Błędy kampanii
Prawo i Sprawiedliwość przegrało z Platformą, która poprowadziła swą najnędzniejszą kampanię w historii.
I. Fiasko
W lipcu zadawałem pytanie (i nie tylko ja): „Czy Jarosław Kaczyński chce wygrać wybory?”. Przyznam, że do końca kampanii nie miałem w tej sprawie jasności. Zaryzykuję jednak tezę, że Kaczyński na wygraną nie liczył, a już na pewno nie na tak miażdżącą, która umożliwiłaby samodzielne rządy. Liczył natomiast na znaczące wzmocnienie PiS jako głównej siły opozycyjnej i osłabienie Platformy. Idealnym z czysto politycznego punktu widzenia rozwiązaniem byłoby jedno-dwu procentowe zwycięstwo nad PO, po którym pod patronatem Bronisława Komorowskiego zostaje zmontowana anty-pisowska koalicja „obrońców demokracji” - Platformy i pozostałych ugrupowań reprezentujących obóz beneficjentów i utrwalaczy III RP. Następnie, za dwa-trzy lata, w wymuszonych krachem państwa przedterminowych wyborach, przystępujemy z tych umocnionych pozycji do ofensywy i przejęcia władzy w orbanowskim stylu.
Jeśli taki był plan, to nie wypalił. PiS ledwie obronił stan posiadania z 2007 roku. Platforma tak naprawdę się wzmocniła i to w bezprecedensowym rozmiarze, jeśli do wyniku PO doliczyć wynik operacji „Palikot”.
Co się stało?
Wszystko się we mnie przewraca na samą myśl o roztrząsaniu kampanii wyborczej, ale cóż, trzeba, cofając się również do pisanych na gorąco przedwyborczych analiz. Nie po to, by epatować swoim „a nie mówiłem?”, tylko po to, by ktoś decyzyjny w PiS-ie raczył przeczytać, poskrobać się po łepetynie, czy po czym tam się drapią i wyciągnąć wnioski.
II. Hetman Poręba
Błędem numer jeden było postawienie na czele sztabu Tomasza Poręby. Niestety, moje obawy co do tego osobnika potwierdziły się, a parę następnych ma szanse potwierdzić się w najbliższym czasie. Poręba zaczął od ataku na Ziobrę i Kurskiego (cytuję za swym tekstem „Czy Jarosław Kaczyński chce wygrać wybory?”): „w wywiadzie dla „Plusa-Minusa” płakał wręcz Mazurkowi w mankiet, że /jeszcze dwie, trzy takie wrzutki z boku i mamy pozamiatane/. Innym mediodajniom szlochał w podobnym stylu.” W tejże notce stwierdziłem ponadto m.in., że „Poręba jest zainteresowany swą nową funkcją o tyle, o ile ta pomoże go wypromować i pognębić wrogą frakcję w partii” (tj. Ziobrę i Kurskiego), poza tym „najzwyczajniej w świecie próbuje zawczasu usprawiedliwić porażkę i wskazać potencjalnych winnych!”, puentując temat szefa kampanii następująco: „Pan Poręba Tomasz, będąc „hetmanem” wyborczego starcia, nie wierzy w zwycięstwo”.
Jeśli faktycznie dojdzie do partyjnego linczu na odsuniętych od kampanii Ziobrze i Kurskim za „brak gry zespołowej” i zwalenia na nich winy za porażkę, będzie to gorzkim podsumowaniem powyższego – do czego zresztą Poręba przygotowywał się już na starcie kampanii.
III. Centrystyczny miraż
Kolejnym błędem był „centrystyczny miraż” - ocieplanie wizerunku, łagodzenie przekazu, schowanie w dalekie tło tematyki smoleńskiej. Była to, w przeciwieństwie do szamoczącej się Platformy, owszem, kampania spójna i konsekwentna, tyle że... robiona kompletnie „obok”. I tu również unosi się duch „hetmana” Poręby, który „między Brukselą a Strasburgiem nasiąkł europoprawniactwem, w którym to poprawniactwie nie mieści się, no - po prostu się nie mieści żadne ostrzejsze sformułowanie, żadna kontrowersja.” ( „Czy Jarosław Kaczyński chce wygrać wybory?”).
Kogo ten przekaz przekonał, przyciągnął? PiS ględził, że Polska jest rozkopana, a ludziom nie żyje się lepiej i że w związku z tym „Polacy zasługują na więcej”. Krótko mówiąc, kampania upłynęła na chrzanieniu, że Tuskowa „ciepła woda w kranie” jest nie dość ciepła i my ją podgrzejemy. Ekscytujące.
Tymczasem przekaz powinien być twardy i zdecydowany – jak na opozycję przystało. Należało okazać cojones i skoncentrować się na szeroko rozumianej katastrofie po-smoleńskiej – rozkładzie struktur państwa, postępującej zamordyzacji życia publicznego i zapaści znaczenia Polski na arenie międzynarodowej. Nie trzeba do tego dywagacji, czy mieliśmy do czynienia z zamachem czy nie – wystarczyło dzień w dzień wbijać Polakom do głów, że skutki katastrofy są takie, jakby to był zamach. Na pewno wynik nie byłby gorszy od obecnego, bo na PiS i tak zagłosowali ci, którzy mieli zagłosować, a była szansa potrząsnąć paroma procentami elektoratu więcej. Tak zaś, niezdecydowane wyborcze bagno po „letniej” kampanii PiS-u zagłosowało asekuracyjnie na PO, lub podsuniętego im Palikota.
Na zakończenie tego wątku: w Okręgu nr 10 (Piotrków Trybunalski), „jedynką” na liście był Antoni Macierewicz - „twarz” smoleńskiej tematyki w PiS-ie, oczywiście schowany przez sztab na czas kampanii do tylnego szeregu. W tym okręgu PiS zdobył 39,62% poparcia (PO – 25,61%), zaś Antoni Macierewicz znokautował rywali zdobywając 41 871 głosów (druga była Elżbieta Radziszewska z PO, która zdobyła ponad dwukrotnie mniej głosów: 19 269).
Można było? Można.
IV. Rozbrojenie
Paradoksalnie, ta „wyważona” kampania rozbroiła PiS i uczyniła partię na własne życzenie bezbronną w obliczu przypuszczonego w ostatnim tygodniu ataku - „Merkelgate”. PiS na ten atak zupełnie nie zareagował – koślawe i rozproszone tłumaczenia to żadna reakcja. Gdyby PiS wraz z Kaczyńskim był w przedwyborczym „gazie” i operował od początku zdecydowaną retoryką, gdyby jednym z głównych elementów kampanii był sojusz rosyjsko-niemiecki, Nord Stream, Świnoujście i działania przeciw polskim łupkom, to jakieś tam jedno zdanie o kanclerz Niemiec nie wywarłoby na nikim większego wrażenia. Tymczasem, ta bomba, którą zdetonowano jako Plan „B”, zamiast słynnej spreparowanej „rozmowy” ale z użyciem tych samych środków, trafiła na odsłoniętego przeciwnika, który już nie potrafił jej odbić ani rozbroić.
