Schody do Nieba – Wejście
Ławeczka wraca, czy się komu to podoba, czy nie !
Jako, że prawie nikt już nie ma siły , ani też ochoty czytać dłużyzn, postanowiłem pisać mini-seriale.
Może tytuł zbyt obrazoburczy, jednak kto był kiedyś na prawdziwym strychu ten wie dlaczego…
Można by rzec, że dzięki wiejskiemu pochodzeniu i miejskiemu osadzeniu, pierwej w bloku, a potem w kamienicy, mam niezły ogląd sprawy strychów. Coraz rzadziej, a właściwie mało kto składa się z tak wielu nieistniejących już zjawisk, jakimi były kiedyś piwnice, strychy, spiżarnie, ziemianki, stodoły, stogi siana i wszystko to, co swą konstrukcją rolą przypisaną, a także tą nieopisaną, nas kiedyś kształtowało. A nawet poszerzało nasz dziecięcy, młodzieńczy i dorosły świat. O obszary nie tylko tajemnicze, ale i historycznie wartościowe. Nieraz ocalały przeszłość od zapomnienia.
Strychy, podstrysza, poddasza, suszarnie, to wszystko stało czasem skarbcem, a innym razem terytorium plemiennym. Może ten, kto wynalazł strych, nieznany geniusz, nie wiedział, że to przełomowy wynalazek. Nie tylko z powodu funkcji praktycznych, ale i tego jaki miał potencjał do zagospodarowania. A inwencja twórcza, szczególnie dzieci nie ma granic.
Często zamieniały się w graciarnię, miejsce zsyłki rzeczy i spraw pozornie niepotrzebnych. Cenionych za życia przodków i wysłanych w niebyt, by ustąpić miejsca nowym meblom, książkom…, wielu nowościom, nie zawsze słusznie wypierających staruszków, którzy często mieli więcej do powiedzenia, niźli nowe dopełniacze naszego życia. I właśnie dzięki temu, powstało Nowe Królestwo, a schody na strych prowadziły do nieznanego nieba.
Ten wpis od dawna siedział mi w sercu, miał być o czym innym. Jednak tytuł okazał się według mnie bardziej trafny w kontekście innej treści. Ponadto ostatnio zmusiłem się po kilku latach oczyścić Stajnię Augiasza, jaką stał się mój nietypowy strych w kamienicy, w której domieszkuję. Dlaczego nietypowy ?, otóż dlatego, że jest położony na poziomie 1-szego piętra. Jest bocznym strychem, który nie wiem czemu został zaprojektowany przez jakiegoś architekta proroka. Gdyż okazało się, że jest dzięki temu i bardziej dostępny, niejako bliższy, a zarazem inaczej funkcjonalny. Łatwiej go obarczyć wyrzutkami z domu, łatwiej wnieść odrzucone meble i książki, a nawet puste pudła po sprzęcie. Dzięki temu historia mojego i mojej rodziny życia jest niejako na wyciągniecie ręki.
Jeżeli jeszcze dodam, ze na wprost drzwi wejściowych mam spiżarkę, nie spiżarnię, bo wąską i małą, to nie przesadzę, że mam schody do nieba i wejście do raju kulinarnego tak blisko, że bez wysiłku wielkiego mogę wpadać do miejsc innym dalekim lub niedostępnym. Moja ostatnia wizyta i porządki na strychu były spowodowane koniecznością odzyskania miejsca na nowe zrzuty. Wiadomo, że śmieci wyrzucamy, a to co jest eksponatem musi trafić do muzeum.
Jak już przedarłem się przez przypadkowe, to odnalazłem szczątki, a czasem całe wspomnienia. Dokumenty, zapiski, książki, historię mojego sprzętu audio i video w postaci idealnie zachowanych pudeł. Multum rzeczy zbędnych i te, które jak katalizator połączyły się bezprzewodowo z moim mózgiem i wywołały obrazy zapomniane. Choćby połamane okulary w szylkretowej oprawie, identyfikatory z festiwali muzycznych, terminarze koncertów w dziwnych miejscach, program działalności Domu Kultury i najlepsze, czyli PRL-owskiej „Pensjonarki. Czyli dokładne zsumowanie moich pensji ze zminusowaniem pożyczek od rodziny i wydatków ponad stan. Oraz obryw z koncertów i innych często średnio legalnych źródeł zarobków. Oczywiście z powodu niedostawania prawa i gospodarki owych czasów do obrotności naszej.
Chyba najpoważniejszym wydatkiem poza wyjazdami wakacyjnymi był zakup w latach 80-ych jednego z lepszych modeli wkładki gramofonowej firmy Audio-Technica. Do dzisiaj jest produkowana, dalej jest w cenie, jednak z powodu przelicznika złotówki na dolara, nawet u znajomego cinkciarza, był to ryzykowny wydatek. Dodam tylko, że pensja moja była o połowę niższa niż pracowników kultury, co nie zmienia faktu, że zapłaciłem za nią kilkunastokrotność pensji. Oczywiście spłacałem długi przez wiele miesięcy, jednak skok jakościowy w słuchaniu, odbiorze muzyki z czarnych płyt był iście kosmiczny.
A żeby było weselej, kilka lat potem, poniesiony złudnym postępem, nabyłem jeden z pierwszych modeli CD + kilka wzorcowych płyt. Nie skłamię, jeśli powiem, że CD ma wiele zalet. Jednak niedawno nabyłem nowy gramofon i odkopałem nie tylko swoją kolekcję płyt analogowych i nie ma żartów. Analog ma micho, bass brzmi inaczej i muzyka pomimo pewnych szmerów, a czasem trzasków brzmi jak muzyka, a nie próbki perfum. Jest prawdziwie przestrzenna, ma ciepło i barwę, których brakuje zimnej cyfrze. A co najważniejsze idzie wprost z igły się kręci, oko ciesząc.
