O uobywatelnieniu przez własność

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb
Idee

Wygrajcie wybory – w jakikolwiek sposób – następnie zaś dajcie Polakom własność, oraz swobodę gospodarowania i rozporządzania tak sobą, jak i swoim mieniem.

I. Tyle „obywatelskości”, ile własności

Znamy wszyscy z Żeromskiego ten obrazek: chłopi zbiegają się na pobojowisko, by obdzierać trupy poległych powstańców styczniowych. Pokazywał on w symboliczny sposób przepaść dzielącą świadomych swej polskości, „uobywatelnionych” ziemian, spośród których rekrutowali się uczestnicy kolejnych powstań, od „pańszczyźnianych”, dla których, w pewnym uproszczeniu, „pańska” zbrojna ruchawka istotna była o tyle, o ile dostarczała łupów ściąganych ze zwłok.

Zdający sobie z powyższego sprawę przedstawiciele polskich elit – czy to narodowo-demokratycznych, czy pozytywistycznych, czy socjalistycznych, ruszyli zatem w drugiej połowie XIX wieku „w lud”, by uświadamiać, edukować, „pracować organicznie”, i – jak ujmowali to Dmowski z Popławskim - „uobywatelniać”, tudzież „polityzować masy”.

Wszystko to jednak na nic by się zdało, a w każdym razie efekt byłby o wiele mizerniejszy od oczekiwań, gdyby nie doszedł jeszcze jeden czynnik, który tę pracę uczynił możliwą. Czynnikiem tym była własność. Dopiero uwłaszczenie chłopów, dokonywane w kolejnych zaborach sprawiło – jak można się domyślać, wbrew intencjom zaborców – że polski chłop przekształcił się we włościanina, co siłą rzeczy wymuszało odpowiedzialność za posiadaną własność, wyrywało z bierności i tworzyło sprzyjające warunki do „uświadamiającej” działalności i „uobywatelnienia”, czy wręcz „unarodowienia” szerokich mas społeczeństwa.

Ten proces ewolucji z „tutejszego” chłopa o perspektywie zawężonej do folwarku do włościanina – Polaka, przebiegł nad podziw szybko. Weźmy zabór rosyjski – dekrety uwłaszczeniowe ogłaszano w latach 1861 – 1863, a już na przełomie XIX i XX stulecia Roman Dmowski w „Myślach nowoczesnego Polaka” zachwycał się rzutkością, zaradnością życiową i rezolutnością włościan, przeciwstawiając pod wieloma względami chłopów zbyt biernej jego zdaniem warstwie szlacheckiej, ziemiańskiej. Wystarczyło jedno pokolenie.

Z takim „materiałem ludzkim” można już było sensownie pracować, i stąd wziął się niesamowity sukces operacji „polityzacji mas”, przekształcający autochtonów, jakichś „prywislańskich Aborygenów” w obywateli znających „obowiązki polskie”. O sukcesie tym najdobitniej świadczy zdany w skrajnie trudnych warunkach egzamin, kiedy to u samego zarania świeżo odzyskanej niepodległości przyszło się bronić przed bolszewicką inwazją. To właśnie chłopi – posesjonaci, lub nawet bezrolni, lecz ukształtowani już w środowisku „Borynów” i nim nasiąknięci, obronili w godzinie próby Polskę przed bolszewikami. Sami ziemianie - choć oczywiście stanowili warstwę przywódczą i kulturotwórczą, z powstańczymi tradycjami, nie daliby rady bez masowego zaplecza, oparcia w rozbudzonym narodzie składającym się bądź to z włościan, bądź z robotników ze świeżymi, chłopskimi korzeniami.

Procentowało to przez kolejne dziesięciolecia, włącznie z czasami komunizmu, kiedy to wbrew usiłowaniom czerwonych nie udało się polskiej wsi skolektywizować. Tam zaś, gdzie pozakładano pegeery, nastąpił błyskawiczny regres i degradacja, której nie zwalczy „socjal” ani żadne „programy pomocowe” - trzeba było rozparcelować ziemie pomiędzy „robotników rolnych”, tak jak uwłaszczono chłopów w XIX stuleciu. Bez tego podstawowego warunku szkoda zachodu.