Czułem w kościach, że nie będzie dobrze, a gdy przeczytałem, jak „umiarkowani konserwatyści” z „Rzepy” do spółki z salonowymi politologami nasładzają się „spokojnym Kaczyńskim” i kampanią a la Kluzik-Rostkowska z 2010 roku, moje obawy nasiliły się, czemu dałem wyraz w notce „Kampania powtórzonych błędów?” . Ale tamci nie przyznają się, że mylili się tak samo, jak w przypadku kampanii prezydenckiej. Napiszą, że wszystko byłoby cacy, gdyby Kaczyński wziął udział w debacie z Tuskiem, nie napisał książki i nie zapytał cyngla z TVN-u dla jakiej telewizji pracuje.
Będę się upierał, że znowu stracono cnotę nie zarobiwszy rubla. Przypomnę, że w 2010 roku przegrano z osobnikiem na poziomie umysłowym Karola Radziwiłła „Panie Kochanku”, którego na zdrowy rozum każdy konkurent powinien zdystansować o kilka długości. Przed chwilą zaś Prawo i Sprawiedliwość przegrało z Platformą, która poprowadziła swą najnędzniejszą kampanię w historii, w której to kampanii sypały się jedno po drugim wszystkie założenia i której prowadzenie wzięły w końcu na siebie niemal całkowicie reżimowe mediodajnie.
V. Merkelgate, mediodajnie i Drugi Obieg 2.0
Nigdy nie pojmę, po kiego diabła Jarosław Kaczyński wybrał się do programu Lisa, by odbyć zastępczą debatę. Bo Lis w ostatecznym rozrachunku wygrał. Co z tego, że Kaczyński rozjechał go w programie – to nieistotne, pyrrusowe zwycięstwo. Lis wykonał zadanie detonując „Merkelgate”, czym wszystkie media żyły już do końca kampanii. Po dwóch dniach zwycięstwo Kaczyńskiego nad medialnym cynglem dyktatury matołów było już tylko wspomnieniem. Bez obecności Kaczyńskiego w momencie odpalenia ładunku, miałby on zdecydowanie mniejszą siłę rażenia. Spodziewał się, że upoluje Lisa merytoryką, że ten nie ma żadnych brudnych sztuczek w rękawie?
Zresztą, dotykamy tu szerszego problemu, jakim są relacje PiS-u z mediami. W tekście „PiS a mediodajnie” wykazałem na przykładzie dwóch półrocznych bojkotów – TVN-u i programu Olejnik w „Zetce”, że obecność lub nieobecność polityków Prawa i Sprawiedliwości w reżimowych mediodajniach nie ma żadnego przełożenia na społeczne poparcie dla tej partii. Taka specyfika – zarówno PiS jak i mediów. Co więcej – bojkot na dłuższą metę jest szkodliwy właśnie dla żywiących się politycznym „mięchem” przekaziorów, które w ten sposób utrzymują słupki oglądalności i słuchalności.
Na dodatek aby mediodajnie „skutecznie spełniały swą rolę, potrzebują ciągłego uwiarygodniania się w oczach społeczeństwa. Takiej permanentnej legitymizacji dostarczają właśnie politycy głównej siły opozycyjnej przychodząc do studia, gdzie - chcąc nie chcąc - pełnią rolę pożytecznych idiotów.” („PiS a mediodajnie”)
Podsumowując tę część: należy stosować konsekwentny bojkot stronniczych mediów, delegitymizując je tym samym przed opinią publiczną. Nie uwiarygadniać swą obecnością, nie zamazywać podziału. Zamiast pielgrzymować po wrogich studiach i redakcjach należy skupić się na rozwoju własnego Drugiego Obiegu 2.0. Docierać bezpośrednio do ludzi z pominięciem tradycyjnych kanałów dystrybucji przekazu. „Taka jest logika tego systemu: musi być szczelnie domknięty, albo pada. Każda szczelina powoduje prędzej czy później jego rozsadzenie.” („PiS a mediodajnie”)
Ten drugi obieg już funkcjonuje i śmiem twierdzić, że to właśnie ten rój rozproszonych inicjatyw – od mediów spod znaku „Gazety Polskiej” oraz sieci jej klubów, poprzez „konsorcjum” ojca Rydzyka, po stowarzyszenia, portale internetowe, blogosferę z jej różnymi inicjatywami – właśnie ten Drugi Obieg 2.0, a nie partyjny „aparat” i mdła kampania zmobilizował te blisko 30% twardego elektoratu i uchronił PiS od wyborczej kompromitacji.
Jako post scriptum warto zapoznać się z listem reżysera Piotra Zarębskiego, gdzie mowa o konieczności powołania telewizji oraz o tym, jak parę lat temu namawiał do tej inicjatywy Adama Lipińskiego i jak został spuszczony po drucie. Nic dodać, nic ująć.
VI. Marazm strukturalny
I ostatni temat, kto wie czy nie najboleśniejszy – współpraca z sympatykami w terenie. Cieszyłem się jak głupi, gdy PiS podpisywało 20 sierpnia na konwencji wspólną deklarację z organizacjami społecznymi. Radości tej dałem wyraz w tekście „Zjednoczony obóz IV RP”. Sytuacja wychodziła na przeciw moim oczekiwaniom „otorbiania” partii przez stowarzyszenia wyłonione po 10.04.2010 i współtworzące swoisty „ruch niezgody” na kierunek w jakim podąża polskie państwo. Zawczasu zgłosiłem jednak kilka zastrzeżeń, które z czasem zdają się nabierać mocy.
Przede wszystkim, wśród innych przestróg, napisałem że „ciężar utrzymania związku spoczywa przede wszystkim na Prawie i Sprawiedliwości, jako silniejszym partnerze w tym mariażu. Powtórzę – lekceważenie, traktowanie per noga, arogancja /zawodowych działaczy/, niedotrzymanie zobowiązań – to wszystko byłoby błędem nie do wybaczenia.” (cyt. za „Zjednoczony obóz IV RP”).
