Sen o Europie
W głowach pewnych polityków po II. wojnie światowej zrodziła się piękna i szlachetna idea powołania do życia organizacji, która zapewni (zachodniej) Europie pokój i szansę na budowanie dobrobytu. Jak wiemy wszelkie idee po zmaterializowaniu osiągają różne, niekoniecznie chciane kształty.
Podobnie jest z Unią Europejską, która nie tylko zmieniła swój główny cel z organizacji gospodarczej na polityczną, ale także zmodyfikowała katalog wspólnych wartości i celów. Z tego względu należy śmiało stwierdzić, iż jesteśmy członkami zupełnie innej organizacji, aniżeli ta o której głosowaliśmy w referendum w 2003 roku.
Dlatego też, poza chęcią bycia zrozumianym i akceptowanym, trzeba także być realistą i umieć dobrze artykulować swoje potrzeby oraz bronić własnych interesów. Opowiadano nam o wspaniałej Europie, gdzie faktycznie żyło się lepiej, w której chociażby głupie dopłaty dla rolników miały i wkrótce i nas dotyczyć – rok 2013.
Wydaje mi się, iż często wieszamy nasze złości i żale nie tam gdzie trzeba. W wielu wypadkach pojawia się stwierdzenie typu: niedobra Unia albo wredne Niemcy czy wyalienowana od rzeczywistości KE. Prawda jest chyba jeszcze bardziej bolesna. Wraz z akcesją przybyło nam faktycznie wiele przywilejów i ułatwień, jednak pojawiły się nowe wyzwania i zobowiązania (ograniczenie emisji CO2 do atmosfery ). Polskiej „klasie” politycznej w wielu wypadkach brakowało odpowiedniego zrozumienia dla procesów europejskich – tj. że centum decyzyjne jest poza stolicą kraju oraz, że pewne sprawy nie są możliwe do wywalczenia w pojedynkę.
I tutaj troche polegliśmy – tak my wszyscy, bo ma to na nas wszystkich wpływ. Na to jak żyjemy i w jakim tempie Polska będzie się rozwijać. Należy wspomnieć, iż pierwsza perspektywa budżetowa UE od momentu akcesji była dla nas korzystna, o ile będziemy wstanie ją wykorzystać. W świetle kryzysu finansowego (od ok. 2008 r.) stało się jasne, iż kolejne lata nie będą łatwe.
Nawet Gazeta Wyborcza optymistycznie nastawiona w stosunku do rządu oraz całej Unii pokazuje, iż może się okazać, że lepiej już było! A tragizm tej sytuacji polega na tym, że dopiero się nauczyliśmy myśleć w perspektywie unijnej. Zainteresowanym polecam lekturę artykułu (http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,12683300,Goraco_wokol_kasy_Unii__Polska_moze_stracic.html).
Sny potrafią być rzeczą piękną, jednak prędzej czy później dopadnie nas rzeczywistość, której trzeba stawić czoła. W tym wypadku na nic może się zdać bliska znajomość Pana Tuska z Panią Angelą. A konsekwencje takiego stanu rzeczy nie będą dla Polski korzystne, zarówno gospodarczo jak i politycznie – zostaniemy (bez dopływu większej unijnej kasy) zmarginalizowani do poziomu drugoplanowego rozgrywającego, choć rzekomo jesteśmy/byliśmy szóstym krajem w Europie (uwzględniając słabość Hiszpanii).
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1676 odsłon
Komentarze
UE
17 Października, 2012 - 22:59
Sen o UE to miał już Hitler i jego "koledzy". Sen o panowaniu ekonomicznym Niemiec w Europie. I scenariusz ten jest konsekwentnie realizowany przez ostatnich kilkadziesiąt lat. Wystarczy się zapoznać z tematem.
UE tylko nam się piękna wydaje. Takie ma zadanie, ładnie wyglądać przed podpisaniem dokumentów akcesyjnych. Wszyscy pamiętamy jakie znaczenie miało referendum w Irlandii, prawda ? Wszystko jest fajnie, jak się z nami zgadzacie. A jak się nie zgadzacie, to zrobimy kolejne referendum i kolejne, aż będzie po naszemu.
UE to utopijna, chora wizja, której celem jest całkowite rozbicie państw narodowych i podporządkowanie ich rządowi w Berlinie. Ten następnie będzie klocuszkiem Rządu Światowego.
