Przepis na idiotę

Obrazek użytkownika kryska
Kraj
Postępowy jewropejczyk Miller z również postępowego gabinetu trzymających władzę POwskich ciemniaków dał nam dzisiaj przepis na typowego polskiego idiotę. Aby ogłosić tę wiekoPOmną nowinę zwołał konferencję, na której wyłożył kawę na ławę, czyli co za idioci siedzieli za sterem TU154 10 kwietnia 2020. Oto Millera przepis na idiotę: - Załoga przybyła 10 kwietnia do pracy zbyt późno – nie zwróciła więc uwagi na wyznaczone nieczynne lotnisko zapasowe i nieaktualną prognozę pogody. - Tylko dowódca znał rosyjski w stopniu umożliwiającym prowadzenie korespondencji z wieżą. Zajmowanie się rozmowami z wieżą miało wpływ na podejmowane przez niego decyzje. - Poziom wyszkolenia załogi zagrażał bezpieczeństwu lotów. - Ewentualne odejście w automacie nie jest możliwe na lotnisku bez ILS, co oznacza, że źle wyszkolono załogę. Brak reakcji członków załogi na popełniane błędy też wskazywał na złe wyszkolenie. - Rolę nawigatora przejął pierwszy pilot, bo jako jedyny znał rosyjski wystarczająco dobrze. - Pilot zajęty zbyt wieloma rzeczami nie usłyszał komendy kontrolera o 10 kilometrze i nie rozpoczął zniżania./ pewnie jeszcze w nosxe dłubał z nudów / - Na 7 kilometrze załoga orientuje się, że nie rozpoczęła zniżania na czas. - Załoga widząc, że jest za wysoko, zaczęła gwałtownie obniżać lot przekraczając dopuszczalną prędkość. To też oznacza, że nie była dobrze wyszkolona. - TAWS źle przygotowany do lądowania w Smoleńsku. System znał teren, lecz nie wiedział, że jest tam lotnisko. 7 kwietnia, Arkadiusz Protasiuk przygotował TAWS dobrze. 10 kwietnia Robert Grzywna – źle. - Na 2700 metrach przed pasem samolot zaczął zniżać się poniżej ścieżki. Wtedy zaczął się odzywać dźwięk „PUL LUP", do którego wskazań załoga się nie zastosowała. - Błędne sugerowanie się wysokościomierzem radiowym zamiast barometrycznym. Załoga nie wiedziała przez to, w jakiej odległości od ziemi znajduje się lecąc nad jarem przed lotniskiem. - Błędna decyzja o odejściu „w automacie". - Za nisko rozpoczęta procedura odejścia (przez korzystanie z wysokościomierzy radiowych zamiast barometrycznych). - Ignorowanie systemu TAWS. - Brak reakcji załogi na błędy w czasie lotu. Okoliczności sprzyjające: - niewłaściwa współpraca załogi w ostatniej fazie lotu, - niedostateczne przygotowanie załogi do lotu, - brak reakcji na popełniane błędy, - zły dobór załogi - zły wybór wysokościomierza, brak reakcji na ostrzeżenie „Pull up", próba odejścia w automacie, Czyż to nie kompletni idioci trzymali ster w tym feralnym dniu? Nie wiedzieli o ILS i nie wiedzieli, że wysokościomierze mogą pokazywać różne wysokości. Nie znali samolotu, który pilotowali na dalekich trasach. Ot bajeczka dla gawiedzi. A ja pytam: DLACZEGO ZAŁOGA WIEŻY UTWIERDZAŁA ZAŁOGĘ SAMOLOTU W TYM, ZE TA ZNAJDUJE SIĘ NA PRAWIDŁOWEJ ŚCIEŻCE DO LĄDOWANIA? Dlaczego wprowadzali w błąd polskich pilotów skoro wskazania przyrządów w tej słynnej "wieży" mówiły o złym kursie i złej ścieżce? Dlaczego minister polskiego rządu z polskich pilotów robi nierozgarniętych przygłupów, nie mających pojęcia o maszynie, którą prowadzą? Jak ta recepta na idiotę - pilota ma się do tego? KPT. PROTASIUK. DLACZEGO ON SIEDZIAŁ ZA STERAMI? „Nie