Cechy narodowe; "polskie piekło".

Obrazek użytkownika Krzysztof J. Wojtas
Idee

Znany jest zapewne dowcip krążący jeszcze w czasach głębokiego komunizmu o „polskim piekle”, gdzie wskazuje się, że w „polskim” oddziale piekła brak jest strażujących diabłów, a to z racji tego, że jeśli tylko Polak próbuje wyskoczyć z kotła, to natychmiast jest wciągany z powrotem przez współtowarzyszy.

O ile źródło tego dowcipu wydaje się „pozapolskie” – pierwowzorem był opisywany w literaturze autentyczny przypadek Żydów wiezionych do Treblinki, gdzie młody człowiek tylko dzięki nieuwadze współtowarzyszy podróży uciekł przez wietrznik wagonu, ale stracił na tym buty, za które był ciągnięty w dół. (Później brał udział w ruchu konspiracyjnym). Zakaz ucieczki motywowany był możliwością złego potraktowania „pasażerów” przez Niemców.
Z podobnym zakazem spotkałem się w opowiadaniu starszego (pewnie już nie żyje) człowieka z Leżajska, który wspominał o zakazie ucieczki z getta wydanego przez lokalnego rabina (opowiadającym był Polak, a kwestia dotyczyła rodziny Żyda prowadzącego wspólny interes z jego ojcem).

Tak więc można twierdzić, że przypisywanie Polakom wspomnianej cechy ma świadomie negatywny podtekst przerzucania własnych wad na innych. Cóż – jest porzekadło, że każdy sądzi według siebie.

Tu jednak chcę się zastanowić nad samą zależnością, czyli niedopuszczaniem do nadmiernego wybijania się ponad przeciętność, bo tak chyba można określić wspomnianą cechę w znaczeniu społecznym.

Niewątpliwie mamy w przypadku Polaków do czynienia z istnieniem tej cechy; odwołując się do czasów zamierzchłych przejawiała się w postaci oczekiwania od osób zajmujących wyższe miejsce w hierarchii społecznej postaw i zachowań nacechowanych altruizmem.

Tak jak dzieci w rodzinie - uznając autorytet rodziców „biorą” od nich bez żadnego skrępowania.

Trzeba zaznaczyć, że struktura społeczna Polski nie była nigdy w pełni zamknięta. Przeciwnie, na tle krajów ościennych uchodziła za otwartą, a awans społeczny także w II RP był kwestią indywidualnych zdolności i pracowitości.

( Można twierdzić, że to teraz, rzekomo w „wolnym” kraju, dostęp do stanowisk społecznie istotnych, jest zamknięty – vide korporacje).

Jednak istniała w społeczeństwie silna „wewnętrzna” kontrola osób aspirujących do spełniania ważnych społecznie ról. Wszelkie poczynania takich ludzi poddawane były wszechstronnej ocenie – nie tylko pod względem fachowości, ale także pod względem postawy etycznej.
Być może dlatego tak silnym negatywnym naciskom poddawane są polskie cechy narodowe poprzez nadawanie im pejoratywnego znaczenia. Zwalczanie społecznej kontroli „elity” przybrało wręcz ustawową formę – taką rolę pełni Ustawa o Ochronie Danych Osobowych, gdy jednocześnie następuje coraz pełniejsza inwigilacja z włączeniem doń życia rodzinnego i intymnego.

Wydaje się zatem, że należy dążyć (programowo) do przywrócenia tych wcześniejszych, wypracowanych setletnim doświadczeniem metod kontroli społecznej. Przykładem skuteczności jest eliminacja wielu „autorytetów” lansowanych przez antypolskie środowiska.

W tym kontekście można zapytać, czy ta cecha narodowa – blokowanie prób nadmiernego wybijania się ponad przeciętność – czyli „polskie piekło” – ma walor negatywny w budowie społeczeństwa?

(Napisana notka jest tylko szkicem tematu; będę zobowiązany za wszelkie rozszerzenia i uwagi – także krytyczne).

Brak głosów

Komentarze

Zauważyłeś plusy wynikające z cechy która przybiera zapewne różne formy - od łagodnej do skrajnej. Jednak ta cecha jest obecna, to niezaprzeczalne. W mojej ocenie ma ona źródło w podziale społeczeństwa na NAS i ICH wytworzonego po 45' i utrzymującego się do dziś.

Vote up!
0
Vote down!
0
#28876

ja się temu nie dziwię. wymiany elit zgodnej z sumieniem narodu nie było, a zamiast tego było pompowanie "autorytetów".

na początku III RP nie było "oczyszczenia" i dlatego nadal tkwimy w podziale MY (naród) - ONI (elity).

