Jak 40
Jak wiadomo Jak 40 lądując na lotnisku Siewiernyj nic nie naruszył. Szukali haków na załogę i nie znaleźli. Może to już pisałem ale załoga Tupolewa też żadnego błędu nie popełniła: podjęli zejście do wysokości decyzji, padła komenda odejścia no i samolot nie odszedł.
Komisja Millera zajęta była uzgadnianiem czcionki z Anodiną, która to Anodina od czasu jak zwiała przed Putinem do Francji już nie jest tak hołubiona przez pancernych jak kiedyś.
Gadałem kiedyś o katastrofie przez 3 godziny z gościem, który nawijał różności ale bez odwołania do tego konkretnego lotu i konkretnych danych. I tak to leci.
Pierwszą przyczyną ataków na załogę jest sam Prezydent Lech Kaczyński. W sensie że istniał. Coś tam działał, gdzieś latał, urzędował. Było to niedopuszczalne, nieważne i od samego początku niebyłe. Więc skoro był niedopuszczalny to załoga samolotu Tu 154M też była niedopuszczalna.
Dalej: odejście z wysokości decyzji nie miało się prawa nie udać, stąd brednie o korzystaniu z radiowysokościomierza. Brednie, że to gen. Błasik odczytywał wskazania wysokościomierza ciśnieniowego a załoga go nie słyszała.
Do oblewania pomyjami na załogi por. Wosztyla chętnych było mnóstwo, a teraz do odszczekiwania chętnych jakoś brak. Załoga ta miała zakaz wypowiadania się więc nie mogła się bronić.
Zadajmy sobie w końcu pytanie: czy załoga Tupolewa cokolwiek naruszyła czy nie?
Film "Smoleńsk" pokazuje interesującą rekonstrukcję, do kontrataku ruszył zaś prof. YKW.
Bardzo proszę o nie bluzganie na YKW na moim blogu, jak ktoś chce to musi jakiegoś kulturalnego sformułowania użyć. Np. można napisać, że jakby YKW w czasie lotu zamienił się ze śmigłem w swoim samolocie miejscami to IQ w kabinie wzrosłoby 3 razy. Ale wyzwisk - nie.
Mamy tu bowiem sianie FUDu, czyli rozpowszechnianie fałszywych informacji (przez YKW i innych) z pełną świadomością, ze są one nieprawdziwe. Oraz że odbiorcy wiedzą, że są nieprawdziwe. Ale zawsze coś się przyklei i zaufanie może zostać nadszarpnięte.
II
Jeszcze raz odsyłam do wypowiedzi por. Wosztyla: https://www.facebook.com/artur.wosztyl.7/posts/200767076972895
I jeszcze raz przypominam, że obecność gen. Błasika na pokładzie powodowała dodatkową motywację dla załogi do ścisłego przestrzegania procedur. Odwrotnie, niż się to interpretuje.
Pora też przypomnieć zadawane przeze mnie pytanie, czy na załogi nie był wywierany nacisk w różnych innych lotach, np. z Tuskiem.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4343 odsłony
Komentarze
@ Smok Eustachy
5 Października, 2016 - 12:02
Przeprowadziłem rozpoznanie w Toronto - kto zacz, ten słynny profesor. Było to sześć lat temu. Zaskoczyła mnie ksywka "Mr.Power point" nadana przez oceniających studentów. Okazało się, że trudno z niego wydusić wykład czy konsultacje, wszystko zastępował i zawsze odsyłał do prezentacji. Tylko jednego wykładowcę wskazano jako równie słabego lub słabszego : nowoprzybyłego Pakistańczyka.
Pan profesor, zapytany na S24 o pole magnetyczne pobliskiej gwiazdy, uprzejmie odpowiedział, że jest od planet i w kompetencje kolegów zajmujących i specjalizujących się w polach magnetycznych wchodzić nie będzie!
Ten sam profesor jednak wszedł w kompetencje inżynierów budownictwa, obliczając wytrzymałość brzozy na 800 ton! Nie przeszkadzało mu, że ludzie widzą dźwigary mostów 30-to tonowych, 80-to tonowych, potrafią sobie wyobrazić próbę podwieszenia dwu barek rzecznych BM-300 na takiej beleczce. By było śmieszniej,. gdy zwracano mu uwagę na popełniane elementarne błedy w "wytrzymałce" - zaczął wprowadzać własne interpretacje momentów bezwładności, własne poprawki do wzorów obliczeń, innymi słowy stał się "obalaczem fizyki".
