Stróżyk tropi....Stróżyka? Czyli Oblęd totalny

Obrazek użytkownika Zygmunt Zieliński
Kraj

(Pierwsza część tytułu zapożyczona z wpisu na Niezależna.pl)

         Tusk mówił o końcu „ery geopolitycznego outsourcingu”. France Info nazywa Tuska „jednym z najbardziej wpływowych przywódców europejskich”. Nota bene nie wiedział o tym Scholz, pomijając go w rozmowach na temat Ukrainy. Dalej rozgłośnia zaznacza, że „Polska jest obecnie krajem, który podejmuje największy wysiłek na rzecz swej obrony”, przeznaczając na nią 4 proc. PKB, czyli „dwukrotnie więcej niż Francja lub Niemcy”. I dalej jeszcze śmielej: Tusk, „były szef Rady Europejskiej, przejmuje tu pałeczkę suwerenności europejskiej”, którą Francja i Niemcy podejmują coraz rzadziej. Głos obu tych krajów – zdaniem France Info” – stał się „niesłyszalny” z powodu kryzysów w swojej polityce wewnętrznej”. Ewidentne i zadziwiające, że tak popularna stacja nie wie o czym pisze, nie śledzi „sukcesów Tuska” w polityce polskiej, a szuka ich w światowej. Nie dostrzega gołym okiem widocznego kryzysu państwa i rządu. Iście francuskie olewanie odbiorców.

        Namaszczenie Tuska przez francuską rozgłośnię jest wyrazem tak szokującego absurdu, że gdyby je brać poważnie, należałoby oczekiwać rychłego końca Unii Europejskiej. Zresztą taka ewentualność wcale nie jest wykluczona, biorąc pod uwagę przekształcenia traktatów unijnych, za którymi stoją Niemcy przy niemrawej asyście Francji, dążąc do stworzenie upragnionego Grossdeutschland czy Deutsch Europa. To Niemcy Tuska tu zatrudniają.

       Tusk wyrwał się z tym outsourcingiem, o czym zresztą marzą przede wszystkim Niemcy; pewnie nawet przez nie podmówiony. Ale w sytuacji Polski, zagrożonej ze wschodu, która w razie konfliktu znalazłaby się zapewne w podobnej sytuacji jak w 1939 roku, odezwanie Tuska świadczy o tym, że jest on nie tylko całkowicie nieudolny w rządzeniu państwem, ale także w dziedzinie jego bezpieczeństwa, co w sumie, gdyby ten naród, którym on rządzi i pomiata, miał odrobinę zdrowego rozsądku, powinno to skutkować jak najszybszą zmianą władzy w Polsce.

       A zatem obłęd zbiorowy, jak na razie ma się dobrze, a Polacy czekają na dalsze przejawy tej nowej i swoistej pandemii. Daleko szukać nie trzeba. Bodnar i jego „prawnicy” robią wszystko, by pognębić każdego, kto przez 8 lat rządów prawicy zrobił coś dobrego dla Polski. Ks. Olszewski, to w dodatku sygnał jak będzie się „opiłowywać „Kościół”. Macierewicz na szubienicę, bo podniósł rękę na Putina, z którym Tusk akurat się obłapiał. Kiedyś nie wolno było mówić o Katyniu. Nic się nie zmieniło, bo teraz nie wolno ruszać sprawy tych co zginęli, bo chcieli uczcić ofiary Katynia. Dochodzą tu te żałosne komisje śledcze mające jeden cel: zemstę na osobach, które dobrze przysłużyły się Polsce. Kiedy widzę areopag w środku z panią Sroką, mającą przy boku Trelę, który nawet nieboszczyka przytaszczyłby przed ten „swój trybunał”, nachodzą mnie natrętne myśli, które z całej siły odganiam. bo jawi mi się Freisler i osławiony Volksgerichtshof, a także ich ofiary. Nic na to nie poradzę, takie mimowolne skojarzenie.

Na budżecie się nie znam, ale skoro słyszę od kogoś, kto teraz tym zarządza, że rząd Tuska spłaca długi PiSu, to myślę sobie, że nawet kłamstwo winno mieć pozory sprawiedliwości. Bo inaczej staje się jeszcze czymś gorszym niż mijanie się z prawdą

Przytoczę opinię polityków poprzedniego rządu: Wczoraj rząd Tuska zdecydował o podwyższeniu deficytu budżetowego na rok 2024. Ma on wynieść aż 240 mld złotych. Politycy PiS zorganizowali dziś konferencję prasową, na której odnieśli się do tych informacji. Na początku zaprezentowano spot.