Jak to wyglądało w praktyce, mogliśmy się przekonać na przykładzie akcji „Uczciwe wybory” w ramach której mężowie zaufania mieli trafić do wszystkich komisji obwodowych w kraju. Tymczasem mnożą się doniesienia o „nieobsadzonych” komisjach i spławianiu przez lokalnych działaczy PiS chętnych wolontariuszy pod byle pretekstem. Dobrym przykładem jest tu historia opisana przez Irandę (TU i TU) wraz z komentarzami potwierdzającymi jej doświadczenia. Spójrzmy teraz na stronę „Uczciwe Wybory” i zobaczmy z jakiego procenta komisji dostarczono wyniki.
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że dla zastygłych w marazmie struktur PiS dobrze jest jak jest – wytworzyli swoje własne zatęchłe układy partyjno-korporacyjne i każdą zewnętrzną inicjatywę traktują jako konkurencję, jeśli nie zagrożenie. Ziemkiewicz napisał kiedyś, że dla lokalnej komórki PiS-u nowo powołany na „ich” terenie Klub Gazety Polskiej z miejsca staje się wrogiem. Nawet jeśli w wielu przypadkach tak nie jest, to w równie wielu – owszem.
Ten wygodny bezwład, połączony z zazdrośnie strzeżonym na „swoim” obszarze „monopolem na prawicę” i sabotowanie inicjatyw, jak w przypadku wspomnianych mężów zaufania, oraz - co tu kryć - często selekcja negatywna, albo wręcz blokada w przyjmowaniu do partii „świeżej krwi” (bo po co, jeszcze nas wygryzą), to kolejna przyczyna wyborczej porażki. Dla wielu w PiS-ie wystarcza, że – jak ujął to onegdaj Adam Lipiński – prawicowi wyborcy i tak na nas zagłosują, bo nie mają nikogo innego, więc po co naruszać istniejący stan rzeczy. Liczy się partyjny „matrix” i przepychanki między koteriami – na co nam jakieś zewnętrzne inicjatywy nad którymi nie będziemy mieli „bata” partyjnej kontroli.
Jeżeli to instrumentalne podejście do ludzi, którym „chce się chcieć” się nie zmieni, to nie zdziwcie się Panie i Panowie politycy, gdy wśród różnych obywatelskich inicjatyw będzie postępowało zniechęcenie, a w następnych wyborach ci, których dziś spławiliście, gremialnie oleją wasze syrenie nawoływania. Bardzo jestem ciekaw, ile procent uzyskacie z tym waszym Porębą i garstką topornych działaczy szwendających się po TVN-ach.
Gadający Grzyb
Przywoływane w tekście notki przedwyborcze:
http://www.niepoprawni.pl/blog/287/czy-jaroslaw-kaczynski-chce-wygrac-wybory
http://www.niepoprawni.pl/blog/287/zjednoczony-oboz-iv-rp
http://www.niepoprawni.pl/blog/287/kampania-powtorzonych-bledow
http://www.niepoprawni.pl/blog/287/pis-mediodajnie
http://www.niepoprawni.pl/blog/287/sprochniale-filary-%E2%80%93-kampania-po-w-rozsypce
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 9864 odsłony
Komentarze
Eeee
12 Października, 2011 - 20:54
Wydaje mi się, że PiS posiada swój stały, żelazny elektorat. Nie udało się przyciągnąć niezdecydowanych, ot zwykła wieloletnia indoktrynacja medialna. Tłum w swojej masie jest tępy, wybitne mogą być tylko jednostki, tłum zaś można przyciągnąć jedynie populizmem i obietnicami zielonej wyspy, mamidłami promocji i innych bzdur, na które człowiek świadomy nie zwraca uwagi, PiS tego nie zrobił i to pokazuje, że nie chodzi o dorwanie się do koryta (nie wszystkim), ale do przejęcia tego koryta i przekształcenie go w normalnie funkcjonującą władzę. Za to chwała Kaczyńskiemu. Życie toczy sę dalej, najbliższe lata pewnie wypalą PO i albo członkowie zaczną zmieniać szyldy, co u nas jest normą, albo naród wymaże ich raz na zawsze z politycznego teatru. Mam nadzieję, że PiS nie zmieni swojej taktyki co pozwoli mu przekonać do siebie większą ilość ludzi jako partia z zasadami.
Skoro piszesz o tym co jest u nas normą
12 Października, 2011 - 21:33
to przepraszam bardzo, ale mam wrażenie ŻE PO RAZ PIERWSZY W HISTORII PARTIA TRZYMAJĄCA WŁADZĘ UTRZYMAŁA STER RZĄDÓW NA NASTĘPNE 4 LATA. I była to najmarniejsza partia z dotychczas rządzących. Coś się jednak zmieniło. Ktoś s...ł.
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
co tu można s...ć?
12 Października, 2011 - 22:02
PiSowi przypięto łatkę faszystów, oszołomów podpierających się krzyżem. Kaczyński wywoła wojnę z Niemcami i Rosją, UE nie da nam więcej kasy, staniemy się czarną dziurą w Eurokołchozie itp, itd. Tusk to co innego - same sukcesy! Merkel go uwielbia z Putinem się ściska, Obama go popiera , mamy więc męża stanu pełną gębą. Czy nie robi to wrażenia na kimś kto odchodzi od TV tylko po to żeby się wyszczać?
No widzisz
12 Października, 2011 - 22:12
zlokalizowałeś problem - ale PiSowcy tego nie widzą i uwiarygodniają tefałeny i polsaty :-), zamiast szukać wszędzie gdzie tylko można, sponsorów dla intratnego biznesu typu prawicowa telewizja w Polsce :-). Tylko błagam - niech się za to nie zabiera ekipa z Gazety Polskiej. Bo już s...ła Pinezki i Codzienną. Pozdro.
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
Re: Eeee
12 Października, 2011 - 22:32
Trochę za prosty ten fatalizm - żelazny elektorat i już.
"Mam nadzieję, że PiS nie zmieni swojej taktyki co pozwoli mu przekonać do siebie większą ilość ludzi jako partia z zasadami."
Właśnie chodzi o to, że PiS zmienia taktykę - przy okazji dwóch ostatnich wyborów. Efekty są jak widać.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
GG
12 Października, 2011 - 21:14
Casus Piotrkowa Trybunalskiego, tj. Macierewicza, pokazuje dobitnie, że masz rację :) Państwo się rozłazi w szwach, a oni, z przeproszeniem, liżą się po fiutach...
Pozdrawiam
-------------------------------
Samotny wilk w biegu
Z tym Piotrkowem
12 Października, 2011 - 21:30
to jednak nieprawda. PiS utrzymał tu tylko stan posiadania. Warto sobie porównać z rokiem 2007. Macierewicz dostał wtedy 40 tysięcy. I NIE MIAŁ KAMPANII. A teraz miał - dużą. Sam brałem udział :-)
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
Re: Z tym Piotrkowem
12 Października, 2011 - 22:37
Z kampanią czy bez - Macierewicz z przyprawioną gębą dyżurnego "czarnego luda" (w 2007 roku - jako łowca agentów i pogromca WSI) ciągnie listę PiS i osiąga sukces. To powinno dawać do myślenia strategom.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
GG
13 Października, 2011 - 01:04
Ludziom generalnie znudzili się już mdli i bezpłciowi politycy.