Niesprawdzoną informacją jest pogłoska o utracie licencji na "latające skrzydło". Będąc w Kanadzie miałem taki rodzaj pozwolenia na trzymanie sterów w obecności instruktora lub pilota z takowymi uprawnieniami. On podobno wpienił instruktorów. Ale to tylko ploteczki od znajomych, jak to, że musiał sprzedać latadło.
Nie ma co kląć na faceta, trzeba po prostu wyciągnąć w stosunku do niego konsekwencje.
Wypowiedź por. Wosztyla
5 Października, 2016 - 14:41
przeczytałam po raz pierwszy. Mówi właściwie wszystko na temat stopnia manipulacji przy "badaniu" przyczyn "wypadku". Podłość, draństwo, łajdactwo - to wysoce złagodzone określenia. Dziękuję za link.
Por. Wosztyl zasługuje na pełną rehabilitację. I głęboki szacunek.
A ten Pawka (choć nie Morozow!) jeszcze nadal egzystuje? Myślałam, że już dawno pod ziemię się zapadł. Jaką trzeba być sz*ją, żeby nadal, w taki sposób, otwierać m*rdę. Trudno o nim "pisać kulturalnie" - "nóż się w kieszeni otwiera".
Ukłony
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
@ katarzyna.tarnawska
5 Października, 2016 - 17:30
Najgorsze jest to,że został zaproszony do telewizji, że dziennikarze chcą z nim rozmawiać. Z oszustem się nie dyskutuje ! Dyskutuje się o oszuście. Zapraszając Artymowiczów, pozwala się im dalej prowadzić akcję dezinformacji.
Może znajdzie się dziennikarz,
5 Października, 2016 - 22:42
który tego "Pawkę" nie-Morozowa "zajedzie".
Co daj, Panie Boże! Amen!
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
36 Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego im. Obrońców Warszawy
6 Października, 2016 - 01:20
kluczem do rozwikłania zagadki smoleńskiej?
"Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam (...)" Mt7, 7-11
*
Zeznania por Artura Wosztyla pilota Jak – 40 lądującego w Smoleńsku 10.04.2010 r.
bi.gazeta.pl/im/4/19247/m19247064,PROTOKOLY-WOSZTYL.pdf
(fg?” . 4ś - Gazeta.pl)
http://wpolityce.pl/polityka/143499-nasz-wywiad-artur-wosztyl-o-zakazie-robienia-zdjec-na-miejscu-katastrofy-i-sluzbowym-zakazie-mowienia-o-katastrofie
*
Wiedza pana gen. P. pochodzi z...?
Oceńcie sami.
W latach 2010 - 2015 z takich kwiatków urósł cały matecznik!
http://wyborcza.pl/1,107325,9199264,Katastrofa_Tu_154__Nowe_fakty_.html
"Żeby głosić kłamstwo, trzeba systemu – profesorów, gazet, ideałów, promowanych bohaterów prasowych, itd. (...)". ~abp Józef Michalik
PS
„Umarłych wieczność dotąd trwa dokąd pamięcią im się płaci”
~Wisława Szymborska
casium
Pamiętajmy o nietuzinkowym Generale - Andrzeju BŁASIKU!
16 Października, 2016 - 21:46
Cytuję pana Smoka E.: „I jeszcze raz przypominam, że obecność gen. Błasika na pokładzie powodowała dodatkową motywację dla załogi do ścisłego przestrzegania procedur. Odwrotnie, niż się to interpretuje.”
*
Gazeta Prawna.pl w dniu 26.05.2010 r. zamieściła artykuł cytuję „Rosyjski ekspert sugeruje, że za sterami TU-154 siedział gen. Błasik”o następujacej treści: "Śmiertelnym lądowaniem dowodził dowódca Sił Powietrznych Polski" - podkreśla w środę dziennik "Izwiestija", informując o obecności generała Andrzeja Błasika w kabinie pilotów w końcowej fazie lotu polskiego Tu-154M 10 kwietnia. "Komsomolskaja Prawda" publikuje opinię byłego eksperta Ministerstwa Obrony Rosji ds. bezpieczeństwa lotów, pułkownika Wiktora Timoszkina, który zasugerował, że to generał Błasik mógł siedzieć za sterami Tu-154M w momencie katastrofy."
Treść artykułu to typowy dym puszczany w mediach, w 2010 r. bez uniaru.
Wówczas za generałem Andrzejem Błasikiem ujął się jedynie znajomy mnie osobiście… traktorzysta!
Cytuję: „ Ten "ekspert" (ruski) to siemmm szaleju najadł.
