Konwencja przemocowa 5
Zaczęło się już zmaganie o Konwencję w Senacie – informacje z frontu w Polecankach. Tu refleksyjnie.
Jest taki film co ma już kilka lat, a został zamilczany, zamieciony pod dywan, schowany gdzieś do szufladki z kryminałami, choć jest to dzieło pomnikowe – manifest w walce o ludzką godność (Tytuł: „Dziesiąty krąg”). To film o rodzinie, gdzie matka za ojca za mąż wyszła na złość rodzicom, choć go nie kochała, później zdradzała, w domu mało bywała (mówiła że dużo pracowała) – właściwie to nie ona córkę wychowała, a ojciec zaś - uzdolniony, wrażliwy artysta – dusza człowiek i domator.
Córka na dobrą wyrosła, lecz żyć nie umiała, ze zdemoralizowaną koleżanką się zadała, co seks przyjacielski – tj poligamię praktykowała - nie chłopaka (potencjalnego męża), tylko grupę partnerów w randze „przyjaciół od seksu” miała.
Córka na chłopaka chama sobie wybrała, wszystko nad miarę skomplikowała, obronić swojej cnoty nie umiała, sama sprowokowała, że zgwałconą została. Zgwałconą, choć w świecie w który nieopatrznie weszła rzecz taka często miejsce miała i niejedna panienka tego właśnie chciała.
Lecz nie fabuła filmu jest ważna w tym, co piszę, lecz fakt, że normalnym ludziom zostają już tylko życia nisze.
Że w chamskich przepychankach uczestniczyć nie pozwala im ich osobowa godność, co świat chciałaby ludzkim widzieć, choć to już coraz częściej z prawdą jest niezgodność.
Bo świat opanowany został przez mody, emocje, pożądania, chcenia i uprzedzenia zdradzieckie, co ze zwykłych, na pozór pięknych ludzi robią wredne, w ludzkiej tylko skórze bestie.
Co z ludźmi normalnymi tyle tylko mają wspólnego, że się ludźmi urodzili, bo niemal nic nie przyjęli z tego co szlachetnie ludzkie do zachowania swojego.
Co w koleiny wchodzą, czy idą po sznurku ku zbestwieniu i odczłowieczeniu, satanistycznemu maluczkich gorszeniu, co dróg przyjemnych , miłych i wygodnych szukają dla pożądanego się w nich bezmyślnego zatracenia, nie widząc, że to drogi ku samozatraceniu ich, jak i ich świata zniszczeniu.
Problem nie w tym, że jak to jest w przypadku godności osobistej - szukanie tu ich winy samych osób niczego nie zmieni - lecz przeciwnie - jak to jest w zakresie godności osobowej, są oni z zewnątrz do tej zatraty przymuszeni. Problem że to świat, który dziś mamy jest opacznie zorganizowany - zamiast się przyczyniać do dobrych ludzi bezpieczeństwa - tu sam zdradliwie gwałci sedno ich człowieczeństwa.
Lecz w tym jest rzeczy sedno, że dziewczyna to dziś tylko do rąbania drewno, kobieta to przedmiot, jak każdy, co można sprzedawać, kobiecość „społeczno-kulturowa” to ideologia, co na kłamstwie stoi - satanim – można ją udawać, pozorować i prostytuować, wszystko co na sprzedaż jej powabną sprzedażnością dekorować, wszystko co najobrzydliwsze w kolorowy papierek piękna opakować, a tym sposobem tych co dobra pragną, do zła, czy błędnej decyzji prowokować.
Rodzice tych dzieci dobrze nie wychowali – bo musielby sami znać i praktykować prawdziwą miłość, wychowanie bez rozpieszczania i częste mówienie „nie” rzeczom niepotrzebnym, nie być biernymi wobec powszechnego antywychowania („wychowania” bezstresowego, zwanego też bezprzemocowym, będącego tylko tresurą dla osiągania sukcesów i wymuszania świadczenia przez otoczenie tego, co im się tylko uroi.
„Wychowania” z z wzajemnym, „niesiłowym” wymuszaniem na otoczeniu, by samo było niemoralne dla zdobywania tych dóbr, których oczekują „za wszelką cenę”, tj środkami niemoralnymi, a więc już wymuszając, by całe jej otoczenie było niemoralne (o dobrym przykładzie, o uczeniu się od lepszych - mowy nie ma). By nie tylko tolerowało odmienność, ale i niemoralność, by ją akceptowało, a w zamian akceptacji dla swojej własnej niemoralności oczekiwało - w ten sposób tworząc faktyczną społeczność niemoralnych, równouprawniających dobro i zło – w miarę swojego antywychowawczego dorastania do pełnienia funkcji w tym społeczeństwie – społeczność coraz bardziej satanistyczną, społeczność elity złego ducha, przywódczą w pędzie do samozatracenia).