II. Wyzuci z własności

Piszę o tym ukształtowaniu postaw obywatelskich przez własność, rzecz jasna, nie bez przyczyny. Oto bowiem pod wieloma względami nasza współczesna sytuacja społeczna, z rozpaczliwym deficytem obywatelskości, świadomości „obowiązków polskich”, przypomina tę sprzed ponad półtora wieku. I przyczyna jest podobna: Polacy zostali wyzuci ze swej własności przez komunistycznych okupantów i po 1989 roku im tej własności nie zwrócono. Stało się tak, jak sądzę, nieprzypadkowo.

Zdarzało się mi już powoływać na tę anegdotę, ale przytoczę ją jeszcze raz: oto na zamkniętym zebraniu Unii Demokratycznej – jak wiadomo, „partii ludzi rozumnych” - jeden z prominentnych działaczy miał gardłować, iż nie wolno dopuścić do reprywatyzacji, gdyż wytworzyłaby ona klasę średnią, która „jest naturalnym społecznym zapleczem dla prawicy”. Nawet, jeśli anegdota nie jest autentyczna, to dobrze wymyślona, pokazuje ona bowiem jak w soczewce przesądy, antynarodowe uprzedzenia i wąskie horyzonty postokrągłostołowych „elit”. Oni po prostu boją się Polaków, boją się samej idei narodu i ze wszystkich sił starali i starają się nie dopuścić do upodmiotowienia społeczeństwa – a to upodmiotowienie można osiągnąć w skali masowej tylko przez własność i związane z nią poczucie odpowiedzialności – za siebie, swój domek z ogródkiem i za rodzinę - na którym dopiero można zacząć budować autentyczne poczucie więzi, przynależności do wspólnoty i odpowiedzialności szerszej – za ojczyznę, która tę własność i oparty na niej byt, oraz poczucie życiowego sukcesu gwarantuje. Własność zakorzenia, brak własności – wykorzenia. Tak jesteśmy skonstruowani i żaden mądrala tego nie zmieni.

Własność i oparta na religii wspólnota kulturowa – bez tego nie ma co myśleć o poważnym narodzie z prawdziwego zdarzenia. W chwili obecnej zadbano o to, byśmy własności nie mieli, natomiast toczy się jeszcze walka z Kościołem – drugim filarem narodowej wspólnoty. Gdy i on padnie, wówczas po Polakach zostanie tylko kilka zohydzonych propagandowo kart w historii.

Oczywiście, udeckie antynarodowe gusła to nie wszystko, choć wiele tłumaczą: wykorzenionych niby-Polaków łatwiej przerobić na mierzwę dla Nowego Wspaniałego Świata – kosmopolitycznych „Europejczyków”, których nowoczesność ma się sprowadzać do indukowanego rechotu pod dyktando starszych i mądrzejszych. MWzWM pokazywali już po Smoleńsku co potrafią i będzie ich przybywać. Ale, jak rzekłem, to nie wszystko – wykorzenionych łatwiej też przekazać pod obce panowanie i odebrać im ojczyznę, bo nie będą widzieli interesu ani sensu, by się o tę ojczyznę upominać. Tak, jak to napisał Dmowski:Nierzadko spotykamy się ze zdaniem że nowoczesny Polak powinien jak najmniej być Polakiem. Jedni powiadają że w dzisiejszym wieku praktycznym trzeba myśleć o sobie nie o Polsce, u innych Polska zaś ustępuje miejsca – ludzkości. Tej książki nie piszę ani dla jednych, ani dla drugich.”