Vote up!
0
Vote down!
0
#28886

Należy jednak dodać, że ten podział nie jest obecnie czysty - uległ deformacji jak inne postawy społeczne.

Np. strajkujący górnik żądający kolejnej podwyżki używa kwantyfikatora MY w odniesieniu do swojej grupy zawodowoej i ONI do złych urzędników którzy nie chcą dać 500 zł więcej miesięcznie.

Młody chuligan mówi MY o swoich kolegach z nożami i kluczami francuskimi a ONI o policji która śmie ich za posiadanie tej broni zatrzymywać na dołku.

itd., itp.

Jak wspólnota Polacy praktycznie nie funkcjonują.

Vote up!
0
Vote down!
0
#28914

niestety - masz rację. nie ma wspólnoty, bo nie ma wspólnego fundamentu. naród jest ogłupiony i podzielony.

btw Polacy od 45-tego wspólnotą bywają.

Vote up!
0
Vote down!
0
#29036

Bywają, jak już w misce zacznie przezierać dno. Nie mówię o marginesie idealistów, którzy zazwyczaj są ogonem, który porusza psem. Smutne.

Vote up!
0
Vote down!
0
#29063

ano, smutne. takie efekty dają lata wegetacji pod butem okupantów i zdrajców. nie dość tego było, to i okrągły stół nam się przytrafił.

Vote up!
0
Vote down!
0
#29083

Krzysztof J. Wojtas
Muszę sprawdzić które notki zamieściłem tu, u Niepoprawnych; swego czasu rozpocząłem cykl "Cechy narodowe", gdzie starałem się rozważyć różne zachowania, które mogą być uznane-przypisane za cechy narodowe.
Wydaje się to ważne, bo jeśli chcemy zachować polskość, to warto mieć orientację, czym ona jest. Czy są to wartości godne kultywowania?
Nasi przodkowie to czynili. Czy obecnie zachowują one znaczenie dla społecznego bytowania?

W tym sensie - w każdym społeczeństwie cechy, jak tu opisywana - mają miejsce. Ważne, aby zastanowić się którą formę przyjmują: korzystną dla rozwoju relacji międzyludzkich, czy destrukcyjną.

Proszę porównać z ostatnim wpisem Niegdysiejszego Blondyna na S24 - ten zapis jest wynikiem polemiki.

Jeszcze raz; sprawdzę, co tu zamieściłem. Może warto rozwinąć wątek i podyskutować nieco szerzej.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#28891

oszołom z Ciemnogrodu

Są wytworzone w trakcie historii pewne pozytywne wzorce zachowań, postawy, które się ceni, czy też negatywne zachowania, dla których jest większa tolerancja, ale "cechy narodowe" to jednak stereotyp, który zbyt łatwo pozwala "tłumaczyć" zachowania ludzi i społeczeństw i dlatego jest szkodliwy. Bo zwalnia od analizy rzeczywistej sytuacji społecznej i pozwala się uspokajać - nie w Polsce to nie przejdzie, Polacy są przecież dumni, u nas to się nie uda. I się udaje upodlić społeczeństwo, bo jest ono na tyle dumne na ile mu się pozwoli. To że wzorce patriotyczne, umiłowanie wolności i niepodległości, postawy poświęcenia się dla Ojczyzny były w Polsce powszechne w okresie międzywojennym nie znaczy, że tak będzie zawsze. Bo nie wynika to z "cech narodowych", lecz atmosfery, w której wychowało się tamto pokolenie. Obecne pokolenie wychowało się w innej atmosferze i prezentuje - niestety - inne postawy.

Co do "polskiego piekła" i "polskiej zawiści" to oczywiście stereotyp. Stereotyp upowszechniany szczególnie za komunizmu, by uzasadnić, że tym narodem ktoś musi rządzić twardą rękę, bo inaczej ci Polacy skoczą sobie do gardeł - sami nie potrafią się rządzić. Przypominam sobie jak byłem świadkiem, gdy przedstawiciel lokalnej władzy - chcąć podkreślić swoją "światowość" w odróżnieniu do polskiego "zaścianka" - opowiedział Amerykaninowi dowcip o tym jak to Amerykanin widząc, że sąsiad ma lepsze auto i dom więcej pracuje, by go prześcignąć. Polak natomiast oczywiście tylko zawistnie życzy sąsiadowi, by mu auto się zepsuło a dom spłonął od pioruna. Byłem zażenowany - Amerykanin pewnie sobie pomyslał, że Polacy to dziwny naród, który sam się opluwa. Ale morał z tej historyjki dla mnie jest prosty - otóż przedstawiciel lokalnej władzy wywodzi się z komunistycznej młodzieżówki i zaprezentował typowe myślenie dla tej formacji. Polaków trzeba trzymać za pysk, bo są zawistni, ciemni itp i musi nimi rządzić jakaś światła siła. A tą siła jesteśmy my - postępowi, mądrzy, pozbawieni tych wstrętnych polskich "cech narodowych".