Z gruntu postrzegani są wtedy jako umoczeni. A p Antoni jest twardy i bezkompromisowy. To chyba Jego niedoceniany atut.
"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma
Zgodzę się ze wszystkimi uwagami
12 Października, 2011 - 21:29
oprócz jednej, o której w następnym komentarzu :-)
Chociaż szczerze mówiąc wydaje mi się, że PiS stać co najwyżej na 32-33 procent.
To co piszesz o ruchach obywatelskich to bardzo ważne - to właśnie one mogłyby obudzić 15-25 procent śpiących (50 procent niegłosujących). ALE NIE Z PISEM. PiS już swoje ma i niech spier...
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
No jacha
12 Października, 2011 - 21:56
Czekam z niecierpliwością, czym zamierzasz obudzić te 50% niegłosujących? Może obiecasz po bańce każdemu? Jeden już robił drugą Japonię i chciał dać każdemu po stówie. Czym można przekonać ludzi jak nie obietnicami? Tyle, że te 50% już to przerabiało!
Nie pisałem o 50 procentach
12 Października, 2011 - 22:09
tylko o 15-25 procentach spośród tych 50 procent niegłosujących.
Po pierwsze - mam wrażenie, że z elektoratu prawicowego nie przepadającego za PiS dałoby się ukręcić 5 procent (to jest 700 tysięcy głosów w skali kraju)
Po drugie - przez Korwina nie powstał projekt partii, która miała zabrać liberalno-konserwatywne głosy PO (też 5 procent).
Spokojnie - ja akurat nie z tych, którzy budowali kiedykolwiek trzecią siłę :-) pomagałem PiSowi i z tego sami pisowcy mogą mnie rozliczyć, a nie internauta z którym na tym portalu spotkałem się PO RAZ PIERWSZY.
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
Re: No jacha
12 Października, 2011 - 22:40
"czym zamierzasz obudzić te 50% niegłosujących"
Pracą organiczną w terenie - od tego są organizacje społeczne.
To już się dzieje, trzeba to tylko rozwijać.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Z tym jest poważny
12 Października, 2011 - 23:50
Z tym jest poważny problem. We Wrocławiu wciąż istnieje przeszło tysiącosobowy Społeczny Komitet Poparcia JK. Coraz jednak większą mam obawę,że PiS nas po prostu nie chce.
Jerzy Pietraszko
ten
12 Października, 2011 - 21:33
kacyk co napisał powyższe to nic trzymamy się
ez kłamstw proszę
Częściowo zgadzam się, ale nie ze wszystkim:
12 Października, 2011 - 22:11
Na przykład nie zgadzam się, że nie należy chodzić do telewizji nieprzychylnych PiS - należy chodzić, ale przygotowanym i wykazywać na przykładach brak obiektywizmu tych mediów jak zrobił to fenomenalnie europoseł Zbigniew Ziobro w programie Fakty po Faktach nie tak dawno będąc gościem Pani Pochanke. Być może wtedy przestaną w ogóle zapraszać polityków PiS, ale wtedy będziemy mogli głośno mówić, że jesteśmy szykanowani i ludzie zobaczą wyraźnie czym są te media).
No i należy odsiać ziarno od plew - wczoraj napisałem sprostowanie nieprawdziwych słów posła Andrzeja Jaworskiego z Gdańska, który w mediach publicznie obrzucił błotem ( kłamliwie) polityków PiS:
http://niepoprawni.pl/blog/289/sprostowanie-wypowiedzi-posla-andrzeja-jaworskiego
"Im bardziej chore państwo, tym więcej w nim praw" - Tacyt
"Im bardziej chore państwo, tym więcej w nim praw" - Tacyt
Co do Ziobry u Pochanke -
12 Października, 2011 - 22:49
Co do Ziobry u Pochanke - zgoda, sam zresztą o tym pisałem w notce http://www.niepoprawni.pl/blog/287/pis-mediodajnie, choć w nieco innym kontekście. Tylko czy widzisz potencjał, by stworzyć takie medialne spec-komando? Poza tym, ile takich występów Ziobry pamiętasz?
Moim zdaniem należy skupić się na budowie własnych mediów - zwłaszcza telewizji, a tymczasem: http://www.niepoprawni.pl/blog/208/list-do-jaroslawa-kaczynskiego
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
dobrze i trafnie ujete
12 Października, 2011 - 22:19
po niepowolaniu mnie na meza zaufania mimo kilku listow do koordynatora i splawieniu dwukrotnym ikonka -cytuje: ";-)"
dochodze do wniosku ze nie ma znaczenia czy moj glos wyrzucajac z sejmu jakiegos buraka pomoze dostac sie innemu.jezeli osoba delegowana przez uczciwe wybory do pierwszego kontaktu z wolontariuszami nie potrafi z wlasciwym szacunkiem sie odniesc do mnie, to nie widze sensu zmiany?PIS tylko wtedy jesli jego przedstawiciele beda kims lepszym od nadetych bufonow z partii rzadzacej.
a w kampanii wlasnie zabraklo cojones.zabraklo szarpniecia w imie poprawnosci i przecietnosci.z pewnoscia zabraklo ludzi z pomyslami typu kurski.
Kurski to jest gość (przynajmniej tak wygląda medialnie)
12 Października, 2011 - 22:35
bo cholera wie, jaki jest naprawdę :-)
Ale gdyby był taki jak w mediach to mógłbym nawet zdobyć się na herezję i napisać: Kurski byłby najlepszym następcą Kaczyńskiego (Ziobro jest strasznie mało wyrazisty).
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
Re: Kurski to jest gość (przynajmniej tak wygląda medialnie)
12 Października, 2011 - 22:54
Kurski na szefa się nie nadaje - to typowy zagończyk, ale cenny zagończyk. Trzymać takiego w odstawce to błąd. Jego jedyna słabość to to, że czasem za bardzo go ponosi i za łatwo podkłada się pod pozwy procesowe. Powinien mówić dosadnie, ale tak, by nie było go za co pozwać.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Autor
12 Października, 2011 - 22:49
Jan Bogatko
...bardzo trafne podsumowanie, zbieżne z moją opinią,
pozdrawiam,
Jan Bogatko
Re: Autor
12 Października, 2011 - 22:56
Dzięki :)
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Marazm strukturalny
12 Października, 2011 - 23:53
to przyczyna przegranej.