Inną, prócz ideologicznych guseł, przyczyną, wyzucia Polaków z własności, były oczywiście interesy komunistycznej nomenklatury i biznesu z bezpieczniackimi korzeniami. To oni mieli stanowić nową kastę rządzącą (realnie, nie nominalnie) w konstruowanej kartoflanej republice, gdzie o sukcesie miał decydować stopień „zblatowania” w ramach uprzywilejowanej sitwy, a nie jakaś tam samowolka. Dlatego też, po okresie „pieredyszki” pod rządami ustawy o działalności gospodarczej ministra Wilczka, nastąpiło stopniowe dokręcanie śruby, tak by przedsiębiorczość Polaków która wybuchła w okresie „łóżek polowych” nie zagroziła interesom tych, którzy do robienia tychże interesów zostali wyznaczeni. Tak więc, nie dość, że nie zwrócono Polakom własności, to jeszcze nie pozwolono im jej nabyć własnymi siłami.

Udzielono w ten sposób Polakom lekcji: „wyżej d... nie podskoczysz, a jak podskoczysz – to wylecisz”. I Polacy tę lekcję zrozumieli. Stąd ta społeczna bierność, nad którą biadolą różni zatroskani, oraz ekonomiczna emigracja na masową skale, jako żywo przypominająca tę, która w XIX wieku rzuciła tak wielu naszych rodaków do obu Ameryk. To ucieczka z wrogiej struktury: czy to zaborczego imperium, czy to – współcześnie - „polskiego” państwa zaprojektowanego by chronić pozycję uprzywilejowanej kasty – którą nazywam „obozem beneficjentów i utrwalaczy III RP” - kosztem aspiracji reszty społeczeństwa.

III. Sen o elitach

Obecnie mamy w szeroko rozumianym „drugim obiegu 2.0” różne inicjatywy, w których jak mantra przewija się postulat wytworzenia nowych, lepszych, prawdziwie patriotycznych elit. Elity te, tworzone za pomocą jakichś odgórnych zabiegów, szkoleń i kongresów, mają następnie iść – niczym w przywoływanym powyżej XIX stuleciu - „w lud” i „polityzować masy”, aktywizować obywateli, tworzyć „archipelagi polskości”, „uobywatelniać” i tak dalej. Nawet Igor Janke poczuł się ostatnio w obowiązku stworzyć „niepartyjny” think-tank, który „będzie zmieniał jakość polskiej polityki”. I chyba nawet całkiem serio uważa, że ten jego think-tank jest właśnie tym, czego Polska potrzebuje dziś najbardziej. Wszystko to bardzo szlachetne i nie odmawiam nikomu dobrej woli, jednak różni poważni i utytułowani ludzie, którzy tą patriotyczną działalnością się zajmują zapominają, że w XIX wieku sukces przyniosła nie tyle patriotyczna agitacja, ile strzał w stopę, który zafundowali sobie zaborcy uwłaszczając chłopów i tworząc tym samym podglebie dla kształtowania postaw obywatelskich – zrozumienia dla „obowiązków polskich”, że tak jeszcze raz odwołam się do Romana Dmowskiego.

Dziś nasi władcy są mądrzejsi i uwłaszczać Polaków ani myślą, zaś Polacy wedle orientacyjnych danych nie dość, że prawie nic nie mają, to jeszcze są po uszy zadłużeni – szacunkowo (dokładnych danych nikt nie ma, albo się nimi nie dzieli), prywatne zadłużenie Polaków oscyluje w granicach połowy zadłużenia państwowego - czyli jakieś 400 miliardów złotych. W praktyce oznacza to, że mieszkanie wzięte na drakoński kredyt, to „własność” nader iluzoryczna, bardziej przykuwająca „konsumenta” do banku niczym pańszczyźnianego chłopa do ziemi, niż dająca poczucie bezpieczeństwa i swobody podejmowania decyzji.