"Skończył się PiS, skończyły się pieniądze. Ponad 200 miliardów złotych deficytu w 2024 roku. To więcej, niż łącznie przez 4 lata drugiej kadencji rządu PiS. Więcej niż w czasach pandemii i czasach wojny na Ukrainie. Po niespełna 10 miesiącach rząd Tuska musi nowelizować budżet. Nie, nie po to, żeby realizować obietnice dane Polakom i chronić ich tarczami, ale przez to, że załamały się wpływy podatkowe. Dochody z podatku CIT spadły o 9 miliardów złotych w porównaniu do zeszłego roku. W czasach PiS wyłącznie rosły. Rząd Tuska nas zadłuża na ponad 200 miliardów i to tylko w jednym roku. Ludzi nie stać na zakupy i ograniczyli konsumpcję. Wartość nowoczesnych inwestycji firm spada. Intel zrezygnował z fabryki chipów, a kolejne zakłady ogłaszają grupowe zwolnienia. Ten rząd to gospodarcza katastrofa"

Skąd się bierze taki deficyt? Dużo by o tym pisać. Przytoczmy słowa Obajtka:

"Czyli mówicie, że Grupa Orlen, która ma teraz straty (minus 34 miliony za II kwartał 2024 roku) będzie rozliczał tych, dzięki którym koncern miał gigantyczne zyski (w II kwartale 2023: 6 mld zł zysku) i który odprowadzał do budżetu państwa rekordowe podatki (36,5 mld zł za I półrocze 2023)?". Taka jest prawda, a jeśli nią nie jest, to trzeba tego dowieść, a nie karmić ludzi bajkami, jak to rząd Tuska musi biedować, bo Polskę zadłużył PiS.

     Symptomy obłędu są u nas na wyciągnięcie ręki. I to wcale nie tylko ponieważ nauczycielka rządzi Służbą Zdrowia i jest przekonana, że się do tego nadaje. Trochę śledzę przymiarki do wyborów prezydenckich. Tu dopiero widać jak dobre mają ludzie mniemanie o sobie. Przy tylu potencjalnych kandydatach i partiach ich wysuwających, jedynym rozsądnym rozwiązaniem byłby prezydent absolutnie bezpartyjny. Ale na to nie będzie zgody, niezależnie od opcji politycznych. Z kolei jeśli sobie wyobrażę, że prezydentem mógłby zostać Hołownia lub Trzaskowski, to – proszę o wybaczenie – Majestat Najjaśniejszej Rzeczypospolitej stałby się rekwizytem teatralnym. Oczywiście na życzenie wymaganej części Polaków tak stać się może. Bo na tym także polega obłęd globalny. To znaczy wciskający się wszędzie. Dziś są wybory w USA. Ważne kto wygra, ale sam fakt, że blisko połowa Amerykanów wybiera kobietę znaną z braku tego wszystkiego, co konieczne jest do kierowanie państwem o wszechstronnym wpływie na to, co dzieje się na świecie, jest obłędem groźnym nie dla jakiegoś państwa czy narodu, to groźba dla świata. Na szczęście wygrał rozsądek, czyli Ronald Trump. Przecież trzeźwo patrząc na współczesne nam wydarzenia, grozi to światu zagładą, jeśli wygrywać miałby mord niewiniątek, zboczenia i perwersje.

       W końcu więc to, że złodziej krzyczy: łapaj złodzieja, a Stróżyk bada czy poza nim jeszcze ktoś był w sitwie z towarzyszami, to tylko jedna odsłona teatrzyku, jakiego widownią jest dzisiaj Polska. Takich anomalii mamy na pęczki i nimi będzie się trzeba zajmować, by uratować Polskę.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (11 głosów)

Komentarze

Tu mamy do czynienia z inną aksjologią. Jeżeli France Info, poważna firma, nazywa Tuska jednym z najbardziej wpływowych przywódców europejskich, to znaczy, że - chcemy czy nie -  w UE jest za takiego uważany. I teraz najważniejsze: jeżeli jest mowa o "pałeczce suwerenności europejskiej", to misja Donalda Tuska w Polsce jest jasna. Polska nie ma być państwem, lecz podlegać suwerenności europejskiej. Upadek państwa jest więc rzeczą naturalną. Koniec. Kropka. W takim samym kontekście rozpatrywane są rządy Bodnara. 

