...
W ogole to cerkiew w Kijowie powinna sie uniezaleznic od Moskiewskigo protektoratu -> to stamtad przyszla wladza carów, nieszczescie i rozegranie Rzeczypospoiltey.
Cerkiew rosyjska nadal podlega Carowi Rosji....
Wiec podleglosc Cerkwi rowna sie podleglosci ideologicznej Moskwy.
Re: wlasnie co zrobia Ukraincy?
27 Lipca, 2013 - 20:33
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Holodomor
27 Lipca, 2013 - 21:03
Zwlaszcza na wschodniej Ukrainie powinni wlasnie pamietac GLodomor , ktory zabral miliony ludzi - powinni Cara Putina zapytac o dokumentacje.
Gdzies niedawno czytalem cos w stylu,
ze wprawdzie wschodnia Ukraina mowi po rosyjsku ale .....prawie 90% Irlandczykow na co dzien mowi po angielsku,co nie przezkadza,ze wiedza iz sa Irlandczykami !
[ to bylo z jakiegos ukrainskiego portala po polsku...]
Gdyby to byla prawda - nie mamy sie co obawiac - wschodni oligarchowie z Zaporoza dobrze wiedza,ze lepiej byc na swoim niz byc sciganym przez KGB !
Lub wisiec u klamki na lasce jak Lukaszenka.
Zreszta po ok 750 latach [ od czasow mongolskich]
Kijow ma swoja panstwowosc - prawda?Pewnie to doceniaja.
Jeszcze ktos napisal - i wlasciwie to jest fakt - granice Rosji w Europie srodkowej zostaly cofniete do stanu sprzed 300 lat ( choc z wyjatkiem....Prus ).
pozdr
Swoboda
27 Lipca, 2013 - 21:12
powinna zastanowic sie nad ta mapa
i zrozumiec KTO naprawde zrobil krzywde Ukrainie
http://www.google.ie/imgres?imgurl=http://www.faminegenocide.com/resources/images/map1932.jpg&imgrefurl=http://www.holodomor.org.uk/History/Holodomor_Gallery/Holodomor_Map.aspx&h=475&w=700&sz=98&tbnid=WUyjfSW_BPTaeM:&tbnh=90&tbnw=133&prev=/search%3Fq%3Dholodomor%2Bmap%26tbm%3Disch%26tbo%3Du&zoom=1&q=holodomor+map&usg=__Kk2aci-62duJzr7FWfqp3hRNc4Y=&docid=e-vbmrCsnu2PMM&sa=X&ei=6xr0UbTYG4iq7QavloDQAg&sqi=2&ved=0CCgQ9QEwAA&dur=2951
Ale to byl min. efekt nie poparcia Armii Petlury
przeciw Czerwonym Djabłom
Re: Holodomor
27 Lipca, 2013 - 21:15
No, ale właśnie ten holodomor zwichnął im kręgosłup... poza tym jest tam bardzo dużo Rosjan. Cała nadzieja właśnie w tych mafijnych oligarchach - teraz są kimś, a pod Putinem każdy z nich mógłby skończyć jak Bieriezowski i inni. Z czystego instynktu samozachowawczego powinni być przeciwni zacieśnianiu więzów z Rosją.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Zasieg Holodomora - Zbrucz
27 Lipca, 2013 - 21:29
wiec jest wymowne ,ze w II Rzecypospolitej po prostu takie zjawisko wsrod ukraincow nie zaistnialo - Wlasnie tego Swoboda nie rozumie a na wschodzie dobrze o tym wiedza...
@Grzyb
27 Lipca, 2013 - 21:40
"Nie bądźmy śmieszni. Ukraina prowadzi własną grę, niezależnie od tego co zrobimy, czy powiemy."
