Co by się stało, gdyby na polskich uczelniach wprowadzono kodeks honorowy ?

Obrazek użytkownika Józef Wieczorek
Kraj

 

Profesor Leszek Pacholski, b. rektor Uniwersytetu Wrocławskiego podnosi pozytywne skutki funkcjonowania w nauce kodeksów honorowych i stawia prowokacyjne moim zdaniem pytanie „A gdybyśmy wprowadzili kodeks honorowy?” (Polska nauka. A gdybyśmy wprowadzili kodeks honorowy?” – ]]>https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-leszek-pacholski-polska-nauka-a-gdybysmy-wprowadzili-kodeks-honorowy/]]>).

Profesor powołuje się na przykłady uniwersytetów amerykańskich – tam gdzie obowiązuje akademicki kodeks honorowy – poziom jest wysoki.

U nas powoływanie się na uniwersytety amerykańskie nie jest jednak dobrze widziane. Argument – nie należy kopiować z amerykańskich uniwersytetów, bo tam jest inny system,  nie pasujący do naszego. Oczywiście nasz system jak wiadomo pasował i to całkiem nieźle do systemu w ZSRR, Mongolii, Korei Północnej i dopasowanie przetrwało transformacje tak u nas , jak i na terytorium b. ZSRR. System III RP był, a nawet jeszcze jest bardziej kompatybilny z systemami krajów post-sowieckich – na Białorusi, Mołdawii, Ukrainy, no i np. na Słowacji, a nijak się ma do systemu anglosaskiego. Umiłowanie porządku/obrządku wschodniego pozostało u nas na lata, a nawet wieki.

Niewątpliwie przykłady przedstawione przez prof. Pacholskiego są pozytywne i warto by się nad nimi pochylić, ale co by było gdyby na podobnych zasadach wprowadzić i to tak naprawdę, a nie pozornie – kodeks honorowy ?

Czy nie trzeba by pozamykać polskich uczelni ? Przecież taki kodeks honorowy to dla demokratycznej większości obecnych kadr akademickich byłby wyrok śmierci.

Utrata zdolności honorowych to podstawa etatowego funkcjonowania na polskich uczelniach. Uczciwość naukowa to samobójstwo. Kto wyłamie się z układu akademickiego np. realizującego pozornie granty – to zakala środowiska ( np. Gang wyższej inteligencji]]>http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1619711,1,naukowcy-ktorzy-oszukiwali-na-grantach.read]]> ) kto wyjawi/zaprotestuje przeciwko plagiatom profesorskim ma w systemie ‚przechlapane” (habilitacji na pewno nie zrobi/obroni ! –]]>https://blogjw.wordpress.com/2009/01/17/system-drewsa/]]>).

Przecież system u nas jest inny, bo u nas robi się nie naukę tylko tytuły, stąd tytułów mamy moc,  a nauki co kot napłakał.

Kto nie ma dyplomów/tytułów, choćby był na poziomie noblistów, nie ma co szukać w tym systemie. Całkiem inaczej niż w systemie, gdzie obowiązuje kodeks honorowy.

U nas nikt się nie pyta o poziom intelektualny i moralny, a tylko o tytuły. Intelektu można nie mieć, moralnego poziomu również – ważne, aby posiadać tytuł, nawet gdy za nim kryją oszustwa i niecne czyny. W naszym systemie nikt nikomu tytułu nie odbiera, tylko blokuje się ich uzyskiwanie tym, którzy by czyny niehonorowe ujawnili.

W polskim kodeksie Boziewicza ]]>http://literat.ug.edu.pl/~literat/honor/0002.htm]]> ‚osobami honorowymi nazywamy te osoby płci męskiej, które z powodu wykształcenia, inteligencji osobistej, stanowiska społecznego lub urodzenia wznoszą, się ponad zwyczajny poziom uczciwego człowieka.’

Jednak znalezienie takich osób w polskim systemie akademickim to sprawa beznadziejna, bo akademicy na ogół nie osiągają zwyczajnego poziomu uczciwego człowieka, a co dopiero mówić o wznoszeniu się ponad taki poziom.

Doprawdy graniczy to z cudem, bo nasz system akademicki i jego beneficjenci takich nie akceptują. Ludzi honoru na przestrzeni lat wykluczono/wyklęto z systemu. Wyjątki tylko potwierdzają regułę.