Dlatego chciałbym się zwrócić do różnych zawodowych patriotów, co to pragną stworzyć prawdziwe, nieumoczone, patriotyczne itd. elity i za ich pomocą kształtować pożądane z punktu widzenia polskiej racji stanu społeczne postawy, tudzież wyrwać Polaków ze stanu narodowej abnegacji. Wygrajcie wybory – w jakikolwiek sposób – następnie zaś dajcie ludziom własność oraz swobodę gospodarowania i rozporządzania tak sobą, jak i swoim mieniem. Wówczas wasza agitacja trafi na właściwy grunt. Ba, naród wytworzy wtedy nawet „autentyczne” elity – i to samodzielnie, oddolnie, bez szkoleń w patriotycznych instytutach i think-tankach. Bez tego podstawowego warunku wszystko inne będzie tylko czczą gadaniną.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: Niepoprawne RadioPL

P.S. Niektóre notki na podobny temat:

http://niepoprawni.pl/blog/287/ani-dla-jednych-ani-dla-drugich

http://niepoprawni.pl/blog/287/iv-rp-o-muerte-czesc-1

http://niepoprawni.pl/blog/287/iv-rp-o-muerte-czesc-2-ostatnia

Brak głosów

Komentarze

Grzybie! Jak przeżuję, to skomentuję. ;-)
Ale, póki co...jak jeszcze raz zechcesz "uobywatelnieć" to...zabiję! :-))). I Dmowski nie pomoże! :-)))

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#270612

Przeżułem, ale dopiero po raz pierwszy. ;-)

Historycznie słuszne, z uwagą że wyzuwanie Polaków z własności rozpoczęli zaborcy, kontynuowali bolszewicy i Niemcy, sowieci i ich zarządcy, a ukoronowali ojcowie założyciele III RP i ich następcy.

Ale, skoro już o - tfu, tfu - uobawatelnieniu przez własność mowa, to co zrobić z nowymi uwłaszczonymi obywatelami III RP? Wyzuć, opodatkować, wystrzelać? ;-)

Raz podważone drastycznie prawo własności oraz podważona świadomość istnienia i obowiązywania tego prawa - a w Polsce podważano je drastycznie wiele razy - niełatwo przywrócić. O ile w ogóle jest to możliwe...

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#270618

Zaborcy próbowali, ale w sumie marnie im szło. Natomiast uwłaszczenie chłopów uczyniło te wysiłki kompletnie już nieefektywnymi.

Tamtym "uwłaszczonym" trzeba by udowodnić naruszenie prawa. Jeśli się nie da, trudno - w sumie wystarczy ich pozbawić uprzywilejowanej pozycji i zmusić do normalnej konkurencji, wtedy padną, bo to nie są żadni geniusze biznesu. Swój "sukces" zawdzięczają nieformalnemu parasolowi, "kryszy". Wystarczy zwinąć "kryszę" - i po nich.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#270620

W jednym się zgadzamy. Chłopstwo stanowiło w XX wieku ostoję własności w Polsce. Ale to nie tylko zasługa zaborców. To także zasługa dobrowolnie parcelujących się właścicieli ziemskich i reformy rolnej II RP.

Gdy nastała władza ludowa wyzuty z własności fabrykant, ziemianin, kamienicznik i rzemieślnik walczył - co najwyżej - na drodze prawnej.

Chłopi walczyli zębami i pazurami. I wygrali.

Vote up!
0
Vote down!
0
#270621

OK, tylko że tej II RP by nie było, gdyby nie uwłaszczenie w XIX wieku. Reforma rolna w II RP była kontynuacją.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#270632

Rozumiem konieczność skrótowego wyrażania poglądów w komentarzach, ale Twoja konstatacja powyżej jest - jakby tu rzec - ahistoryczna... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#270635

Już tłumaczę: uwłaszczenie rozbiorowe wytworzyło warunki społeczne do masowego przebudzenia narodowego, bez którego niemożliwe byłoby odzyskanie i obrona wolnej Polski (II RP), która poprzez reformę rolną niejako kontynuowała proces rozpoczęty uwłaszczeniem XIX-wiecznym.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#270639

CZy to owo masowe przebudzenie narodowe(chłopów) spowodowało zjawisko dezercji z frontu wojny polsko-bolszewickiej w czasie nasilenia prac polowych? ;-)))

PS. Nie potępiam, ale staram się nie idealizować, a przede wszystkim uwzględniać fakty. ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#270640

