500 m TU154M
Przygotowując się do napisania kolejnej, trzeciej cżęści notki "Kto nadzorował lot TU154M", przypadkowo natrafiłem w raporcie MAK na dość intrygującą informację. Nie wiem, czy nie była już ona poruszana przez innych komentatorów; tak czy owak uważam jednak, że warto się jej przyjrzeć.
Zdaję sobie sprawę, że Raport MAK zostanie kiedyś oceniony w sposób odpowiedni do skali jego zafałszowań; na razie jednak jest jednym z elementów docierania do prawdy o Tragedii Smoleńskiej, również poprzez wykazywanie jego "słabych" punktów.
Informacja pochodzi z polskiego tłumaczenia Raportu MAK, strona 173:
Załoga kontynuowała lot na wysokości 500 metrów, wykonując kartę sprawdzenia kontrolnego „Przed przelotem DPRM”. Karta sprawdzenia kontrolnego została zakończona o 10:39:30. Praktycznie w tym samym momencie nadeszła informacja od kontrolera: „8 km na kursie, ścieżce zniżania” 50.
Liczba 50 odnosi się do przypisu, znajdującego się na dole tejże strony:
50 Obliczenia wykazały, że informacje kontrolera dla załogi o odległości do pasa ( 8, 6, 4, 3 i 2 km) podawane były z wyprzedzeniem średnio o 500 metrów. Oblot kontrolny (rozdział 1.16.6) wykazał, że błąd zobrazowania znacznika samolotu na PRL wg odległości wynosił minus 90-150 metrów (znacznik był bliżej progu pasa WPP 26, niż samolot znajdował się w rzeczywistości).
Oznacza to, że kontroler wieży lotniska Smoleńsk Sieviernyj podawał informację o odległości do progu pasa załodze TU154M mniej więcej o 6- 7 sekund za wcześnie.
Dlaczego?
Na ślad Obliczenia wykazały niestety, ale nie udało mi się nigdzie natrafić podczas lektury Raportu MAK; może ktoś wie, w którym miejscu znajdują się te obliczenia i w jaki sposób zostało ustalone, że informacje o odległości do pasa (8, 6, 4, 3 i 2 km) podawane były z wyprzedzeniem średnio 500m?
Co ciekawsze, fakt ten jest znany również komisji Millera, która na stronie 112 swoich uwag do raportu MAK umieściła tabelę, z której podam te parametry i informacje, które uważam za najwazniejsze dla meritum mojej notki:
ODLEGŁOŚĆ OD DS KSL
10152 m "101, odległość 10, wejście na ścieżkę"
8300 m " 8, na kursie, na ścieżce"
6600 m "podchodzicie do dalszej, na kursie, na
ścieżce, odległość 6"
4650 m " 4, na kursie, ścieżce"
3550 m " 3, na kursie, ścieżce"
2580 m " 2, na kursie, ścieżce"
Oznaczenia: DS - droga startowa, KSL - kierownik strefy lądowania; tabela dotyczy kwestii ścieżki schodzenia (MAK podawał kilka różnych, w zależności od tego, jak mu pasowało, zbytnio się z tego w raporcie nie tłumacząc, co sygnalizowała w swoich uwagach komisja Millera) i dopuszczalnych od niej odchyłek, które wg komisji Millera powinny być "wyłapane" przez kontrolera lotu z wieży na lotnisku w Smoleńsku.
Z Raportu MAK (tłumaczenie polskie, rys 47, str.179) wynika, że TU154M poruszał się wtedy z prędkością ok. 310 - 285 km/h, czyli ok.85 - 79 m/s. Oznacza to, że kontroler lotów z lotniska Smoleńsk Sieviernyj podawał załodze tupolewa informacje o odległości od progu pasa lotniska z wyprzedzeniem ok. 6 - 7 sekund w stosunku do rzeczywistej odległości! Nie muszę chyba tłumaczyć, co to oznacza; dla porównania podam, że przelot 2000 m z prędkością 285 km/h zajmuje 25,3 s.
Co było w takim razie powodem, że informacje podawane przez wieżę załodze TU154M, a dotyczące odległości od progu pasa startowego, były fałszywe?
Nie można tego wytłumaczyć długością wypowiadanych przez KSL zdań, bowiem wg stenogramów opublikowanych przez MSWiA na podstawie kopii zapisu CVR MARS - BM otrzymanych od MAK, wynosiły one:
10 km do DS:10.39.08,7-10.39.10,6 = czas wypowiedzi 1,9 s
8 km do DS :10.39.30,1-10.39.31,4 = czas wypowiedzi 1,3 s
6 km do DS :10.39.49,9-10.39.52,3 = czas wypowiedzi 2,4 s
4 km do DS :10.40.13,5-10.40.14,6 = czas wypowiedzi 1,1 s
3 km do DS :10.40.26,6-10.40.27,8 = czas wypowiedzi 1,2 s
2 km do DS :10.40.38,7-10.40.39,9 = czas wypowiedzi 1,2 s
Nie można więc użyć argumentu, że KSL podawał informację o odległości trochę "za wcześnie", aby trafić z końcem wypowiadanej informacji na rzeczywistą odległość TU154M od DS, ponieważ samolot przelatywał w tym czasie ok. 80 - 200 m, a nie 550 czy 600 m, z czego profesjonalista powinien sobie świetnie zdawać sprawę.