Jeden Rząd, Jedna Religia (Ekumenizm), Jedna waluta
Jeśli ktoś kiedykolwiek wierzył w brednie o UE, powinien porządnie puknąć się młotkiem w głowę i poczytać coś więcej niż newsy w prasie i TV.
Tyle w temacie. Teraz już można mnie nie lubić.
******
"Not Every Conspiracy is a Theory"
******
Nie ufam Tuskowi i Putinowi
Mam plany na przyszłość.
Nie mam żadnych myśli samobójczych.
*****
****** "Not Every Conspiracy is a Theory" ******
Re: UE
17 Października, 2012 - 23:27
Czytalem nawet ksiazke, ktora stawiala teze, ktora wysuwasz - ich UE jest rodzajem IV Rzeszy (niepamietam tytulu, chodzilo glownie o osobe pierwego szefa komisji)
fakt faktem przystepowalismy do innej unni, niz ta w ktorej jestesmy obecnie
ale o ile mozna byc zlym na Niemcy, to czemu Polacy nie sa w stanie zbudowac wlasnej koalicji panstw (np nowe panstwa czlonkowskie, irlandia, wielka brytania), aby zawalczyc o swoje miejsce?
jesli chodzi o UE to przede wszystkim w 2004 roku bardzo nam wszystkim slodzili, za bardzo. stad bylo pewne, ze cos sie zmieni. taka marchewka i kij.
a co najgorsze slepo polscy politycy temu ulegaja, bez zadnej refleksji nad konsekwencjami (polecam moj wpis: Refleksyjny Europeizm)
ps. gratuluje pomyslu na stopke ;)
Re: Re: UE
18 Października, 2012 - 00:03
I tu właśnie tkwi błąd. To nie była żadna inna Unia. Tylko ta sama.
Słodzenie to normalna gra polityczna. Ja się mogę nabrać, moja babcia, ale nie ludzie, którzy mają rządzić moją Ojczyzną. No na Boga, bo albo są to zdrajcy, albo dyletanci. I ci i ci nigdy nie powinni piastować ŻADNEGO stanowiska publicznego.
Co do koalicji państw. prezydent Lech Kaczyński budował takie zaplecze na wschodzie. Naraził się Putinowi i mieliśmy 10 kwietnia 2010 (jeśli jeszcze masz wątpliwości czy to był zamach, to je miej, twoja sprawa, ja od 10.04.2010 ich nie miałem, nie mam i wiem, że miał ich nie będę).
A czemu nasi tak łykają ? A kto to jest ? U Tuska w domu mówiło się po niemiecku, więc taki z niego Polak jak z koziej dupy rakieta. John Vincent-Rostovski nie ma nawet polskiego paszportu. Radosław Sikorski (jak lubi się nazywać "Radek") też ma korzenie semickie, jak Blumsztajn, Michnik, Geremek i połowa polskiego Sejmu. Bul (bo mi prezydent przez gardło nie przechodzi) z żoną to normalne aparatczyki z korzeniami po wschodniej stronie Bugu, a nawet dalej. Palikot razem z Komorowskim polowali i zagryzali ogórami flaszeczki w leśniczówkach FSB pod Moskwą. Olechowski wiele lat uczęszczał na spotkanie Grupy Bilderberg jako przewodniczący Platformy Obywatelskiej (nawet jak już niby oficjalnie nim nie był, chyba nawet jeszcze w 2005 roku), w tym roku na spotkaniu tej grupy był Vincent-Rostovski. A Grupy Bilderberg przecież oficjalnie NIE MA, to taki towarzyski krąg przyjaciół i w ogóle, tylko zasłona szczelna i służby dokoła.
Nie wiem jak ty, ale ja się niczemu nie dziwię. Jak będę musiał wziąć w tym udział, sam ich osobiście na kopach w 4 litery z Polski wyekspediuję, bez możliwości powrotu. Chyba że wcześniej dostaną odpowiednią karę.
******
"Not Every Conspiracy is a Theory"
******
Nie ufam Tuskowi i Putinowi
Mam plany na przyszłość.
Nie mam żadnych myśli samobójczych.
