Poniosłam klęskę i nagle mnie olśniło.
Próbowałam pomóc pewnej instytucji uwolnić się od oklejającego ja szlamu. Szukałam, namawiana przez dobrych ludzi, nowych rozwiązań.
Wiedziałam, że powinniśmy rozmawiać w mniejszym gronie.
Nie sądziłam jednak, że jest w śród nas ktoś, to przez swoją niewiarygodną wręcz naiwność służy złej sprawie.
Złakniony akceptacji i wsparcia w swoich działaniach, otrzymał je od tych, którzy blokują zmiany.
I wszystko zostało po staremu.
Dobry, naiwny człowiek teraz jest z siebie dumny.
Awansował ktoś, kto ma bliską osobą umoczoną we współpracę ze służbami i otoczony jest sitwą.
To dzięki tej sprawie uświadomiłam sobie jak rozprzestrzenia się sitwa.
To złudzenie, że motorem jest tylko szantaż.
Ludzie byłych służb, ci z UB, SB, IW, WSW, WSI wyszukują osoby aktywne gospodarczo, społecznie, przedsiębiorcze, w pewną charyzmą. O ile wcześniej nie mieli ich namierzonych sprawdzają czy te osoby, lub ich bliscy byli uwikłani we współpracę.
I nie sam szantaż ale metoda kija i marchewki!
Widzi Pan/ni, mamy takie materiały, możemy je upublicznić, ale jeżeli Pan/ni jest człowiekiem ambitnym, chce coś dla Polski zrobić, nie chce tkwić na marginesie, to my możemy ułatwić awans, stworzyć dodatkowe możliwości finansowe, gospodarcze.
Ma Pan/ni do wyboru, albo wstyd, albo otwarta droga, ciekawe znajomości, szerokie perspektywy.
Kto chciałby brać po grzbiecie, narażać się na wstyd, skoro alternatywą są takie świetlane perspektywy?
Wokół jednego "umoczonego" tworzy się wianuszek współuzależnionych od jego kariery. Teraz to oni także bronią "swojego człowieka". To jest lokomotywa ich karier.
A zwyczajny, nieumoczony Polak pozostaje bez szans o ile się nie zorientuje, że temu człowiekowi dziwnie szczęście sprzyja i warto się przykleić do niego, albo przez zupełny przypadek wejdzie w skład konwoju, którego okrętem flagowym jakim jest TW lub człowiek związany z TW.
Tak powstaje sitwa.
Układ - najwyższa forma sitwy, został stworzony zanim my, zwyczajni ludkowie pomyśleliśmy, że powstaje szansa na odzyskanie niepodległości.
Układy powstawały we Warszawie, we Wrocławiu, Gdańsku, Krakowie, Poznaniu, generalnie w dużych miastach. Jeden był oparty o współpracę ze Stasi, inny o kapitał dostępny potomkom postkomunistów, swój układ budowali ludzie z wojskowego wywiadu gospodarczego, inny ci z UB i SB.
Czas od 1988-1989 to dogadywanie się ludzi poszczególnych układów, czas podziału łupów.
Ci zajmą się energetyką, gazem, kopalniami, tamci telekomunikacją, internetem, media dla tych co mają doświadczenie i zewnętrzny kapitał, farmacja dla kolejnych towarzyszy, wyprzedaż majątku w ręce tamtych, sprzedaż obcym przemysłu rolno-spożywczego, co ubezwłasnowolni upartych polskich chłopów, wezmą w swoje ręce postkomuniści- zawsze chcieli chłopom dokopać i tak kawałek po kawałku rozdzierano sukno Rzeczpospolitej.
A potem nastąpiło przedstawienie pod tytułem
"Okrągły Stół w Magdalence".
A myśmy głośno klaskali.
Ja w każdym razie klaskałam.
Wybiórczą przestałam czytać już w 1990 roku.
Istnienie układu dotarło do mnie po obaleniu rządu Jana Olszewskiego.
Dlaczego prawda nie może się przebić do narodu, dlaczego nie awansują najlepsi, dlaczego cały czas mamy w kraju dobór negatywny, zrozumiałam dopiero teraz, kiedy poniosłam kolejna klęskę.
Zawsze się znajdzie się na podorędziu życiowo naiwny, pożyteczny idiota albo poczciwy zbyt ambitny, którzy w rękach umoczonych, wykończą najlepsze nawet pomysły.
I nikt nie zaprotestuje, ufając, że dobrzy ludzie dobro sieją, więc i owoce będą dobre.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3627 odsłon
Komentarze
To wszystko prawda,
8 Maja, 2011 - 19:29
i dlatego wiele jest jeszcze przed nami do zrobienia. Ale jedno jest pewne: przynajmniej niektórzy z naszego pokolenia drugi raz nie dadzą się oszukać. I to jest dla NICH problem.
