Opowiadanie część XLV - zakończenie
Nagle po tym wybuchu Agnieszka przerwała, bo usłyszała szelest z drugiego pomieszczenia piwnicznego, nasłuchiwała chwilę. Jakubczyk siedział na skrzynce, jakby zrezygnowany, spoglądał, to na Magdę, to na Karola, bo byli nieskrępowani, w odróżnieniu od Wiktora, nie zwrócił uwagi na tamto poruszenie, ani na niepokój Agnieszki.
Za to Karol też nasłuchiwał, widział też w oczach Wiktora błysk nadziei, ale szelest się nie powtórzył.
- Musiałam go zabić – powtórzyła jakby tytułem usprawiedliwienia Agnieszka, kontynuując przerwaną opowieść – on się w końcu domyślił, że zabiłam Ewę.
- Czemu ją zabiłaś? Jaki miałaś w tym interes? – Zapytala nagle Magda.
- Czemu? – Uśmiechnęła się ironicznie – żeby wszystkich utwierdzić w przekonaniu o tym, żeś czarownica, złe fatum. Poza tym, Janusz był draniem, a ty się w nim kochałaś.
- Skąd wtedy mogłaś wiedzieć o jego draństwie? Przecież na początku nawet ja o tym nie wiedziałam. Był czuły, miły, nawet romantyczny, te kwiaty, spacery…i to, że wciąż mi mówił, nie chce ranić swojej żony. Ja mu wierzyłam.
- Ty nie byłaś najlepszą przyjaciółką Ewy! To ona mi powiedziała o prawdziwej naturze Janusza, czasem pokazywała mi sińce…to przez te sińce wpadałam na pomysł, żeby Wojtka zastąpić Krzyśkiem – spojrzała na Jakubczyka – Szareckiego – pracował w prosektorium, prawda Krzysztof?
- Tak, ale nie mam zamiaru robić tu rachunku sumienia, to miała być nasza ostatnia misja, ja stąd wyjeżdżam, mam już paszport. Chcę tylko, to zakończyć, tak jak było w umowie. – Szarecki pokazywał już jawne niezadowolenie w stosunku do Agnieszki.
- Niech mi pani powie – nagle odezwał się Wiktor do Agnieszki – pani pomordowała ich wszystkich? Potem poćwiartowała jak wieprze i wcisnęła na siłę do tej skrzyni pakując jeszcze w wór foliowy?
- Ninę zabiłam sama, przyjechała do Magdy, a ona była pod działaniem mocnych środków, które jej aplikowałam, musiałam uwiarygodnić jej obłęd, a może wtedy planowałam coś jeszcze. Przyjechała i zaczęła mi się rządzić, oskarżyła mnie, że zamiast jej pomagam, wpędzam ją w depresję. Była ode mnie starsza, opiekowała się Magdą w domu dziecka, najpierw jako wychowanka, a potem jako opiekunka.
- A dom dziecka jej nie szukał? – Wiktor był zdziwiony.
- Szukał, ale właścicielka mieszkania pokazała im ten mój list, jako ten od Niny, więc po prostu doszli do wniosku, że się wyniosła.
- Jasne, była dorosła – przyznał Wiktor – a jak ją pani zabiła?
- Powiedziała, że zabiera Magdę do siebie, więc jej powiedziałam, że jak chce. Oczywiście, dodałam, że jednak musi się najpierw Magda obudzić, bo przecież jej nieść na plecach nie będzie, na co się zgodziła. Zaproponowałam jej herbatę, wrzuciłam do niej środek nasenny, wypiła, gdy proszek zaczął działać, walnęłam ją w głowę kluczem francuzkim i zawlekłam do piwnicy. Bałam się, że Magda może się obudzić i zobaczyć. Wrzuciłam ją do piwnicy i zeszłam na dół, ona zaczęła się ruszać, więc waliłam na oślep tym francuzem, aż przestała. Potem, jak zobaczyła, że nie żyje, wpadłam w panikę…szukałam czegoś, w czym mogłabym ją ukryć, znalazłam tą skrzynię, była solidna. Przyniosłam pokrowiec na płaszcz, taki foliowy i chciałam Ninę w niego włożyć, ale ona była sztywna. Nie mogłam sobie poradzić i wtedy wpadłam na myśl, by ją pociąć na kawałki siekierą. To trudne, nie tak łatwo rozczłonkować ludzkie zwłoki, piwnica wyglądała jak rzeźnia, dobrze, że tu nie ma posadzki, w tamtej piwnicy z piecem c.o. jest. A właśnie, tamta piwnica idź sprawdzić, bo wydawało mi się, że tam coś się poruszyło – zwróciła się do Szareckiego, ale w tym momencie w tamtych drzwiach pojawił się ojciec Wiktora i drugi facet z pistoletem w ręku.
