Papież Franciszek w Polsce, czyli minimalizm
Nigdy nie byłam entuzjastką papieża Franciszka.. Uważałam [i uważam nadal], iż jest on o wiele słabszy od Benedykta XVI, nie mówiąc już o Janie Pawle II. Krytykowałam go w swych notkach "Opat Suger kontra papież Franciszek" {TUTAJ} oraz "Czy Papież Franciszek jest ofiarą Zasady Petera?" {TUTAJ}. Nie byłam też odosobniona w swych negatywnych odczuciach. Oto wczoraj [27.07.2016], w dniu przyjazdu Ojca Świętego, Łukasz Warzecha zamieścil w portalu Wpolityce.pl {TUTAJ} tekst "Czy Franciszek to papież z powieści Raspaila?". Pisał w nim:
"Obserwując obecny pontyfikat, trudno oprzeć się skojarzeniu z postacią papieża Benedykta XVI (zbieżność z obecnym emerytowanym papieżem jest całkowicie przypadkowa) z wydanej 43 lata temu powieści Jeana Raspaila „Obóz świętych” (pisałem o niej niespełna rok temu w naszym tygodniku). W „Obozie świętych” hordy zezwierzęciałych nędzarzy z Indii dokonują inwazji na europejski kontynent, podczas gdy ogarnięty obsesją na punkcie skromności i ubóstwa papież wyprzedaje wszystkie watykańskie dobra, aby zebrać pieniądze dla ciągnących do Europy najeźdźców. Zamiast stanąć na czele obrony zachodniego świata przed inwazją, która może zakończyć jego istnienie, papież wygłasza łzawe katechezy o tym, że trzeba pomagać ubogim. Oby po tym względem wizja Raspaila się nie spełniła. Oby.".
Z pewną obawą śledziłam więc kolejne wystąpienia Franciszka. Przemówienie wygłoszone na Wawelu {TUTAJ } było niezłe. Konkretne i poruszające ważne sprawy, takie jak: działanie na rzecz rodzin i ochrona życia ludzkiego. Wspomniał też o uchodźcach w następujący sposób:
"Trzeba zidentyfikować przyczyny emigracji z Polski, ułatwiając powrót osobom, które chcą wrócić. Jednocześnie potrzebna jest gotowość przyjęcia ludzi uciekających od wojen i głodu; solidarność z osobami pozbawionymi swoich praw podstawowych, w tym do swobodnego i bezpiecznego wyznawania swojej wiary. Równocześnie należy zabiegać o współpracę i koordynację na poziomie międzynarodowym, w celu znalezienia rozwiązania konfliktów i wojen, które zmuszają wielu ludzi do opuszczenia swoich domów i ojczyzny.".
Dość metne były rozważania na temat pamięci pozytywnej i negatywnej, zwłaszcza, że do tej pierwszej Franciszek zaliczył : "deklarację wspólną między Kościołem katolickim w Polsce a Kościołem prawosławnym Patriarchatu Moskiewskiego: jest to akt, który rozpoczął proces zbliżenia i braterstwa nie tylko między dwoma Kościołami, ale również pomiędzy dwoma narodami.". Prawda niestety jest taka, że deklaracja ta okazała się zabiegiem propagandowym Moskwy, nie przynoszącym zadnych pozytywnych rezultatów.
Bardzo dobra i głeboko poruszająca okazała sie wypowiedź papieża do młodych wygłoszona wczoraj z okna papieskiego {TUTAJ }. Przytoczę ją prawie w całości:
"Zaskakujące wystąpienie papieża. Mówił o młodym polskim grafiku Macieju Szymonie Cieśli, który rzucił pracę w korporacji, aby zająć się graficzną oprawą Światowych Dni Młodzieży w Krakowie:
Właśnie w tej swojej pracy odnalazł swoją wiarę. W listopadzie zdiagnozowano u niego raka. Lekarze nie mogli zrobić nic, jedynie amputować nogę. Chciał żyć wtedy, kiedy przyjedzie papież. Nawet miał zarezerwowane miejsce, w którym miał podróżować papież. Zmarł 2 lipca. Wszyscy byli bardzo poruszeni dobrem, które przyniósł. Teraz wszyscy w ciszy pomyślmy o tym naszym przyjacielu, który zrobił tyle dla Światowych Dni Młodzieży. Módlmy się za niego w ciszy, on jest tu z nami.