Pamiętam, jak kupowałem za ciężkie i tak samo zarobione dutki płyty prawdziwe na Giełdzie Pod Przewiązką prowadzonej przez niezapomnianego Jurka Skarżyskiego ( jeszcze żyje i nadaje na falach Radia Kraków ). To była celebra. Targi, sprawdzanie krążka, w szczególnej cenie tzw. „Pieczątki”. Dziewice. Płyta w folii, nówka, była w cenie. Nieskażona ręką profana i dziadowską wkładką. Jak już przekroczyłem budżet, nawet jednym krążkiem, to czas do domu i na telefony do oczekujących. A mama już szykowała herbatkę słodzoną z kartek dla ubogich kasą, a wrażliwością wielkich audiofilii. A w zasadzie spragnionych nowinek ze świata muzycznego. I polskiego i tego znanego z fal Radia Luksemburg.
To był długi obrządek, gra wstępna. Rozdziewiczenie płyty z folii, dotknięcie okładki i jej rozczytanie. Potem położenie muzyki na ołtarzu gramofonu, by wydobyć z ebonitu emocje i nuty starsze niż ludzki ród. I gdy igła płynęła antyskatingiem trzymana w cuglach, by nie zabrzmieć fałszywie, to i herbata podła lepiej smakowała, a ciało niematerialnie wypełniała Piękna Muza. A potem druga strona i czyściciele w ruch, by cząstki zbędne na ebonicie lub winylu nie skradły chwil uniesienia wspólnych artyście i jego wiernym słuchaczom, a nawet wyznawcom. I nie mówimy tu o byle barachle, a o każdym utworze, któremu twórca poświęcił więcej czasu i umiejętności niż dziele stworzenia Majteczek w Kropeczki. Choć i te zabiegi doceniam. Jest odbiorca, jest i Stwórca. Bardziej jednak to kreowanie potrzeb nieistniejących.
A potem już tylko papieros po „stosunku” i ochy i achy. Czy w klasyce, czy też po naszym Big-Bicie. Nie będą wymieniał. Bo nie dam rady. To Księga zapisana Demarczyk, Niemenem, Grechutą, wielu zapomnianymi. Że nie wspomnę o Karajanie.
Teraz technika zbliża nas globalnie, MP3 i inne kastrujące naturę i głos nie tylko muzyki wynalazki. Tylko alikwotów brak, pasma prawdziwego. Kiedyś dostępne na nawet średniej klasy sprzęcie nie są obecne w średnicy pasma przekazu. Za to na każdym Boomboksie wyprodukowanym w Chinach możemy się nasycić Madonną Fałszywą. Był kiedyś taki żartobliwy przebój – Video Kill The Radi Stars. Popowy, a jednak proroczy, jak Ostania Audycja Radiowa Altana.
Muszę się streszczać, wspomnę jeszcze tylko wybiórczo o jazzie. Modern Jazzz Quartet. Weather Report, Duke Ellington, Miles Davis, Frank Zappa z innej bajki, czy też Django Reinhardt i Stephane Grappelli z niezapomnianym Quintette du Hot Club de France . I nawet country, ważny blues, reggae i takie tam inne. Nie ma złej muzyki, tak jak wódka dzieli się na dobrą i bardzo dobrą, podobnie w muzyce są też „jagodzianki” na kościach, które nam odbierają wzrok. Na podostrzenie smaku dodam, że na strychu oprócz książek zapomnianych i tych z drugiego obiegu mam jeszcze kilka tysięcy filmów na VHS-ie.
W tym wiele w Polsce nie wydanych na DVD. Dzisiaj puściłem sobie Help i A Hard Day`s Night z kasety magnetowidowej, chyba zgadniecie, że Beatlesów. I się bronią, nie jakością nośnika, a jak stary i dobry Louis De Funes czymś, czego kolejne pokolenie nie czuje i nie wychwycą, bo rączek brak. Pamiętam jak Brat ( z dużej litery Brat i Człowiek ) przemycił mnie na ostatnie piętro Krakowskiej Filharmonii, znaczy się Strych, a właściwie poddasze. A ja się wiekowo nie kwalifikowałem. To temat na kolejne wpisy – Utracone Kina i Klasyfikacja Wiekowa – vide podrobiona legitymacja szkolna.
Wkrótce wejdą na inne Moje Strychy, gdzie menażki przedwojenne, takież gazety i książki. Odzież piękniejsza niż najlepsze kreacje wątpliwych Kreatorów Mody. Tam gdzie czas się zatrzymał, byśmy go obudzili.
Niebo jest Ziemią Obiecaną, a bez Wejścia do Nieba Naszych Przodków będziemy w Czyśćcu.
”…Kto nie zaznał goryczy ni razu, ten nigdy nie zazna słodyczy w niebie…”
Adam Mickiewicz.
Znowu poleciałem niezrozumiale, zrozummy, że na strychach i w piwnicach nie tylko skarby czekają, czasem zła przeszłość. Złoto ma czasem smak goryczy, gdy nosi piętno nie zawsze tak pięknej historii, jaką znamy do czasu porządków na naszych strychach i w innych zakamarkach.
Nie mogę, ale muszę kończyć. Nic tak nie smakuje, jak niedosyt.
„...Czasem pakujemy stare rzeczy i chowamy je na strychu,
nigdy nie zamierzając ich wyjmować, ale nie potrafimy się ich pozbyć.
Pewnie tak samo jak marzeń…”
Harlan Coben
I link do ciekawego wpisu -
http://drogazycia-tomikwierszy.blog.onet.pl/2011/06/27/strych-kopalnia-wspomnien-2/
„Strych”
Gdzieś na strychu są mebelki
Dla każdego jest on wielki
Wszystko się tam przechowuje
Gdy się trochę porysuje
Dla człowieka też jest syty
Bo to miewa umysł skryty
Każde myśli zakazane
Są na strychy odstawiane
Potem przyjdzie jakiś dzień
Gdy ze strychu zejdzie cień
Pajęczynę zerwie wiatr
Bo z człowiekiem za pan brat
Stare kurze wydmuchuje
Nowe myśli zapisuje
Wszystkie strychy czeka czas
Gdy odkryją znowu nas
Niby Bałagan...
