Księża-patrioci (4)

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

Komisja Księży zobowiązywała swoich członków do aktywnego pozyskiwania nowych kandydatów. Niekiedy ten werbunek miał humorystyczny charakter. Podczas spotkania prezydium katowickiego OKK w dniu 26 marca 1952 roku ustalono, że do 1 lipca komisja przyjmie co najmniej jednego członka, by uczcić 60. urodziny Bolesława Bieruta.                                                          

Powstający latem 1952 roku Front Narodowy stał się nowym wyzwaniem dla kapłanów z KK. Ostatecznie w skład Ogólnopolskiego Komitetu Wyborczego FN weszli ks. Lemparty i ks. Owczarek. Kapłani polscy zdają sobie sprawę, – głosił ten ostatni – że przynależność do frontu Narodowego jest ich obowiązkiem patriotycznym i moralnym.
 
W listopadzie 1952 roku KK osiągnęła jeden z największych swoich „sukcesów”. Ordynariusz katowicki, bp Stanisław Adamski, został usunięty z diecezji za uprawianie działalności godzącej w interesy społeczne Państwa Polskiego, a w rzeczywistości za zorganizowanie zbiorowego protestu wiernych przeciwko usuwaniu religii ze szkół. Ważną rolę w tym wydarzeniu odegrał sekretarz katowickiej OKK, ks. kpt. Tadeusz Janczak, wieloletni informator WUBP, który przyczynił się także do przejęcia przez „księży patriotów” periodyku diecezjalnego „Gościa Niedzielnego”. Istotną rolę odegrał także przy wyborze na wikariusza generalnego ks. Filipa Bednorza, członka Komisji. Jako konfident UB cieszył się bardzo dobrą opinią : Do współpracy jest chętny i zdyscyplinowany. Z obowiązków swych wywiązuje się bardzo dobrze. Jest jednym z najlepszych informatorów Wydziału XI-go. Przekazuje cenne informacje sprawdzone na księży i osoby świeckie nawet ze spowiedzi.
 
Na początku 1953 roku KK z zadowoleniem przyjęła wydanie przez Radę Państwa „Dekretu o obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych”, który w zdecydowany sposób ograniczał niezależność Kościoła. Dekret Rady państwa jest niezwykle ważny – tłumaczył ks. Kulikowski – a to dlatego, że osłabia wpływ reakcyjnych księży na wierzące społeczeństwo. Jednocześnie zabezpiecza on nas „księży patriotów” w naszej walce o umocnienie naszej rzeczywistości, jednocześnie zaś potwierdza punkt porozumienia między Rządem a Episkopatem, gdzie mowa o tym, że misja Kościoła realizowana być może w różnych ustrojach społecznych. Zapewne nikt z normalnych księży nie pokusiłby się o tak karkołomną interpretację tego antykościelnego dekretu.
 
W maju 1953 roku Episkopat skierował memoriał do Rady Ministrów, wyjątkowo krytycznie podsumowujący trzylecie stosunków między państwem a Kościołem. W dokumencie tym dobitnie podkreślono, iż w wyraźnych celach dywersyjnych przeciwko prawowitej władzy Kościoła stworzona została z inicjatywy rządowej i działa tak zwana Komisja Księży przy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Rekrutuje się ona z duchownych, znanych pod mianem Księży Patriotów. Ludzie, którzy w przeważającej mierze mieli nieszczęście naruszyć karność kościelną lub popaść w konflikt ze swą hierarchiczną władzą, usiłują za pomocą władzy świeckiej „oczyścić i reformować kościół Chrystusowy”. Przytoczony passus był najbardziej wyrazistym stanowiskiem Episkopatu wobec KK.
 
W czerwcu 1953 roku KC PZPR zadecydował o zaostrzeniu kursu wobec niepokornego duchowieństwa. W efekcie 22 września zakończył się proces biskupa Kaczmarka, oskarżanego o szpiegostwo na rzecz Watykanu oraz USA i skazanego na karę 12 lat więzienia. Trzy dni później aresztowano prymasa Stefana Wyszyńskiego, a nowy przewodniczący Episkopatu uległ presji władz komunistycznych , akceptując narzuconą deklarację lojalności. Zorganizowana w pośpiechu konferencja KK przy ZBoWiD 29 września w oficjalnym oświadczeniu potępiła błędną politykę Episkopatu i z radością przyjęła deklarację nowego przewodniczącego Episkopatu. Odpowiedzialność za atmosferę – czytamy w tym haniebnym oświadczeniu – ujawnioną na procesie spada na dotychczasowe kierownictwo Episkopatu, na ks. arcybiskupa Wyszyńskiego, który całą swoją postawą sprzyjał wytwarzaniu tej atmosfery. (…) Z największym bólem musimy stwierdzić, że ks. Prymas Wyszyński w pierwszym rzędzie ponosi odpowiedzialność za wytworzenie wśród duchowieństwa atmosfery sprzyjającej dywersji. (…) Ks. Prymas Wyszyński zamykał oczy na wielkie sprawy i niebezpieczeństwa, grożące naszej Ojczyźnie. (…) Natomiast całą swoją energię skierował na wystąpienie przeciwko rządowi polskiemu, na podważenie jedności narodu polskiego, zespolonego wolą umacniania kraju i jego niepodległości.
 