było pilota, który znałby lepiej Smoleńsk” Szprota, Protas, Prymus. Przez 36 lat pieszczotliwych ksywek uzbierał sporo. Ostatnio Ci, z którymi latał kapitan pilot Arkadiusz Protasiuk, mówili o nim najczęściej "ten dobry chłopak, blondynek". Podobno wszystko sprawdzał po trzy razy. Niektórych czasami to irytowało. - Ale nie Roberta i Artura. Razem jako załoga czuli się świetnie. Na co dzień też trzymali się razem - podkreślają dowódcy pilota. Ostatni raz Protasiuk wyłączył silniki TU-154 w środę po przylocie z Katynia z premierem. Trzy dni później miał tam - w ulubionym składzie - wrócić z prezydentem, dostać wolny weekend i zagrać w piłkę. Drugiego podwładnego, który tak często jak Protasiuk latałby do Smoleńska, nie miał. – Był tam co roku przy okazji rocznicy zbrodni katyńskiej. Czasami nawet leciał do Smoleńska dwa razy. Lotnisko znał świetnie – zaznacza Raczyński. Szefem załogi TU-154, na którym wylatał blisko trzy tysiące godzin, został w 2008 roku. Ale o bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie dbał od 13 lat. Kiedy w sobotę o 7 rano wsiadał do TU-154 był spokojny. – O takich uczniach mówi się: konsekwentni. On zawsze był przygotowany, wszystko rozpisane w najdrobniejszym szczególe – wspomina płk Pietrzak, który latał z Protasiukiem na JAKu-40. – Ciężko mi się słucha informacji o tym, że mógł nie znać lotniska w Smoleńsku – dodaje płk Raczyński. Mógł popełnić błąd? – To zbada komisja i prokuratura - ucina. - On zawsze był przygotowany, wszystko rozpisane w najdrobniejszym szczególe. Ciężko mi się słucha informacji o tym, że mógł nie znać lotniska w Smoleńsku.- ]]>http://www.tvn24.pl/-1,1652398,0,1,8222nie-bylo-pilota--ktory-znalby-lep...]]> Następnie objawił się jedynie słuszny i umiłowany właściciel Toli i ogłosił cymbała człowiekiem honoru. - Jak powiedział Donald Tusk, do tej pory bardzo wysoko cenił kompetencje Bogdana Klicha, który przez cztery lata urzędowania wykonywał dobrze swoją pracę. - Składając rezygnację minister Klich powiedział, że za jego kadencji nie udało się wdrożyć wielu ze środków naprawczych, jakie między innymi rekomendowano po katastrofie CASY. Dlatego uznał on, że nie będzie dzisiaj najwłaściwszy w roli tego, który będzie wdrażał kolejny program naprawczy, jaki zalecili eksperci w raporcie Millera. To potwierdza, że jest człowiekiem honorowym - podkreślił Tusk. Dodał, że w żadnym wypadku nigdy nie nazwał i nie nazwie Klicha odpowiedzialnym za katastrofę smoleńską.- W nagrodę człowiek honoru pójdzie w senaty, bo odważny jest. Tym sposobem za jednym zamachem mamy pilotów - idiotów i człowieka honorowego o niezwykłej odwadze. Recepty na jednych i drugich opracował zlepek ciemniaków o lepkich łapach, trzymający władzę pod czujnym okiem Donka, który ma Tole. Polaku, nie masz wyjścia, chcesz więcej idiotów i ludzi honoru? Głosuj na PełO! I pamiętaj, nigdy więcej Kaczora, nawet, kiedy z ciebie Tusk zrobi idiotę, a z kolejnego kolesia cymbała człowieka honoru.
Brak głosów

Komentarze

W wywiadzie z Marciniakiem Miller powiedział, że jedynym, który właściwie odczytywał wysokości był nieprawnie przebywający w kokpicie stojąc za plecami załogi gen.Błasik, ale załoga Go nie słyszała, bo mieli słuchawki:))

Oni nas mają za idiotów.