- Koniec zabawy – odezwał się mężczyzna z pistoletem – pan niech rzuci broń – zwrócił się do Szareckiego. Nie macie żadnych szans ucieczki, dom jest obstawiony, a tu - pokazał mały magnetfon nagraliśmy pani spowiedź. – Uśmiechnął się z tryumfem.
- Stary! – Zawołał do mężczyzny Wiktor – jak się tu znalazłeś?
- Mówiłeś bym miał oko na tego doktorka, więc pojechałem zaraz po twoim wyjściu z komendy do szpitala, no może nie od razu jak skończyłem służbę, czyli jakąś godzinę po twoim wyjściu. W szpitalu dowiedziałem się, że doktor Jakubczyk po waszej wizycie poprosił o wolne z przyczyn osobistych, więc przyjechałem do ciebie. Nie zastałem cię w domu, więc poszedłem do pana Kowalika, no i on mnie namówił, byśmy tu przyszli. Twój tata to rasowy detektyw – uśmiechnął się – wszedł tu przez okienko zsypowe do węgla, no i dał mi znać, że tu jesteście. Zawiadomiłem chłopaków i wlazłem tu za twoim ojcem.
Teraz połączył się z policjantami na górze, którzy wkroczyli do piwnicy. Agnieszka stała jak oniemiała, gdy skuto jej ręce, ale Szarecki wymyślał jej, mówił, że nie potrzebnie jej słuchał, że on tylko działał na jej polecenie, że go szantażowała.
Kiedy ich wyprowadzono, a Wiktor już bez kajdanek rozcierał ręce, nagle odezwała się Magda:
- To w pewnym sensie moja wina.
- Nie – ton głosu Karola był stanowczy – ty niczym nie zawiniłaś.
Potem Wiktor przedstawił im mężczyznę, był to ten jego kolega z powiatowej policji, Karol zauważył, że ten za bardzo spogląda na Magdę. Teraz dopiero spostrzegł, że ona prócz tej jego marynarki nie ma nic na sobie. Zdjął koszulę i otulił jej nogi, po czym zwrócił się do pozostałych, by ona mogła się iść ubrać na górę.
Potem dowiedzieli się, że Pawła też aresztowano, bo sam zgłosił się na policję i zeznał, że podejrzewa Agnieszkę i że za jej namową współżył z Magdą, gdy ta była pod działaniem środków uspakajających i nasennych. Opowiedział też, że brał udział w zamianie dzieci, Jerzy Kmieciak potwierdził zamianę, wyznał, że zrobił to z miłości do żony, choć sam przyznał, że pierwsze dziecko Magdy było jego. Wobec nich będą toczyć się oddzielne sprawy. Paweł, zeznał też, że za namową Agnieszki kilka razy przebierał się i wieczorem spacerował z doklejoną brodą.
Magda trafiła do szpitala, okazało się jednak, że prócz otarć i dużej dawki narkotyków, nic jej nie dolega. Karol czuwał cały czas przy jej łóżku, boją się, by znów co złego się jej nie stało.
Śledztwa toczyły się dalej, przeszukano dom Agnieszki i Jurka, tam nic nie znaleziono, za to mieszkanie doktora kryło nie jedną tajemnicę. Znaleziono setki zdjęć z obnażonymi kobietami, między innymi i Magdy, kobiety były posiniaczone i po krępowane i nic nie wskazywało na to, że robiły to z własnej woli.