A teraz polecam moje niewydane książki.
Będzie je można kupić kiedyś i gdzieś tam.
A teraz ze strychu i z piwnicy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 21387 odsłon
Komentarze
@JWP
2 Lutego, 2013 - 01:05
Piękna opowieść, budząca wspomnienia...
Dzięki JWP :)
Mówisz, że Ławeczka wraca... Przycupnę na samym jej brzeżku.
Dziś, po kilku miesiacach, mam ciut więcej śmiałości :)
A jako "wkupne" przynoszę ze sobą fragment wiersza Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, który bardzo lubię:
Chodź, wybierzemy się na strych oboje,
W starą dżunglę nad naszym pokojem,
Gdzie nietoperz zwisa
Soplem z pluszu...
Strych: misterium.
Głucha podświadomość
Gwarnych ludźmi roztargnionych domów,
Środek między: "émouvant" i "louche"...
Sznury, na nich zwieszone upiory,
Duszne tchnieniem krochmalu i pary,
Wejściem naszym
jakby zaskoczone...
Na podłodze twardy, gorzko-słodki
Pokład z jabłek wiezie nas jak wrotki
Po raz pierwszy w życiu
Przymierzone.
Drzemią kufry, które czas wysuszył,
Ziewa pudło pełne kapeluszy,
Z czasów, kiedy najdroższy był
Herse...
Trocinowy malarski manekin
Skrzypi, wzdycha z goryczą kaleki,
Żyje jeszcze,
Bo mysz ma za serce [...]
Ellenai
2 Lutego, 2013 - 01:23
Nie po brzeżku, rozsiądź się godnie, by nie dać miejsca i nie pozwolić na gości niegodnych tego miejsca.
Śmiałości nam brakuje, to cecha ważna i niezbędna.
Bądźmy śmiali do granic naszej Wiary i Ojczyzny.
Dzięki za Wkupne.
Sny i marzenia niech się ziszczą.
Pozdrawiam, siedząc na Starym, Dobrym Strychu.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@JWP
2 Lutego, 2013 - 13:13
Dziękuję JWP za dobre słowo :)
Strych...
2 Lutego, 2013 - 02:16
Przedziwne miejsce, gdzie w przepastnych starych szafach, mieściła się wiedza i marzenia, Wiara i Tradycja, Kultura i Sztuka -opakowana w liche tekturki, ale i w twardą okładkę. Zaczarowany świat, który raz otwarty, nie pozwalał pamiętać nawet o porach posiłków, bo o porze snu nie wspomnę... Radio lampowe, na którym wypróbowywałem swoje "fachowe" możliwości. I kilka pudeł, napełnionych "układami próbnymi" po organoleptycznym stwierdzeniu lichości tej "fachowości". Historia wzlotów i upadków, zwycięstw i porażek. "Otwin" gitara mojego Dziadka, i rozbita od ćwiczeń mata trzcinowa na ścianie. Pudełka ze zdjęciami ze "zbuntowanego" dzieciństwa i kilka magnetofonów z moimi już układami w środku. Nasta generacja kolumn własnoręcznie wykonanych i "piecyki" aby bas na szyi poczuć, a soprany w uszach. Wiązki ziół i makówki na świąteczne ciasto. Suszone orzechy włoskie. Rządek "balonów" z fermentującym winem z owoców z ogrodu(do dziś mi sentyment pozostał). Soki z wiśni, porzeczek i malin, zanim przelane do butelek zajęły poczesne miejsca w piwniczce, obok "zlanych" już i leżakujących lat kilka win. Wspomnienie tak silne, że jeszcze czuję ten kurz wymieszany z zapachem ziół... Pozdrawiam bardzo Ławeczkowo PS Dopuszczę się występku i zamieszczam klip dla Ławeczkowiczów i Gości
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
Leniwiec Seed
2 Lutego, 2013 - 13:31
Witaj,
dzięki za uzupełnienie. Tak jak piszesz strychy i piwnice nie tylko skarby zawierały, ale i miejscem ćwiczeń, czy też spotkań były. Wszystko było pod ręką, a ducha przeszłości było czuć nieomal cieleśnie.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
strychowa licytacja wspomnień
2 Lutego, 2013 - 04:50
urzeka i wciąga; staje mi przed oczami strych domu w którym spędziłam dzieciństwo i wczesną młodość. Wspomniany strych znajduje się do dziś ( ciągle mieszkają tam moi rodzice ) w poniemieckiej wilii z ogrodem, piwnicą , garażem. Dom kupił ojciec w latach 50 po powrocie z Kanady, gdzie przebywał 5 lat zdemobilizowany z armii gen. Andersa po zakończeniu wojennych działań.Strych przyciągał jak magnes, kusił tajemnicą, obiecywał przygodę nam nieletnim mieszkańcom domu. Toteż nie bacząc na niebezpieczeństwo ( drabinowe schody ) i zakazy rodziców, wdrapywaliśmy się tam, aby dać upust dziecięcej badawczej naturze i zaspokoić ciekawość poznawczą. Nie pomagały kary, awantury, owoc zakazany smakował jeszcze bardziej! Sam strych przerażał, bo mroczny, rozświetlały go jedynie dwa maleńkie okienka, ale i fascynował ukrytymi na nim skarbami.o Odkrywaliśmy tam zabawki z wczesnego okresu dzieciństwa, składane krzesełko zwane rodowym tronem, wózki, sterty ubrań, książki," nie dla dzieci", których lekturze oddawaliśmy się bez przymusu a nawet z lubością. Do dziś pamiętam zapach jabłek i gruszek leżakujących tam w sianie, chrupanie wybieranych z siatek suszących się tam orzechów. Taką samą magią przyciągał wspomniany strych moje dzieci, kiedy odwiedzaliśmy rodziców. Myślę, że ta aura strychu stanowi bardzo ważną część mojego dzieciństwa i często też promieniuje na dorosłe już życie. Jednym słowem trzeba mieć SWÓJ STRYCH!
mika54
Mika54
2 Lutego, 2013 - 13:41
Witam,
dziękuję za garść wspomnień pachnących.