Wg kodeksu Boziewicza ‚wykluczonymi ze społeczności ludzi honorowych są osoby, które dopuściły się pewnego ściśle kodeksem honorowym określonego czynu; a więc indywidua następujące”:

m.in. denuncjant i zdrajca (czyli w obecnym systemie akademickim – tajni i niemała część jawnych współpracowników systemu komunistycznego )

obcujący ustawicznie z ludźmi notorycznie niehonorowymi (czyli obcujący z w/w, a jest to standard w polskim, niezlustrowanym jak należy, systemie akademickim),

piszący anonimy (czyli m. in. anonimowe do dziś komisje piszące niemerytoryczne opinie – weryfikujące niewygodnych akademików, zresztą pod batutą SB i PZPR [czyli zdrajców] )

W Polsce wyprodukowano wiele tzw. kodeksów etycznych, zasad dobrych obyczajów, dobrych praktyk akademickich, akademickich kodeksów wartości, często tworzonych przez byłą nomenklaturę akademicką (w tym towarzyszy, ludzi niehonorowych). Urodzaj na kodeksy mamy niezwykły, ale nawet ich twórcy nie mają najmniejszego zamiaru przestrzegać norm etycznych przez siebie formułowanych. (]]>Urodzaj na Akademickie Kodeksy Etyczne]]>]]>https://wobjw.wordpress.com/2010/01/01/urodzaj-na-akademickie-kodeksy-etyczne/]]>]]>DOBRE OBYCZAJE W NAUCE – ZAŁOŻENIA A PRAKTYKA]]> ]]>https://wobjw.wordpress.com/2009/12/29/dobre-obyczaje-w-nauce-zalozenia-a]]>]]>praktyka/]]>

Kto by je jednak przestrzegał i ujawniał niecne czyny – z systemu zostanie wyrejestrowany. Przed laty starałem się znaleźć kogokolwiek kto zdołał się utrzymać na etacie, mimo przestrzegania dobrych obyczajów -jednak bez sukcesu.]]>http://www.pryzmat.pwr.edu.pl/Pryzmat%20PDF/pryzmat153.pdf]]>

Czy sformułowanie kodeksu honorowego, jak w uczelniach amerykańskich,  cokolwiek by zmieniło ? Kto by ten kodeks honorował ? W Polsce strażnikami zasad są komisje złożone często z tych, którzy tych zasad sami nie respektują.

U nas honoruje się natomiast profesorów tytułami honorowymi, ale traktując to jako rekompensatę za brak honoru ( ]]>Czyżby tytuł profesora honorowego był rekompensatą za brak honoru ?]]> ]]>https://blogjw.wordpress.com/2012/10/24/czyzby-tytul-profesora-honorowego-byl-rekompensata-za-brak-honoru/]]>.

W USA jak podaje prof. Pacholski „strażnikami zasad są studenci. To oni pilnują i, jeśli trzeba, wymierzają karę. „.

U nas pozytywne opinie studentów mogą pogrzebać akademika, szczególnie jeśli jest on przez studentów tak intelektualnie, jak i moralnie, wyżej oceniany niż profesor.

Co prawda znane są przypadki kiedy to studenci pilnują np. żeby nie promowano kogoś za lipny, patologiczny doktorat, ale są to wyjątki ]]>Czy studenci zdołają uratować naukę w Polsce ?]]>]]>https://blogjw.wordpress.com/2015/07/16/czy-studenci-zdolaja-uratowac-nauke-w-polsce/]]> i mimo takich sukcesów studenci raczej nie zastąpią profesorów w roli strażników wartości i honoru.

Z wzorców dobrych uczelni zagranicznych, a zwłaszcza amerykańskich, nasz system akademicki winien jednak korzystać, ale bez włączenia do naprawy systemu Polonii akademickiej raczej nie należy się spodziewać abyśmy osiągnęli sukces naprawczy i nie utracili resztek honoru.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)

Komentarze

Wprawdzie jedna jaskółka wiosny nie czyni, lecz dla wiekszości kierujacego sie stalinowskimi zasadami środowiska akademickiego, wielkim szokiem musi być odebranie tytułów doktorskich Andzie Rotenberg i Krzysztofowi Wodiczce, nadanych im (w wyniku oczywistego szwindlu) przez Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie.

A co do oceniania w amerykańskim stylu przez polskich studentów uczących ich naukowców, to taki system oceny teoretycznie już istnieje na polskich uczelniach.Tylko że żaden student, o czym dowiedziałem się z rozmowy z jednym takim, nie odważy się negatywnie ocenić nawet największego utytułowanego głąba. Albowiem niezawodny neostalinowski akademicki system zaraz by takiego "chwasta" namierzył i wyrwał z korzeniami.

Pozdrawiam   

Vote up!
2
Vote down!
0

jan patmo

#1501045

... bez włączenia do naprawy systemu Polonii akademickiej raczej nie należy się spodziewać abyśmy osiągnęli sukces naprawczy i nie utracili resztek honoru.

Smutna diagnoza, niestety bardzo prawdziwa. 

Vote up!
0
Vote down!
0

#1501049

Co mogą studenci :

Kidy prof. Artymowicz zaczął się wypowiadać na tematy smoleńskie, po pierwsze ; sprawdziłem co o nim sądzą jego studenci. Ocena : 3- w skali 0-5. Określenie ("ksywka") : "mister pałerpoint". 

To mi wystarczyło.

Vote up!
0
Vote down!
0

#1501103