Niestety, również w polskich uwagach do raportu MAK nie udało mi się natrafić na jakikolwiek ślad informacji, skąd komisja Millera wzięła wartości podane w prezentowanej przez nią tabeli (jest ona zresztą prezentowana w kilku miejscach, również we fragmentach); nie będę się wdawał na tym polu w spekulacje, choć jeśli ktoś się domyśla, w jaki sposób komisja Millera pozyskała powyższe dane, nie widzę przeszkód, aby zaprezentował swoją koncepcję.
Warto jeszcze przy tym zwrócić uwagę na kwestię Oblot kontrolny (rozdział 1.16.6) z tegoż przypisu 50; przytoczę, co na ten temat można przeczytać w polskich uwagach do raportu MAK:
05.07.2010
Prośba o przekazanie protokołu oblotu środków radiotechnicznych lotniska Smoleńsk "Północny" w dn.15.04.2010 - NIE PRZEKAZANO(str.10)
20.07.2010
W związku z tym, że strona polska nie akceptuje wyników oblotu lotniska Smoleńsk "Północny" przedstawionych dnia 17.06.2010 zwracam się z wnioskiem o przedstawienie całego protokołu. Składam również oficjalny protest w związku z niedopuszczniem specjalistów z Polski do uczestnictwa w tym oblocie poprzez obserwację na ziemi wskaźników radarów i słuchanie korespondencji radiowej.(str.11)
Cóż takiego Rosjanie mają do ukrycia, że tak bardzo chcieli uniknąć uczestnictwa polskich specjalistów w oblocie?
Przecież lotnisko Smoleńsk Sieviernyj jest co prawda obiektem wojskowym, ale jak przecież twierdzili sami Rosjanie, co najmniej przez kilka miesięcy poprzedzających wydarzenia z dn. 10.04.2010 r.praktycznie już nie funkcjonowało, o czym mozna przeczytać chociażby w tej informacji z wiadomości24.pl:
"Lotnisko "Siewiernyj" w tym czasie nie funkcjonowało już jako czynny port lotniczy, nie przyjmowało żadnych lotów. Jego infrastrukturę odtworzono jedynie na okres od 7 do 10 kwietnia 2010 r., gdy do Smoleńska miały przylecieć polskie delegacje."
Czyżby w takim razie Rosjanie nie mówili prawdy? Co może być do ukrycia na nie działającym od dawna lotnisku?
Z informacji tej wynika również, że Rosjanie nie chcieli udostępnić lotniska ani w marcu 2010 grupie przygotowawczej do wizyty premiera RP, ani na początku kwietnia BOR - owi. Dlaczego?
Zastanawia również podstawowa sprawa, poruszana przez wielu komentatorów, zajmujących się Tragedią Smoleńską: dlaczego nie są dostępne żadne zdjęcia obszaru "katastrofy" z powietrza?
Pomijam 2 (słownie: dwa!) niewielki zdjęcia zamieszczone w Raporcie MAK (rys.35 str.96 wersja pl), ponieważ ze względu na ich swoją jakość, nie nadają się one zbytnio do żadnych analiz miejsca "katastrofy" (KANO wykorzystał do tego celu zdjęcie satelitarne zdobyte przez Pluszaczka; pochodzi ono z 11.04.2011 i nie zostało wykonane przez Rosjan). Tym bardziej zastanawia brak takich zdjęć, że mogły być one spokojnie wykonane po "zabraniu " wszystkich ciał ofiar Tragedii, co przeciez nastąpiło w dn. 10.04.2010, choć potem się okazało, że informacja podana wieczorem tego dnia przez ministra Szojgu, była delikatnie mówiąc, niepełna. (gs24.pl z 12.04.2010)
Tak czy owak był czas na to, aby takie zdjęcia zrobić przed rozpoczęciem rosyjskich "przygotowań", które można sobie było obejrzeć w jednym z programów "Misji Specjalnej", do wywiezienia resztek Tu154M z miejca "katastrofy": czyżby jednak tych zdjęć w ogóle nie wykonano?
W każdym razie polska strona takich zdjęć nie otrzymała, co również można wyczytać w polskich uwagach do raportu MAK. Jest to co najmniej dziwne, bo wydaje się, że przy analizie przyczyn katastrofy lotniczej dokumentacja wykonana z powietrza powinna być jednym z podstawowych materiał dla specjalistów badających przyczynę takiej "katastrofy": czyżby w tym przypadku było jednak inaczej?
