Samomanipulacja
Jajo potrzymane w occie zachowuje kształt, ale mięknie - można go nawet do butelki włożyć. Sprężyna poddana presji ognia zachowuje kształt, ale już traci sprężystość.
To samo jest z taką taką “chemią” - z bolszewizmem, który - o którym mówi przypominany obok przez @wilre Mackiewicz. Pewien zaktualizowany wątek jego rozważania nazwałem samomanipulacją.
Mackiewicz mówi o ogromie przeniewierstwa i wrogości Churchila wobec Polski - że aż
“to wszystko do znudzenia, do mdłości przepełnia naszą świadomość i… jednocześnie do niej nie dociera. Zachowujemy się jak dyplomata, który doskonale obznajmiony z treścią noty, oficjalnie "nie przyjmuje jej do wiadomości". Zachowujemy się jak ten Żyd ze szmoncesowej anegdotki, którego żona zdradzała, a który, mając już tyle danych w ręku, dowiedziawszy się wreszcie, że poszła z kochankiem do hotelu, że zamknęli drzwi i zgasili światło, pytał zrozpaczony świadka: "A czyś ustalił co przez dziurkę od klucza?" - "Przecież było ciemno" - odpowiada świadek. - "Uj, ta niepewność!!!" - woła mąż, nie chcąc uwierzyć w zdradę żony”.
Ta niepewność, to to nasze samousprawiedliwianie się z bierności – to samomanipulacja, by się poddać i wyjść naszemu wrogowi naprzeciw.
To nasze “nie przyjmowanie do wiadomości” prawdy niechcianej, całej oryginalnej Bożej rzeczywistości, czy odwiecznej nauki Chrystusowej, odwiecznej Tradycji Kościoła, czy mającej ciągłość apostolską nauki Kościoła.
To bojkotować, a nawet atakować i chcieć niszczyć głosicieli prawdy.
To nie chcieć, żeby prawda do świadomości docierała, by wymuszała rewizję postawy, która już obrosła przyzwyczajeniami, wygodami, układami...
Taka wzorcowa samomanipulacja, to gdy “mamy wszystkie dane, zarówno ukryte, jak jawne, w ręku, ale uważamy, że sprawa nie jest jeszcze dostatecznie jasna, dlatego po prostu, że nie chcemy jej dostatecznie jasno widzieć”.
Dalej dochodzi zakłócenie postrzegania przez to, co chcemy widzieć.
Chcemy być jak ta żaba, co powoli gotowana nie chce wierzyć, że to już zamach na jej życie,
- czy jak Żyd chcący wierzyć, że jedzie do którejś z rajskich enklaw dla Żydów w CCCP, a przywieziony przez Niemców do Oświęcimia
- albo jak świnia wieziona do ubojni nie chcąca słuchać o tym “teorii spiskowych” i raczej widząca przed sobą zielone pastwiska,
Ta niepewność – łatwowiernego lub naiwnego, który w drugim człowieku, a nie w Bogu pokłada nadzieję, który nie dopuszcza myśli, że to ZŁY CZŁOWIEK.
To już samomanipulacja, która nie dopuszcza trzeźwej myśli, że to oszust, pozorant, że składający obiecanki cacanki kłamca i egoista “kochający”, kochający fałszywie, “za coś”, interesownie, kochający czynić “kochanym” zło, traktujący drugiego jednorazowo, użyciowo, instrumentalnie, “na tu i teraz”.
Samomanipulacja to stawanie się taką „duszą uciśnioną”, która godzi się ze swoim uciskiem, która co prawda dysponuje swoim potencjałem sprężonej energii, ale która „świadomie i dobrowolnie” wyrzeka się jej używania.
Istotą “chemii” bolszewizmu jest samomanipulacja – poddany jej sam chce trwać w iluzji, że jest dobrze, przyjemnie, a będzie lepiej, gdy zechce sam współpracować ze swoim gwałcicielem i zniewolicielem.