Bo to jest skutek nie przyczyna, kiedy tak, jak w tym filmie dzieci postępują. Tak samo skutek, nie przyczyna, że ich tak właśnie ich rodzice ich wychowują, bo i oni sami, tak właśnie, a nie inaczej wychowani (czytaj przez „świat” zdemoralizowani) zostali.
Przyczyna zaś jest w tych, co im takie postępowanie warunkują, co dla ich nieludzkich celów każą się ofiarom sobą egoistycznie zajmować, czym ich czyste pragnienia miłości, na zwierzęce chucie, zbrodnicze i bez odpowiedzialności zamieniają, a kłamliwie jeszcze potrzebami, „tym, co ludzkie”, ,,co inni też tak robią” nazywają, a przy tym z wyrzutów sumienia się zwalniają, szefowie pracowników do tego namawiają, tłumacząc, że swoje sumienie przed przystąpieniem do dzieła w domu sami zostawiają, albo tak postępować pod groźbą zwolnienia z pracy przymuszają.
Winni ci, co to ludzkie ideały, ludzkie wartości wyższego rzędu, które świat na nadający się do życia zmieniają – na potrzeby nadmierne ubóstwiające „tu i teraz” podmieniają, ci co nadto krzywdą ludzką obrastają i destrukcję tego co życiu służy w swoim otoczeniu rozpoczynają. Na logikę życia plynącą z władzy ducha nad materią i ciałem zobojętniają, czym robią z ofiar manipulowalne zdalnie automaty, co to za nic ducha ludzkiego mają, co przez emocje nadmierne go na zdradzieckiego ducha świata podmieniają i do uchwalenia kowencji antyprzemocowej wzywają.
Normy normalności to tylko średnia, jak w dziś powszechnie zamordowanej demokracji (choć z satanistycznym pozostawieniem nazwy szlachetnej). Średnia, co służy statystyce, czyli tu nadużyciu logicznemu - „prawu demokratycznemu”, stanowi abstrakcyjnemu - przez faktyczny faszyzm, a nawet korporacjonizm uprawiające korporacje prywatne stanowionemu, o ideologie opartemu, a nie człowiekowi służącemu - bytowi czystemu, świętemu i idealnemu, do doskonałości dążącemu.
Ach gdzież tu, ach gdzie szukać godności osobistej, gdzie prawdziwego szacunku, jak ład życia społecznego pozbawia po temu warunków?
Ten z filmu ojciec – „dusza człowiek” – to też jest systemu ofiara, bo być „duszą człowiekiem”, co go „do rany przyłożyć”, choć to samo w sobie normalne – to raczej kobieca na codzień przywara. Świat się dobrze kręci, gdy mężczyzna w typowym na codzień zachowaniu ma ducha męskiego, twardego i władczego, choć do wszelkich ofiar z miłości zdolnego - ma go z definicji, a nie tylko się o takiego ducha stara.
Choć to bardzo dobrze, gdy się mimo wszystkich przeciwności, jakie mu świat stwarza stara się o wypełnienie swych powinności. Żona gdyby go kochała i świadomie swój los małżeński wybierała, to by tu pozytywną bohaterką była, a tak to też, jak i mąż, czy ich córka systemu ofiarą została.
Natura bowiem na różne wyjątki pozwala, bo to ewolucyjna cecha – nie wolno jednak z wyjątków reguły robić i bawić się tu w prawa w randze przywilejów, w humanizmy, czy ideologizmy. A to już dziś zbrodniczy system promuje, od życia przyszłego oddala, a nie tylko przez głupotę, czy nieświadomość na to przyzwala...
Chcąc zrozumieć co zaszło, trzeba by albo matkę z filmu uznać za relikt przeszłości, albo że... ojciec zdecydowanie wyprzedził epokę, w której przyszło mu żyć. Jego córka wbrew pozorom, że wyrosła na dobrą dziewczynę, poszła w ślady złej matki, poszła za tym samym co matka ku...skim demonizmem - chcąc osiągać swój cel za cenę wzbudzania zazdrości, posunęła się do groźby uczynienia czegoś złego, samozatraceńczego. To by nawet podziałało na ojca (człowieka dobrego, ale bezradnego w obliczu zła bezwzględnego), czy matkę (złą, ale z wyrzutami sumienia), ale w realnym świecie było już widziane jako głupota – koleżanki uznały ją za winną zajścia, zaś kolega-samiec (też ofiara systemu, bo nie wychowany w duchu ludzkiej godności osobowej, tylko w duchu zwierzęcego niepanowania nad swoją cielesnością, oraz w duchu nie dostrzegania w drugim człowieku osoby ludzkiej, czyli osoby, której ludzką godność osobową trzeba uszanować – w rezultacie tego jak to samiec na to właśnie miano tu zasłużył, bo ślepo skorzystał z okazji, by sobie użyć).
Z tym wyprzedzeniem epoki to widać tu analogię z „wyższą cywilizacją” i teorią Feliksa Konecznego. Też jest bezradność wobec zła tej starszej epoki, zła tej niższej cywilizacji które w jej coraz liczniejszych reliktach ludzkich wciąż żyje.
