Gdy Tusk mówi o Pułtusku...

Obrazek użytkownika maciej1965
Kraj

Donald Tusk jak to już ma w zwyczaju, z pełną miłością i troską podszedł do prezesa PiS-u, Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy dowiedział się, że ten ostatni uczestniczy w pikniku z wyborcami w Pułtusku, stwierdził: "Na pewno wygodniej prezesowi debatować w Pułtusku ze sobą i z dziećmi, niż z całym Tuskiem w otwartej debacie publicznej". Później, jako wybitny specjalista od haratania w gałę postanowił pouczyć Prezesa, jak wygląda piłka (że toto okrągłe) i ostrzegał przed dotykaniem grilla. Ot, kultura wypowiedzi człowieka na najwyższym europejskim poziomie. 

Tyle, że Kaczyński jeszcze w styczniu potwierdził chęć debaty z panem Donaldem, ale pod warunkiem, że będzie to debata merytoryczna na argumenty, a nie osobiste przycinki czy chamskie odzywki. Ale na to pan Donald widać nie potrafi się zdobyć. To przekracza jego możliwości, a przede wszystkim wymagało by merytorycznej wiedzy i np. wcześniejszego sformułowania programu wyborczego swojej formacji. Ucieka on też regularnie przed wywiadami w mediach innych niż GW i TVN, a innych dziennikarzy albo obraża, albo zabrania wpuszczać. 

Tak widać, Prezes, kiedy cały Tusk ucieka przed rzetelną debatą, musi się zadowolić piknikiem w Pułtusku. Na pewno atmosfera przyjemniejsza, nikt nie klnie jak lump z rynsztoka, świeże powietrze, mili ludzie i dobra zabawa. 

Za Niezalezna.pl 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (13 głosów)

Komentarze

 

Przy okazji 159 miesięcznicy smoleńskiej zbrodni zebrałem do kupy kilka strategicznych obserwacji [link], które mogą przydać się w przygotowaniu kampanii wyborczej. Jednym z tych spostrzeżeń jest sprawa kompetencji opozycji. To jest nawet bardzo ciekawe - skąd bierze się aż taka głupota ludzi tej opozycji.

Mój świętej pamięci Ojciec zwykł mawiać, że polityka kadrowa komuny działa jak cug w kominku - "śmieci lecą do góry"!.

Po zastanowieniu myślę, że jest w tym prawda wynikająca wprost z podstawowej konstrukcji każdego totalitaryzmu, który polega na jedynowładztwie różnych wielkich i mniejszych wodzów. Każdy z nich ze strachu przed utratą władzy tępi i ogniem przypala wszystkich zdolniejszych, bardziej kumatych i przedsiębiorczych - by zlikwidować konkurentów w walce o władzę. Awansują, mierni, ale wierni.

Tak robił Lenin, tak robił Stalin, tak robi Tusk. Widzimy sami, wszytkich mądrzejszych i podejrzanych o samodzielną inicjatywę wystawił za drzwi. Zostały same durnowate bufony, na podwórkowym poziomie. Nie wymieniam nazwisk, bo i atramentu szkoda. A jakość Tuskowych dowcipów jest widoczna gołym okiem. Niżej krawężnika.

Dam za moment powtórkę mojego komentarza, jako przykład tego poziomu

Vote up!
2
Vote down!
0

michael

#1653046

Dzisiaj w telewizji w programie minęła ósma w jeden z posłów opozycji pytany o coś tam, odpowiada:
A my mamy program!!!
- Jaki?
- Dobrowolny ZUS!!!
Idiotyzmu takiego "programu" nawet komentować nie warto. Ktokolwiek nie dostrzega głupoty tak sformułowanego programu dojrzał do kariery politycznej w totalnej opozycji.

[Źródło]

Vote up!
2
Vote down!
0

michael

#1653047

W tym komentarzu wcale nie kpię z dobrowolnego ZUS, ani nic przeciwko tej inicjatywie nie mam. Projekty ustaw w tej sprawie leżą w Sejmie i dobrze. Ale aby to był cały program przedwyborczy jakieś tam partii. Koń by się uśmiał.

Wydawałoby się, że to jest tylko mało śmieszne. Ale taki Trzaskowski wymyślił coś podobnego, wprowadził program naprawy Warszawy polegający na zwężaniu ulic. Można i tak. Ale to jest działanie na poziomie ministerstwa głupich kroków (Monty Python). Ale ten głupi krok wykonuje poważna platformerska władza, wsparta rozdętą teoretyczną gadaniną.

Chroń nas Panie Boże przed taka władzą...

Vote up!
2
Vote down!
0

michael

#1653049