Tekst oświadczenia, wysuwającego tak poważne oskarżenia w stosunku do głowy Kościoła w Polsce znakomicie współgrał z oskarżeniami władz, dlatego też nie każdy ksiądz patriota gotowy był pod nim się podpisać. Ze swej strony – stwierdza obłudnie ks. Owczarek – cóż mogłem zrobić. Odprawiłem Mszę św. w intencji Księdza Prymasa, ogłosiłem sobie osobiście deklarację, że nie będę się w sprawę angażował i opuściłem zwołane na 29 września rozszerzone posiedzenia Prezydium ZG KK, gdzie spodziewałem się, że omawiana będzie sprawa internowania.
 
Kapitulacja Episkopatu po aresztowaniu prymasa Wyszyńskiego paradoksalnie spowodowała obniżenie znaczenia postępowych duchownych, którzy stracili na znaczeniu w sporze państwa z Kościołem jako „trzecia siła”. Do ograniczenia działalności KK przyczyniło się także, powołane w 1952 roku, Stowarzyszenie PAX, którego środowisko już w 1950 roku utworzyło – przy pomocy Julii Brystygier - własny ruch działaczy świeckich i duchowieństwa – Komisję Intelektualistów i Działaczy Katolickich przy komitetach obrońców pokoju, przekształconą w 1953 roku w Komisję Duchownych i Świeckich Działaczy Katolickich (KDiŚDK), na której czele stał ks. prof. Jan Czuj – dziekan Wydziału Teologii Katolickiej na Uniwersytecie Warszawskim, a potem jeden z założycieli Akademii Teologii Katolickiej . Od 1953 roku część księży z KK zaangażowała się w działalność tej paxowskiej Komisji, cieszącej się wsparciem władz i posiadającej własny dziennik „Słowo Powszechne”.
 
W listopadzie 1954 roku odbył się drugi i zarazem ostatni, Ogólnopolski Zjazd Delegatów, na którym czuło się (…) zapowiedź późniejszej unifikacji z KDiŚDK. Zjazd wybrał nowe władze KK, na których czele stanął ks. Bonifacy Woźny.
 
W tym samym czasie Piasecki dążący do wyeliminowania konkurencji z KK, przedłożył dyrektorowi Urzędu ds. Wyznań, Janowi Izydorczykowi, listę 11 księży, proponowanych na wysokie stanowiska kościelne. Wśród kandydatów nie znalazł się żaden kapłan z KK.
 
W styczniu 1955 roku sekretarz KDiŚDK Ryszard Reiff w wygłoszonym referacie podkreślił, iż trzeba zlikwidować zjawisko księży, którzy pozostając reakcjonistami w codziennej pracy parafialnej albo nie posiadając żadnego autorytetu społecznego wygrywają tzw. dobre osobiste stosunki z referatami wyznaniowymi. Dążyć musimy stanowczo, aby ogół duchowieństwa miał postawę społecznie postępową na co dzień, przejawił ją we wpływie na parafię, ujawnił ją w linii kazań. Ten człowiek, który ujawnia oportunizm wobec administracji państwowej, a oczyszcza sobie sumienie przez oportunizm wobec reakcyjnej części własnych parafian, nie jest typem księdza-działacza KFN. Termin ataku nie był przypadkowy, w listopadzie 1954 roku rozwiązano MBP, a w styczniu 1955 roku III Plenum KC PZPR podjęło uchwałę o „przezwyciężaniu biurokratycznych wypaczeń w pracy partii i aparacie państwowym”. W tych warunkach Piasecki mógł pokusić się o całkowite zneutralizowanie działalności księży patriotów. Początkowo KK nie zamierzała Kończyc swej działalności, a ks. Wereński w dramatycznym liście podkreślał: Wiadoma grupa pragnie za wszelką cenę przeforsować opinię, że katolickie jest tylko to, co jest jej podległe. Kto jednak zna należycie stosunki w Polsce, ten wie, że wiadoma grupa jest małą wysepką w olbrzymim morzu mas wierzących, że zasięg jej jest naprawdę w terenie, że katolicy w swej masie nie przyjęli koncepcji katolicyzmu tej grupy. Na koniec pytał: Czy mamy własnymi rękami podkładać żagiew, by podpalić i z dymem puścić naszą ojcowiznę organizacyjną?
 