Na koniec powracam jednak do zasadniczego pytania mojej notki:
Jak to się stało, że:"informacje kontrolera dla załogi o odległości do pasa ( 8, 6, 4, 3 i 2 km) podawane były z wyprzedzeniem średnio o 500 metrów"? Co było tego przyczyną? Czy MAK albo komisja Millera łaskawie nam to wyjaśnią?
Wytłuszczenia pochodzą od autora. Czasy ze stenogramów wg. czasu Moskiewskiego.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4661 odsłon
Komentarze
Re: 500 m TU154M.
30 Maja, 2011 - 12:47
Faktycznie z przestrzeni powietrznej nie ma ani jednego zdjęcia. Zarówno przed jak i tym bardziej po katastrofie nic nie ma! Gzie superśledczy dziennikarze z TVN Uwaga?
___________________________________
...Tobie Polsko!
___________________________________ ...Tobie Polsko!
@Kapa
30 Maja, 2011 - 13:09
Dokładnie - a chociażby na filmie "Mgła" widać, że helikopterów, z których mogłyby być robione takie zdjęcia, nie brakowało.
Pozdrawiam
ander
Odpowiedź jest dość prosta:
30 Maja, 2011 - 15:51
nieprecyzyjne podawanie odległości było potrzebne, żeby załoga nie zorientowała się zbyt wcześnie, że współrzędne z karty lotniska były podawane w formacie SK42 a nie WGS84. Tam istnieje niewielka różnica wertykalna (zresztą w raporcie MAK jest to napisane, coś 160 m w kierunku "na lądujący samolot" i chyba 40 "w lewo", patrząc "z samolotu" - wszędzie mam na myśli samolot z Prezydentem), ALE ZNACZNIE WAŻNIEJSZA JEST RÓŻNICA HORYZONTALNA (pionowa) !!!, o której już nikt nigdzie nie pisze...
Wynosi ona (uwaga, uwaga !!!) ok. 70 m. I pilot myśli że jest wyżej...
Można to sobie łatwo policzyć, jest w sieci polski podręcznik z 2002 r. (Roman J. Kadaj, POLSKIE UKŁADY WSPÓŁRZĘDNYCH, FORMUŁY TRANSFORMACYJNE, ALGORYTMY I PROGRAMY , AlgoRes soft www.geonet.net.pl, Rzeszów 2002), gdzie na str. 29-30 (rozdz.13.1 i 13.2) są wzory, trzeba podstawić i samo wychodzi (można w Excelu).
Obserwator
a 7 kwietnia?
30 Maja, 2011 - 16:25
nic nie byłó
ściemniacze jak obserwator
Luzik
Luzik
korekta
30 Maja, 2011 - 16:27
było
Luzik
Luzik
.
30 Maja, 2011 - 17:24
[quote=Obserwator]
nieprecyzyjne podawanie odległości było potrzebne, żeby załoga nie zorientowała się zbyt wcześnie, że współrzędne z karty lotniska były podawane w formacie SK42 a nie WGS84. Tam istnieje niewielka różnica wertykalna (zresztą w raporcie MAK jest to napisane, coś 160 m w kierunku "na lądujący samolot" i chyba 40 "w lewo", patrząc "z samolotu" - wszędzie mam na myśli samolot z Prezydentem), ALE ZNACZNIE WAŻNIEJSZA JEST RÓŻNICA HORYZONTALNA (pionowa) !!!, o której już nikt nigdzie nie pisze...
Wynosi ona (uwaga, uwaga !!!) ok. 70 m. I pilot myśli że jest wyżej...
[/quote]
Bardziej intryguje mnie zbiezność pomiędzy oszukańczym podawaniem odległości o 600metrów (ktos keidyś to na to tyle wyliczył) a odległoscią pomiędzy środkiem jaru a jego końcem. Tak by przeszli na radiowysokosciomierz nad jego środkiem, myślac że własnie przed chwila go minęli.
OHV "przeszli na radiowysokosciomierz ..."
30 Maja, 2011 - 18:18
w mendiach od początku lansowano tezę o niekompetencji załogi Tu154-101, że jakoby całkowicie błędnie śledzili jedynie wskazania radiowysokościomierza a przecież "należy ladować na barycznym".
Tylko że "szpece" pomineli fakt, że baryczny ma dokładność 70-80m czyli jest nieprzydatny w ostatniej fazie podejścia a zakłamanie tych 70m na karcie podejścia było elementem wciągnięcia polskiego Tu154 w śmiertelną pułapkę.
"szympansy" na "wieży" miały jedną a odgórną dyspozycję - za wszelką cenę spowodować by choć raz spróbowali podejść...
