Skoro wyklęty w PRL, to i w III RP
Co jakiś czas przeglądam swoją, coraz bardziej redukowaną ze względu na brak miejsca, bibliotekę zawodową. Rzecz jasna bibliotekę geologa i paleontologa, która w czasach PRL należała w Krakowie chyba do największych bibliotek personalnych w mojej dziedzinie. Setki książek, czasopism geologicznych, tysiące odbitek artykułów autorów z całego świata.
Rzecz jasna biblioteka w tamtych czasach służyła nie tylko mnie, ale też innym, a w szczególności moim studentom, na których miałem negatywny wpływ, wszelakiego rodzaju, w tym poprzez czytanie literatury zagranicznej. To szeroki temat, ale już zamknięty bo w III RP zainteresowanie czytaniem literatury naukowej jest znikome i nikt nie chce nawet za darmo mojej biblioteki co dokumentuję [ https://wobjw.wordpress.com/2010/01/02/na-nauke-nie-ma-pieniedzy/ ]
Kto by dziś czytał literaturę naukową i to zagraniczną ? !
Zdarzały się głosy – skoro zagraniczne to najlepiej wysłać za granicę !
Ja – uzależniony od czytania- nabywałem literaturę za sporą część mojego skromnego uposażenia i recenzje, aby być na bieżąco ze światem nauki i przygotować wykłady up-to-date, a do dnia dzisiejszego się twierdzi nieraz, że w PRLu naukowcy polscy nie mieli dostępu do literatury światowej więc dlatego odstawali od świata?!). Takie twierdzenia są ponawiane przy domaganiu się podwyżek dla naukowców a jednocześnie odrzuca się uzupełnienia braków literaturowych za darmo ! Ja pod względem literatury nie dostawałem bo świat naukowy przesyłał mi mnóstwo prac, szczególnie w stanie wojennym.
Przy segregowaniu biblioteki w vol. 59 czasopisma Annales Societatis Geologorum Poloniae, którego przez kilka lat byłem redaktorem, aż do bezprawnego usunięcia mnie z redakcji w r. 1983, zauważyłem sprawozdanie za rok 1988 r. z działalności Polskiego Towarzystwa Geologicznego wydającego to czasopismo. A w nim
:
Chyba ciekawe – nieprawdaż ?
Jeden nic nie znaczący dr miał niemal połowę wszystkich referatów krakowskiego oddziału PTG i to na tematy z górnej raczej półki, także zagranicznej, gdy cała reszta licząca ponad 200 etatowych geologów miała referaty pozostałe.
Ciekawa dysproporcja, bo w 1986/7 r. zostałem wyklęty z Uniwersytetu Jagiellońskiego i przestałem na lata (a jak się okazuje i na wielki) wykładać geologię na uniwersytecie. ! Było to po politycznej weryfikacji kadr, której nie przeszedłem, a do dnia dzisiejszego beneficjenci tej czystki nie potrafią odpowiedzieć merytorycznie -dlaczego (?) i nie potrafią określić kto imiennie oceniał negatywnie moją przydatność na nauczyciela akademickiego.
Ja podkreślam – mam na imię Józef, na nazwisko Wieczorek , a ci co ze mnie oczyścili uniwersytet (rzec by można – chyba jakieś sprzątaczki) ani imieniem, ani nazwiskiem, ani nawet krzyżykiem się nie podpisywali i pozostali anonimowi do dnia dzisiejszego, a władze UJ, także akredytowani na profesorów językoznawcy twierdzą, że brak imienia i nazwiska nie świadczy o anonimowości komisji !
Nikt nawet z najbardziej utytułowanych uczonych III RP, nikt z największych autorytetów moralnych i intelektualnych do tej pory nie zakwestionował takich orzeczeń, podobnie jak i sądy uformowane i stowarzyszone z bracią akademicką.
Rzecz jasna i w PTG, gdzie byłem jednym z najaktywniejszych członków ( redaktor, wiele referatów, organizacji konferencji…) już długo nie pobyłem – trzeba było zlikwidować dysproporcje, rzec jasna – bezprawnie!
