Kompromis z prawdą czy z wiedzą?
„Gazeta Wyborcza” komentując artykuł Tomasza Panfila wydrukowany w „Gazecie Polskiej” wybiera jego fragmenty, na które się tu powołuję, gdyż tekstu oryginalnego nie mam przed sobą.
„Co ciekawe twierdzi [Panfil]- ZZ], że sytuacja polskich Żydów na początku okupacji nie była taka zła, a Polacy zawsze im chętnie pomagali. „Wprawdzie władze okupacyjne objęły ich nakazem pracy, nakazały noszenie opasek z gwiazdą Dawida, obciążyły potężnymi podatkami, rozpoczęły wyznaczanie stref tylko dla Żydów, ale jednocześnie zezwoliły na tworzenie judenratów, czyli organów samorządu” – pisze IPN-owski historyk, którego domeną dotąd była heraldyka…”
Sytuację Polaków w tamtych dramatycznych czasach ocenia jako zdecydowanie gorszą. I kontynuuje: „Judenraty i policja żydowska bardziej służyły Niemcom niż rodakom, gorliwością kupując sobie najpierw przywileje, a potem również życie. Żydzi zaczynali rozumieć, że największą szansę na przeżycie daje wyrwanie się z gett i szukanie schronienia wśród Polaków”.
Zakładam, że podane w GW wyjątki artykułu Panfila są autentyczne. W takim razie twierdzenia zawarte w tych skąpych zdaniach budzą spore wątpliwości. Po prostu nie można twierdzić, że Żydzi na początku wojny mieli pod okupacją lepiej aniżeli Polacy. Wiadomo, że w ideologii i planach Hitlera było wytępienie Żydów jako nacji. Nieważne czy było tak z motywów rasistowskich czy innych, ale że tak było, to nie ulega wątpliwości. Jeśli utworzenie judenratów uważa się za gest życzliwości w stosunku do Żydów, to znaczy, że nic się na ten temat nie wie. Judenraty były najbardziej perfidnym posunięciem Niemców wobec Żydów, bo zmuszały ich do wyznaczania swych współbraci na śmierć. Nie będę tu przypominał Czerniakowa, Ringelbuma i wielu świadków epoki, bo należy zakładać, że piszący o Żydach w czasie wojny te rzeczy zna. Chyba, że…? A jeśli do końca się tego nie zna, lepiej nie pisać. Podobnie, twierdzenie, że policja żydowska bardziej służyła Niemcom niż rodakom świadczy co najmniej o relatywizowaniu rzeczy dobrze znanych z ich właściwej strony. Policja ta nie tylko pomagała maltretować Żydów, ale dostarczała ich na Umschlagplatz, a przede wszystkim niweczyła w Żydach świadomość własnej tożsamości, godność ludzką, morale. Ciekawe co takiego dobrego czyniła dla swych rodaków?
Nie ulega wątpliwości, że każdy, w tym Żydzi, usiłowali się ratować wszelkimi sposobami. Polacy, przynamniej pewna ich część wzdragali się przez akceptowaniem każdego sposobu ratowania się, bo grały tu rolę takie motywy, jak patriotyzm, pewne imponderabilia, religijne, moralne, wychowanie… Co do Żydów, to tylko mały ich procent identyfikował się z polskością, zatem odpadały wątpliwości rodzące się z lojalności wobec Ojczyzny. Poniżej podaję ad hoc zebrane publikacje, które świadczą o tym, że mała tylko część Żydów znajdowała niezwykłe sposoby ocalenia. W literaturze sporo o tym pisze Józef Makowski w książce Wehrmachtgefolge wydanej w 1962 r. opisuje, jak to z kolegą uratowali się zatrudnieni na tyłach frontu jako cywilni pracownicy Wehrmachtu. Joseph Kutrzeba w książce: Kontrakt. Życie za życie (2011) pisze jak to na robotach w Niemczech ocalał. Rozmawiałem z nim niejednokrotnie w USA. Zawsze ubolewał nad trudnością, jaką miał z określeniem swej tożsamości, choć jak wyznawał, czuł się Polakiem.
Zdarzały się też inne przypadki. Może się wydawać, że znamionują one jakieś zachwianie moralne, ale zważywszy na okoliczności, w jakich miały one miejsce, czyli nikłą szansę na uratowanie życia lub jego utratę, nie można generalizować, ani rzucać zdecydowanych anatem.