Dyszka za notkę, dałaś jak zwykle trochę głębiej odetchnąć.

Najserdeczniej...

Vote up!
0
Vote down!
0
#173899

Rzygam, jak patrzę na Tuska, jego kamratów - oprychów oraz ich prymitywne kłamstwa i przestępstwa. Kat będzie miał dużo roboty.

edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.

Vote up!
0
Vote down!
0

edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.

#173927

1. mamy najgorszych wojskowych pilotów, co brzmi jak objawienie,
2. mamy samych wspaniałych ministrów,
3. szkolenie, czyli edukacja pod psem.

I pytam za co im tyle płacimy? Bo to MY jesteśmy ich pracodawcami.
Czy wreszcie Polacy dadzą i kiedy, tym POrąbańcom dyscyplinarne zwolnienie? _________________________________________________________
„Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor”. Józef Beck

Vote up!
0
Vote down!
0

Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi (J.Piłsudski)

#173930

Pochwała za obronę tych, którzy obronić się nie mogą.Nie umiem nic więcej napisać.  Dziś a w zasadzie wczoraj na ten temat tutaj powiedziane zostało wszystko.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#173932

Zajrzyjcie do Polona on te kłamstwa dwa dni temu słownie i fotograficznie uprzedził.

http://poloniada.salon24.pl/327872,w-nie-oczekiwaniu-na-raport

Vote up!
0
Vote down!
0
#173934

Zwracamy uwagę na „Zlekceważenie otrzymanego ostrzeżenia o możliwości porwania statku powietrznego” które miało miejsce w trakcie przygotowywania wizyty Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w dnia 10 kwietnia 2010 r.,

Ten fakt wbrew pozorom jest bardzo ważnym symptomem potwierdzającym że służby odpowiedzialne zareagowały prawidłowo na symptomy informacji uzyskane.

Prawdopodobnie musiały mieć mocne argumenty aby wysłać takie ostrzeżenie do służby dyżurnych SZ które przekazały sygnał do podległych pododdziałów i prawdopodobnie do służb operacyjnych NATO.

W tym kontekście nasuwa się kilka pytań:

  • czy znana jest podstawa treść otrzymanego ostrzeżenia?,
  • jak często takie ostrzeżenia są wydawane kiedy ostatni raz było?,
  • czy w kontekście wydarzeń Smoleńskich czy zostały sprawdzone informacje które były podstawą wydania ostrzeżenia?,
  • jeżeli jest związek pomiędzy tymi zdarzeniami to znaczyć że jednak było planowane porwanie, a w tym kontekście inaczej wyglądają następujące zdarzenia:
  • dlaczego tyle czasu oszukiwano nas o czasie zdarzenia?,
  • dlaczego podawano 8.56 gdy premier wiedział już faktyczną godzinę w dniu 10.04.2010 r.?
  • czy samolot po drodze nie został porwany przez wprowadznie w błąd przyrządów pokładowych i wylądował w celu przechwycenia sprzętu łączności laptopów z tajemnicami NATO?,
  • dlaczego tak długo szukano ciał generałów bo musiano uzyskać kody dostępu do sprzętu?,
  • czy sprawdzono ostatni czas logowania się sprzętu do sieci, który do dzisiaj nie został odzyskany?,
  • czy ponownie wystartowano i dla zatarcia śladów spowodowano wybuch?,
  • kto otrzymał ostrzeżenie i jak była reakcja komórek które otrzymały włącznie z ministrem MON ?,
Vote up!
0
Vote down!
0
#174570