Tak więc całe to pomieszanie stref godności osobistej i osobowej, które naszym realnym życiu jest w zasadzie sprowadzaniem ludzkiej godności do godności osobistej i albo jej bagatelizowania, albo jej cechom rangi „przyrodzonych” nadawania i w ten sposób jak godność osobową traktowania, a w efekcie całą godność osobową z przestrzeni świadomości obywatelskiej, życia politycznego, społecznego i publicznego eliminowania, zaś cywilizacji starych, a barbarzyńskich przez ich równouprawnianie faktycznego promowania, co logicznie oznacza „cywilizacji wyższej” – tu łacińskiej, zwanej też zachodnią dyskryminowania.
Film ma mocne przesłanie, że o to dziś w życiu najbardziej nam trzeba się starać, by duchem, a na ile się tylko daje, to i materią i ciałem wychodzić z tego zepsutego i na samozagładę skazanego świata, a łączyć się tylko z dobrymi i wrażliwymi, w ludzkiej godności osobowej i tej, co z niej wynika – godności osobistej, w zasłużonego szacunku enklawach.
To, do czego już w godnym człowieczeństwie doszliśmy obronić i zachować potrzeba, zaś świat, który już odszedł trzeba zostawić w przeszłości – on się do życia nie nadawał i nie będzie nadawał.
(Powyższy obraz przedstawia jak bratanek Abrahama Lot z rodziną opuszcza Sodomę, która zaraz potem została zniszczona. Postać z tyłu, to żona Lota, co się obejrzała i przez Boga w słup soli zamieniona została na znak, żeby nie pozostawiać w opuszczanym grzesznym mieście nawet sentymentów).
Ot, jak wielki był gniew Boży wtedy, a czy teraz mniejszy się zapowiada?
Czyż nie warto potraktować nadchodzących dni jako statnich dni szansy dla Polski, a może i Europy, i świata ocalenia przez się przyczynienia do konwencji przemocowej odrzucenia?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3457 odsłon
Komentarze
@miarka
26 Lutego, 2015 - 18:19
To mógłby być tekst hip-hopowej piosenki ,przynajmniej początek....nie doczytałam końca bo za długi:-).Pozdrawiam
Verita
Verita
26 Lutego, 2015 - 19:07
Mogłoby być ciekawie, choć hip-hopowcy to wolą znacznie prostsze, a nawet płytsze teksty.
Pozdrawiam
miarka
Trochę na wesoło
26 Lutego, 2015 - 18:50
Można by się trochę pośmiać,gdyby nie trzeba było poświęcić sporo czasu na czytanie Aaaa,hrrr.
przeciw bezprawiu
zapora
26 Lutego, 2015 - 19:11
Hrrr, aaaa - ostrzegałem, że będzie refleksyjne. Temat poważny, a więc wart, żeby go dobrze poroztrząsać.
Pozdrawiam
miarka
miarka
27 Lutego, 2015 - 09:00
Witam
Temat poważny,ale życie ponure.Uśmiechijmy się trochę.
https://www.youtube.com/watch?v=kq6HOWFIczo&feature=related
Pozdrawian
przeciw bezprawiu
zapora
27 Lutego, 2015 - 09:25
Dzięki za dobry poranny akcent na dobry humor. Najważniejsze to dotrzeć do przyczyny dolegliwości.
A ta historia z leczeniem przez telefon to i mi przypomniał podobną historię. Kiedyś, kiedyś miałem awarię telewizora (lampowego jeszcze). Obejrzałem go w środku - bezpieczniki i czy coś się nie zruszyło psując styki ... i nic. Zadzwoniłem więc do kolegi - fachowca. Ten mi kazał cośtam sobie opisać z wyglądu, po czym cośtam poradził, co zadziałało.
Można więc. Grunt to się nie poddawać.
Pozdrawiam
miarka
Nie dłużej niż trzy sekundy
27 Lutego, 2015 - 06:50
No bo co trwa dłużej niż trzy sekundy, to już zaczyna śmiertelnie nudzić. A cóż dopiero uczone i opasłe księgi naszych wielkich przodków i do tego po łacinie? Zgroza! Tyle że bez znajomości łaciny tracimy coraz bardziej łączność z chrześcijańskimi korzeniami.
jan patmo
jan patmo
27 Lutego, 2015 - 09:35
Nuda to objaw, więc trzeba szukać przyczyny. Myślę, że jest nią egoizm połączony z postawą roszczeniową, a ta już powiązana jest z równouprawnieniem rzeczy, które równouprawniuniu nie podlegają, to zaś wskazuje na chorobę ideologiczną, odejście od dążenia do idei, od świata.wartości.
Rzeczywiście, sięganie do chrześcijańskich korzeni jest dobrym lekarstwem na nudę.
Myślę jednak, że na to niektórym trzeba więcej jak 3 sekundy :-)
Pozdrawiam
miarka