Masz rację - trzeba mieć SWÓJ STRYCH.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Ellenai,
2 Lutego, 2013 - 09:39
jedna z najcieplejszych przyjaźnie Istot, jakie znam.
Dziękuję Ci za powitanie; przytorpedziłem tu za Smokiem Gorynyczem ; jego chuch ognisty poczułem na S24 , gdzie czułem się coraz bardziej głupio. Mając zapotrzebowanie na podgrzanie magmy, którego nie dało się zaspokoić u Jankego ( w sumie interesowała mnie tam raz na rok akcja ReNki i KaZeta propagowana przez Rosemanna) podążyłem za adresem zostawionym przez kuzyna tego osobnika spod Wawelu.
Jest tu tylu dobrych blogerów że wątpię, czy uda mi się coś oryginalnego sklecić i NP nie zaśmiecić. Pewnie będę raczej komentował, może czasem sobie troszkę pokabotynuję.
Autorze, proszę się nie gniewać o ten offtopic.Mam to od podstawówki; na wypracowaniach były z reguły adnotacje rodzaju:"temat powierzchownie, ale dygresje całkiem interesujące".Jakoś się przemknąłem. I tak mi zostało.
Tekst o strychu jest bardzo dobry, może później dorzucę troszkę lawy.
A Ellenai... ech, Ellenai.Dla takiego kogoś, na tym swoim strychu zrób hamak, wstaw łóżkotapczan,podrzuć tomik dobrych wierszy,uruchom stare audio ( najlepiej lampowe, ale niekoniecznie Bambino 1) czajnik i mnóstwo dobrej herbaty, żeby na dłużej zostawała, jak już Cię odwiedzi.
Pozdrawiam serdecznie.
Teraz muszę gonić budować swój nowy strych.Od zera. Poważnie.
Torpeda.wulkaniczna
2 Lutego, 2013 - 12:14
Witaj na Ławeczce:)
To takie miejsce, gdzie przysiadają Chorzy na Polskę,
aby pogwarzyć jak to drzewiej bywało.
I aby wspomnieć, co Nas od "olśnionych" odróżnia.
I nie turbój się offtopem, jeśli w tej konwencji napiszesz.
Jak to na Ławeczce, każdy może gwarzyć z Sąsiadem:)
Pozdrówka
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
Torpedo
2 Lutego, 2013 - 13:12
Twoja piękna laurka bardziej świadczy o Tobie niż o mnie :)
Ogromnie się cieszę, że tu dotarłeś. Jesteś we własciwym miejscu i mam nadzieję, że będziesz się tu czuł "u siebie" :)
Cieszę się też, że odnalazłeś moje powitanie w zalewie różnych wczorajszych komentarzy.
Pewnie pamietasz mój tekst o "pałacu na strychu".
Za długi, by go tu wklejać. Wtedy, pisząc go, myślałam, że strych jest moim własnym odkryciem, a potem okazało się w komentarzach, że niemal każdy ma ten swój własny strych ze wspomnieniami i marzeniami. I że są to jedne z najcieplejszych wspomnień. Dobrze, że JWP, zdejmując zardzewiałą kłódkę z drzwi swojego strychu, otworzył nam wszystkim drogę do naszych własnych, strychowych skarbów :)
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika jwp nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
torpeda.wulkaniczna2 Lutego, 2013 - 13:43
Witam,
taki off topic jest mile widziany.
Bywało gorzej.
Audio lampowe teraz jest poza zasięgiem naszych skromnych portfeli.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Mam podobne wspomnienia, właśnie się odezwały. Dziękuję.
2 Lutego, 2013 - 10:14
Pozdrawiam
HdeS
HdeS
witaj <witajcie ....Kochani każdy z nas ma taki swój Strych
2 Lutego, 2013 - 13:06
gość z drogi
i nawet jeśli juz nie istniej a Domy z dzieciństwa,bo je zburzono pod nowe bloki,albo
umarli właściciele...to Strych pozostaje na zawsze w naszej pamięci....
i ja miałam taki ,a nawet ,dwa lub może trzy.....
Jeden pełen wspomnień starych Legionistów,starych bajek i zabawek przedwojennych mojej Mamy...szczególnie pamiętam Nelcię z prawdziwymi włoskami,mrugającymi oczkami i rączkami ,które można było wykręcać w różne strony :)
następna była futrzana małpka Miki...droga Miki,jeszcze nasi synowie bawili się tobą....