Przytaczasz tu "swoje" propozycje karty dań .
Jakie by one nie były - polegną wobec braku pracy w terenie.
Jeden Poseł Macierewicz wiosny nie czyni.
Jest pilna potrzeba zmian kadrowych w okręgach, sprawnego zarządzania i rozliczania z wyników.
Jest pilna potrzeba wymiany -
Dla PiS-u najważniejszy jest dopływ świeżych kadr, poruczników z pomysłami.
Rozgrywki frakcyjne powinny zostać spacyfikowane - PiS rozmiękczony na frakcje polegnie w następnych wyborach.
Re: Błędy kampanii
13 Października, 2011 - 00:10
Analiza tak trafna, że dałbym i 20 na 10 możliwych. Gdybym mógł.
Mocniej jednak parę spraw podkreślę.
1)Wiosną skanalizowano - a co za tym idzie praktycznie zniszczono - wielki ruch społeczny. Niby ma teraz nazwę, strukturę. Aż chciałoby się dodać za piosenką z lat 80. "i tylko k... ludzi nie ma". A było wielu ( i są nadal, ale w jakiejś bezsensownej zamrażarce) i to naprawdę rewelacyjnych.
2)Młodzież czekała na otwarcie z naszej strony. Kampania została zaś skierowana w 99% do żelaznego elektoratu. Komu chodziło o niezwiększanie stanu naszego posiadania ? I efekt - Jasie nie doczekały, Palikot ich przytulił.
3) Już w fazie tworzenia list wycinano tych, którzy mogli przysporzyć najwięcej głosów. Wrocławskiemu Komitetowi wycięto najlepszych ( prof. Jędrysek, Muszyński; podmieniono na wyjątkowo trudny okręg do senatu dla Dyżewskiego). Po serii interwencji wprawdzie prof.Jędrysek w ostatniej chwili znalazł się na liście, ale z 14 numerem ( i tak jednak wszedł; chyba nie wszyscy w PiS się z tego cieszą).
4) O "Uczciwych wyborach" nie ma co pisać. To była kampania jednego kandydata (zresztą udana). Od startu cała akcja miała ze słowem uczciwość wyjątkowo orwellowskie związki.
Takich kwiatków jest niestety więcej. My chcemy z PiS, my chcemy z Kaczyńskim. Czy oni też chcą z nami ?
Jerzy Pietraszko
Re: Re: Błędy kampanii
13 Października, 2011 - 00:43
Ano właśnie... Warto by zebrać takie głosy z terenu w jednym miejscu i podetknąć Kaczyńskiemu pod oczy. Zwłaszcza boli to wycinanie na listach wartościowych ludzi, bo "nie z aparatu". I jak z takim podejściem PiS ma się dorobić solidnego zaplecza fachowców?
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Re: Błędy kampanii
13 Października, 2011 - 05:03
Problem nie tyle jest w błędach kampanii, co w społeczeństwie, które właśnie się uformowało.
Ci ludzie są obcy kulturowe. Oni nie są w stanie zagłosować na prawicę, bo mentalnie jest mu ona obca.
Skoro centro-prawicowy Kaczyński jest odrzucany, to każdy bardziej prawicowy kandydat również będzie odrzucony.
__________________________________
Czas na kontrrewolucję w edukacji!
http://edukacja-klasyczna.pl
__________________________________ Czas na kontrrewolucję w edukacji! ]]>http://edukacja-klasyczna.pl]]>
nie mamy armat
13 Października, 2011 - 05:26
Jest jeden główny powód dlaczego PiS nie może wygrać wyborów - nie ma armat, czyli swoich mediów, które potrafiłyby przyciągnąć przeciętnego Kowalskiego skażonego 60 laty bolszewizmu. I to jest główny powód przegranej kampanii. Reszta to drobne detale. Przeciętny człowiek nie ma pojęcia co to jest PiS i jaki ma program. Wszystko co ludzie wiedzą o PiSie to że to "dewoci spod Krzyża" i "agresywny Kaczyński, ktory jest faszystą". Taka jest wiedza o PiS przeciętnego Polaka. Dopóki nie powstaną potężne media prawicowe z ofertą dla zwykłego Kowalskiego, nawet najlepsza kampania nic nie da, gdyż nie uda się zmienić tego wizerunku. Co by sie nie zrobiło w kampanii, zawsze TVN i GW obróci kota ogonem, a to ich słucha przeciętny Kowalski. Kaczyński znokautował w wywiadzie Lisa i co z tego? Od razu wszystko zostalo Kowalskim "wtyłumaczone".
Maszkaron zaprasza: http://www.maszkaron.com
Re: nie mamy armat
13 Października, 2011 - 15:04
pozdrowienia
Gadający Grzyb
@Maszkaron nie mamy armat - jaki jest koszt takich armat ?
14 Października, 2011 - 15:47
Mix
Jedna ogólnopolska telewizja - jeden program
Jedno radio ogólnopolskie
Czy ktoś może przybliżyć koszty utworzenia i opłaty za linie w eterze?
Armat nie ma i żołnierzy również.Wielu tylko dla własnych interesów.
Mix
trochę się Pan opamiętał, ale mleko zostało wylane
13 Października, 2011 - 06:45
GG: "Tymczasem mnożą się doniesienia o „nieobsadzonych” komisjach i spławianiu przez lokalnych działaczy PiS chętnych wolontariuszy pod byle pretekstem. Dobrym przykładem jest tu historia opisana przez Irandę (TU i TU) wraz z komentarzami potwierdzającymi jej doświadczenia. (...).
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że dla zastygłych w marazmie struktur PiS dobrze jest jak jest – wytworzyli swoje własne zatęchłe układy partyjno-korporacyjne i każdą zewnętrzną inicjatywę traktują jako konkurencję, jeśli nie zagrożenie. Ziemkiewicz napisał kiedyś, że dla lokalnej komórki PiS-u nowo powołany na „ich” terenie Klub Gazety Polskiej z miejsca staje się wrogiem. Nawet jeśli w wielu przypadkach tak nie jest, to w równie wielu – owszem."
Panie GG: zgadzam się z ze sporą częścią - może nawet z większością Pańskich spostrzeżeń. Niestety przyjmując na siebie popełnione i niepopełnione winy PiS-u delikatnie zwrócę uwagę również na moje komentarze pod tekstami Pani Irandy. Jeśli szukać winnych to mogę iść na kompromis. Wina za klęskę leży pośrodku. Niestety Wy sympatycy macie w tej klęsce spory udział. Spora część z Was po prostu chciałaby, aby to PiS załatwił wszystko za Was. Przyznaję, słowo "Was" jest podobnie niesprawiedliwe, jak stwierdzanie, że PiS (w domyśle cały) nawalił. Spora część sympatyków, praktycznie nie kiwnęła palcem w kampanii ograniczając się do dawania dobrych rad. Rady są dobre, ale w kampanii potrzeba zakasać rękawy i zapier.....