A poniżej cytuję wypowiedzi na ten sam temat. Trudno podważyć ich wiarygodność. Bo fakty znane są dość szeroko. Dodać jednak trzeba, że nie upoważniają także i one do takich twierdzeń, jakie znajdujemy w artykule pana Panfila.
W Newsweeku. Świat 23 V 2012 ukazał się artykuł Filipa Gdańczaka pod tyt. Żydzi w Wehrmachcie
Oto jego fragment:
„Tysiące Żydów walczyło w armii Trzeciej Rzeszy. Większość tylko po to, by przeżyć. Ale niektórzy przyznawali, że gdyby nie antysemityzm Hitlera, byliby gorliwymi nazistami.
Rok 1941. Salomon Perel, 16-latek schwytany przez Niemców na Białorusi, podaje się za volksdeutscha z Grodna. Świetnie zna język, więc wszyscy mu wierzą. Zostaje tłumaczem w hitlerowskiej armii, z czasem trafia do Hitlerjugend. Żydowskie pochodzenie ukrywa nawet przed zakochaną w nim do szaleństwa młodą Niemką. W ten sposób udaje mu się przeżyć wojnę.
Ta oparta na faktach historia z głośnego filmu Agnieszki Holland „Europa, Europa” nie jest wyjątkiem. Gdy w obozach śmierci dymiły kominy krematoriów, byli Żydzi, którzy walczyli i przelewali krew za Trzecią Rzeszę. – W Wehrmachcie służyło co najmniej 150 tysięcy Żydów i Niemców o żydowskich korzeniach – mówi „Newsweekowi” amerykański historyk dr Bryan Mark Rigg.” (Żydowscy Żołnierze Hitlera. Nieznana historia nazistowskich ustaw rasowych i mężczyzn pochodzenia żydowskiego w armii niemieckiej, 2009)
Czy Żydzi kolaborowali z Niemcami w czasie wojny, artykuł Leszka Pietrzaka z dnia 24 VI 2015 na Portalu historycznym To już było.
„Już we wrześniu 1939 r., gdy w Polsce toczyła się jeszcze kampania wojenna, żydowscy mieszkańcy wielu polskich miast i miasteczek witali uroczyście wkraczające oddziały Wehrmachtu. Tak było m.in. w Łodzi i Pabianicach, gdzie z inicjatywy miejscowych Żydów zbudowano nawet ukwiecone triumfalne bramy, a delegacje witały niemieckich żołnierzy chlebem i solą. Taka postawa nie była niczym zaskakującym. Gdy zaczynała się wojna, spora część Żydów była przekonana, że by odnaleźć się w nowej rzeczywistości, wystarczy jedynie respektować niemiecki porządek”[1].
A w ogóle holokaust i wszystko co się z nim wiąże, to temat bardzo delikatny i z marszu lepiej do niego nie wchodzić. Prawda splata się tu z mitem i trzeba sporo wiedzieć, żeby się w tym nie zaplątać.
A zaplątał się zarówno ów historyk z KULJPII i zarazem z IPN, jak i publicysta „Polityki”. Pierwszy nie zadbał o uwzględnienie elementarnej faktografii i w jednym zdaniu wysmażył kilka błędów, dodajmy, nie w dziedzinie nie doczytanych szczegółów, bo to zdarza się często, i nie jest to taki wielki grzech, ale w konstruowaniu uogólnienia, nie mającego żadnego pokrycia, a to jest już rzecz całkiem inna. Nie dają go także przytoczone przeze mnie niepodważalne fakty, bo na kilka milionów zamordowanych ludzi tylko dlatego, że przynależeli do jakiejś nacji, nawet kilka, kilkanaście tysięcy takich, którzy wobec niej okazali się nielojalni, nie upoważnia do piętnowania całości.
Podobnie postąpił publicysta „Polityki”, spec we wielu dziedzinach, zwłaszcza kościelnych, czym niekiedy setnie mnie ubawił, Adam Szostkiewicz, bo cóż innego, jak nie uogólnienie, może oznaczać następujące zdanie: Pracownicy IPN zakłamują Zagładę Żydów. To kompromitacja. Historyk IPN w „Gazecie Polskiej”: Po agresji Niemiec na Polskę sytuacja Żydów nie wyglądała bardzo źle.