Drugi Strych,to Strych pewnej Plebani...tam spedzałam moje cudowne dzieciństwo....ogrody mały staw z kaczkami...
i Strych tajemniczy ,ciemny,kręte schody i zakaz wchodzenia tam....
pod pozorem zakłócenia spokoju zmarłego proboszcza,który w nocy chodząc po nim,odwiedza swoje probostwo i sprawdza,czy wszystko w porządku....:)
tak opowiadała mi pani Gospodyni śp pamięci...gdy podrosłam zauważyłam,że coś z tym strychem nie tak,bo odwiedzający nas Tatko,razem ze Stryjem w nocy zanosili mleczko w miseczce,i bardzo byli skonfundowani,gdy w dziecięcej naiwności i wredności zapytałam słodziutko,to zmarły Proboszcz lubi mleczko ?
wtedy wyjaśnili jak niepyszni,ze tam mieszka zwierzątko,które poluje na tchórza i pilnuje kurek....????i jest bardzo płochliwe....
a biedna gosposia dostała reprymendę,ze opowiada dziecku bajki...ale bajka była ładna i skuteczna....i bardzo żałowałam,ze nie prawdziwa...ale TAK juz w życiu bywa...:)
Kochani,
do pieknych Polskich Strychów dorzuciłam i moje ,jest jeszcze Trzeci,pełen starych gazet i ksiązek,bo już nie mieszczą się w domu,ale o tym już
innym razem
JWP ,dzięki za STRYCHY,tam są nasze dziecięce marzenia,tam przeszłość i może przyszłość,bo wszak historia jest najlepszą nauczycielką...
pozdrowienia z 10 :)
Dobrego Dnia,Wszystkim :)
jak mawiał kiedyś piękny Święty Starzec...
Wszystkim....a więc Wam drogie przyjaciółki przyjaciele z Ławeczki
gość z drogi
Gość z Drogi
2 Lutego, 2013 - 13:50
Witaj Gościu,
cieszę się, że się rozpisałaś więcej niż zwykle.
Ciepłe i zabawne wspomnienia i ten mlekopijny duch Proboszcza.
Musimy przywrócić normalne konstrukcje, nie tylko domostw, ale i ich mieszkańców
Serdecznie Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
JWP,uderzyłeś w mój ulubiony Temat :)
2 Lutego, 2013 - 22:48
gość z drogi
my przecież jesteśmy utkani ze wspomnień,tych,ktorzy juz odeszli i tych .ktorym Polska ,jest wszystkim...a Strych :)
TO cudowne miejsce,zaczarowane,magiczne i "historyczne "
serdecznie pozdrawiam ,tylko na ławeczce da sie tak pieknie wspominać...
żyjemy w czasach szalonego wyścigu,gonitwy...i nawet nie ma gdzie przysiąść,by
pomyśleć, poukładać myśli i powspominać...:)
kiedyś, dawno temu ,gdy podobnie się działo,jak dzisiaj,uciekałam na pewien cmentarz ,tam miałam taką ławeczke,gdzie słuchając wesoło śpiewających ptaków,i ciszy, ale takiej inne,j pełnej słońca ,zadumy i kształtów starych pomników,marzyłam dumałam,czytałam..aż ktoregoś dnia pokazał mi mój mąz,wtedy jeszcze nie mąż :)
że obok jest grób E.Zegadłowicza...dziwny zbieg okoliczności ,prawda...lata tam chodziłam ,nawet do matury się uczyłam ,a nie wiedziałam,,,ale to już inna historia,inny rozdział :)
moze kiedyś o nim napiszę......
bo historia ostatnich lat tego pisarza jest niesamowita i ciekawa...i dziwnie sie o nią otarłam...:)
serdecznie pozdrawiam :)
gość z drogi
Gość z Drogi
3 Lutego, 2013 - 15:02
To napisz, Zegadłowicz i jego twórczość to ciekawy temat.
Ja osobiście za cmentarzami nie przepadam, ale jak już jestem, najlepiej nie w "godzinach szczytu", to oprócz bólu i zadumy nad przemijaniem dotykam życia pokoleń i naszej historii.
Ważnym jest, by mieć gdzie przysiąść i mieć czas na zagłębienie się w sprawy mniej doczesne.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
HdeS
2 Lutego, 2013 - 13:44
Witaj,
to część naszej tożsamości, nie wszyscy rozumieją, że człowieka wykuwa się w wielu kuźniach.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
JWP - jeśli pozwolisz...
2 Lutego, 2013 - 13:19
Ellenai
2 Lutego, 2013 - 13:58
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@ Ellenai...
2 Lutego, 2013 - 14:53
Maruś
2 Lutego, 2013 - 15:20
Aroniowa nalewka? A to trafiłeś! :)
Tylko raz piłam aroniową nalewkę domowej roboty, którą dostałam jako świetne lekarstwo na przeziębienie. Flaszka była słusznych rozmiarów, a przeziębienie przeszło szybko, więc mogłam się delektować tym trunkiem także i potem. Wszystko, co dobre, jednak kiedyś się kończy i nigdy więcej już nie miałam okazji takiej nalewki skosztować. Szkoda, bo miała wyjątkowy smak.
Dziękuję Ci za łyk muzyki i ładnych obrazków :)
A zazdrosnemu strzeżeniu gramofonu i własnych czarnych krążków z muzyką wcale się nie dziwię. Doskonale pamiętam ten ból, gdy nieostrozny gość postanawiał obsłużyć się sam i nagle słyszało się ten zgrzyt igły gramofonowej niezbyt starannie położonej na naszej ukochanej płycie :))
Ellenai
2 Lutego, 2013 - 15:22
To i ja nie pozostanę w tyle:)
Sto lat Maruś, w zdrowiu i dobrym towarzystwie:)
I coś, co pewnie lubisz:)
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
i ja dołączam do życzeń,dla Solenizanta :)
2 Lutego, 2013 - 22:34
gość z drogi
i biegnę z wiśniową naleweczką/na spirytusie/ mojej Babuni,w kryształowej karafce i kieliszkiem ,cudem ocalonym z Petersburga...
kochany Solenizancie ,żyj długo i szczęśliwie i niech Ci Bozia da wszystko, co najlepsze :)))
100 lat.... :)
wieczorne serdeczności dla Ciebie i dla Gości :)))
gość z drogi
przeprowadzałem się tyle razy, że za każdym razem...
2 Lutego, 2013 - 14:21
... traciłem część materialnego magazynu pamięci. Zawsze było szkoda, selekcja "gratów" stanowiła okazję do podróży w czasie(jak, nie przymierzając ugryzienie magdalenki:):):), ale była to swego rodzaju... wylinka.