By nie być gołosłownym: wspomina Pan powyżej "arogancję /zawodowych działaczy/" a jednocześnie promował Pan przynajmniej dwóch zawodowych działaczy w akcji "świadomy wybór". Nie zadał Pan sobie trudu i pojechał po najmniejszej linii oporu. Po głosie Klesa trochę się Pan opamiętał, ale mleko zostało wylane.
Re: trochę się Pan opamiętał, ale mleko zostało wylane
13 Października, 2011 - 09:21
"Niestety Wy sympatycy macie w tej klęsce spory udział. Spora część z Was po prostu chciałaby, aby to PiS załatwił wszystko za Was."
To jest właśnie część prawdy.
Nie każdy się nadaje do kampanii wyborczej, nie zawsze też dobry wynik naszych pupilów jest obiektywnie dobry. Natomiast "zwalenie" akcji uczciwe wybory to katastrofa. O tym kilka słów nadmieniłem tutaj: http://niepoprawni.pl/blog/4949/o-wszystkim-i-o-niczym
Jak widzę opinie o kampanii wahają się między Gadającym Grzybem a Aleksandrem Ściosem. Dwa przeciwne punkty widzenia i w każdym trochę racji.
Re: trochę się Pan opamiętał, ale mleko zostało wylane
13 Października, 2011 - 15:01
1. Moment - wyjaśniałem już a propos komentarza Klesa, że jedynie "przedrukowałem" typy z gazetki "Świadomy Wybór", którą robił kto inny. Ja zaufałem temu co w gazetce, ze względu na autorów, a autorzy zaufali pewnie podpowiedziom z lokalnych komórek PiS-u i stąd wyszedł ten pasztecik. Ale OK - przyjmuję, ten bezrefleksyjny przedruk to moja wina, bo nie sprawdziłem.
2. Jasne, że zawsze jest sporo "wujków dobra rada", którym tak naprawdę nie chce się robić - tyle, że ja akurat opisywałem tych, którym chciało się zap...ć a lokalne struktury PiS ich olały. I naprawdę nie są to jednostkowe przypadki.. Nieco wyżej jest komentarz pana z Wrocławia - proszę zerknąć. Nie chodzi o to, żeby PiS "wszystko robił" - wystarczy, żeby nie ignorował ludzi chętnych do pomocy.
3. Usiłuje Pan na siłę wcisnąć symetrię - wina rozłożona jest pół na pół między PiS a sympatyków. Nie zgadzam się. To PiS ma pieniądze (również budżetowe), struktury, całą aparaturę logistyczną - a przynajmniej powinien mieć. I to na PiS jako na silniejszego partnera w dialogu "partia-sympatycy" spada większość odpowiedzialności. To partia powinna wychodzić szerokim frontem do sympatyków, a nie sympatycy biegać po prośbie do partii. Komu tu bardziej powinno zależeć? To wolontariusz robi za "dziękuję", a polityk ma w perspektywie cztery lata nieźle opłacanego fotela w parlamencie i łaskawie pozwala się wybrać.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
idylliczne wyobrażenie dość daleko odbiegające od rzeczywistości
13 Października, 2011 - 22:18
[quote=Gadający Grzyb]
2. Jasne, że zawsze jest sporo "wujków dobra rada", którym tak naprawdę nie chce się robić - tyle, że ja akurat opisywałem tych, którym chciało się zap...ć a lokalne struktury PiS ich olały. I naprawdę nie są to jednostkowe przypadki.. Nieco wyżej jest komentarz pana z Wrocławia - proszę zerknąć. Nie chodzi o to, żeby PiS "wszystko robił" - wystarczy, żeby nie ignorował ludzi chętnych do pomocy.
3. Usiłuje Pan na siłę wcisnąć symetrię - wina rozłożona jest pół na pół między PiS a sympatyków. Nie zgadzam się. To PiS ma pieniądze (również budżetowe), struktury, całą aparaturę logistyczną - a przynajmniej powinien mieć. I to na PiS jako na silniejszego partnera w dialogu "partia-sympatycy" spada większość odpowiedzialności. To partia powinna wychodzić szerokim frontem do sympatyków, a nie sympatycy biegać po prośbie do partii. Komu tu bardziej powinno zależeć? To wolontariusz robi za "dziękuję", a polityk ma w perspektywie cztery lata nieźle opłacanego fotela w parlamencie i łaskawie pozwala się wybrać.
pozdrowienia
Gadający Grzyb[/quote]
Ad. 2. Ja prezentuję swoje osobiste doświadczenia. Wierzę jednak, choć przychodzi mi to z dużą trudnością /jak można nie być zainteresowanym pomocą sympatyków?/, że są gdzieś w Polsce struktury niezainteresowane wsparciem wolontariuszy. Skoro tak pisze Pan i wielu innych blogerów to najpewniej tak jest, ale mi to się w głowie nie mieści.
Ad. 3 Jeszcze raz podkreślę, że prezentuję swoje osobiste doświadczenia i one niestety nie są pochlebne dla tzw. statystycznych sympatyków. Nie wciskam więc niczego na siłę, tylko prezentuję swoje odczucia. I nie ma sensu licytowanie się, czy wina leży równo 50 na 50 %, czy może tylko 30 do 70%. Z całą pewnością wina leży po obu stronach. A na podstawie wrocławskich doświadczeń będę uparcie powtarzał, że statystyczna większość tzw. sympatyków uważa iż ulotki same się roznoszą, plakaty same się rozwieszają, a to wszystko się drukuje za darmo. Znam oczywiście mnóstwo fantastycznych wolontariuszy i wolontariuszek, ale statystyczna większość sympatyków niewiele zrobiła dla zwycięstwa PiS-u.
A co do partyjnych pieniędzy... Powiem tylko, że to co Pan pisze o logistyce, pieniądzach to jest takie idylliczne wyobrażenie dość daleko odbiegające od rzeczywistości.
Pisze Pan "partia powinna wychodzić szerokim frontem do sympatyków" - zgadzam się z tym w całej rozciągłości. Ja to realizuję.
Pańskie spostrzeżenie iż "polityk ma w perspektywie cztery lata nieźle opłacanego fotela w parlamencie i łaskawie pozwala się wybrać" też jest jak najbardziej prawdziwe. Jednak większość działaczy PiS nie jest opłacana, a wręcz przeciwnie - musi dokładać do swej działalności. Aby daleko nie szukać mogę podać własny przykład. Jestem działaczem wolontariuszem, który nie dostał nigdy ani złotówki, a do swej działalności dołożyłem sporo własnych pieniędzy, więc przynajmniej część Pana uwag nie dotyczy - jak się domyślam - mojej osoby i innych działaczy funkcjonujących w podobnej roli.
