20 lecie ulicznego basketu w kraju

Obrazek użytkownika MoherJ
Sport

Jak w każdą sobotę rano udałem się na jarmark, przechodząc obok boiska na Os. Jasnym zauważyłem wzmożony ruch, ustawianie namiotów i ławek a na ogrodzeniu wywieszone symbole z napisami B-Ball Jam. Zaintrygowany, zapytałem młodych mężczyzn pracujących na boisku, co to będzie za impreza? Odpowiedź zdziwiła mnie bowiem okazało się, że Dzierżoniów a dokładnie „Stowarzyszenie przyjaciół koszykówki b-ball” działające w naszym mieście jest organizatorem turnieju koszykówki ulicznej w kilku konkurencjach. To będzie 20. lecie najbardziej legendarnego ulicznego basketu w kraju – powiedział przewodniczący stowarzyszenia. Organizatorzy przewidzieli m.in. turniej drużynowy 4 na 4 na dwa kosze, Indywidualne Mistrzostwa Polski, czyli mecze jeden na jeden pod koszem – w dwóch kategoriach, do 185 cm i powyżej 185 cm. Nie zabrakło też najbardziej widowiskowego konkursu wsadów oraz grilla, breakdance oraz after party. Szczerze mówiąc nazwy niektórych konkurencji były dla mnie jak z księżyca, jednak obserwując zawody i towarzyszące im imprezy zrozumiałem o co chodzi. Zobaczyłem najlepszych zawodników i najlepsze drużyny z całej Polski, pasjonujące mecze i dramaturgię konkursu wsadów. Wysoka temperatura nie odstraszyła zawodników i miłośników tego widowiskowego basketu.

Dzierżoniowskie Stowarzyszenie Przyjaciół Koszykówki B-Ball działa już od 7. lat. W tym czasie jego członkowie skutecznie wdrażają cele stowarzyszenia. Jak czytamy w KRS: „Celem stowarzyszenia jest podejmowanie działań z zakresu pożytku publicznego w sferze: upowszechniania kultury fizycznej i sportu; ochrony i promocji zdrowia; nauki, edukacji, oświaty i wychowania; wypoczynku dzieci i młodzieży; bezpieczeństwa oraz przeciwdziałania patologiom społecznym oraz działań na rzecz integracji europejskiej oraz rozwijania kontaktów i współpracy miedzy społeczeństwami”. Członkowie stowarzyszenia prowadzą m.in. treningi koszykówki w Dzierżoniowie, Bielawie, Pieszycach i Lutomi dla dzieci w wieku od 5 do 16 lat. Można powiedzieć, że z powodzeniem zarażają swoją pasją innych. I dodać - więcej takich ulicznych zawodów w Dzierżoniowie - tworzących szansę na odciągnięcie młodzieży (i nie tylko) od narkotyków, szkodliwych używek, dopalaczy i alkoholu. Jest to świetna realizacja celów stowarzyszenia zgodna z hasłem „Stop dopalaczom B-BALL JAM”, które znajdowało się na koszulce prowadzącego turniej.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.3 (9 głosów)

Komentarze

jak już o tym kiedyś pisałem. Polacy dalej niszczą polski język i idzie im to coraz lepiej, nawet o tym nie myślą. Wszędzie muszą być angielskie słowa, lub angielsko-polskie dziwolągi. Nie ma już koszykówki, jest "basket", "stop dopalaczom b-ball jam" itd. Powstało "Stowarzyszenie przyjaciół koszykówki b-ball", nie wiem po co ten dodatek "b-ball". Przecież "Stowarzyszenie podwórkowej koszykówki" brzmiałoby całkiem dobrze i bez kompleksów. A może by tak spalić polskie książki, zniszczyć literaturę, w szkołach uczyć tylko angielskiego, po cholerę nam polska mowa, a kompleksy znikną jak ręką odjął.

P.S. Wpisu nie oceniałem.

Vote up!
6
Vote down!
0

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1570414

Bardzo mnie zadziwil taki temat na niepoprawnych, bo koszykowka to dla mnie najpiekniejsza , najszybsza,  najbardziej finezyjna i inteligentna gra zespolowa pod sloncem.

Gdy ponadto mlodzi ludzie naucza sie przy tym madrego rozgrywania, gry zespolowej i uczucia, ze mozna na innym polegac, coz wiec innego chciec.

Jestem "ZA"

Z panem z Ameryki za bardzo sie nie zgadzam. Koszykowka to narodowy sport amerykanski i wyraz basketball jest rozumiany na calym swiecie. Sport powinien laczyc a nie dzielic. Wiekszosc trenerow dobrej koszykowki posluguje sie angielskimi zwrotami. jezeli do tych angielskich znamy tez polskie wydaje mi sie to OK.

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
-6

Gosia

#1570472

ale co z tego, co mnie obchodzi większość trenerów. Sprawozdawcy zamiast mówić bramkarz, mówią "golkiper", zamiast obrońca, mówią "defender", a prawie wszyscy Polacy zapomnieli już, że istnieje takie słowo jak "dobrze", wszyscy "okejują" od rana do wieczora. Polscy poeci i pisarze w grobach się przewracają, oj "Polsko papugo narodów".

P.S.

Jeżeli chodzi o dyscypliny sportowe, to wolę piłkę nożną, siatkówkę, hokej, tenis i lekką atletykę. Nie przepadam za przepychaniem się kilku dryblasów między koszami na małym polu. Jeszcze jedno, "kosza" to można komuś dać, ale jeżeli już kocham, to kosz, a nie kosza, a poprawnie koszykówkę. W języku polskim kochać to można drugiego człowieka, a nie jakąś rzecz, rzeczy można lubić.