Ostatnio zastosowałem jednak metodę radykalną - co mogłem rozdałem, a resztę po prostu zostawiłem.
Czy mi teraz czegoś brakuje? Może "troszku"... Jednak pocieszam się, że taka postawa ma też swoje głębsze uzasadnienie: "Omnia mea mecum porto".
I jeszcze jedno. Im mniej masz, tym mniej mogą ci zabrać. To w gruncie rzeczy także droga do wolności.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
2 Lutego, 2013 - 17:30
Witaj,
masz rację, z pełnym brzuchem do boju się nie idzie. Można jednak i mieć i nie dać sobie odebrać.
Jednak słowo bez materii nie zawsze przetrwa.
Podróż w czasie warta troski o strychy i każde miejsce gdzie czas zaklęty.
Nie tylko przodków, ale i siebie tam możemy odnaleźć.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
w społeczeństwach pierwotnych pamięć i wartości...
2 Lutego, 2013 - 23:55
... były przekazywane "na gębę". Ja się to staram robić "klikając". Jasne, że "kultura materialna" jest niezwykle ważna. Ba, czasem artefakty są żywotniejsze... Nie napisałem jednak, że coś spaliłem, czy zniszczyłem. Oddałem, wiec - przekazałem. Niech sobie nowi właściciele domu poczytają (albo spalą). Mam sygnały, że jednak czytają. "Non omnis moriar"? :):):)
-----------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
3 Lutego, 2013 - 15:06
Zatem puściłeś w obieg swoje skarby, tylko, że nie zawsze spadkobiercy potrafią o nie zadbać i z nich korzystać.
A faktem jest, że przekaz ustny właściwie nie istnieje. Tak ważne narzędzia jak kołysanki, legendy, baśnie, gawędy i inne przez babcie i dziadków kultywowane zastąpiły gotowce z mediów.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Dixi
2 Lutego, 2013 - 17:48
Wylinka też się przydaje, gdy trzeba się traumy pozbywać,
aby wnętrze nieskażonym zostało.
Pamięć pozostaje.
Ale ma tę zaletę, że wspomnienia "są zawsze bez wad".
Pozdrawiam Cię serdecznie
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
drogi Leniwcze!
3 Lutego, 2013 - 00:05
Od wspomnień trudno uciec, ale... każdy wlecze je z sobą, albo - piastuje. Najczęściej i to, i to.
Ważne, może nawet ważniejsze, są spotkania z ludźmi. Ludzi nie da się ani spalić (kurcze, to jednak możliwe! :(), ani zabrać (jak walizki), ani zmagazynować (w znaczeniu - zakopcować:):):))...
Spotkania zostają w nas (co znaczy - ludzie żyją w nas).
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
ładnie to napisałeś, Dixi
3 Lutego, 2013 - 00:32
...ludzie żyją w nas :)
Dixi
3 Lutego, 2013 - 00:38
No toś mnie nastraszył.
Bo to by (się) znaczyło, że w tej mojej marnej
doczesnej powłoce, nie ma już miejsca...dla mnie:)))
A ilu to już człowiek spotkał różnych celeBURKÓW
na swojej drodze życia...
I mówisz, że całe to tałatajstwo żyje we mnie?
Koszmar w ogóle!
Znasz jakiś tańszy sposób od alkoholu, aby się od
środka wykąpać?
Pozdrawiam Cię serdecznie
PS
Ciebie nie zechcę wypłukać:)))
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
Spokojnie Leniwcze
3 Lutego, 2013 - 00:44
Organizm jest mądry.
Rzeczy niepotrzebnych i toksyn pozbywa się z dużą łatwością :))
@Ellenai,dzięki :)
3 Lutego, 2013 - 12:23
gość z drogi
bo ja już popadałam w czarną rozpacz :)
tyle ilu..nazwijmy to łaskawie "dziwnych ludzi "spotkałam po mojej drodze życia,to nie zliczę...ale dam przykład najprostszy. z prostych..łobuz ,który mnie napadł,milicja goniąca nas w nielegalnych pochodach,ci co lali nas zielona wodą z bojowych wozów strażackich...stop...celowo pomijam cała armię "głupców"
i oni mieli by być ze mną ,we mnie :))))
nie, protestuję....ellenai,dzięki ,ze przypomniałaś ,iż organizm sam się oczyszcza z toksyn i pasożytów...:))))
dzięki :)
gość z drogi
Gościu z drogi
3 Lutego, 2013 - 12:46
Mam wrażenie, że Dixi mówił o Ludziach w nas, a nie o istotach człekopodobnych wyłącznie z wyglądu :)
Serdecznie Cię pozdrawiam :)
wiesz, o czym mówię, Leniwcze!
3 Lutego, 2013 - 00:49
Spotykamy ludzi i w "wirtualu" i w "realu". To bywają ważne doświadczenia. Dobre, albo złe.
PS
Kiedyś, po ciężkiej operacji kręgosłupa, leżałem prawie pół roku na brzuchu (nad laptopem). Pewnie dlatego (co ty kryć) zacząłem blogować. Drugą częścią mojego życia wtedy, były gry komputerowe. Jeśli ktoś nie wie, jak się czuje człowiek, który w środku nocy zabłądził w głębokim lesie, mając do obrony tylko marną maczugę, a wokół świecą oczy wilków, z których każdy może go załatwić w minutę, ten zrozumie, że Pan Prezydent Komorowski, strzelający do kaczek to cienias:):):)
------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Ellenai i Dixi
3 Lutego, 2013 - 00:56
Wiem, wiem:)))
Tylko mi się jakiś psotny chochlik "we wnętrzu"
obudził i na klawiaturę rzucił:)))
Pozdrówka serdeczne
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
Dixi :) i mnie sie kiedyś zdarzyło coś podobnego
3 Lutego, 2013 - 12:30
gość z drogi
ale na szczęście nie było wtedy tak okrutnych gier...moje były łagodne np wyprawa po Skarb...ale upiory,które wyłaziły z mokradeł były ....FAKT,koszmarne...
serdeczne pozdrowienia :)
gość z drogi
Mój strych
2 Lutego, 2013 - 15:40
bardzo się różni od opisywanych prze Was. Sięga on czasów kiedy nikt nawet jeszcze nie słyszał o gramofonach, kiedy na wsi jeszcze nie było prądu i dopiero w latach 50 ub.w. pojawiły się pierwsze "kołchoźniki" w domach aby ludziska mogli słuchać jedynego programu Polskiego Radia.