"Nie odzywając się w towarzystwie ryzykujesz uznanie za głupka, odzywając się rozwiejesz wszelkie wątpliwości" O. Wilde
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart
Właśnie tak uważam od 10 kwietnia 2010 r.
30 Maja, 2011 - 18:39
Miał tam być.
Potwierdza to również nagranie z rozmów między szympansami zaprezentowane przez pożal się, Boże komisję Millera.
Tam też coś takiego było: sprowadzać do 100 m, bez dyskusji.
Ile miało to 100 m, to już zadanie innych szympansów.
@ossala
30 Maja, 2011 - 21:57
Słowa te zostały zarejestrowane na wieży pomiędzy 8.25.59 a 8.26.17 czasu polskiego, wypowiedział je Krasnokutskij.
Pozdrawiam
ander
@Polon210
30 Maja, 2011 - 21:48
Co do sprawy próbnego podejścia - napisałem o jakiś czas temu o tym notkę (zamieszczoną na s24), być może powtórnie ją jeszcze zredaguję i zamieszczę na niepoprawnych - w każdym razie moim zdaniem nie tylko szympansy z wieży brały w tym udział, ale również "decydenci" i w Rosji, i w Polsce.
Pozdrawiam
ander
@OHV
30 Maja, 2011 - 21:34
"Tak by przeszli na radiowysokosciomierz nad jego środkiem, myślac że własnie przed chwila go minęli."
Bardzo ciekawe spostrzeżenie.
Pozdrawiam
ander
.
31 Maja, 2011 - 09:09
[quote=ander]"Tak by przeszli na radiowysokosciomierz nad jego środkiem, myślac że własnie przed chwila go minęli."
Bardzo ciekawe spostrzeżenie.
Pozdrawiam[/quote]
To było moje pierwsze spostrzeżenie, gdy juz rok temu wykazano celowe wprowadzanie w błąd az o 600 metrów.
Wówczas przy podaniu zaniżonego o 50-70 metrach ciśnienia i przy widzialności na 400 metrow, stworzyłoby wzorową pułapkę.
Drugim było to, że leciał przed nim samolot, na przykład śmigłowiec (dajmy na to o srednicy wirnika 40 metrów-Mi26), przypominam zapewnienie Krasnokutckiego 'no nie, wszystko w porządku" (to ze stenogramów z ruskiej wiezy) w ostatniech chwilacj naprowadzania, gdy stracił Plusinin łaczność z Tu154 i po jakimś czasie ją odzyskał, czmus dziwiąc się, najprawdopodobniej patrząc na ekran radaru.
Leciał 600 metrów przed nim i rzeczywiście był cały czas 'na ścieżce i kursie', aż ich tory lotu przecieły się na 2000metrów przed pasem i TU wpadł w obszar turbulencji.
Wczoraj czytałem blogera Manek Niepokonany i udowadnia on, że odczyty były z barometrycznego. To po trzecie.
@OHV
31 Maja, 2011 - 11:03
Dzisiaj na niezalezna.pl jest bardzo ciekway wywiad ze Sławomirem M. Kozakiem, supervisorem kontroli lotów międzynarodowego lotniska Warszawa Okęcie, instruktorem lotniczym OJT z 20-letnim stażem, egzaminatorem Urzędu Lotnictwa Cywilnego, autorem książki „Ostatni lot PLF 101”.
Dotyczy co prawda mozliwości fałszowania stenogramów (głównie), ale może to być powiazane z tym zawyżaniem odległości. Czytałem te dyskusje w zeszłym roku, zgadzam się, ze zawyżanie moglo być celowe, tym bardziej, że nie jest liniowe, a narasta - 150 m przy informacji z wieży "10, na kursie na ścieżce". potem 300 m przy 8 km, następnie 600 m przy 6 km i potem utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie (4, 3, 2 km).
Dziekuję za Pana komentarz, zdaję sobie spraę, że ta problematyka była juz poruszana, ale z drugiej strony wiem, że chociazby na niepokornych przychodzą nowi ludzie, a niewielu ma chęć i ochotę na szukanie informacji w starych notkach.
Pozdrawiam
ander
.
31 Maja, 2011 - 13:59
Tutaj zaś Manek Niepokonany opublikował coś takiego:
https://picasaweb.google.com/118355005473258703478/DropBox?authkey=Gv1sRgCM3S1LTe7LejIQ#5610658263190304786
@Obserwator
30 Maja, 2011 - 21:33
Kwestia kart podejścia i podanych w nich współrzędnych wg starego, rosyjskiego systemu, mogła mieć w tym przypadku znaczenie - dość mocno "wałkuje" ten temat komisja Millera w swoich uwagach. Nie mam co prawda do niej zaufania, ale tę akurat sprawę zauważyła.
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam
ander