Nie ma bytów idealnych, niemniej, gdyby dezercje były masowe, to byśmy tę wojnę przegrali. "Polityzacja mas" jednak generalnie spełniła swe zadanie.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#270647

Grzybie! Nie chcę już kontynuować tej polemiki, ponieważ zaprowadziłoby to nas zbyt daleko... w historię. :-)))

Odwołując się do opowiadania Żeromskiego, powiem tylko tyle, że chłopi nie obdzierali powstańców dlatego, że byli pozbawieni świadomości narodowej, ale dlatego, że obdzieranie trupów było zakorzenionym od wieków zwyczajem wśród ludności wszelakiej zamieszkałej w pobliżu pobojowisk. ;-)

Pozdrawiam

PS. A te dezercje były na tyle masowe, że nawet Witos uznał za stosowne zabrać w tej sprawie głos publicznie. ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#270650

OK, kończmy więc. Nadmienię tylko, że moim zdaniem ci chłopi z Żeromskiego raczej nie identyfikowali się jako Polacy, albo też ten termin nic dla nich nie znaczył.

Co do dezercji - nie znam liczb, ale gdy wojna nie idzie (a do Bitwy Warszawskiej nie szła) to dezercje są w każdej armii.
Warto by skalę dezercji porównać ze skalą ochotniczego zaciągu.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#270655

Tamtym "uwłaszczonym" trzeba by udowodnić naruszenie prawa. Jeśli się nie da, trudno - w sumie wystarczy ich pozbawić uprzywilejowanej pozycji

Nie można zakładać, że złodziej (czy inny przestępca) pozostanie bezkarny, gdy straci władzę. Takie układanie się już było. Idzie o to, by tę władzę odebrać - i zaprowadzić praworządność, właśnie "normalną konkurencję" i w ogóle normalność. Jeśli nie da się tej władzy odebrać, to nic się nie zmieni. Bezkarni nie tylko pozostaną bezkarni, ale będą kontynuować swe dzieło. Aż "nie będzie niczego" - i buldogi pozagryzają się nawzajem.

______________________________________________

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

 
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#270625

Ależ ja właśnie o tym piszę. Upowszechnienie własności wymusi normalność, a by to zrobić trzeba zdobyć władzę. Bez obecnej "kryszy" i forów ze strony państwa, całe to szemrane towarzystwo rozdrapujące dziś Polskę wyginie.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#270633

Hmm.. no i przyznaję - dobra myśl i się zgadzam. Swoją drogą muszę się wyedukować trochę o Dmowskim, bo mało znam jego idee w szczegółach..

Ogólnie przemowa niczym wolno rynkowca, a się okazuje że są odwołania do przedstawiciela narodowców. Ciekawe. Może coś w tym jest?

Niemniej jednak - 'Tak' dla własności prywatnej i przedsiębiorczości. A artykuł - świetny

Vote up!
0
Vote down!
0

Dominik Cwikła

#270631

Rynek nie musi się kłócić z ideą narodową. Etatyzm w ruchu narodowym był praktyczną odpowiedzią na wyzwania czasów, a nie apriorycznie przyjętą ideologią, jak u niektórych dzisiejszych "narodowców", którzy zatrzymali się w latach 30. XX wieku i na siłę przypasowują ówczesne rozwiązania do dzisiejszej rzeczywistości.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#270634

Co by nie mówić - przetrwanie własności chłopskiej w Polsce, to osobista zasługa Gomułki i ...Berii. Mało kto wie, ze w Sojuzie była republika w której istniało indywidualne rolnictwo. Była to Gruzja, a uratował je właśnie Beria, który jako miejscowy pierwszy sekretarz, potrafił przekonać Stalina, że kolektywizacja w gruzińskich warunkach musi skończyć się katastrofą. Bez tego przykładu Gomułce by się nie udało.

Vote up!
0
Vote down!
0
#270636

Przetrwanie własności chłopskiej w Polsce to przede wszystkim zasługa oporu polskich chłopów wobec prób kolektywizacji.

W czasie, gdy takie próby podejmowano, Gomułka siedział, a przynajmniej nie miał głosu decydującego.