Odnosi się wrażenie, że chyba wszyscy są zgodni, że jeśli ktoś był pasjonatem naukowym i edukacyjnym, to powinien być wykluczony ze środowiska akademickiego tworzącego korporację oszukujących i oszukiwanych na drodze do realizacji swej pasji robienia pieniędzy i zdobywania tytułów.
Niektórzy mówią – nic się nie stało ! A nawet – sam jesteś sobie winien. Jasne – jak ktoś przedkłada dobro wspólne nad swoje, to sam jest sobie winien – winien pilnować własnego nosa. Taka solidarna (z własnym nosem) postawa jest zalecana i realizowana.
Beneficjenci systemu, wysoko utytułowani choć utytłani, chodzą dziś w pochodach KODomitów, razem z jawnymi i tajnymi współpracownikami systemu kłamstwa i się przedstawiają jako ci, którzy wywalczyli wolną Polskę. nie dodając, że wolną od ludzi prawych, wyklętych z systemu degrengolady moralnej.
Tak bowiem jest, że ci którzy nie chcieli być ani jawnymi, ani tajnymi współpracownikami systemu kłamstwa, którzy nie nadają się i nie chcą się nadawać do korporacji oszukujących są na marginesie – są nadal wyklęci, choć nadal działają z pasją, pro publico bono, tak na polu naprawiania systemu akademickiego, jak i na innych polach minowych i czasem z tego powodu wylatują w powietrze przy aprobacie gawiedzi akademickiej i nie tylko.
Bo sytuacja jest taka, ze jak ktoś został wyklęty w PRL, to i pozostaje wyklęty w III RP.
Nawet podający się za antykomunistów aprobują/utrwalają w III RP decyzje komunistyczne – tak personalne, jak i w niemałym stopniu strukturalne. Wyklęcie w III RP wyklętych w PRL jest czasem nawet bardziej widoczne, szczególnie w sferze akademickiej, choć nie tylko.
Pod koniec PRL jednego roku, w jednym towarzystwie w Krakowie, miałem mimo wszystko 4 referaty – a ile miałem referatów w Krakowie w ciągu 30 późniejszych lat ? Słyszał ktoś ? Czy ktoś może udokumentować istniejący stan rzeczy jak ja to dokumentuję powyżej z roku 1988 i jak dziś dokumentuję referaty/rozmowy/różne działania – innych ?
Etatowo, zawodowo, już nie pracuję, ale działam na wielu frontach ( można rzec – w wielu wcieleniach) co dokumentuję na moich stronach www (czasem z konsekwencjami), ale społeczność, nie tylko akademicka, widocznie uważa, że jak ktoś został wyklęty przez komunistów, to i wyklętym musi pozostać dożywotnio.
Co prawda mamy okres odkłamywania historii i wynoszenia na pomniki żołnierzy wyklętych i przede wszystkim przywracania pamięci, co jest chwalebne, ale już historii mniej odległych nikt odkłamywać nie chce i nie chce przywrócenia wyklętych przez środowiska komunistyczne do normalnego funkcjonowania w przestrzeni publicznej.
Taka jest polityka historyczna i publiczna. Wyjątki tylko potwierdzają regułę. Dobrej zmiany w tej materii nie widać.
Podaję istniejący stan rzeczy na własnym przykładzie, mając pewność, że nie jest to wyjątek. Badań socjologicznych/historycznych w tej materii nie znam, choć socjologów/historyków mamy w bród. Problem w tym, że są oni zainteresowani przede wszystkim etatami, awansami, wyższymi uposażeniami, a poznanie prawdy tylko w tym względzie mogło by im przeszkadzać.
Kiedy będzie koniec tego systemu ?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1716 odsłon
Komentarze
@ Józef Wieczorek
19 Maja, 2017 - 22:55
Czasami zastanawiam się, skąd na zachodzie wiedzieli, że przesyłki na uczelnię są okradane ?! Prosili o adres "do korespondencji prywatnej" i przesyłali paczkę zawierającą rocznik lub dwa fachowego czasopisma.
No co ty...
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika JSC został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
24 Maja, 2017 - 14:04
Nawet Rajmund Reis "Bury" został zrehabilitowany... chociaż IPN nie może się doszukać jego zasług.
Ponadto uważam, że trzeba zrobić śledztwo w sprawie układu minusującego.
Obrażliwe treści zgłaszam do prokuratury.