I teraz Ks. Profesor. ma rację, bo czy ludzie, szczególnie młodzież, w ostatnich wyborach parlamentarnych wiedzieli na co głosowali? Czy wiedzieli po co było nieudane referendum? Konkluzja: jeden człowiek, 38 mln obywateli i jedno państwo.

Natomiast ciekawy jestem jak należy rozumieć słowa o końcu "ery geopolitycznego outsourcingu"? Odpowiedź może być bardzo ciekawa.

France Info wiedziała więc co napisała. Tylko my wciąż jesteśmy uzależnieni od propagandy i dajemy się zapędzać w "kozi róg". Nasza ocena rządów Tuska nikogo w UE nie obchodzi. 

Wybór Trumpa przewraca wszystko. Trumny nie udało się domknąć. I to jest ból. Ale nie oznacza to, że UE przy nadarzającej się okazji do koncepcji nie wróci.

Natomiast prawdą jest, że - ogólnie - Francuzi faktycznie nie mają wielkiego pojęcia o polskich sprawach. Ba, nawet nie chcą mieć. Pamiętam, w lubelskim KIK wykład niejakiego Golnisch'a, członka francuskiej prawicy. Wykazał się takim brakiem rozeznania, że zastanawiałem się, czy wiedział w ogóle gdzie się znalazł i gdzie jest Lublin? Jedynym pożytkiem, jaki wywiózł było to, że zrozumiał, iż niewiele wie na nasz temat... Dowodzi to jednak czegoś innego, że Polska od ponad 30 lat jest w UE i nie potrafiła dotąd zaprezentować swojej tożsamości. Ważniejsze okazało się koryto niż podmiotowość i tożsamość.  

Vote up!
3
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1664093

Jesteśmy świadkami rozsypywania się potiomkinowskich wiosek wzniesionych przez globalne, totalitarne lewactwo. Ten huragan z Ameryki i tu w Europie zacznie zmiatać te sztuczne konstrukcje udające rządy i państwa. Ameryka, aczkolwiek późno ale jednak, ocknęła się z ideologicznego zaczadzenia, które zżerało jej duszę i powraca teraz do swoich prawdziwych korzeni. Tęsknota za własną tożsamością okazała się silniejsza od kuszących pokus budowania nowego, wspaniałego świata, tak zachwalanego w manifeście Imagine Johna Lennona. Make America Great Again, to nasze odwieczne - Żeby Polska była Polską!

Trwało to trochę zanim ludzie zrozumieli, że wiatrakami nie da się napędzić koniunktury gospodarczej, że lewackimi utiopiami nie da się ani ogrzać mieszkania, ani nakarmić dzieci, a co dopiero ocalić ludzkość przed chorobami, wojnami i innymi plagami. Do tego potrzebna jest wiedza i fundusze, a nie ideologiczne utopie i moralna dekadencja.

Na nic zdało się robienie z Trumpa diabła w ludzkim wcieleniu, zwiastuna zagłady świata, ani robienie z Niemiec zbawczego źródła moralnej odnowy i motoru cywilizacyjnego postępu całego świata. Ta bańka medialnej obłudy, w której trzymane były całe pokolenia, pękła nagle pod naporem prawdziwych wyzwań. Tylko wolne narody w suwerennych państwach potrafią sprostać tym wyzwaniom, bo same najlepiej wiedzą na co je stać. Praca dla siebie, na swoim i dla swoich, daje inną motywację i lepsze możliwości działania. Wszystko inne wymaga podstępu, szantażu i przemocy. Tak było przed każdą wojną i przed każdym bankructwem.

Trzecia Rzesza trwać miała 1000 lat, a szlag ją trafił już po 12 latach. Inne konstrukcje budowane na kłamstwie i przemocy też padły jak ludzie przejrzeli na oczy. Amerykanie przejechali się na Clintonie, Obamie i na Bidenie. Nie o take Ameryke walczyli. Wybrali Trumpa. Niemcy przejechali się na Merkel i Scholzu. Wybiorą Merza. Tusk bez wsparcia zagranicy, to niekomu niepotrzebna wydmuszka. Natura zawsze pozbywa się wszystkiego co zbędne i szkodliwe, aczkowiek dość leniwie. Bądźmy na to gotowi.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1664096

@ Polaris

Zawsze Pańskie wpisy czytam z zainteresowaniem. I zazwyczaj nie mam wiele do dodania. 