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#270637

To nie do końca tak - polityka Gomułki wobec wsi bardzo meandrowała - od odwilży, do przykręcania śruby i tak w kółko. Godziemba kiedyś napisał o tym świetne notki.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#270638

Przepraszam ze zdarzalo mi sie kopiowac Pana wpisy w lemingowym onecie bez Pana zgody
Juz wiecej tego nie uczynie

Vote up!
0
Vote down!
0
#270654

OK, przyjmuję. Ja z kolei przepraszam za obcesowy ton mojego priva.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#270656

Ja tę anegdotę znam w innej wersji, "nie jesteśmy zainteresowani rozwojem klasy średniej, ponieważ to nie jest nasz naturalny elektorat". Skądinąd słyszałem to z co najmniej dwóch niezależnych źródeł i dlatego uważam, że jest to samo jądro istnienia partii pod tytułem UW/UD. Co z drugiej strony było i jest nadal realizowane.
Reszta to jest bezkrytyczne cytowanie Gombrowicza, gdzie wobec braku odtrutki w postaci "Trylogii" trafia to na podatny grunt, bo przecież z tego zdawali maturę ci wszyscy MWzWM.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#270704

Czyli świadomość klasowa w udeckich szeregach była bez zarzutu :)

Co do Gombrowicza - w ramach ułatwiania życia dziatwie szkolnej podobno Hall/Kudrycka usunęła Gombrowicza z listy lektur (chyba trafił do listy lektur uzupełniających). A tyle było wrzasku, gdy to samo chciał zrobić Giertych;)

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#270706

ooone:

W czasie rabacji rozum chlopski mowil:

Panocki kcom Polski bo im dobry cysorz biednych chlopkow gnebic nie daje.

I dawaj, rżnac panocka na pol.

Vote up!
0
Vote down!
0

ooone

#270711

W czasie rabacji ten "rozum chłopski" był podporządkowany austriackiej agenturze, z Jakubem Szelą na czele.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#270815

Łaskawy Grzybie! "zbyt biernej jego zdaniem warstwie szlacheckiej, ziemiańskiej...". Otóż mój pradziadek i prapradziadek ciężko harowali, żeby tego włościanina podnieść, dać mu wykształcenie, sprowadzić odpowiedniego nauczyciela, który nie będzie indoktrynował chłopów o socjaliźmie itp. Nie wspominając już o płaceniu podatków, które ziemianie płacili za chłopów, żeby ich uchronić przed więzieniem...

"Uobywatelnienie" chłopów było na pewno korzystne dla Polski, ponieważ powiększało liczebnie naród polski. Podobnie nadanie praw wyborczych kobietom (we Francji dopiero w 1945 roku!). Dla chłopów niewątpliwa korzyść polegała na reformie rolnej. Ale spadły nań też pewne obowiązki, jak podtrzymanie polskości, zwłaszcza po likwidacji ziemiaństwa. Chyba ten egzamin zdali. Ale czy ich dzieci - lemingi - zdadzą? Liber chamorum się kłania. Chłopi z marszałkowskiej nam się wyemancypowali i nie chcą być Polakami.

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#270722

A to swietne! Bardzo wspolczuje twoim dziadkom, ze sie tak ciezko musieli napracowac sprowadzajac nauczyciela dla chlopow, zeby chlopstwo nie zeszlo na manowce socjalizmu. Jesli placili podatki, to dlatego, ze bylo ich na nie stac, a chlopow nie. Gdyby ci chlopi poumierali z glodu albo poszli do wiezienia - kto by pracowal w polu?

Moj prapradziadek tez byl ziemianinem, oczywiscie byl caly czas zajety pilnowaniem jak praca w polu przebiegala. Najbardziej sie napracowal w sypialni, plodzac 14 dzieci. Zyl 96 lat. W czasach, kiedy piecdziesiecioparoletni chlop byl juz starym czlowiekiem.

"Question everything. Trust no one."