Wiadomo, że każde uogólnienie w publicystyce propagandowej ma określone cele i to zawsze osiągane przy pomocy mniej lub bardziej zręcznie skleconych kłamstw. Pan Szostkiewicz dobrze wie, że nie wszyscy pracownicy IPN zakłamują Zagładę Żydów, a nawet więcej, że jeśli ktoś tym się para, to są to nieliczne wyjątki. Mam wrażenie, że pan Panfil tam się właśnie lokuje. Czyli publicysta „Polityki” popełnia kłamstwo z premedytacją, zatem bardzo brzydkie.
Z kolei pan Panfil z pewnością pisząc to, co tu wyżej zacytowano, czyni tak, ponieważ zabrakło mu odpowiedniej wiedzy, żeby ustrzec się od tak fałszywej generalizacji. Rzecz równie przykra, bo kto, jak kto, ale historyk zawodowy winien wiedzieć, jakie wymagania stosuje się, konstruując syntezę. To nie ciekawostki, detale zadomawiają się w świadomości, ale właśnie zdania zawierające istotę rzeczy. Innymi słowy, synteza wiedzy na temat zdarzeń. To, co napisał w „Gazecie Polskiej” z pewnością nią nie jest. Stosunek osobisty do Żydów też tego nie usprawiedliwia, podobnie jak stosunek pana Szostkiewicza do IPN nie uprawnia go do szufladkowania jego pracowników jako zakłamujących Zagładę Żydów. Może to zyskać uznanie określonych środowisk, ale chwały nie przynosi. To, że stwierdzenie pojawiło się w tytule artykuły niczego nie zmienia. Wielu poza tytułem nic więcej nie czyta. I tu właśnie tkwi perfidia całej sprawy.
Tak więc, porównując obu panów, nasuwa się porzekadło: Wart Pac pałaca…
Przy okazji warto przypomnieć, że szczególnie trudne tematy, wymagają szczególnej staranności…. No i uczciwości, rzecz jasna.
[1] Takie wydarzenia były sporadyczne i tylko w miejscowościach, gdzie Żydzi byli w dużym stopniu zniemczeni. Autor pisze: „mieszkańcy żydowscy wielu polskich miast i wsi”. Jest to równie z niczym nie poparte uogólnienie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3457 odsłon
Komentarze
Wart pac pałaca...
3 Października, 2017 - 19:25
...a GW - GP.
Polecam książkę „Przedsiębiorstwo Holocaust”
Norman G. Finkelstein
Autor jest profesorem i uczciwym żydem, bo tacy też są. Opisał tam,że organizacje żydowskie (szczególnie te funkcjonujące w USA) pisząc brutalnie żerują na holokauście. Żerują czyli robią na tym pieniądze nic, a nic nie licząc się z faktycznymi ofiarami zbrodni niemieckich (tak, tak, niemieckich, a nie żadnych nazistowskich kosmitów i to należy wszędzie podkreślać). Zresztą książka skupia się także na Szwajcarii (chodzi o odszkodowania jakie Żydzi żądają od tego kraju). Należy też od razu zaznaczyć iż profesor Finkelstein często bardzo podkreśla, że trzeba odróżnić prawdziwe ofiary holokaustu od tych organizacji żydowskich, które pieniądze za odszkodowania przygarniają dla siebie i m. in. przeznaczają je na jakiejś bzdurne na przykład projekty edukacyjne nie służące nikomu.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/76394/przedsiebiorstwo-holocaust
Verita
marsz pamięci ...
3 Października, 2017 - 21:22
co roku Żydzi przybywają z pielgrzymką do Krakowa, kultywują pamięć o tych, którzy odeszli, ale równocześnie manifestują ciągłość życia żydowskiego w tym mieście.
Czy to jest przedsiębiorstwo holokaust i kto zarabia na tym wielką kasę, może Salci z Biłgoraja?
Wolność, godność, honor - tego nic nie zastąpi.
"...szczególnie trudne tematy
4 Października, 2017 - 17:54
"...szczególnie trudne tematy, wymagają szczególnej staranności…. No i uczciwości, rzecz jasna..."
bardzo trafnie Pan to napisal.
Ja osobiscie nie znosze zaklamywania historii - obojetnie w jaka strone. Reaguje wtedy nie tak delikatnie jak Pan.
