Omyłkowo na Niepoprawni, zamiast w naTemat. Antyfaszyści bronią!

Donald Tusk potrzebuje miłości i wsparcia, potrzebuje kilku ciepłych słów, a nie wściekłej bryi wylewanej na niego codziennie przez opozycję. Jego adwersarze już nie pamiętają, że pięć lat temu ogłosił politykę miłości: oddajcie nam Wasze dusze i Wasze portfele, a damy Wam szczere uśmiechy Julii Pitery i Stefana Niesołowskiego. I obietnicy dotrzymał. Polityka miłości święci triumfy. Jak ma się zachować „the best in love” Stefan Niesiołowski, który serce ma w oczach, skoro widzi wszędzie ciężkie upośledzenie umysłowe? Po prostu wspiera człowieka, przytula go do swojej piersi niczym owada. I z tej płynącej fali miłości Premiera, zamiast podziękowania, płynie nienawiść do nas, takich ludzi jak Jarosław Kaczyński. Ten niewielki człowiek (ha, ha), który nie brał nawet, tak jak Donald Tusk, ślubu kościelnego (ha, ha) wskutek swej bezradności rewanżuje mu się pogardą. Jak mawia wielki Mistrz Miłości i Rozgrzeszenia Adam Michnik, uparciuch z niego, dlatego i ja mu wybaczam.

Donald Tusk mówi dziś „love” nie tylko Polakom, ale także Rosjanom. Oni to zrozumieli, a najbardziej Władimir Putin, który objął naszego Premiera i kocha go tak, jak towarzysza broni, jak bohatera Związku Radzieckiego, jak własnego brata, syna, choć tyle pisowskiego jadu płynie z naszej niewdzięcznej Ojczyzny do serca prawdziwej Europy, które to serce od wieków bije w stronę umęczonej Polski. Bije na Syberii i w Moskwie, gdzie  tylu dowódców Polski Podziemnej znalazło schronienie po II wojnie światowej.  

I kiedy teraz, z takim mozołem Donald Tusk jednoczy się z Władimirem po wypadku smoleńskim, sprowokowanym przez pisowską zawziętość i wyścig na groby katyńskie, Jarosław Kaczyński, ten nieduży, blady polityk, wyciągnięty z najgorszych kart historii Polski, chce zniszczyć nasze wielkie polsko –rosyjskie partnerstwo, którego symbolem jest wrak tego nieszczęsnego samolotu, skryty pod ciepłą i przyjazną plandeką, pod którą skrywały się wcześniej dzielne radzieckie samoloty, które ratowały 17 września Polskę z nacjonalistycznej opresji niosąc pogodę ducha i pobiedę.

Na szczęście, ruch obywatelski i antyfaszystowski w Polsce przybiera z dnia na dzień na sile. Uzbrojony w pałki, noże i butelki, oraz pokojowy gaz łzawiący, zagrodzi drogę każdemu polskiemu faszyzmowi i antysemityzmowi. Tak jak dziś, pokazali to nacjonalistom młodzi antyfaszyści z Katowic *, pokażmy i my, pisowskim i niepisowskim faszystom, że nie ma dla nich miejsca w Polsce, że jakiekolwiek próby podkreślania polskości Śląska będą tępione słowem i czynem, a każda ręka faszysty zostanie odcięta. I niech policja w końcu używa środków przymusu wobec ciemnogrodu polskiego, by nie było tak, że zdrowa tkanka otwartego społeczeństwa musi wyręczać stróżów prawa w walce z tkanką rakowatą, zbędną, jak te niedogaszone, zatrute nienawiścią  znicze na Krakowskim Przedmieściu. Niech nie dziwią się policjanci z Katowic, że komuś nie wytrzymały nerwy, że któregoś z nich uderzono w głowę. Taka jest cena naszej miłości, naszego nieustającego „love”, naszej Fajnej Polski. Dziękujemy portalowi Onet. pl  za piękny tytuł „Utarczki antyfaszystów i sympatyków ONR w Katowicach”. Taki właśnie ma być przekaz ze Śląska: utarczki, drobne nieporozumienie, policjant uderzył się nacjonalistyczną pałkę, etc. Tak trzymać! Z antyfaszystowskim pozdrowieniem,

 Szamot L.

 *http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/utarczki-antyfaszystow-i-sympatykow-onr-w-katowica,1,5098683,region-wiadomosc.html