Apel ten nie przyniósł oczekiwanego efektu i 12 lipca 1955 roku GKK podjęła decyzję o zakończeniu swej działalności i skierowaniu „wszystkich sił” do pracy w ramach KDiŚDK. Wśród argumentów przemawiających za likwidacją wymieniono powszechną dążność swych członków do zjednoczenia katolickiego ruchu społecznie postępowego, wzmocnienie jego autorytetu oraz szersze możliwości przeciwstawienia się wrogim wpływom reakcyjnych ośrodków katolickich.
 
Na decyzję tę zdecydowany wpływ miały władze komunistyczne. W połowie 1955 roku dyrektor Urzędu ds. Wyznań zakomunikował przedstawicielom KK, iż życzeniem władz jest, aby połączyć działalność księży i katolików świeckich w jedną organizację.[i] Nie bez znaczenia był także fakt, iż stosunek Episkopatu do KDiŚDK był w każdym razie bez porównania lepszy niż do KK. Nie jest wykluczone, że część duchownych patriotów przyjęła z ulgą wiadomość o zakończeniu działalności najbardziej skompromitowanej organizacji kapłańskiej i ze spokojnym sumieniem włączyła się do pracy organizacji, która nie naraziła się represje ze strony hierarchii.
 
W 1959 roku władze komunistyczne uznały za potrzebne utworzenie organizacji księżowskiej, będącej przeciwwagą dla Episkopatu. W efekcie powstało Centralne Koło Księży „Caritas”, a wśród jej organizatorów znaleźli się ks. Owczarek i ks. Szemraj. Znaczenie odtworzonej w 1959 roku grupy nie było już tak duże jak jej zbowidowskiej poprzedniczki.  
 
Wybrana literatura:
Kościół w PRL. Dokumenty, opr. P. Raina, t. 1, lata 1945-1959, Poznań 1994
A. i A. Anuszowie , Samotnie wśród wiernych. Kościół wobec przemian politycznych w Polsce 1944-1994, Warszawa 1994
A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół w Polsce 1945-1989, Kraków 2006
K. Kersten, Narodziny systemu władzy. Polska 1943-1956, Warszaw 1982
 J. Żaryn, Księża patrioci – geneza powstawania formacji duchownych katolickich, [w:] Polska 1944/45-1989. Studia i materiały, t. 1, Warszawa 1995
J. Żaryn, Kościół a władza w Polsce (1945-1950), Warszawa 1997
Dokumenty do dziejów PRL. Aparat bezpieczeństwa w latach 1944-1956. Taktyka, strategia, metody, cz. 1, lata 1945-1947, Warszawa 1994
Aparat bezpieczeństwa w latach 1944-1956. Dokumenty do dziejów PRL cz. 2 , Warszawa 1996
T. Markiewicz , „Księża patrioci” w latach 1949-1955 [w:] Stosunki miedzy państwem a Kościołem Rzymskokatolickim w czasach PRL, Warszawa 1998
A. Micewski, Kardynał Wyszyński. Prymas i mąż stanu, t. 1 , Paryż 1982
S. Owczarek, Być zaangażowanym, być księdzem, Warszawa 1982
 

 
Brak głosów

Komentarze

A propos aresztowanie Prymasa:

Pozwolę sobie przytoczyć wypowiedziane póżniej - w 1967 roku w Olsztynie - gorzkie słowa kardynała Wyszyńskiego:"Bronili mnie tylko Niemiec i pies."

Niemcem był pochodzący ze zgermanizowanej rodziny wikariusz kapitulny diecezji warmińsko-olsztyńskiej ks. Wojciech (Adalbert) Zink, który jako jedyny nie podpisał wydanego w kilka dni po aresztowaniu Prymasa oświadczenia Episkopatu.

Psem był należacy do Prymasa owczarek Baca, który pogryzł jednego z aresztujących jego pana ubeków.

Ks.Zink został niedawno uczczony za całokształt swojej działalności. Jego imieniem nazwano szkołę w Gietrzwałdzie. Nie obyło się bez problemów.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#273166

Tak niestety było - wielu księży i biskupów nie potrafiło zdecydowanie opowiedzieć się po stronie aresztowanego Prymasa.
Komunistom udało się zastraszyć i podzielić Kościół w Polsce - na szczęście w końcu 1956 roku Prymas został uwolniony i od razu zaprowadził porządek w Kościele.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#273218

Dziękuję za ten cykl. I nie tylko za ten... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#273222

Miło mi, iż moja praca nie idzie na marne:))

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#273661

Przy okazji prośba prywatne. No, może niezupełnie "prywatna"... ;-)

Wpadł mi w ręce Twój tekst o Sawinkowie. Jeśli nie był on publikowany na NP, to namawiam/zamawiam... :-)))

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#273662

Nie ma sprawy - jutro zamieszczę:))

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#273747

OK. Już sobie kładę obok "Konia wronego"... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#273749