Ktoś mógłby powiedzieć, że papież przedłuża ten wieczór. Ale powinniśmy się przyzwyczaić i do dobrych, i do złych rzeczy. Takie jest życie, drodzy młodzi. Ale jest jedna rzecz, w którą nie powinniśmy wątpić. Wiara naszego przyjaciela zaprowadziła go do Jezusa. Jest teraz w niebie i patrzy na nas. Również my pewnie dnia go spotkamy. Problem polega na tym, żeby wybrać dobrą drogę życia. Podziękujmy Panu, że daje nam tak wspaniałych młodych ludzi. I nie bójcie się, nie bójcie się!".
Prawdę mówiąc było to, moim zdaniem najlepsze wystąpienie papieża. Dziś przed południem Franciszek był w Częstochowie, gdzie odprawił mszę z okazji 1050 rocznicy Chrztu Polski. W wygłoszonej homilii {TUTAJ } padło wiele ciepłych słów pod adresem narodu polskiego. Głównym tematem była jednak pokora i skromność oraz przeświadczenie, ze Bóg objawia się w rzeczach małych i wśród prostych ludzi. Franciszek powiedział: "Pragnienie władzy, wielkości i sławy jest rzeczą tragicznie ludzką i jest wielką pokusą, która stara się wkraść wszędzie; dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność - to subtelnie Boskie.". Mówił też wiele o Matce Boskiej i jej wstawiennictwie.
Widzę tu niepokojący minimalizm [przypominający nieco "ciepłą wodę w kranie" Tuska] oraz chęć ucieczki od realnych zagrożeń dla Kościoła. Jest on przecież atakowany przez trzy wrogie siły: wojujący islam, lewaków z ich ideologią gender oraz żydowsko-masońskie wpływowe koła finansowe [np.Soros]. Franciszek snuje budujące opowieści o pokorze, nie zastanawiając się, jak stawić czoła wrogom.
Dziś po południu Franciszek spotkał się z młodymi pielgrzymami na krakowskich Błoniach. Wygłosil homilię {TUTAJ } opartą na ewangelicznej przypowieści o Marii z Betanii, Marcie i Jezusie. Przekonywał młodzież o tym, że jest ona w stanie zmienić świat i nie powinna dawać się okradać z wiary i energii. Ze smutkiem mówił o młodych ludziach zachowujących się jak emeryci. Przezstrzegał przed uleganiem oszłamiającym iluzjom. Znowu wspomnial o uchodźcach.:
"Zatem wszyscy prośmy teraz Pana: zaangażuj nas wszystkich w przygodę miłosierdzia! Zaangażuj nas w przygodę budowania mostów i burzenia murów (płotów i zasieków); zaangażuj nas w przygodę spieszenia z pomocą ubogiemu, temu, kto czuje się samotny i opuszczony, kto już nie odnajduje sensu swego życia. Naucz nas, jak Marię z Betanii, słuchania tych, których nie rozumiemy, tych którzy pochodzą z innych kultur, innych narodów, a także tych, których się boimy, sądząc, że mogą nam wyrządzić zło. Spraw, abyśmy skierowali nasze spojrzenie, jak Maryja z Nazaretu podczas nawiedzenia Elżbiety, ku naszym seniorom, aby nauczyć się ich mądrości.".
Ten fragment o burzeniu murów i słuchaniu tych, którzy mogą nam wyrządzić zło i których się boimy - zdaje się usprawiedliwiać obawy Łukasza Warzechy. Wieczorem Franciszek mówił z okna papieskiego do nowożeńców o małżeństwie {TUTAJ }.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1611 odsłon
Komentarze
Modlę się
29 Lipca, 2016 - 16:41
o mądrość Ducha Świętego - o dar rozróżniania duchów.
O dar odróżnienia potrzebującego - imigranta, od nieprzyjaciela - atakującego wroga, migranta. Wojującego Mahometanina. Strzeżcie się wilków w owczej skórze.
Dzieci mogą jeszcze być naiwne. Dorosłym - już nie przystoi!
A "rodzice" - Rządzący - mają obowiązek dbać w pierwszym rzędzie o bezpieczeństwo swojej Rodziny - Ojczyzny, Kraju, Wspólnoty.
2 Kor 6:14 mówi: „Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? ... 15 Alboż jaka jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? 16 Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami?... "
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Elig.
29 Lipca, 2016 - 22:58
Ja też nie jestem jego entuzjastką więcej nie lubię go. A to co wygłasza o imigrantach,to według mnie jest sprzeczne z Dekalogiem.V przykazanie mówi "nie zabijaj" ,czyli nie rób krzywdy drugiemu,ale zarazem dbaj o własne zdrowie i życie.Wpuszczając dzikusów narażam swoje życie i innych ludzi,więc gdzie tu miłosierdzie. Co do ubóstwa nasz Papież nie miał nic,ale się z tym nie obnosił.