Oczywiście na mój strych właziło się po drabinie z czego zawsze skwapliwie korzystałam, jako że w ogóle lubiłam wszędzie wleźć.
A kusiła mnie na tym strychu stara mandolina przytargana przez ciotkę z Petersburga, na której to ciotka sobie niegdyś pogrywała. Ja za to po prostu lubiłam brząkać sobie dla zabawy i czasami przy niej zasypiałam budząc niepokój matki bo nie mogła mnie nigdzie znaleźć. A spało mi się z reguły wybornie na starym siodle, które ostało się po ostatnim w gospodarstwie "gniadym".
Ale i na ten strych chodziło się w zupełnie przyziemnych celach. To było miejsce gdzie mocno nasolone połcie słoniny po świniobiciu "dochodziły" podwieszone na belkach, a krojone nożem plastry kładło się na swojsko wypiekany chleb robiąc sobie niebo w gębie. To naprawdę wybornie smakowało. No cóż, smak uleciał, pamięć pozostała.
Wiem tylko, że zawsze wchodząc na ten mój strych bacznie rozglądałam się na boki bo miejsce to zawsze kojarzyło się z jakąś tajemniczością. Tam było cicho i tylko dobiegał do uszu szum wysokich topoli.
Pozdrawiam
Szpilka
Szpilka
2 Lutego, 2013 - 17:27
Witaj,
ja tylko trochę zboczyłem z głównego tematu. Podobnie jak Ty znam te stare strychy, w wiejskich domach, willach przedwojennych, czy też kamienicach. Drabiny, strome schodu, często klapa podnoszona lub odsuwana.
Kołchoźniki też pamiętam.
A słoniny Ci zazdroszczę, nie ma nic lepszego niż pajda chleba z osoloną słoniną.
O tych starych strychach napiszę w dalszych częściach.
Pozdrawiam Serdecznie
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp
2 Lutego, 2013 - 18:23
Muzyka nowa, ale film zrobiony ze starych klipów zebranych z różnych miejsc, od różnych ludzi.
Ma w sobie coś uniwersalnego. Pokazywałem to znajomym Szwedom, Rosjanom i jeszcze innym. I jakoś, mimo tak wielkich różnic między naszymi krajami i warunkami w jakich dorastaliśmy, działało.
http://youtu.be/X61BVv6pLtw
Pozdrawiam,
Traube
2 Lutego, 2013 - 18:58
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Fajne wspomnienia...
2 Lutego, 2013 - 18:22
Z ciekawości muszę dopytać.
Ten odtwarzacz CD to co to było ? Legendarny Philips CD104 ?
Czy niesławnej legendy Technics SLP111 ?
Niesławnej, bo z moich i kumpli doświadczeń wynikało, że prawidłowo działał dłużej niż miesiąc, dwa, co czwarty egzemplarz ; ) Mój działał, trzy znane nie dotrwały połowy gwarancji.
Do CD104 mam taki sentyment, że chyba kiedyś go sobie kupię ; )
Analog - potwierdzam, ma w sobie to coś.
CD - nigdy nie zapomnę pierwszego kontaktu, gdy chodziło się z własnym magnetofonem do spelunki w wynajętym mieszkaniu, gdzie za opłatą, własnoręcznie przegrywało się płyty CD na kasety. Do dzisiaj pamiętam wrażenie gdy w ciszy w słuchawkach nagle pojawił się potężny dźwięk. Człowiek był do tego momentu przyzwyczajony, że zanim zacznie grać, szumi lub trzeszczy ; ) A tu nic - cisza i nagle czysty dźwięk...
Ech...
Pamiętam jak tego wieczoru podjąłem decyzję - magnetofon i kasety CC - won ; )
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
Adam Dee
4 Lutego, 2013 - 18:20
Witaj,
w Peweksie były tylko Philipsy ładowane pionowo i dość proste. Ja po poszukiwaniach nabyłem Hitachi, dobrze wyposażony o niezłych parametrach, ładowany szufladowo. ]]>]]>Potem był SLPS 70 Technicsa, niezły jak na średnią klasę.
Od lat mam Yamaha CDX-993 ProBit, ciężka maszyna.
]]>]]>
I mam też poczciwego kaseciaka sprzed lat Technicsa z DBX-em oraz Yamahę KX-690]]>]]>, dobry trzy silniki, Dual Capstain, Dolby B,C i S z kalibracją poziomu nagrywania.
Nie jest to co prawda sprzęt audiofilski, ale nie urodziłem się szejkiem w Katarze. Da się słuchać, jednak ostatnio najczęściej słucham płyt analogowych, czasem dla muzyki, a czasem dla walorów brzmieniowych.
Ja pożyczałem odpłatnie CD od kolekcjonera, przegrywałem dla siebie i znajomych. Mam jeszcze te kasety, dokładnie opisane.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@jwp
2 Lutego, 2013 - 19:04
Ławeczka wraca? Dobra wiadomość :-). Spacerowicze z parku NP cieszą się z tego :-). Wandale parkowi też. Niestety.
Bezczelne bydło gotowe wejść i na cudzy strych...
Pozdrawiam :-)
TŁ
2 Lutego, 2013 - 19:30
Jeśli Straż Parkowa "w imieniu ekologii" nie weźmie
szkodników pod ochronę, to sobie poradzimy.