Za takie "przekrety" historycznie trzeba pognac batami.
Gosia
okupacja
4 Października, 2017 - 19:04
Żydzi i Polacy w równym stopniu cierpieli pod niemieckim jarzmem, ale już pod Sowietami Żydzi mieli dużo więcej przywilejów niż Polacy...stąd tak wielu ich w służbach...
Yagon 12
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Jeszcze trochę o niby holokauscie....4 Października, 2017 - 21:43
Dlaczego sklepy wielkopowierzchniowe ciągle nie są opodatkowane?
Morawieccy przyznają się do korzeni żydowskich....ale nie do całej prawdy.
I jeszcze największy oszust.....
https://www.youtube.com/watch?v=M0otkLgvrEo
https://www.youtube.com/watch?v=bUBcO03aQRE
https://www.youtube.com/watch?v=0C9SHb7522w
https://www.youtube.com/watch?v=WrNJ1ek8Avg
Verita
"I wtedy Bóg zesłał Żydom Polaków" - M. Maciorowski.
4 Października, 2017 - 20:29
Badacze zajmujący się Holocaustem w natarciu! Cytując dosłownie (…) „oburzyli się ignorancją naukowca z KUL-u.” Mirosław Maciorowski w OPINIACH „GóW” w dniu 3.10.2017 r. twierdzi, że (…) „oceny Panfila korespondują zresztą z optyką samego prezesa IPN dr. Jarosława Szarka, autora książeczek dla dzieci, w których sprowadza dzieje Polski do skrzydeł husarii, szlacheckich dworków i Jana Pawła II.” Dalej w "opinii" występuje typowa chazarska narracja wyśmiewająca Nasze przywiązanie do bohaterów, Boga, honoru i ojczyzny! https://pl.wikipedia.org/wiki/Miros%C5%82aw_Maciorowski
http://wyborcza.pl/7,75968,22456400,i-wtedy-bog-zeslal-zydom-polakow-ipn-pisze-historie-na-nowo.html
„Przy okazji warto przypomnieć, że szczególnie trudne tematy, wymagają szczególnej staranności…. No i uczciwości, rzecz jasna.”
Tak, ksiądz profesor zawsze celnie trafia w sedno problemu!
Dodam tylko, że tej staranności, a zwłaszcza uczciwości brakuje od 1945 roku i jednej, i drugiej stronie.
Roszczenia Żydów zostały przez Polskę dwukrotnie i ostatecznie spłacone. Jednak Żydzi nadal domagają się od Polaków kolejnych tantiem. Skoro tak to jeszcze czas by spisać na wołowej skórze wszystkie dobre uczynki i wszystkie grzechy popełnione przez Żydów względem Polaków i vice versa. Czy jest możliwe by Żyd z Polakiem ostatecznie, po 62 latach przyznał co jest prawdą, co kłamstwem i jakie są proporcje win zatajonych?
Zgadzam się z Maciorowskim w kwestii, iż (…) „Dzieje żadnego kraju nie tworzą wyłącznie pozytywni bohaterowie.” I parafrazując dalszą część jego wypowiedz powiem tak: „W strasznych czasach większość Żydów zdała egzamin z przyzwoitości, ale nie brakowało takich (Żydów – podkreślenie własne!), którzy zachowywali się niegodnie. Nie ma powodu tego zatajać.” NIE MA, też żadnego racjonalnego, POWODU BY PŁACIĆ organizacjom żydowskim pożywiającym się Holocaustem.
casium
A kto zesłał Polakom dwóch prezydentów?
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
4 Października, 2017 - 21:38
Legalny prezydent, Jan Potocki, pozwał A.Dudę do sądu,za to że składał przysięgę na nieważną konstytucję. Mamy więc nie tylko dwie konstytucje, mamy dwóch prezydentów...
Dlaczego jeszcze nikt nie siedzi w więzieniu?
https://www.youtube.com/watch?v=pxSzoJoUng8
Verita
Nie czytałem wypowiedzi pana
4 Października, 2017 - 20:40
Nie czytałem wypowiedzi pana Maciorowskiego, ale jedno jest pewne: jeśli wypowiedzi pana Szarka korespondują z tym co pisze pan Panfil, to zaiste dziwny jest tren świat jaki śpiewał Niemen.