Mój ekspert, wieloletni i zasłużony dla PGRu "Czar Socjalizmu" , traktorzysta, który niekiedy i krowy pasał twierdzi, że na AUTOPILOCIE siemmmm nie ląduje, aczkolwiek widział jak Wania lundował na autopilocie na jego łące.
Tyli, że to była motolotnia i wolant siemmm zaciął.
Tyż pierd@ln@ł na plecy, ale ino mu siem guza nabiło na czole.
- Produkując takie gnioty (pisałam) udowadniacie Panowie Redaktorzy jaką MIZERIĘ stanowią MEDIA finansowane wiadomo przez kogo.
Wiem, wiem, wiem... pieniądz nie śmierdzi nawet od Sióstr i Braci Wielkiego Wschodu i...Zachodu tyż.
- Wg Was to Pan Generał siedział za sterami a Pan kapitan Pierwszy Pilot siedział Jemu na kolanach i byli zapięci jednym pasem hahhhhha i... uwierało c*ś Pana Generała w d@pę tak jak Was uwiera w rozumek?
A zdjęcie satelitarne (komercyjne) z całym kokpitem ( który dziwnie wyparował z miejsca katastrofy) Tutki nr boczny 101 pod Smoleńskiem o godzinie 8.39 widzieliście?
Nie?
To poproście Angoli bo oni pewnie mają 4 x dokładniejsze hahhhha.
I mają HAKI
I tańczyć im będziecie jak zagrają.
- Czuj_Duch... pozdrawia pomocnik traktorzysty!!!”
O dobre imię generała Andrzeja Błasika wielokrotnie walczyłam (do krwi ostatniej!) między innymi w środowisku rodzin wojskowych. Wielki Niemowa jeszcze do dzisiaj nie przemówił…
http://zafganistanu.pl/?page_id=661&forumaction=showposts&forum=2&thread=156&start=75
PS
„Trzeba wielu lat by znaleźć przyjaciela, wystarczy chwila by go stracić.”
~ Stanisław Jerzy Lec
casium
co do lądowania Jaka-40
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika Mirosław Nalezinski został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
12 Listopada, 2016 - 13:44
Cytat - "Załoga Jaka-40 nie powinna była lądować na lotnisku w Smoleńsku, bo miała ewidentny zakaz. Zachęcanie załogi Tu-154 do próby lądowania w takich warunkach to namawianie do popełnienia przestępstwa - mówi w rozmowie z Gazeta.pl ekspert lotniczy Tomasz Hypki".
Ponieważ czytałem na bieżąco o tragedii, to pamiętam tę kwestię i popieram p. Hypkiego. Załoga jaka wypowiedziała o jedno zdanie za dużo i z tego zdania wynikała zachęta - możecie spróbować lądować (cytat z pamięci). Kto wie, czy owo zdanie nie przesądziło o tragedii...
Mirosław Naleziński
@ Mirosław Naleziński
12 Listopada, 2016 - 14:25
Legitymujesz się tytułem inżyniera. Jesteś - jak napisałeś o sobie - konstruktorem w SR NAUTA. Zatem obowiązkowo powinieneś się również legitymować wiedzą z zakresu dynamiki i wytrzymałości materiałów. A z tą Twoją wiedzą - jak widzę - jest bardzo cienko! Wstyd panie inżynierze! A w dodatku podwójny wstyd, gdyż kończąc PG w roku 1977 - nie należysz do nieopierzonych i niedouczonych dzisiejszych inżynierów, a Twoje latka to przecież 60+.
Kiedy przeczytałem Twoje komentarze, - wysnułem wniosek iż Ty jednak wierzysz w "pancerną brzozę". Nie potrafisz, albo nie chcesz wyjaśnić, skąd i w jaki sposób znalazły się w ciele ś.p. Pani Anny Walentynowicz łebki nitów ze złącz poszycia kadłuba TU-154M. Jako inżynier - powinieneś wiedzieć, że takie "zjawisko", tj. osiowe rozerwanie złącza nitowego występuje wówczas, gdy siła rozrywająca działa prostopadle do powierzchni złącza. Gdyby złącze poszycia kadłuba było poddane sile ścinającej, - co może występować w przypadku uderzenia kadłuba o ziemię przy pewnej prędkości liniowej V statku powietrznego z wektorem V ukierunkowanym pod pewnym kątem alfa do powierzchni ziemi, to oderwane od trzonu nitów łebki miałyby nadaną energię potencjalną z wektorem prędkości V równoległym do poszycia kadłuba, nigdy prostopadle!
Jestem przekonany, że... mądremu dość, a głupi i tak nie zrozumie, więc na tym zakończę.
Satyr
___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz".
© Satyr