Przypadek czy nie dał się seryjnemu samobójcy?
*Wiedza zmarłego w Kazachstanie pirotechnika, funkcjonariusza BOR mogła
mieć znaczenie - uważają pełnomocnicy rodzin smoleńskich. BOR przyznaje, że
Adam A. zajmował się sprawdzaniem rządowych tupolewów. Zarówno przed
katastrofą, jak i po niej.*
- Każda nagła śmierć funkcjonariusza BOR, stosunkowo młodego człowieka,
jest niepokojąca i wymaga zbadania, tym bardziej że jakieś nitki mogą
prowadzić też do sprawy katastrofy - uważa mec. Bartosz Kownacki,
pełnomocnik kilku rodzin smoleńskich. - Szczególnie że właśnie została
podana przez prokuraturę informacja, iż takie same ślady mogące wskazywać
na materiały wybuchowe wykryto na drugim tupolewie - wskazuje adwokat. -
Rodzi się zasadnicze pytanie, czy tego rodzaju badania były wcześniej
robione, a jeżeli były robione, to jakie były ich efekty przed kwietniem
2010 r., i ten funkcjonariusz BOR jest jedną z takich osób, która mogłaby
coś na ten temat powiedzieć - wskazuje mecenas.
BOR przyznaje, że pirotechnik BOR Adam A. w ostatnich latach brał także
udział w sprawdzaniu rządowych samolotów, którymi podróżowali dygnitarze
państwowi. BOR zastrzega, że nie uczestniczył jednak w operacjach
bezpośrednio przed wylotami do Katynia dwa lata temu. - Nie był w grupie
rozpoznawczej 7 i 10 kwietnia 2010 r., jak również nie był w grupie
sprawdzającej po remoncie tupolewa w Samarze - mówi Patrycja Kozub z biura
prasowego BOR. Podporucznik Adam A. miał 43 lata, w BOR pracował od 1999
roku. W Kazachstanie od sierpnia zajmował się ochroną placówki w Ałma Acie.
- Nawet jak nie robił sprawdzeń po powrocie z Samary, to wcześniej miał
styczność z tupolewami i wykonywał takie badania - zwraca uwagę Kownacki. -
Jeżeli nie robiono tego typu badań, to powstaje kwestia pytania o
odpowiedzialność - dodaje. - Każdy wątek trzeba sprawdzić i ewentualnie
potwierdzić lub wykluczyć - mówi płk rez. Andrzej Pawlikowski, były szef
BOR. Pawlikowski znał zmarłego funkcjonariusza BOR od dawna. Pamięta, że
brał udział w badaniach obiektów pod kątem zabezpieczenia pirotechnicznego.
Zaznacza, że badania większych obiektów, jak np. samolotów, musiało
przeprowadzać kilka osób. - Żeby taki samolot sprawdzić, trzeba cały dzień
na to poświęcić, sprawdzić różne elementy konstrukcyjne itp. - wskazuje.
Śmierć Adama A., po zawiadomieniu złożonym przez BOR, bada Prokuratura
Okręgowa w Warszawie. Została już przeprowadzona sekcja zwłok. Ale śledczy
czekają na jej szczegółowe wyniki. - Teraz czekamy na ostateczne wyniki
badań sekcyjnych, które wpłyną mniej więcej za miesiąc. Zostały też
zabezpieczone próbki do dalszych badań histopatologicznych i
toksykologicznych - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prok. Dariusz
Ślepokura, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Dopóki nie
otrzymamy ostatecznych wyników badań, nie możemy przesądzać o przyczynie
śmierci mężczyzny, na razie pozostaje ona nieznana - zaznacza. - Wyniki
sekcji zwłok będą decydowały o kierunku postępowania. Jak się okaże, że
zgon miał charakter naturalny, to nie będzie sensu prowadzić sprawy - mówi
prokurator.
Z informacji "Naszego Dziennika" wynika, że Adam A. mógł odnieść uraz
głowy, przez kilka dni czuł się źle, miał torsje, ból głowy. Według
doniesień medialnych, miał zostać pobity w restauracji.
Prokuratura nie dysponuje takimi danymi i stwierdza, że biegli nie
stwierdzili urazów mechanicznych. - Może takie zdarzenie nastąpiło, ale my
badamy, czy to miało wpływ na śmierć człowieka - wyjaśnia Ślepokura. - Ze
wstępnych ustaleń wynika, że śmierć tego człowieka nie miała charakteru
przestępczego - dodaje.
Prokuratura zapowiada dalsze działania, ale dopiero po wynikach sekcji. -
Podejmiemy więcej działań, jak już ta opinia z sekcji zwłok wpłynie.
Planujemy przesłuchać w charakterze świadków pracowników ambasady, gdzie
funkcjonariusz pracował, ewentualnie zwrócimy się do Kazachstanu o pomoc
prawną - zapowiada Ślepokura.
Były szef BOR uważa, że takie działania powinny już nastąpić. - Przy
podobnych wydarzeniach z przeszłości prokuratura wcześniej podejmowała
odpowiednie czynności i występowała o pomoc prawną - wskazuje Pawlikowski.
- Jeżeli państwo się szanuje, to powinno uzyskać zeznania ambasadora,
pracowników ambasady i wystąpić o pomoc prawną - dodaje mec. Kownacki.
Obecnie jedynie BOR prowadzi przewidziane w takich wypadkach wewnętrzne
postępowanie. - Prowadzone jest postępowanie wewnętrzne przez BOR. Ale ono
się jeszcze nie zakończyło - informuje Kozub. Prokuratura przyznaje, że w
Kazachstanie przeprowadzono już sekcję zwłok funkcjonariusza. - Nasza
sekcja była już drugą sekcją - stwierdza rzecznik. Ale nie posiada jej
wyników, bo należałoby wystąpić w tej sprawie o pomoc prawną.
http://www.naszdziennik.pl/wp/15477,pirotechnik-od-tupolewow-nie-zyje.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1967 odsłon
Komentarze
Ślepokura mydli oczy już standartowo
21 Listopada, 2012 - 21:32
Widać go wyszkolili bardzo fachowo
Krętacz to jest pierwszej wody
Kiedyś spłynie Wisłą bez pogody?
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
Re.Przypadek...
22 Listopada, 2012 - 08:41
Seiko.Ślepokura powinien sobie zmienić nazwisko.A tak poważnie to krętacz i łotr prima sort.Jak długo jeszcze będą opowiadać takie bzdury przedszkolne....Pozdrawiam Autorkę.
Seiko
Ciekawe
22 Listopada, 2012 - 18:20
Z którymi borowcami przeprowadzał tą kontrolę Tutki.
kazikh
Pani Jadwigo, jak już "nasza" prokuratura coś zbada - to mogę
22 Listopada, 2012 - 20:51
spać spokojnie :-(((