- Taki atak na duszę to przede wszystkim bolszewia z jej odczłowieczeniem, na rzecz niewolniczych „praw człowieka”, ze stawianiem polityki ponad moralnością, a prawa i woli kacyków ponad sprawiedliwością, ale nie tylko bolszewia – to i rusyfikacja, to i germanizacja, a pwnie i szereg innych zmian narodowości w wyniku emigracji.
Przychodzi inny pan, inny duch jak swój, własny, ludzki, katolicki, Boży, a obcy, choćby i diabelski duch świata, a dusza przestaje śpiewać, tylko tańczy jak jej zagrają.
Mackiewicz to nazywa: „Stoimy wobec tragicznego paradoksu, gdzie cały naród, naród miłujący wolność, żywotny, silny, o wspaniałej tradycji i pięknej kulturze, naród, który przez pięć lat walczy i krwawi z niezrównanym bohaterstwem o własną niepodległość, czyni jednocześnie wszelkie wysiłki ku temu, ażeby... pójść w niewolę.
W tym kierunku zjednoczyły się wszystkie złe siły, wszystkie wypadkowe błędy, począwszy od naszego Rządu i propagandy oficjalnej, poprzez środowiska intelektualne, aż do najniższych warstw i szeptanej na ucho propagandy nieoficjalnej, w jakiś fatalny kompleks bez wyjścia, ponurą zmowę, kłębowisko zła”.
Mało tego: “Wszelkie przesłanki o konieczności utrzymania substancji polskiej, polskiego stanu posiadania narodowego, przymusowej kapitulacji obliczonej na "przetrzymanie" aż do zmiany okoliczności międzynarodowych, itp. rozumowania, wypływają z nieznajomości tej techniki rządzenia sowieckiego, tego mechanizmu, który niszczy podległe mu substancje narodowe zarówno środkami mechanicznymi, jak w o wiele większym stopniu chemicznymi, gnoi je od wewnątrz, rozkłada w przeciągu krótkiego czasu, przeistacza w bezwolną, beznarodową masę, której nie poczucie narodowe jest wspólną cechą, a tylko wspólny język”.
I niech nikogo nie zwiedzie że bolszewizm jest przypisany do CCCP. To tak samo dzisiejsze UE i USA.
Ten atak na duszę, to tak, jak te „miękkie jaja” po kąpieli octowej.
To każda „miękkość względna” – zamrożenie wody w zimie, które uniemożliwia wzrost roślin, zamrożenie kapitału, zakopanie czegoś, co by mogło być użyteczne, przywalenie czegoś stertą śmieci, a nawet rzeczy pożytecznych, tylko w innym czasie, albo wejściem w jakieś nadmiary i tracenie wszystkiego, by utrzymać posiadanie.
Przykład takiej samozmanipulowanej „duszy uciśnionej” mamy w konstytucyjnym zapisie, że Państwo nie może na swoje potrzeby wydrukować pieniędzy, tylko musi je pożyczać w bankach (nie dość, że prywatnych, to zagranicznych). Ma potencjał, a z niego nie korzysta.
Przed wojną po takim zapisie natychmiast by był zamach stanu, a jego tfurca by zgnił w Berezie Kartuskiej. Że też to się mogło przydarzyć w katolickim, znającym biblię kraju.
Przecież z każdą blokadą szeroko pojętej duszy to jest dokładnie tak, jak z talentem, czy miną z biblijnych przypowieści. Mało tego – taka „sprężyna z zablokowanym potencjałem” staje się rzeczą, bezwolnym klockiem do przestawiania przez naszych wrogów, a zamiast korzystać z jej energii musimy się nie tylko zadłużać, ale i przez konieczność wejścia w lichwiarskie odsetki stawać się niewolnikami WRAZ ZE SPRĘŻYNĄ, z potencjałem nie tylko jej, ale i potencjałem wszystkich dóbr wspólnych Narodu, włącznie z potencjałem demograficznym.