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1664108

Z jednym trudno się zgodzić, że Tusk jest uznany jako ważna. może najważniejsza persona w Europie.. Woźnica na koźle nigdy nie jest wazniejszy od pana , ktorego wiezie.

Vote up!
4
Vote down!
0
#1664103

@ Ks. Profesor

Ja nie pisałem, że Tusk ważny jest w Polsce, lecz że za takiego uważany jest w UE. Ma przecież powierzoną misję. 

Vote up!
1
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1664109

Paniwe Ryszardzie, wie Pan jak Pana cenię. ale myli sie Pan, sądząc, że Tusk jest ceniony przez partnerow z UE. Najemnik zawsze tak samo jest oceniany. 

Vote up!
3
Vote down!
0
#1664117

Tu i tam wtrącam czasami moje trzy grosze i cieszy mnie zawsze, jeżeli ktoś ma podobne zapatrywania na poruszane tematy do tych moich. Dzięki za uznanie. Warto szanować poglądy innych ludzi, bo za tymi poglądami kryją się kolejne, bardzo ciekawe poglądy i ich prawdziwa geneza, a to jest istna skarbnica wiedzy o nas Polakach. Dopóki z szacunkiem ludzie ze sobą dyskutują, to można mieć jeszcze nadzieję na happy end, i tu mam na myśli dalsze losy naszej ojczyzny Polski. Jesteśmy naprawdę silni, inaczej by nas już dawno nie było, a nawet śladu po nas. Trzeba to tylko umieć wykorzystać i nie dać się ogrywać przez nasłanych, zakompleksionych zaprzańców.

Podobnie jak szanowny ks. profesor Pan Zygmunt Zieliński, pochodzę z Pomorza i tam, w małym miasteczku jako dziecko oglądałem ślady niemieckiej obecności na tamtych terenach. Słabo zamalowane napisy z których wyzierało jeszcze po niemiecku „Kolonialwaren” (towary kolonialne), lub zamiast apteka, jakieś „Apotheke”. Miejscowy cmentarz też wtedy pełen był starych, niemieckich nagrobków. Na jednym z nich widniał napis, który szczególnie mnie zaciekawił, a mianowicie: „Wenn es köstlich gewesen ist, Da ist es Mühe und Arbeit gewesen.“ Co da się przetłumaczyć na – jeżeli chwalebnie było, to był to trud i praca. Etos ciężkiej, organicznej pracy to jest to, co nas teraz czeka, żeby Polska była Polską. Przywróćmy Polsce jej prawdziwe oblicze, jej prawdziwą duszę i kulturę, które od pierwszych Piastów stanowią naszą tożsamość narodową. W tym jest cała nasza siła!

Vote up!
2
Vote down!
0
#1664124

@ Polaris

Miło mi. Pański głos należy tu do jednych z najbardziej trzeźwych.

Właśnie, od pierwszych Piastów, do dziś... Ale to, co Pan pisze jest życzeniem wszystkich, bez wyjątku. Ja też pochodzę z Ziem Zachodnich i mam podobne refleksje. Tylko problem w tym, że po 1989 r, daliśmy sobie zamknąć perspektywę i skrócić ją do 1945 r. Gorzej, niż za komuny.  Na Ziemiach Odzyskanych mieszkający tam Polacy zaczęli przeżywać niemiecką wersję historii, zapominając o własnej piastowskiej i słowiańskiej. Mało tego, mieszkający tam ludzie (większa część) o ziemiach na których mieszkali, mówiła jako o ziemiach niemieckich. I co od PRL ma zaczynać się nasza współczesna historia? No, ostatnio cofnięto się łaskawie do 1918 r. Dusimy się, nie rozumiemy samych siebie.

Teraz wygrał Trump. Otworzyła się kolejna furtka, coś w Polsce się zmieniło, ale czy na tyle, aby wykorzystać kolejną, już ostatnią okazję? Sądząc po euforii, skończy się tak, jak po śmierci JP II i dwukadencyjnych rządach PiS - niczym. Przeżyłem "Solidarność", wejście Polski do UE i mam swoje porównania. Po prostu nie mamy elit.

Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1664131