Wielu blogerów opisuje działaczy PiS-u jakby byli oni sowicie opłacani, ale się lenią. Niestety większość członków PiS to są najzwyklejsi ludzie identyfikujący się z prawicą, ale żadnych profitów z faktu bycia członkiem PiS-u nie czerpią.
I jeszcze uwaga do Pańskiego odesłania do "komentarza pana z Wrocławia". Znam, nie podzielam wielu Jego spostrzeżeń. Jak każdy jest omylny i nie musi mieć we wszystkim racji, że tak delikatnie to ujmę.
Serdecznie pozdrawiam
(RP) Robert Pieńkowski
Re: idylliczne wyobrażenie dość daleko odbiegające od rzeczywist
14 Października, 2011 - 00:51
pozdrowienia
Gadający Grzyb
100 % racji
14 Października, 2011 - 15:46
[quote=Gadający Grzyb]
1. o funduszach na działalność w terenie - te plakaty, ulotki, wynajem sal i choćby ogłoszenia w lokalnych mediach o naborze wolontariuszy przed wyborami.
2. o sprawnie działające lokalne komórki, które potrafiłyby pokierować kampanią w terenie i dobrą komunikację tak w pionie, jak i w poziomie.
3. Ponadto jest kwestia podejścia do pozapartyjnych inicjatyw.
4. Tu polecam:
http://niepoprawni.pl/blog/110/czy-budapeszt-sam-przyjdzie-nad-wisle i teksty Górnego o budowie społecznego podglebia pod sukces Fideszu, który ponoć chcemy powtórzyć.
pozdrowienia
Gadający Grzyb[/quote]
1. Wg mojej wiedzy pieniędzy na działalność PiS w terenie praktycznie nie ma.
2. logistyka... Jak jest sprawny lokalny działacz, to jest logistyka. Jak mam pieniądze na paliwo do mojego prywatnego samochodu, to jest logistyka. Jak mam pieniądze na opłacenie rachunku za mój prywatny telefon komórkowy to jest logistyka.
3. jak jest sensowny lokalny działacz, to nie ma nic przeciwko lokalnym inicjatywom. Wręcz przeciwnie.
4. 100 % racji.
pozdrawiam
RP
Re: 100 % racji
14 Października, 2011 - 17:28
Czyli nie ma pieniędzy na aktywizację oddolnego poparcia, a praca w terenie zależy od tego czy znajdzie się akurat, dość losowo jak mniemam, lokalny działacz taki jak Pan, który gotów jest tyrać i dopłacać.
Jak to świadczy o zarządzaniu, profesjonalizmie i ogólnej kondycji partii - eech, Budapeszt... czekaj tatka latka.
Dyskusja z Panem jest bardzo pouczająca - bez ironii.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Wybory 2011 to klęska
13 Października, 2011 - 07:14
Szóste wybory przegrane a te ostatnie są kleską. PiS stracił około miliona wyborców mimo tego , że rządy PO to rządy nieudaczników i skorumpowanych urzędników. Uważam , że wyborcy już nie chcą na fotelu Prezesa PiS pana Jarosława Kaczyńskiego.
bialogwardzista
proszę uprzejmie nie uogólniać
13 Października, 2011 - 14:48
[quote=yupiter]
Szóste wybory przegrane a te ostatnie są kleską. PiS stracił około miliona wyborców mimo tego , że rządy PO to rządy nieudaczników i skorumpowanych urzędników. Uważam , że wyborcy już nie chcą na fotelu Prezesa PiS pana Jarosława Kaczyńskiego.
bialogwardzista
[/quote]
Proszę wypowiadać się w swoim własnym imieniu. Bądź konkretnych wyborców. Nie spotkałem osobiście w licznym gronie członków i sympatyków PiS opinii, że Jarosław Kaczyński ma odejść. Więc proszę uprzejmie nie uogólniać.
Poza tym mamy do czynienia z porażką, ale z całą pewnością nie z klęską.
Re: Wybory 2011 to klęska
13 Października, 2011 - 15:07
To źle uważasz. Istnieje PiS bez Kaczyńskiego - to PJN. Proszę się tam zapisać.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Coz media
13 Października, 2011 - 20:24
GW pracuje od lat nad odmozdzeniem Polakow, ludzie wiedza jedno PIS jest zly.
Gdy pytam kogos co takiego zlego sie dzialo za rzadow PIS u nikt nie umie odpowiedziec, no moze jakis frazes o panstwie policyjnym, ale jak przycisniesz spytasz jak sie objawialo to panstwo policyjne znow cisza.
Smutne wyborcy czytaja naglowki i paski ,a pozniej glosuja jak glosuja.
Najlepsza analiza
13 Października, 2011 - 09:01
Gadający Grzybie-Twoje podsumowanie kampanii wyborczej to najlepsza, najcelniejsza analiza . Trafiłeś ,jak zwykle zresztą, w sedno.Chciałabym ją przeczytać w GaPol-u lub N.Dzienniku-bo większość zamieszczonych tam komentarzy różnych socjologów, politologów et consortes można o kant d.. potłuc-poza świetnym podsumowaniem Anny T. Pietraszek z Naszego Dziennika http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111011&typ=my&id=my07.txt . Ta kampania potwierdziła niestety opinię p. St. Michalkiewicza, że większość w PiS-ie chce w parlamencie załatwić swoje problemy bytowe, a nie brać odpowiedzialność za naprawę państwa . Dla mnie osobiście to katastrofa i wielkie rozczarowanie.Nie mogę im wybaczyć, że oddali władzę powierzoną im w 2007r. Nigdy tego nie zrozumiem. Ja ,zwykła gospodyni domowa, potrafiłam przewidzieć skutki tego posunięcia , a oni nie??? I już tej władzy nie odzyskają, nie łudźcie się.
Serdecznie pozdrawiam.
jeszcze jedno przy okazji wyniku Macierewicza
13 Października, 2011 - 09:02
Nie tylko zdemolował komkurencje ten schowany przez sztabowców kandydat.
O ile nie wiadomo czemu elektorat PiS skurczył sie w porównaniu z wyborami w 2007 roku, o tyle Macierewicz zdobył w piotrkowskim WIECEJ głosów niz 4 lata temu.
I tu juz nie ma przypadku. Nie chodziło o zadne aniołki tylko o jasny przekaz, jasne stanowisko i własnie omijanie "mediów".