Moim zdaniem w każdym narodzie są ludzie mądrzy i głupi, uczciwi i złodzieje, szlachetni i kanalie. Polacy nie są wyjątkiem, z tym, że oczywiście doświadczenie historyczne powoduje, że pewne wzorce zachowań są częstsze, bo są uznawane za wartościowe. Ale nic nie jest dane raz na zawsze. I te postawy mogą w społeczeństwie "się stracić", zniknąć, jeśli nie bedą podtrzymywane w procesie wychowawczym. A gorzej, gdy będą wyszydzane - tak jak to się dzieje obecnie.

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#28903

Krzysztof J. Wojtas
I zgadzam się i mam wątpliwości. na pewno nie można tworzyć pojęcia "charakter narodowy" i traktować go jako zależności genetycznej.
takie ujęcie jest dalekie od prawdy i łatwo może stać się przedmiotem drwiny.
Jednak istnieje, co zaznaczyłeś, szereg cech utożsamianych z polskością, ale jako nawiązujące do preferowanych reakcji w społecznym współżyciu.
Pozostaje kwestia kontroli tych postaw i utożsamiania się z nimi.
Jeśli ma to być zbiór narzuconych reguł i to nie odpowiadających aktualnej sytuacji - powstaje dysonans - my -oni.
My - normalni. Oni - to ci narzucający te reguły.
jeśli jednak regułu są wynikiem oddolnego nacisku i poddane społecznej kontroli - wtedy mają zupełnie inny charakter.
PS.
będzie jeszcze kilka notek poświęconych tematyce.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#28939

Niegdysiejszy używa mętnej argumentacji choć chce usprawiedliwić Polaków.

Ty jesteś bliżej prawdy w moim przekonaniu i zgadzam się, że istnieją pewne cechy zauważalne wśród przedstawicieli całej populacji. Dopóki Polska nie stanie się multikulturalną wydmuszką, jako populacja rozwijająca się w swych ramach z bardzo małą domieszką wpływu innych populacji, będziemy wykazywać czasami cechy wspólne.

Tak jak dzieci wychowane w jednym domu zatrzymują do dorosłości pewne wspólne zwyczaje pochodzące z domu rodzinnego.

Vote up!
0
Vote down!
0
#28915

Wydaje się zatem, że należy dążyć (programowo) do przywrócenia tych wcześniejszych, wypracowanych setletnim doświadczeniem metod kontroli społecznej. Przykładem skuteczności jest eliminacja wielu „autorytetów” lansowanych przez antypolskie środowiska.

 

 

Tak, tak powinno być, ale zawsze przy tej okazji zwracam uwagę na rolę wiedzy, jako jednej z podstaw weryfikacyjnych. Dlatego tak wysoko cenię wyniki prac historyków z IPN. W toku sprawowania kontroli społecznej czy obywatelskiej wiedza jest szczególnie przydatna własnie m. in. w eliminowaniu fałszu. Mam na tym punkcie lekkiego "hysia", bowiem przed 20 laty brak informacji i brak dostępu do jej źródeł zaprowadził mnie na manowce poznawcze przy kompletnym braku świadomości, że ulegam procesowi manipulacji. Muszę wiedzieć!!!

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#28909

Krzysztof J. Wojtas
Mam podobne doświadczenia, acz nie uczestniczyłem czynnie w transformacji przed 20 laty; niemniej nawet bierność w tym "dziele" daje poczucie absmaku. Stąd takież odczucia.

Teraz dodam jeden z elementów blokujących możliwość pozytywnych zmian: Ustawa o Ochronie danych Osobowych.

Jesteśmy inwigilowanie w coraz szerszym zakresie - ostatnio nawet życie rodzinne i intymne, a rzekomo nasze dane są chronione.
I jednocześnie nie mamy prawa wiedzieć niczego o swoich sąsiadach - to jest metoda na niszczenie więzi społecznych.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#28942