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#270727

Jeszcze bardziej zabawne jest to, że przed I połową XVII wieku chłopi byli tak bogaci, że nie tylko płacili podatki za szlachtę, ale również wynajmowali sobie parobków do odrabiania pańszczyzny, ponieważ liczba dniówek pańszczyźnianych przerastała liczbę dni w tygodniu...

A co do tych 14 dzieci i 96 lat, to wielki szacun. Chcę tylko zwrócić uwagę, że ziemianie byli rozmaici. Mój pradziad mieścił się w dolnej granicy warstwy średniej i to na Mazowszu, więc łatwo sobie wyobrazić, że nie był bardzo bogaty, ale jak na stosunki mazowieckie, to był po prostu wolnym przedsiebiorcą.

Co do życia szlachty na tle życia chłopów, to istnienie szlachty jest uzasadnione koniecznością wyszkolenia i wyekwipowania kawalerzysty. Wprawdzie główne stadniny prowadzili magnaci, ale do zaopatrzenia pocztu kawaleryjskiego potrzebne były jednak spore pieniądze i co najmniej kilku parobków. Nic dziwnego zatem, że cały XVI wiek, to stopniowe wypieranie chłopów z ziemi i to z poparciem króla, który potrzebował kawalerii na Rusi Czerwonej, Kijowszczyźnie i na granicy moskiewskiej.

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#270763

Byli ziemianie i ziemianie. Przypomnij sobie postawy opisane przez naszą XIX-wieczną literaturę. A Dmowski na dodatek nie był jakimś pięknoduchem-fircykiem, skłonnym do uprawiania krzepiącej serca mitomanii. Był realistyczny do bólu.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#270818

Przypomnieć tu należy również działalność spółdzielczą - społeczno-gospodarczo-narodową w Wielkopolsce - i nie tylko. dzięli właśnie uobywatelnieniu porzez spółdzielnie Wielkopolanie oparli się germanizacji, wygrali wojnę gospodarczą z pańswtem pruskim a potem pokonali Niemców w powstaniu z bronią w ręku. Własność i odpowiedzialność gospodarcza, samoorganizacja i umiejętność współdziałania potrafią zrobić ogromne cuda. Napisałeś, ze w ciągu pokolenia od uwłaszczenia chłopi poczu;i się obywatelami. Dla mnie jeszcze bardziej uderzający jest przykład działalnosci spółdzielvcej ks. Blizińskiego w Liskowie (Kongresówka). Został tam proboszczem w 1900 roku - wieś była zapyziała i zapita. W ciągu bardzo krótkiego czasu (praktycznie kilku lat) mentalność mieszkańców Liskowa zmieniła się diametralnie. Z zapitych chłopów przemienili się w niemal konspiratorów chwajacych "bibułę" przed carskim żandarmami w stodołach. Nie trwało to nawet pokolenia. Wzorce spółdzielcze sprzed wieku pokazują, że własności wcale nie trzeba dostać w prezencie - można ją sobie samemu wypracować. Tylko trzeba się zorganizować, by nie dać się wyzyskiwać lichwiarzom i pośrednikom. Niestety Polacy zostali ogłupieni - wolą o niczym nie decydować i za nic nie odpowiedać. Jeśli mam dobre informacje to taki był przypadek Browaru Dojlidy. Pracownicy byli współwłaścicielami, ochronili zakłąd od liwidacji, a gdy osiągnęli sukces swoje akcje wyprzedali koncernowi piwowarskiemu - woleli pozostać najemnikami niż współwłaścicielami. Przykłąd zdrugiego bieguna. Gdy zakałd Hortexu w Leżajsku miał być zlikwidowany okoliczni rolnicy i pracownicy go przejęli i uratowali. Zamknięcie zakąłdu byłoby nie tylko utratą pracy dla pracowników - doprowadziłoby do zapaści gospodarkę w całej okolicy - rolnicy żyli z upraw dla tego zakładu. Dzi eki samoorganizacji udało się obronić i firma Hortino nadal produkuje mrożonki - Właścielami są pracownicy, rolnicy, samorzady i firmy współpracujące - wyłącznie polski kapitał. Piękny przykład uobywatelnienia.
oszołom z Ciemnogrodu

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#270859

Dobrze,że przytoczyłeś te przykłady spółdzielczości - tak tej rozbiorowej, jak i współczesnej - to jest droga! Nie pisałem o tym, bo notka i tak jest długa, ale liczyłem, że ktoś się odezwie ;) Dzięki za ten komentarz.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#271227

No i byłabym przegapiła.:-(( Przeczytałam artykuł na stronie blogpressu. Powtórzę z nieistotną korektą, co tam wpisałam i troszkę rozwinę :-).