Vote up!
5
Vote down!
0

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1570475

Widze, ze roznimy sie bardzo, Najwazniejsze miec w zyciu pogode ducha i radosc, ktora moze przynosic sport.

Vote up!
4
Vote down!
-5

Gosia

#1570508

Terminem „koszykówka” posługiwano się w Polsce od samego początku XX wieku. Słowo to ma czysty rodowód słowiański i posiada krwiste, rdzennie polskie wyrazy pokrewne jak „koszykarz” czy „koszykarka”. „Kosz” i „koszykówka” mają interesujące związki frazeologiczne w postaci „dać kosza” czy też „dostać kosza”.

Osoba używająca wyrażenie „basket kwiatów” zamiast „kosz kwiatów” ryzykowałaby „dostać kosza” w mojej Polsce na swoją propozycję matrymonialną. Poza tym w mojej Ojczyźnie używa się ciągle, Dzięki Bogu, polskich znaków diaktrycznych. Ich opuszczenie jest ogromnym zubożeniem ojczystego języka.

Z opozycją totalitarną sobie poradzimy, jednakże po utracie języka polskiego nas, jako Naród, nie ma.

Pozwolę sobie teraz zadedykować wszystkim Państwu wierszyk Władysława Bełzy „Katechizm polskiego dziecka”:

 

- Kto ty jesteś?
- Polak mały.

- Jaki znak twój?
- Orzeł biały.

- Gdzie ty mieszkasz?
- Między swemi.

- W jakim kraju?
- W polskiej ziemi.

- Czym ta ziemia?
- Mą ojczyzną.

- Czym zdobyta?
- Krwią i blizną.

- Czy ją kochasz?
- Kocham szczerze.

- A w co wierzysz?
- W Polskę wierzę.

- Czym ty dla niej?
- Wdzięczne dziecię

- Coś jej winien?
- Oddać życie."

 

Pozdrawiam

Vote up!
8
Vote down!
0

kassandra

#1570648

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika mary nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Tak wiec mowmy  na krawat "Zwis ozdobny meski"

Vote up!
3
Vote down!
-7

Gosia

#1570652

Zdaje się Pani sugerować, że obrona polskiej mowy przed wyparciem rdzennie polskiego słowa „kosz” przez angielski „basket” w konsekwencji prowadzi do apelu o zamianę słowa „krawat” przez: „zwis ozdobny meski (sic)"? Komuniści lat siedemdziesiątych, okresu, kiedy dobrem luksusowym był papier toaletowy, w swej nienawiści do wszystkiego, co trąciło Zachodem, dodawali tu jeszcze inny potworek językowy: „zwis pionowy” w odniesieniu do wiszącej lampy, co jest oczywistą tautologią. Zainteresowanym polecam książkę Zdzisława Zblewskiego: „Leksykon PRL-u.” Wydawnictwo Znak, 2001.

Mam nadzieję, że Pani nie żartuje, bo konsekwencje zachwaszczania języka polskiego angielszczyzną są tragiczne. Utrata języka ojczystego grozi ni mniej, ni więcej, tylko utratą bytu narodowego zdezorientowanej Polski w tej neoliberalnej, post-chrześcijańskiej Europie. Europie, w której króluje ideologia gender, gdzie znikomo małe „orientacje” odgrywają rolę większości. A ta większość (autochtoni) wchodzi w kolejną fazę rozwoju społeczeństwa multi-kulti: od tolerancji przez akceptację do admiracji.

A teraz przypadek „krawatu”. Słowo to pochodzi od chorwackich kawalerzystów służących w armii francuskiej Ludwika XIV w XVII wieku, którzy nosili specjalne chusty na szyi. Chusty te Francuzi nazwali croate albo cravate ponieważ kojarzyły im się z Cravates, czyli Kroatami, a więc Chorwatami. Słowo to rozprzestrzeniło się nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach Europy. Na przykład, Włosi mają cravatta, a Niemcy Krawatte.

Cieszmy się więc, że Polacy wciąż mówią „krawat” i nie muszą słowa tego tłumaczyć na arabski. Jak nasi sąsiedzi zza Odry – Niemcy.

Pozdrawiam

P.S. Ten minus, to nie ja.

Vote up!
8
Vote down!
0

kassandra

#1570702

Jak to z lekkiego tematu o sporcie wynikla dyskusja o semantyce,pragmatyce i ,patrotyzmie Naturalnie, ze jezylk polski przesaczony jest anglicyzmami , ale nie tylko.  Dlaczego mialyby anglicyzmy byc gorsze niz  nalecialooscu z jez. francuskiego czy "kroackiego". Uzywacie panstwo wyrazu: kolor  czy krawat? Dlaczego nie poszukacie w tym wypadku rdzennie polskich nazw?

Ja naturalnie uzylam opisu "zwis ozdobny  meski" zeby sprowokowac. Bo osobiscie uwazam, ze ta dyskusja jest lekka przesada.

Ludzie wyluzujcie.

W kraju jest tak wiele innych, waznych spraw, ze ta dyskusja jest zenujaca.

Pozdrawiam

Ps: do Verity:  chcialabym, zebys byla rzeczowa, to co o mnie napisalas obraza mnie

Vote up!
2
Vote down!
-5

Gosia

#1570807

Wydaje się ,że ta pani ma  problemy z tożsamością, jeżeli nie własną - to własnych dzieci, które często występują u volsksdojczów.

Vote up!
5
Vote down!
-2

Verita

#1570736