>Aurelia
8 Maja, 2011 - 19:39
Czyż byś myślała o tym delikwencie co ja? ;-)
Zapewne taki mechanizm istnieje, ale ja nie zapominałbym o osłonie. Osłona jest potrzebna, aby ci którzy szkodzili Polsce nie ponieśli konsekwencji, a następcy działali nadal śmiało i nie na rzecz tego kraju. Osłona to organa ścigania, palestra i media. Tam też obowiązują dynastie. Czasami gdy ktoś w dynastii umoczy siedzenie ponad stan, to rodzeństwo zmienia nazwisko, by nie drażnić otoczenia. A jeśli działali roztropnie, to np. już trzecie pokolenie Kraśków robi w kulturze i to tak umiejętnie, że wnuk czerwonego Wincentego pierwszy był na miejscu katastrofy i pierwszy wydał na ten temat książkę.
Re: Poniosłam klęskę i nagle mnie olśniło.
8 Maja, 2011 - 21:04
Sitawa, układy tworzyły się zawsze. My zaś musimy stworzyć "kontrsitwę", "kontrukłady" aby istnieć na rynku, aby móc być niezależnymi. To samo robiono już w XX leciu międzywojennym. Tyle że wtedy "Sitwą" i "Układem" były układy między ludźmi pochodzenia żydowskiego (majątki bardzo często osiągnięte po powstaniu styczniowym nadane przez Cara w nagrodę a zabrane byłym powstańcom), układ "litewski", "niemiecki". To właśnie Państwo Polskie wtedy podjęło udaną akcję "odsitwiania" (patrz np. "W obronie Polski" wyd. Biuro Propagandy 1928r.). Jeżeli tego nie zrozumiemy to oni nas zniszczą i nasze dzieci będą dla nich pracować.
-----------------------------------------------------------
"Jeżeli państwo jest zbudowane na występku i rządzone przez ludzi depczących sprawiedliwość, niema dlań ocalenia" PLATON "Państwo"
----------------------------------------------------------- "Polska Niepodległa to Polska niebezpieczna" Lenin
Na rozgorycznie najlepszy SEKTOR PRYWATNY
8 Maja, 2011 - 21:05
i ZERO KONTAKTÓW z sektorem państwowym
Maciej61
Masz częściowo rację.
9 Maja, 2011 - 07:41
Są jednak miejsca gdzie trudno uniknąć kontaktów z sektorem państwowym. Na przykład szpitale, przychodnie, komunikacja miejska, sądy. Szczególnie groźne sitwy zakładane są w partiach politycznych. Tam fajni ludzie pozostają na marginesie no i wszelki, nie tylko państwowe media żyjące z reklam. Tylko grupa tak wybitnych autorów jak ci z "Uważam rze", mając wsparcie w "Rzepie" wejść mogła na rynek z niedużym wkładem finansowym i odnieść sukces.
Media lokalne, w małym środowisku widoczne jak na dłoni, nie zyskają szybko czytelników ani reklamodawców, bo mali przedsiębiorcy się boją, że dopadną ich różne sankcje. Porażający jest poziom przystosowania społeczeństwa "do przetrwania". Obudził się w Polakach dawny odruch kameleonów. Umiejętność nabyta w czasach PRL.
Młodzież zaś, jak to młodzież, powiedz "młodym wykształconym z dużych miast", że jest awangardą, niesie postęp, dzięki niej pękają stare okowy i wszystko się rozwija. Młodzież zazwyczaj skonfliktowana ze starszymi zawsze nabierze się na ten lep.
Tak był za Stalina i w czasie rewolucji francuskiej, przypuszczam, że tak też poderwał do walki młode roczniki Niemców Hitler.
Ciekawe, kto wreszcie młodym ludziom wytłumaczy, że każde drzewo potrzebuje korzeni, że bez nich wszystkie młode liście poschną albo pofruną rzucone na koniec pod lasem.
Nadzieję budzą jedynie "KIBOLE", bo to grupa wymieszana wiekowo, mniej przez to sterowalna i oparta na sympatiach narodowych i regionalnych. Trzymajmy za nich kciuki, a kto może niech wesprze finansowo.
Aurelio - tak to właśnie działa.
9 Maja, 2011 - 07:23
Osoba kompetentna NIE dostanie awansu. Dostanie go osoba "umoczona" lub związana z umoczoną. Skutkeim tego o losach kraju (w skali lokalej i ogólnej) decydują kumple kumpli a nie ludzie zdolni.