*****
****** "Not Every Conspiracy is a Theory" ******
@tonymld i Popruch
18 Października, 2012 - 02:16
Wziąłem do ręki pierwszy z brzegu podręcznik historii Polski. Jest to akurat „Historia Polski 1492–1864” autorstwa Józefa Gierowskiego. Czytam: „(…) Pierwszy rozbiór nie przesądzał jeszcze o ostatecznej likwidacji państwa polskiego, które stało się państwem buforowym między trzema zaborcami. (…) Zaciążył jednak bardzo nad możliwościami rozwoju gospodarczego Polski. Zaborcom otwarto możliwości szerokiej penetracji gospodarczej. (…)”. Dalej Gierowski pisze: „(…) a sejm opanowany został przez elementy najbardziej skorumpowane. Zaborcy ograniczyli władzę ustawodawczą i wykonawczą. (…) Okrojonej Polsce pozwolono na ograniczone reformy wewnętrzne”.
Odniosłem wrażenie, że autor cytowanego podręcznika pisał ten tekst w odniesieniu nie do pierwszego rozbioru Polski, a … do piątego, z którym dziś mamy do czynienia.
Zatem powtarzają się haniebne sejmy. Pojawiają się znowu „ludzie rozsądni” – opowiadający się za podporządkowaniem Polski obcym narodom oraz pojawia się „zgraja głupków” – broniąca Polskę i walcząca o polski interes narodowy. Tak to jest kreowane w polskojęzycznych mediach. Daje o sobie znać scudzoziemczenie, a dokładniej – zeuropeizowanie i brak poczucia łączności z własnym narodem, jego tradycjami i… przyszłymi losami. Ponownie ukazuje się nikczemność bez granic, wynaturzenie, wyparcie się najszlachetniejszych uczuć. Powtarza się zdrada, zdrada największa.
Przeciwnicy wprowadzenia w Polsce obowiązywania Konstytucji UE wykazywali w tysiącach materiałów, że ten „eurogniot” nie jest dla Polaków, którzy chcą żyć w wolnej Polsce. Ale jak się wydaje, było to „wołanie zagubionego w puszczy, który zapomniał wziąć ze sobą GPS-a”.
(...) Dziś o słuszności przestrzegania przed kolejnym już w historii rozbiorem Polski aż nadto mamy dowodów. Widzą te dowody nawet ci rodacy (większość), którzy w pamiętnym referendum zagłosowali na „tak”. Przyznali, iż nie byli w pełni poinformowani o skutkach takiej decyzji i dziś gdy je widzą, mają „kaca moralnego”. Wówczas w większości opierali się na papce propagandowej, jaką serwowały polskojęzyczne media, albowiem ciężko im było wziąć do ręki polską gazetę czy książkę, napisaną przez autora myślącego po polsku, nie zaś tylko po…. europejsku i zapoznać się ze skutkami, jakich doświadczą po akcesji do UE. Także obsesyjna nienawiść do katolickiej rozgłośni „Radio Maryja”, – która niemalże „na okrągło” głosiła o skutkach nieprzemyślanej decyzji odnośnie akcesji do UE na źle wynegocjowanych warunkach – uniemożliwiła wielu Polakom podjęcie roztropnej decyzji.
Sprawdziło się odwieczne powiedzenie, wcześniej już przeze mnie cytowane, iż „stan skrajnej niewiedzy doprowadził do stanu skrajnego ogłupienia”.
Pozdrawiam, Satyr
________________________
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta". (ks.J.Popiełuszko)
Re: @tonymld i Popruch
18 Października, 2012 - 09:46
to przykre, że historia lubi sie powtarzac, szczegolnie w naszym wypadku
jesli chodzi o unie, to trzeba miec dystans. kazdy, kto odrobine czytal przed akcesja, wiedzial, ze nie sa to najlepsze warunki. mamiono narod na wszystkie sposoby i to sie zgadza.
zostalismy bardzo tanio sprzedani. a co najgorsze nasi rzekomi przedstawiciele, nie dzialaja dla dobra Polski tylko blizej nieokreslonej Europy (albo i blizej - Niemcy). Jestesmy rynkiem zbytu, zanizono standardy (np. produkcja wedlin), i dostarczamy sily roboczej - lata 40. XX. wieku jakos mi na mysl przychodza....
jestesmy wykorzystywani, zrobiono z nas drugo lub trzecioplanowego gracza (pionka), ktory ma sie podporzadkowac. a najgorsze to, ze nawet w tym badziewnym stanie, nie umiemy w pelni wykorzystac tych niewielkich mechanizmow obronnych jakie nam zostaly.
kiedys pisalem o sile glosow w radzie europejskiej. wychodzilo na to ze nowe kraje czlonkowskie nie maja szans przeglosowac starych. co wiecej, nawet z turcja czy chorwacja nie dajemy rady.