Ukraina w trzy dni, Polska w 24 godziny

Obrazek użytkownika Husky
Kraj

Z Ukrainą nie wyszło. Ukraina wciąż walczy, wspomagana przez wszystkich, którzy wiedzą czym może się skończyć jej upadek, Niemcy – nie licząc 5 tys. zgniłych hełmów i jednej dostawy zdezelowanej broni z NRD-owskich zapasów - ograniczają swoją pomoc do słownych deklaracji, że stoją w tej wojnie po stronie Ukrainy. W obliczu takiego bestialstwa, takiej rzeki krwi, gwałtów dokonywanych przez sowiecką hordę na malutkich dzieciach, metodycznego mordowania cywilnej ludności całych ukraińskich miast i wsi – kondominium nadal trwa, funkcjonuje, współdziała.
Wolna Ukraina to ostatnie, czego sobie życzy nie tylko kondominium rosyjsko- niemieckie, ale także i  brukselski protektorat pod zarządem lewactwa.  Nie bez powodu w 2014 roku delegat  Sarkozy podyktował w Mińsku warunki „pokoju”, a szuja, która pojechała tam jako Polak, rozkazała je przyjąć, „albo wszyscy będziecie martwi”...
Przecież jeśli Ukraina wygra tę wojnę, kondominium szlag trafi, wolna Ukraina zawiąże sojusz z Polską, a wtedy brukselski protektorat stanie się  co najwyżej skansenem postmodernizmu – muzeum z  eksponatami 56 płci, bo centrum i ośrodek decyzyjny, i wartości Europy będą inne. Do tego nie mogą dopuścić.

Parszywa agentura udająca w Polsce i w Brukseli opozycję jest świetnym alibi dla twórców planu całkowitego zwasalizowania lub zniszczenia naszego kraju, żeby nigdy dla nikogo nie stał się partnerem do zbudowania innego niż obecnie obowiązujący  schemat. Parszywa agentura musi wykonywać rozkazy i wykonuje rozkazy, nic więcej. Zmasowany atak na Polskę to zupełnie inny wymiar, „głodzenie Polski” to zupełnie inny wymiar, wydawanie kolejnych wyroków za wzięte z sufitu PE przewinienia Polski to zupełnie inny wymiar. Dzisiejsze zachwyty nad naszą pomocą Ukrainie, z jednoczesnym wstrzymaniem środków na odbudowę po pandemii i zerowym wsparciem dla 3,5 miliona ukraińskich kobiet i dzieci, które znalazły u nas schronienie przed bestialstwem sowieckiej hordy Putina – to zupełnie inny wymiar. To planowe niszczenie naszego kraju – członka Unii Europejskiej, przez gremia zarządzające Unią Europejską. Planowe niszczenie, którego elementem był atak na polską granicę wykonany z Białorusi przez „uchodźców” , wyszkolonych w Moskwie, i jednoczesny atak Brukseli zakończony zamrożeniem Polsce unijnych środków KPO, jak również - tuż przed rozpoczęciem szturmu na naszą granicę - atak Brukseli mający na celu wywołanie w Polsce kryzysu energetycznego. Nakazano nam natychmiastowe zamknięcie  elektrowni Turów i nałożono horrendalne kary za niezastosowanie się do nakazu. 
Właśnie dowiadujemy się, że wprawdzie spełniliśmy wszystkie warunki Brukseli i dźwigamy wszystkie „kamienie milowe” (Boże, zmiłuj się nad infantylnymi idiotami od unijnej nomenklatury), czyli zapewniliśmy, tak jak chciała Bruksela,  dozgonną bezkarność poststalinowskim klanom od lat zajmującym się wyłącznie sabotażem i anarchizowaniem naszego państwa - ale środków z KPO nadal nie dostajemy.

Pomyślmy, co by się stało, gdyby „uchodźcy” wyszkoleni w Moskwie nie zostali zatrzymani na Białorusi. Było ich ładnych parę tysięcy, po przełamaniu oporu polskich służb granicznych napływaliby następni, i nie po to, żeby pójść sobie do Tante Angeli, tylko żeby urządzić nam piekło na ziemi. W obliczu sowieckiej inwazji na Ukrainę to jasne jak słońce. Co potem? Potem kolejny atak Brukseli, bo pewnie byśmy się bronili. Kolejne kary – tym razem za niehumanitarne traktowanie terrorystów. Kolejny atak parszywej agentury, być może w ścisłej współpracy z białoruskim prezentem od Putina -  i prawdopodobnie obalenie rządu. Wyprowadzanie lub wyrzucanie ludzi oknami przez „kilku odważnych”, w atmosferze anarchii nawet nikt by nie pytał, czy w przeżyli. Do zaplanowanego terminu inwazji na Ukrainę państwo polskie byłoby już całkowicie dyspozycyjne, gotowe pełnić swoje obowiązki w kondominium, ale „rządząca” parszywa agentura, zgodnie z ustaleniami, dla pewności otworzyłaby granice dla ruskiej hordy, i - również dla pewności - wskazałaby wszystkich nieprzyjaznych sobie i Moskwie, oczywiście wraz z rodzinami. Nikt nie poprosiłby NATO o pomoc, powtórzyłaby się sytuacja z 10 kwietnia 2010 roku, nawet wykonawcy byliby ci sami. Ukraina wykrwawiłaby się z honorem, Polska z piętnem hańby.
Czy do kraju UE, któremu zaplanowano taki los, w trakcie realizacji tego planu wysyła się jakiekolwiek fundusze unijne? No przecież to oczywiste, że nie!

 

]]>https://naszeblogi.pl/62712-ukraina-w-trzy-dni-polska-w-24-godziny]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)

Komentarze

Pałka słupka "milovego" - POzostaje

 anoNImowa...

Pozdrawiam. J. K.

 

 

Vote up!
7
Vote down!
0
#1644716

Niech się dalej bawią w tęczową miłość.

Aż usłyszą uraaaaaa!

Vote up!
5
Vote down!
0

brian

#1644723

wychodowane po "wyzwoleniu" pokolenia niemorusożydojanczarów realizują zadania, narzucone przez hodowców. Finansują ten bajzel różne "fundacje" , "stowarzyszenia" a ostatnio "kampusy" ( co to jest za nowotwór, od  pussy,pussy? ).  Przy całkowitej bezradności władz państwowych panoszą się po mediach, rozsiewając swoje chore pomysły, z uwielbieniem przyjmowane przez niedorozwojów intelektualnych. I tak mijają lata, a bagno coraz wyżej i coraz bardziej bezczelne. Czy we współczesnej  Polsce jest zezwolenie  na  zdradę i targowicę? O tempora, o mores!

Vote up!
5
Vote down!
0

yenom

#1644731

 

Vote up!
5
Vote down!
0

Prezydent Zbigniew Ziobro 2025
Howgh

#1644739

POciechy...

Vote up!
5
Vote down!
0
#1644746

Ż*uli POciechy

.

Vote up!
2
Vote down!
0

Emil Cioran: "Stróżka stawiająca sobie pytania na temat sensu życia jest filozofem bardziej aniżeli historyk filozofii".

#1644823