Brzytwa na grillu
Jako cienki Bolek, który wstaje rano by zjeść kolację z lekkim poślizgiem, wstałem rano by twarz ogolić. Poślizgałem się na dywaniku w łazience, to chyba zły znak jak na cienkiego Bolka przystało.
Stanąłem przed lustrem, ogarnąłem swoją bujną czuprynę. Myślałem już o kolacji, o jajkach w majonezie ze świeżym szczypiorkiem i tostach. Szybko nałożyłem na moją sponiewieraną twarz pianę co zwie się do golenia przypominającej twaróg z czosnkiem.
Teraz dzieję się rzecz bardzo straszliwa, nie wiecie nie …? Biorę do ręki brzytwę ! Pierwszy ruch znakomity, cięcie na pięć centymetrów … prawdziwy fechtunek kłania się … drugi zamach brzytwą i … jasna cholera …
Łub w głowę, zamach w Smoleńsku, rakieta … bomba. Ale mnie czerep boli, ale to nic. Znakomite ciecie w okolicach w okolicach szyi, sam Atos z Trzech Muszkieterów byłby dumny z takiego cięcia.
Ale ja nie : Co jaki zamach, to brawura pilotów pod naciskami dowódców samolotu doprowadziła do tragedii ?
O żeś ty … jak mnie łupnie teraz sakramencko ! To jak trafić takim dużym samolotem w taką małą brzozę, widzę krew i to bardzo wiele patrząc w lustro, ba nie weneckie. Ciach, ciach i poszło gładko … twarz ogolona … dwa znakomite cięcia. Nie prześcieradło w kolorze czerwieni, tylko ręcznik … życie po prostu życie.
Spożywając kolację o piątej minut piętnaście, przypomniałem sobie , jak to mnie moja ślubna z wałkiem po ogrodzie ganiała. O tak ganiała, za co ?
Ano pewnego letniego wieczora przy grillu w gronie bliskich znajomych, ma się rozumieć, że i przy piwie, w ferworze walki przy profesjonalnym opiekaniu szaszłyków. Tak ja wiem brzmi banalnie …
… no właśnie mój kochany szwagier, który kupił od mnie trochę punków karnych za złe parkowanie, przy blasku świec made in Ikea nie z gruszki nie z pietruszki zapytał mnie przy muzie Coco Jambo :Co Ty szwagier myślisz o Smoleńsku ?
Obróciwszy nieszczęsne szaszłyki pociągnąwszy głębokiego łyka z kufla ze złocistym napojem, odparłem :A może to zamach był ?
I wiecie co ? Szwagier dostał białej gorączki, kopnął z całej siły w grilla i wszystkie szaszłyki pofrunęły w siną dal.
Odtąd stałem się wrogiem numer jeden mego kochanego szwagra i moja kochana małżonka nie zamieniła ze mną przez miesiąc z hakiem słowa.
Kto jest temu winny : Smoleńsk !
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1343 odsłony
Komentarze
.
1 Grudnia, 2011 - 17:02
Gdyby był naprawde głodny, to by się nie odważył kopnąć...
.
1 Grudnia, 2011 - 18:16
Eeee to bałwan kochany, kozacka krew. Wierzył w zielona wyspę, to mu powiedziałem że to Atlantyda. Jak Tuska wywiozą na taczce, to pewnie przejdzie z flachą pogadać o życiu.
Ciągle w niego wierzę, bo to przecież mój szwagier ...
Serdeczności