Re: Błędy kampanii
13 Października, 2011 - 09:23
Ocena surowa, na swój sposób słuszna, choć całkowicie odmienna do równie ciekawej i na swój sposób słusznej oceny Aleksandra Ściosa: http://cogito.salon24.pl/
Swoje zdanie, nieco aluzyjnie wyraziłem tutaj: http://niepoprawni.pl/blog/4949/o-wszystkim-i-o-niczym
W kwestiach szczegółowych:
1. "centrystyczny miraż" - istotnie krytykowano Tuska, a powinno się krytykować cały obóz rządzący. Efekty było widać w wypowiedziach kibiców, którzy właściwie nie bardzo wiedzieli co można zarzucić Tuskowi poza tym, że zamyka stadiony.
2. Macierewicz wygrał. Ale czy wygrałby np w Gdańsku? Mam wątpliwości. Polska jest podzielona na II RP i ziemie wycyckane. Po środku wiecznie wahająca się Wielkopolska, Pomorze i okolice Wrocławia (ludność osadnicza z kielecczyzny, tradycje patriotyczne, ale brak korzeni).
3. ja też uważam, że błędem było łamanie bojkotu. Sądziłem, że PiS chce w ten sposób przekonać nieprzekonanych w ostatnich dniach kampanii, a więc pomyliłem się razem z PiS-em. Należało raczej nie mówić co się chce zrobić. Kaczyński mógł być wypozowany na mistycznego przywódcę opozycji rangi de Gaulle'a, a tymczasem wdał się w pyskówkę z marniutkim Lisem. To gorzej niż z Tuskiem, w gruncie rzeczy.
dorzucę i ja swoje 2 słowa w temacie.
13 Października, 2011 - 09:35
Nie jestem pewien czy to były błędy kampanii czy celowe i zimno zaplanowane działanie. Dziś już wiemy (co niektórzy wiedzieli to i wcześniej), że PiS nie ma szans na zebranie tylu głosów by stworzyć rząd. Gdyby PiS wygrał musiał by dobrać sobie koalicjanta ze wszystkimi tego konsekwencjami (brak możliwości realizacji jakiegokolwiek programu poza dzieleniem stołków między "naszych i elektorskich" i rozdawaniem socjału dopóki coś jest w państwowej kasie. W efekcie wpakował by się w bagno kryzysu, które przygotowała PO i utonął by w nim ostatecznie tak jak stanie się to obecna ekipa "koryta".
Dlatego przyjmuje założenie, że sztab wyborczy od początku robił tylko co w jego mocy by zwycięstwo nie zostało "zaliczone". Oczywiście nikt tego nie mógł ogłosić publicznie zwłaszcza działaczom którzy liczyli (jak w każdej partii - to normalna rzecz) na "frukty" wynikające z owoców zwycięstwa. Dziś mogą czuć się co najwyżej zawiedzeni i rozczarowani. Gdyby mieli świadomość tego, że ich praca służy tylko dalekosiężnej rozgrywce najpewniej nie osiągnięto by takiego wyniku (porządnego) jak osiągnięto.
Zakładam, że celem nadrzędnym było zdobyć nie mniej szabel jak poprzednio albo nawet zmniejszyć dystans do PO i czekać na sprzyjający moment. Strategia dobra ale nie uwzględniła pojawienia się prostaczka z Biłgoraja i jego młodych wyborców z pod znaku "JP3".
Zasadniczo PiS liczył na to, że za nie więcej jak rok, dwa przejmie władzę w bankrutującym kraju tak samo jak dokonał tego na Węgrzech Fidesz. Taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy pod warunkiem że do tego czasu będzie jeszcze funkcjonowała procedura wyborcza i coś co eufemistycznie zwane jest "demokracją". Kwestia otwartą jest również to czy w partii będzie rzeczywista czy "udawana" dla mediów próba "rokoszu" przeciwko JK. Ewentualny rokosz mógł by dodatkowo skonsolidować to środowisko (tak samo jak było w czasach PC) i usunąć "słabe ogniwa" co pozwoli zachować nie kwestionowane przywództwo liderowi (w myśl zasady - otaczam się ludźmi BMW - patrz ex. poseł Karski) tak samo jak zrobiono to rozgrywając kwestie uciekinierów od M. Jurka czy PJN.
W przypadku PJN istnieje nadal szansa, że wbrew temu co powszechnie się sądzi był to twór ściśle kontrolowany i wyhodowany przez PiS a jego celem było wykonanie zadania jakie miał Palikot od PO. Różnica była tylko taka że PJN miał skubać wszystko na lewo od PiS + na prawo liberałów Mikkego a chłopak z Biłgoraja od razu stawiał na lewactwo przypadkiem tylko (świadoma manipulacja wyborcza eliminująca korwinistów z wyborów) przejmując częściowo osieroconych liberałów (do 3% ?).
Za jakiś czas nasza wiedza na temat tych wydarzeń powinna nieco się poszerzyć. Póki co trzeba przygotować się na eskalacje konfliktu zarówno w parlamencie jak i w niedługim czasie na ulicach (kryzys).
Bojkot merdiów i radykalizacja?
13 Października, 2011 - 11:25
Nie tędy droga. Nie można zmieniać się w "sektę". Drugi obieg działa na żelazny elektorat. Trzeba pokazywać się w mediach i mówić/robić swoje. TRZEBA! Może jednak paru posłów powinno mieć "zakaz kamerowy" (np. Jan Tomaszewski - z całym szacunkiem, ale stanie się ulubieńcem mediodajni, bo wspaniale nadaje się na "maskotkę" polskiej polityki - vide program Tomasza Lisa).
Trzeba mówić swoje, spokojnie i bez zacietrzewienia; Platforma chcąc zrobić zadość swojej "poprawności" będzie wchłaniać dyskurs Palikota i dryfować w lewo. Ludzie to usłyszą, jeśli będą mieli z czym skonfrontować poglądy platformy; inaczej mogą uznać, że to normalny dyskurs, a reszta jest oszołomami.
Re: Bojkot merdiów i radykalizacja?
13 Października, 2011 - 20:41
Powtarzam - pojawianie się PiS w mediach nie ma żadnego wpływu na poparcie dla tej partii, tylko te media niepotrzebnie uwiarygadnia. Drugi Obieg 2.0 powinien być natomiast rozwijany właśnie w kierunku wyjścia na niezdecydowanych - taki jest jego sens.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Konserwatywny pesymizm kulturowy
26 Października, 2011 - 21:56
Ośmielam się nie zgodzić, na poparcie mojej tezy przesyłam poniższy link, gdzie jest ciekawa analiza sytuacji z propozycjami na przyszłość:
http://www.portal.arcana.pl/Szkic-do-strategii-prawa-i-sprawiedliwosci-do-2015-r,1663.html