Miotłę i muchozol też się zabezpieczy:)
Pozdrówka
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
@Leniwiec Seed
2 Lutego, 2013 - 19:38
Optymista ;-)!
Pozdrawiam
TŁ
2 Lutego, 2013 - 19:46
A tam zaraz optymista...
Ja tylko jestem nieprzytomnie uparty.
Gdyby nie to, to już dawno zakładałbym
własne skwerki.
Pozdrawiam:)
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
Every time...
2 Lutego, 2013 - 19:55
Maruś
2 Lutego, 2013 - 20:06
Jak mawiała LEGES - Damy Radę.
To tak gwoli szutek.
Dzięki za muzykę.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
TŁ
2 Lutego, 2013 - 20:05
Witaj,
a niech i oni radzi oraz pogrobowcy pewnego Homo-...
Na strychu i w parku pułapki już uszykowane, a straż swoją ustanowimy.
Wejść może i wejdą, gorzej będzie z przyśpieszonym zejściem najkrótszą drogą, a ławą można nieźle wywijać.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Strychy to tajemnicze miejsca dla wielu ludzi
2 Lutego, 2013 - 19:40
Tam się po wejściu tajemnica często budzi
Odkrywa przeszłość bliską i tą czasami daleką
Można powiedzieć,że nawet ukrytą muzealną rzeką
Nie miałem możliwości dostępu do strychu upatrzonego
Trzeba było przechodzić przez mieszkanie sąsiada złośliwego
Dzieci nie lubił , choć swoje owszem tak
Widocznie z Wileńszczyzny przywiózł pewnej nacji znak
Gdy już drzwi zrobili do strychu bezpośrednie
Było po remoncie i wyczyszczone artefakty odpowiednie
Była to willa po niemieckim fabrykancie znakomita
Jednak nie każda osoba zamieszkała była pracowita
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
Jacek Mruk
2 Lutego, 2013 - 20:17
Witaj,
jak nie znajdziemy czasu na wizyty na "strychach" i pozbawimy dzieci ich, to we śnie pozostanie Naród.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Pięknie i nostalgicznie - więc ja trochę przekornie:
2 Lutego, 2013 - 23:14
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Smoku,tak zapach kurzu,krasnoludki
3 Lutego, 2013 - 12:55
gość z drogi
które tylko dziecięce oczy mogą ujrzeć i zasłony w oknach zamku marzeń i nic to ,ze dorośli ,śmiali się ,ze to tylko paskudne pajęczyny....:)były też nie raz ptaki tam pomieszkujące,ale one były zaprzyjaznione...
serdeczne pozdrowienia :)
gość z drogi
Smok Goryncz
3 Lutego, 2013 - 15:10
Witaj,
a i o te strachy i potwory ze strychu chodzi. Lęk i dreszczyk emocji, to nie tylko cząstka wychowanie, ale i to co dzieci lubią najbardziej.
A, że ostrożności nigdy za wiele, to się buszowało ekipą, samemu w nocy chyba rzadko.
Dzieciństwo, młodość, nie ma nic piękniejszego i chyba do końca daje nam siły witalne i duchowe.
Choć wiek dojrzały też ma zalety. Tylko, że więcej wad i obowiązków, a zegar przyśpiesza co roku.
Serdecznie Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Oj ,podoba,podoba,nawet
2 Lutego, 2013 - 23:43
Oj ,podoba,podoba,nawet bardzo podoba.Czekałam na te ławeczkowe spotkania i wieczorne pogawędki.Bardzo mi ich brakowało.
Mam takie schody do nieba.One są we mnie w mojej pamięci.Dzięki nim, potrafię przetrwać taki czas ,który patrząc z boku powinien powalić na ziemię.To takie jasne miejsce w moim sercu ,przechowuję tam najpiękniejsze wspomnienia ,przechowuję tam twarze ludzi o których chcę i będę zawsze pamiętać.
Uwielbiam prawdziwe strychy:-) Zapach ,półmrok,tajemniczość,odgłosy.Zawartość skrzyń,starych tekturowych walizek.Listy, pamiętniki ,zeszyty ,zbędne książki,
stare gazety .Mój strych jest pełen wspomnień.Dobrych ,radosnych i smutnych.Czasem wchodzę tymi schodami do nieba i zatracam się.Czas staje w miejscu.bo tylko na strychu mogę czytać pożółkłe listy ,mojego Taty (pełne miłości) pisane do mojej mamy.Bo tylko siedząc na starym ,trochę obszarpanym fotelu mojej babci mogę czytać pamiętniki mojej mamy.Ach.....nawet pająki których nie znoszę na strychu nie są takie straszne.
Dzięki JWP. Pozdrawiam i serdeczności.
Ania
witaj Podlasianko :) Schody do Nieba :)nasze ...
3 Lutego, 2013 - 13:01
gość z drogi
właśnie dzięki takich schodom,przetrwaliśmy....bo człowiek,który nie ma co wspominać z miłością,wdzięcznością,jest bardzo ubogi :)
ukłony dla pięknego Podlasia :)
gość z drogi
Pająki? W Niebie nic nie jest straszne.
3 Lutego, 2013 - 14:15
Pozdrawiam
HdeS
HdeS
Podlasianka
3 Lutego, 2013 - 15:15
Witaj,
opisałaś kolejny walor strychu, te chwile zadumy i kontaktu z bliskimi, często nieobecnymi od lat, ale zawsze uśmiechających się do nas z kartek, listów, zdjęć. Stary kapelusz, bibelot, skrzynie i kufry wydawałoby się bez dna. Zawsze można coś zapomnianego znaleźć, a wtedy projekcja jak w Starym Kinie.
Kilka kartek przewertowanych i zdjęć przywraca zapomniane twarze i uczucia. Jest to czasem bolesne, ale zawsze piękne.
Serdecznie Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.