Zgadzam się z pierwszą częścią wypowiedzi: "Ukraina prowadzi własną grę". Ale nie zgadzam się z drugą: "niezależnie od tego co zrobimy czy powiemy". Takie stwierdzenie pasuje do Rosji, nie zaś do Ukrainy. Ukraina desperacko próbuje zachować pozycję pośrednika między wschodem a zachodem. To jest stała cecha geopolityczna tego obszaru. Nie jest zdolna do suwerenności takiej, jaką próbuje ustanowić Putin, więc próbuje zrobić sobie więcej miejsca przez kołysanie się w oba kierunki. Możemy na tym skorzystać lub wepchnąć Ukrainę w ramiona Rosji - co wybierasz?
alchymista
Województwo Smoleńskie===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: @Grzyb
27 Lipca, 2013 - 21:50
A w jaki niby sposób mamy wepchnąć Ukrainę w ramiona Rosji? Jak powiemy o ludobójstwie na Wołyniu, to Ukraina rzuci się Putinowi w objęcia? No bez jaj... W tekście wyraźnie piszę o współpracy i aktywnej polityce.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
@Grzyb
27 Lipca, 2013 - 22:04
Chciałem się tylko upewnić :-)
alchymista
Województwo Smoleńskie===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
moze sie nie rzuca
27 Lipca, 2013 - 22:05
pamietajac co im czerwoni carowie zrobili
http://faminegenocide.com/commemoration/througheyes.html
Mam dwa zdjęcia,
27 Lipca, 2013 - 21:53
ilustrujące różne postawy polityków wobec Putina:
1. Janukowycz:
2. Tusk:
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
Re: Mam dwa zdjęcia,
27 Lipca, 2013 - 21:57
Obrazki mówiące więcej niż tysiąc słów :)
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
KAPITALNE!!!
27 Lipca, 2013 - 22:05
:-)
Janukowycz to chyba jakiś olbrzym.
alchymista
Województwo Smoleńskie===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re:Janukowycz to chyba jakiś olbrzym.
28 Lipca, 2013 - 00:25
Nie ! To Putin i Tusk są kurduple.
Ale...
Jak mawiał Mały Rycerz - jak nie będą się ciebie bali to się będą z ciebie śmiali i Putin z Tuskiem doskonale te słowa ilustrują.
Pozdrawiam.
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
@ alchymista
28 Lipca, 2013 - 14:36
Ponoć wśród Ukraińców jest wyjątkowy urodzaj na rosłych mężczyzn. Dodatkowo odznaczają się oni dużą siłą i wytrzymałością. Mój znajomy, którego rodzina była z Kijowa, opowiadał mi wiele anegdot o swoich przodkach. Jedną anegdotę przytoczę.
Dawno temu jego pradziadek bawiąc ze swą młodą żoną u kuzynostwa w Święta Bożego Narodzenia wybrał się do cerkwi na tzw. Wełyke Poweczirja, czyli „nabożeństwo odprawiane po wieczerzy”. Do cerkwi 7 km, śnieg po pas, młoda żona w nowych bucikach. Wiele się nie zastanawiając wziął ją na ramię i maszerował dalej. Po nabożeństwie to samo, z żoną na ramieniu, 7 km w śniegu po pas do kuzynostwa. Nawet się nie zziajał.
Janukowycz i Putin w Sewastopolu to policzek dla Polski.
28 Lipca, 2013 - 16:22
Na uroczystości wołyńskie Janukowycz wysłał jakiegoś swojego wicepremierka. Czy na rocznicę chrztu Rusi poza Putinem zaprosił Komorowskiego albo Tuska ? Pomijam, że nie zaprosił żadnej innej głowy państwa poza Putinem, media przynajmniej o tym milczą. Milczą również o tym, że obecność polskiego przedstawiciela na uroczystościach rocznicowych jest zlekceważeniem więzi Rusi z Polską, które w historii obu państw były również silne.
Jakoś tak dziwnie myśląc "Janukowycz i Putin na historycznej rocznicy" widzę Putina z Tuskiem na sopockim molo...
To oczywiście moje osobiste odczucia.
Pozdrawiam.
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński