Globalne ocipienie
Kto ma oczy i uszy otwarte wyraźnie widzi i słyszy, że dzisiejszy świat zwariował. W tym świecie najmniej mile widziani są ci ludzie, którzy nazywają rzeczy po imieniu. Tych tematów objętych swoistym poprawnym politycznie embargo jest wiele, a ja dzisiaj chciałbym zająć się kolejną nową postępową religią pod tytułem „zmiany klimatyczne” i „globalne ocieplenie”. Wydaje mi się, że trzeba ten temat podejmować póki jeszcze można, bo kto wie czy lada chwila tak jak „kłamstwo oświęcimskie” nie nastąpi penalizacja „kłamstwa klimatycznego”. I może nie tyle chodzi tu o to czy ocieplenie klimatu ma miejsce, ale raczej o to czy rzeczywiście człowiek jest głównym odpowiedzialnym za te zmiany. Jak wiemy światowe lewactwo neguje istnienie Boga i wszelkimi dostępnymi środkami i metodami zwalcza chrześcijaństwo. Według nich to człowiek jest współczesnym bogiem decydującym o wszystkim, także o klimacie.
Wycofanie się Donalda Trumpa z paryskiego porozumienia klimatycznego wywołało burzę w eurokołchozie i niemal wszyscy nadzorcy tego od dawna skręcającego w lewo projektu wyrazili swoje oburzenie decyzją prezydenta USA zapowiadaną zresztą już w kampanii wyborczej. W tym ataku na Trumpa używają górnolotnych słów, wśród których nie mogło zabraknąć tych wyrażających troskę o losy, całego świata, globu i planety Ziemia. Tylko dla przykładu mała próbka w wykonaniu francuskiego odpowiednika Ryśka Petru, Emmanuela Macrona: „Donald Trump popełnił błąd, który będzie miał konsekwencje dla przyszłości USA i całej planety. Wyjście z paryskiego porozumienia klimatycznego oznacza, że USA odwróciły się od świata”. Ktoś naiwny i ogłupiony przez lewactwo pewnie zachwyci się tą dalekowzrocznością europejskich elit i ich troską o los ludzkości za sto czy dwieście lat, ale ja oczywiście tego zachwytu nie podzielam. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że jakaś Merkel z jej lokajem Tuskiem, Macron, Timmermans, czy alkoholik Juncker dniami i nocami troszczą się o los już nie tylko obecnie żyjących, ile nawet naszych prawnuków i praprawnuków. Jakoś nie przemawia do mnie ta ich troska o losy całego globu skoro nie porusza ich tak bardzo jak efekt cieplarniany nasza teraźniejszość, w której 1/3 mieszkańców ziemi, czyli 2 mld ludzi cierpi na brak pożywienia, a rocznie tylko z powodu głodu umiera 18 mln osób, głównie dzieci. Tylko te przywołane przeze mnie dane powinny skutkować tym, że Juncker notorycznie upijałby się na smutno, a on jak wszyscy wiemy zawsze, kiedy jest na rauszu epatuje szampańskim humorem i przystępuje do całuśno uściskowej ofensywy nie bacząc na płeć i wiek molestowanych.
O co więc chodzi z tym całym globalnym ociepleniem? Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi to zapewne idzie o władzę i grubą kasę idącą nie w miliony, ale miliardy dolarów. Międzynarodówka geszefciarzy znalazła nowy sposób na wypłukiwanie złota i to wprost z powietrza, a mówiąc konkretnie z dwutlenku węgla, który w tym powietrzu stanowi zaledwie 0,036 procenta, bo jak wiemy 99 procent to azot i tlen. Wieszczenie klimatycznej apokalipsy, którą rzekomo ma wywołać człowiek swoją działalnością oraz twierdzenie, że dwutlenek węgla może spowodować ocieplenie o katastrofalnych skutkach jest jednym z największych kłamstw ekologicznych, kłamstw służących propagandzie a nie prawdzie i rzekomemu ratowaniu ludzkości. Ich celem jest wytworzenie ogólnoświatowej atmosfery wielkiego zagrożenia niewyobrażalnym kataklizmem i przez to skłonienie ludzi do powierzenia swoich losów iluminatom, czyli rządowi światowemu, który handlując powietrzem zapanuje także nad całą światową gospodarką.
Według polityków i doskonale opłacanych klimatologów takim papierkiem lakmusowym skutków ocieplania się klimatu na skutek zabójczej działalności człowieka jest Grenlandia. Co rusz widzimy stamtąd obrazki opatrzone alarmistycznymi komunikatami w stylu „ocieplenie klimatu przyspiesza” i zdjęcia smutnych grenlandzkich Inuitów, których podstawa egzystencji została zagrożona, ponieważ nie mogą polować, bo lód jest zbyt gruby by pływać łodziami i zbyt cienki do poruszania się skuterami czy saniami.
Nieliczni prawdziwi klimatolodzy z niedowierzaniem pukają się w czoła i próbują dotrzeć do opinii publicznej z udokumentowanymi wynikami badań, według których ocieplenie klimatu na Ziemi pojawia się od setek tysięcy lat cyklicznie i żadnego wpływu na to nie ma działalność człowieka. Na tej samej Grenlandii mającej być koronnym dowodem zbliżającego się potopu przeszło tysiąc lat temu za Eryka Rudego dzięki kolejnemu cyklicznemu ociepleniu klimatu Wikingowie zakładali całoroczne osiedla i nawet uprawiali tam jęczmień. Czy suto opłacani pseudonaukowcy przekonają nas, ze tamto ocieplenie spowodowały dymarki, w których Chińczycy wtapiali żelazo? Kilka wieków później osadnictwo na Grenlandii nie było to już możliwe gdyż zamarzał nawet Bałtyk, co w starych kronikach tak opisywano: „Było bowiem między Danią, Słowiańskim Krajem i Jutlandią zamarznięte całe Morze Bałtyckie, tak że rozbójnicy przychodzący ze Słowiańskiego Kraju splądrowali niektóre okolice Danii, a pośrodku morza na lodzie były założone gospody dla przyjezdnych”.
Aby zostać dobrze zrozumianym, nie jestem zwolennikiem zasypywania naszej planety tonami śmieci, które dzisiaj dryfują już nawet po oceanach. Nie jestem za truciem atmosfery. Jestem jedynie za zatrzymaniem spirali kłamstw wprowadzonych do publicznego obiegu w celu realizacji kolejnych utopijnych wizji szkodników dążących do panowania nad światem. Dla ludzkości nie tyle groźne jest globalne ocieplenie, ile globalne ocipienie, któremu jedni ulegają poprzez niewiedzę i poddanie się propagandowemu praniu mózgu, a inni postanowili prostytuować się za pieniądze i przybijać pod kłamstwem naukowe pieczęcie.
Jednym z największych orędowników klimatycznego oszustwa jest były wiceprezydent USA, Al Gore, który „za walkę ze zmianami klimatu” otrzymał w 2007 roku Nagrodę Nobla. Wielki wpływ miał na to nakręcony przez Gore’a w 2006 roku film „Niewygodna prawda”, który z uwagi na zawarte w nim kłamstwa i mijanie się z faktami naukowymi został przez Sądy Najwyższe Anglii i Walii uznany za szkodliwy i zakazano wykorzystywania go w szkołach do celów dydaktycznych. Warto też przypomnieć, co o Polsce pisał kłamca Al Gore w swojej książce „Earth in the Balance” (Ziemia na krawędzi): „Dowiedzieliśmy się, na przykład, że w niektórych miejscach w Polsce dzieci regularnie zabiera się pod ziemię do głębokich kopalni, by mogły odpocząć od gazów i zanieczyszczeń unoszących się w powietrzu. Można sobie niemal wyobrazić ich nauczycieli, wyprowadzających dzieci tymczasowo z kopalni, trzymających kanarki by ostrzegały o tym, że dalsze przebywanie na powierzchni jest niebezpieczne”. Czy może jeszcze kogoś dziwić, że tylko w 2007 roku, w którym Gore otrzymał Nobla jego firma General Investment Management na rynku tak zwanych kredytów CO2 zarobiła 50mln dolarów? Czy nie przywróci ludziom rozumu informacja, że światowy rynek kredytów CO2 zdominowała Grupa Edmond de Rothschild?
Tak więc to nie globalne ocieplenie najbardziej zagraża dzisiaj światu, ale raczej globalne ocipienie, do którego społeczność międzynarodową doprowadzili sprytni geszefciarze i odkrywcy współczesnego El Dorado, w którym kwitnie handel powietrzem.
Artykuł opublikowany w tygodniku „Polska Niepodległa”
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 6859 odsłon
Komentarze
@kokosie26,
10 Lipca, 2017 - 10:49
Cieszę się że poruszyłeś ten temat. Jest on o tyle trudny że jesteśmy w sytuacji gdy nie wystarczy powiedzieć że czegoś nie ma; trzeba (niestety) tego dowodzić co proste nie jest. Z natury wynika bowiem, że łatwiej powinno się dowieść istnienia czegoś co rzeczywiście jest. Temat jest mi znany, ale oceniam go jako "trudny" gdyż wymaga wiedzy merytorycznej i umiejętności jej interpretowania z wielu dziedzin.
Kilka uwag ogólnych:
Twierdzę, że pomysł "ocieplenia klimatycznego", nie pierwszy z tego typu serii (jego poprzedniczką była "zima nuklearna" o której pisałem na NP) stworzono w Związku Sowieckim a następnie rozpowszechniono wśród działaczy lewicowych i lewackich na "Zachodzie" w ramach walki z systemem kapitalistycznym. Celem było spowolnienie rozwoju gospodarczego przez drastyczne podwyższenie kosztów uzyskania energii. Do tezy dorobiono ideologię. Zostało to zaakceptowane przez "Zachód" ponieważ dawało szansę otwarcia nowych sektorów gospodarki oraz rozwoju technologii. A także spekulacji kosztami emisji CO2. Amerykanie mają swoje "grzeszki" i "słabości" do których należy wszelkiego rodzaju sukces - a jednym z największych może być nagroda Nobla, cokolwiek przez lata zdeprecjonowana. Nobel dla Gore a także Nobel dla Obamy można traktować jako swego rodzaju przyjętą z radoscią łapówkę, bo czyż laureatowi nagrody pokojowej wypada nie dążyć za wszelką cenę do pokoju metodami które uprzednio uznał za skuteczne?
Wielka wina w rozpowszechnieniu fałszywej ideologii przypada naukowcom. Podczas gdy jedni budowali swoje tezy na skąpych danych nie uzasadniających ich przyjęcia, inni szli dalej przyjmując je za pewnik i dowodzili kolejnych faszywych tez za pomocą poprzednich. A później następowała sytuacja gdy zaprzeczenie czemuś, pod fundament czego wielu położyło swoje autorytety, stawało się zbyt kosztowne. W końcu naukowcy to też ludzie i posiadają takie same cechy jak przedstawiciele innych zawodów. W tym także dziennikarze którzy (niestety) uczestniczyli w rozpowszechnianiu kłamstwa dysponując możliwością informowania szerokiej, niefachowej opinii publicznej. Znając co nieco środowisko naukowców twierdzę że większości z nich zależy bardziej na spokojnej pracy, publikacjach i godziwych dochodach, niż na poznawaniu prawdy, zwłaszcza gdy bywa ono niewygodne, trudne, kosztowne...
W swoim czasie zbierałem informacje na temat "ocieplenia klimatycznego" aby dowieść merytorycznie niesłuszności i braku podstaw dla tej idei. W pamięci utkwił mi przypadek naukowca (amerykańskiego) który opublikował pracę o wpływie wahań klimatu (chodziło o wieloletnie pomiary temperatur w obserwatoriach meteorologicznych) na erupcje wulkaniczne. Przedstawił nawet odpowiednie wykresy. Trzy lata później opublikował pracę o wpływie erupcji wulkanicznych na klimat - czyli zamienił miejscami skutek z przyczyną. Było to w czasach gdy "rodziła się" ideologia "ocieplenia klimatycznego".
Obie prace mu wydrukowano w naukowych periodykach.
Pozdrawiam
Honic
geszefciara:))
10 Lipca, 2017 - 11:33
nie tylko geszefciarze takze geszefciary niszcza klimat.
Do pierdla z nimi.
W koronie królów wyglądam pięknie.
kurza twarz! dubel
10 Lipca, 2017 - 11:34
poprawilam
W koronie królów wyglądam pięknie.
Al Gore
10 Lipca, 2017 - 16:07
Ten lewacki wiceprezydent przy najgorszym amerykańskim prezydencie - Clintonie, to taki opowiadacz bajek za cudze pieniądze...nic się nie sprawdza poza rosnącym stanem konta...
Yagon 12
Zarzadzanie strachem
10 Lipca, 2017 - 18:51
to znana od najdawniejszych czasów metoda trzymania dużych mas ludzkich za przysłowiową "twarz" a wykorzystywanie zjawisk przyrodniczych w tym celu, znamy np. z historii starożytnego Egiptu(zaćmienie Słońca).
Dziś mogłoby się wydawać, że poziom świadomości i wiedzy mas ludzkich jest nieporównywalny z wiedzą i świadomością starożytnych egipskich fedajnów, ale gdy wziąć pod uwagę możliwości technologiczne współczesnych narzędzi do kształtowania świadomości, to współczesne masy są w dużo gorszej sytuacji wobec obecnych "kapłanów" niż byli starożytni Egipcjanie.
To także upadek wiary i nadziei.
10 Lipca, 2017 - 21:48
Dlaczego mam wierzyć, że ocieplenie klimatu jest złe. Walczymy z ociepleniem, a nie wiemy czy warto? Gdy popatrzę na tych co z tym ociepleniem walczą, to umacnia się we mnie przekonanie o szkodliwości tej walki. Brak logiki.
A teraz historyjka o braku logiki. Kierownik złapał małego Icka jak w czasie lekcji biegał po boisku. Czemu nie na lekcji? Spytał. To przez brak logiki rezolutnie Icek. Jak to brak logiki docieka zainteresowany kierownik. No bo puściłem bąka w klasie i Pani nauczycielka mnie wygoniła. Teraz oni wszyscy duszą się w tym smrodzie, a ja biegam sobie na świeżym powietrzu. Gdzie tu logika panie kierowniku?
Gzie tu logika, kiedy najtęższe światowe głowy zamiast korzystać póki jaszcze mogą ze świeżego powietrza duszą się w swoim smrodzie.
Ochrona srodowiska naturalnego Ziemi - to naprawde powazny
10 Lipca, 2017 - 21:44
temat - i lekcewazyc go nie mozna. Miliardy ludzi (jest chyba 6 , bedzie za pare lat ponad 8 miliardow...) potrzebuja coraz wiecej zywnosci, lekarstw, srodkow niezbednych do zycia... a gdy sa juz zaspokojone podstawowe potrzeby - ludzie potrzebuja ubran, rowerow, samochodow, samolotow, telewizorow i milionow innych rzeczy, ktore trzeba wyprodukowac wykorzystujac naturalne surowce - a odpady i niepotrzebne juz produkty zanieczyszczaja nasza Ziemie...
Ochrony srodowiska nie mozna lekcewazyc - nie mozna tego robic jednak w taki sposob - jak obecnie. W Paryzu postanowiono, ze do 2030 r. Europa i USA maja obnizyc emisje CO2 o co najmniej 30% - a Indie Chiny i inne kraje moga... zwiekszyc emisje CO2 o dowolna wielkosc - byle od 2030 r. zaczely obnizac...
Chiny spalaja dzisiaj okolo 60% swiatowego wydobycia wegla (ponad 3 mld ton) - tak wiec "oszczednosci" w emisji poczynione przez Europe i USA - nic nie dadza, bo globalna emisja CO2 bedzie rosla .
Porozumienie paryskie jest zatem samobojstwem gospodarczym Europy i USA - dlatego Trump wycofal USA . Nie trzeba tlumaczyc, ze produkty z Chin (i innych krajow rozwijajacych sie) beda duzo tansze - bo wytworzone z pomoca taniej energii i bez zwracania uwagi na zanieczyszczanie srodowiska innymi odpadami i chemikaliami.
Srodki przeznaczone dzisiaj na ochrone srodowiska (i zmniejszenie emisji CO2) nalezy przede wszystkim lokowac w krajach, ktore przezywaja gwaltowny rozwoj gospodarczy (Indie, Chiny, Brazylia, Afryka) - bo to tam emisja zanieczyszczen rosnie wiele szybciej - niz oszczednosci czynione w krajach rozwinietych.
mikolaj
Zgadzam się, ze środowisko należy chronić.
10 Lipca, 2017 - 22:02
Myślę że wszyscy są za tym. Spór toczy się nie o to czy, ale jak?
Wlasnie o to chodzi: jak chronic srodowisko i Ziemie przed...
11 Lipca, 2017 - 02:15
ludzmi. Na pewno nie jest rozwiazaniem zmniejszanie emisji w jednych krajach aby ja zwiekszac w innych... ( a to wlasnie jest preferowane przez "specjalistow" z UE).
mikolaj
@mikolaj,
10 Lipca, 2017 - 22:36
oczywiście potwierdzam. Srodowisko należy chronić. Przed człowiekiem zresztą. Ale powinniśmy się stanowczo pozbyć legend które z prawdą nie mają nic wspólnego - jak legendy o sprawstwie ocieplenia klimatycznego emisją dwutlenku węgla. Zwróćmy też uwagę na problem śmieci: znakomita ich większość to opakowania które stanowią tylko zbędny dodatek do towaru. Gdyby tak zmniejszyć zużycie surowców na opakowania, lub je zracjonalizować, większość problemu odpadów czy też "śmieci" przestałaby istnieć. Tylko z pewnością jest silne lobby producentów opakowań....
Mysle, ze cala awantura o CO2 jest tematem zastepczym.
11 Lipca, 2017 - 02:20
Duzo wieksze problemy to:
- nadmierny przyrost naturalny w ubogich krajach, gdzie srodowisko naturalne w zasadzie... nie istnieje (np. Bangladesz, niektore rejony Chin, niektore rejony Indii);
- zatrucie srodowiska przez pestycydy, herbicydy i inne chemikalia;
- przemyslowe przetworstwo zywnosci i jej konserwacja - prowadzi do podtruwania i licznych chorob;
CO2 to temat zastepczy, a przy tym da sie na nim najwiecej... zarobic.
mikolaj
Oczywiście.
11 Lipca, 2017 - 03:24
Podniesie się poziom oceanów, więcej wody będzie, to nic złego, zwierzęta wodne będą miały więcej przestrzeni.
Wyżej filmik z pewnie już ostatniego mojego rejsu. Ostatni dzień podchodzimy do Aten, a tu taka niespodzianka!!! Panie kręciły ja fotografowałem. Co mi tam dla tych delfinów niech mi nawet chałupkę woda podmyje.