Temat wart gorącej dyskusji. Młodym, którzy bagatelizują, problem, który tak starannie wypunktowałeś, polecam gorąco.

Dodatkowo zachęcam do obejrzenia  jednego z najlepiej zrobionych filmów, który szedł w telewizji "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy ". http://www.youtube.com/watch?v=KmjUXvdQxOc

W nieskończoność powtarzają nam "Czterech kretynów i sobaka", a tego serialu jakoś unikają.

Tyle wolności ile własności, ale o tę własność trzeba zabiegać i chronić jak niepodległości.

"Wygrajcie wybory – w jakikolwiek sposób – następnie zaś dajcie ludziom własność oraz swobodę gospodarowania i rozporządzania tak sobą, jak i swoim mieniem".

 

To jest w tej chwili nasze najważniejsze zadanie. Tylko nie "dajcie", bo niektórzy przepiją. ;-) Wzbogacą się cwaniacy.

Co się stało z akcjami prywatyzowanych zakładów z odprawami? Przejedli w większości pracownicy.

Dlaczego wynik referendum w sprawie uwłaszczenia wypadł niepomyślnie?

Dlaczego Wałęsowskie 100 tys. obśmiano, a tych, którzy się ich domagali wygwizdano?

Co stanie się z ludźmi zaradnymi, których cichcem  obciąży się podatkiem katastralnym, nazwanym "ad valorem"? Jak temu przeciwdziałać?

To są pytania, na które elity patriotyczne i PiS muszą sobie pilnie odpowiedzieć.

Obrońmy własność od nadmiernych podatków, uczmy ją cenić i troszczyć się tak, aby dawała dochód. Tu potrzebne działania doraźne i długoterminowe. :-)

Doraźnie musimy zorganizować się przeciwko kolejnym obciążeniom podatkowym. Deficyt budżetu wyniósł w maju ponad 77 procent zaplanowanego. Wiadomo, jak zamierzają go uzupełnić i nieważne czy nazwą go podatkiem katastralnym czy "ad valorem" czy bambuko, ważne, że pogłębi się bieda najemników i wielu nie zdoła spłacić kredytów pod hipotekę,  ni odsetek za zaległe obciążenia.

Ale to tylko działania doraźne.

Dzięki za ten artykuł. Możemy różnić się w szczegółach, ale obrona własności w dzisiejszym świecie jest tak samo ważna jak obrona wartości, bo to jest obrona Ojczyzny.

Pozdrawiam Katarzyna

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#271180

To ja też zacytuję co Ci odpowiedziałem na Blogpressie:

"Temat może mało chwytliwy, bo obrona własności i "uwłaszczenie" Polaków wymaga konkretnych działań, a nie bicia piany. A jak nam dosolą podatek katastralny, to będzie już pozamiatane. Kataster plus upowszechnienie "odwróconej hipoteki" wyzuje nas skutecznie z resztek tego co mamy."

CO do referendum w sprawie uwłaszczenia - zrobiono ludziom wodę z mózgów i takie były efekty.

Natomiast co do "dać" - to taki skrót myślowy - wiele nieruchomości podlega np. spółdzielniom mieszkaniowym, Polskiemu Związkowi Działkowców, jest w "użytkowaniu wieczystym" (peerelowska konstrukcja prawna "omijająca" własność, nie znana w żadnym innym systemie prawnym) itd - to wszystko należy po prostu oddać ludziom, niech poczują się "na swoim", bo teraz na tym mieniu żerują różne sitwy.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#271222