No a Magda z Karolem? Bardzo się do siebie zbliżyli, Karol co prawda bał się na nią naciskać, bo ona chciała teraz odzyskać dzieci, ale nie chciała też, by było to dla Kasi i Szymona szokiem.
Na razie dzieci pozostawały pod opieką psychologa, choć co dzień Karol z Magdą je odwiedzali.
Chyba po dwóch miesiącach od feralnego dnia nagle Magda zapytała się Karolowi, czemu został. Odparł, że nie może jej teraz zostawić samej, uśmiechnął się, że przecież płaci za pokój, a znalazł pracę w szkole, bo zwolniło się miejsce po Agnieszce.
Tak naprawdę zakochał się w niej jak sztubak, ale bał się jej to wyznać, a może lękał się odrzucenia?
Kiedy nadszedł dzień, że dzieci miały w końcu wrócić, gdy sprawa Agnieszki i Krzysztofa trafiły do sądy, nagle przytuliła się do Karola, a on…wyznał jej swoje uczucia i choć wzbraniała się, mówiła, że nie chce go z sobą wiązać, wtuliła się w niego jeszcze bardziej.
I tak pozostało, tylko Wiktor czasem, gdy przychodził do nich w odwiedziny śmiał się, że jakby co, to on chce być ich świadkiem na ślubie.
Agnieszka przyznała się do wszystkich zbrodni, biegły lekarz psychiatra nie znalazł żadnych przesłanek do choroby psychicznej. Choć stwierdził, że mania, która ją opanowała, ma podłoże psychiczne i uraz z dzieciństwa. Została skazana na 25 lat
Krzysztof Szarecki, zeznał, że działał współudziale z Kmieciakową, oraz, że przejął tożsamości ofiary. Zeznał też, że wykorzystując dyplom lekarza, wykorzystywał swoje pacjentki, lekarz biegły stwierdził, że jest sadystą. Został skazany na 25 lat
Paweł Rewers, po wyczerpujących zeznaniach, został skazany na dwa lata w zawieszeniu.
Jerzy Kmieciak został pozbawiony praw do wykonywania zawodu lekarza i dwa lata w zawieszeniu.
KONIEC
Ps. Teraz cały tekst będę poprawiać i szlifować.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1062 odsłony
Komentarze
Dziękujemy!
29 Lipca, 2009 - 09:05
Za pasjonującą lekturę!
Doktorze No
29 Lipca, 2009 - 13:15
to ja dziękuję za cierpliwość i za umieszczenie zakończenia na błękitnej stronie.
W s24 niestety nawet na pierwszą stronę nie trafiłam...dobrze, że z nimi już kończę współpracę.
Pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Re: Opowiadanie część XLV - zakończenie
29 Lipca, 2009 - 13:09
Powodzenia w szlifowaniu!
Pozdr.
..Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
Akiko
29 Lipca, 2009 - 13:17
dzięki serdeczne, te życzenia bardzo mi się przydadzą.
Pozdrawiam.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Iwona
29 Lipca, 2009 - 16:53
Szkoda, że to już koniec... Podoba mi się Twój język.
Pozdrawiam i ściskam kciuki.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz
29 Lipca, 2009 - 22:15
wiesz, wszystko ma swój koniec.
I dzięki za ten język, choć chyba na Ciebie nie wytykałam.;p
Pozdro.;D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Iwonko
29 Lipca, 2009 - 18:01
a jak juz wyszlifujesz te to pisz nową powieść,pozdrawiam
Krysko droga
29 Lipca, 2009 - 22:17
a jakże, mam zamiar, nawet mi już pomysł w głowie się układa, tyle, że teraz czeka mnie edycja tej, bo ona mało doskonała, a musi być dopracowana.
Pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Iwona, zrób przerwę, wypocznij apotem nowa powieść
29 Lipca, 2009 - 19:01
pzdr
antysalon
Antysalonie
29 Lipca, 2009 - 22:19
tak zamierzam.
I jestem pod wrażeniem ilu mnie czytało, nie odzywając się.
Pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".