Mackiewicz pisze też (rok 1944): „wobec Sowietów niepodobna jest stosować tych metod oporu przeciw najeźdźcy, które stosowane być mogą wobec każdego innego najeźdźcy naszego globu”.
I tu stoimy wobec wręcz dziejowego, nieznanego dotychczas wyzwania, bowiem SAMOMANIPULACJA OZNACZA WROGA WEWNĄTRZ NAS.
A na to lekarstwem jest tylko siła ducha i zaczynanie od walki o prawdę, od nie powielania wrogiej propagandy – dziś PRZEMILCZANIE tego co służy satanistom i faszystom, zwłaszcza syjonistycznym globalistom.
“Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli”.
Dla nas blogerów to zwłaszcza kwestia jakie tematy poruszamy i jak je naświetlamy od strony tego, komu służy zawarte w tym przesłanie.
Dobrym tu przykładem jest przytaczana przez Mackiewicza sprawa burmistrza Łucka – kłamstwa o tym, że sowieci ustanowili nim biskupa Szelążka i że Polacy w Łucku traktowani są doskonale, kłamstwa rozpowszechnianego “aby obałamucić opinię polską, sfałszować prawdę jaka nas oczekuje, podkopać naszą moralną odporność na ich inwazję - słowem, w celach dla naszej niepodległości państwowej i naszego narodu szkodliwych. W ten sposób obowiązkiem każdego Polaka byłoby nierozpowszechnianie tej wiadomości, gdyby odpowiadała prawdzie, a raczej jej przemilczanie, i to przemilczanie tym bardziej konsekwentne, im bardziej widzimy naszą odporność wobec bolszewików nadszarpniętą”.
Samomanipulacja była i w tym, że wielu nie chciało wierzyć w sowieckie sprawstwo Katynia, że wielu wierzy w mgłę i błąd pilota w Smoleńsku, wielu wierzy przedwczesność, czy w ogóle “obłęd” Powstania Warszawskiego, czy - po drugiej stronie – w “zewnętrznych” terrorystów z WTC 9.11.
We wszystkich tych przypadkach samomanipulacji poprzedzała je zbrodnia ZŁEGO CZŁOWIEKA, ale i jego nieprzyznanie się do winy, a więc pozostawianie tym którzy przeżyli miejsca na złą ocenę sytuacji, na chciejstwo, na własną ułomną racjonalizację, na pretekst do zanegowania prawdy, na niepewność, na nieprzyjmowanie niewygodnych faktów do wiadomości, NA SAMOMANIPULACJĘ. Często towarzyszyła jej własna propaganda samobójcza, i oczywiście propaganda wroga, mająca tą propagandę samobójczą inicjować.
I jeszcze jedno – na samomanipulację najbardziej są podatni ludzie obojętni tak dla życia narodowego, jak i duchowego, religijnego, bierni, patrzący na rzeczywistość skrajnie egoistycznie” co ja z tego będę miał (i to niekoniecznie, że chcą rzyć w kraju dobrze rządzonym, ale i w kraju dającym możliwości dla życia pasożytniczego), a więc oportuniści, gudłaje i lemingi. To ci, co bez oporów wejdą w kolaborację z systemem, będą podatni na korupcję, zdradziecką względem “swoich”.
Cały tekst:
Józef Mackiewicz, Optymizm nie zastąpi nam Polski, Kontra 2007
Fragmenty w http://niepoprawni.pl/blog/197/po-23viii39-optymizm-nie-zastapi-nam-polski
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3793 odsłony
Komentarze
Samomanipulacja?
20 Października, 2014 - 20:21
Wydaje się,że zainteresowanie tym tematem jak i dotychczasowa ocena tego wpisu potwierdza jego treść.Martwi mnie jednak to,że dotyczy to NP. Dla mnie ten portal to była deska ratunku dla Polski.Okazuje się że NP wolą się bić o Ukrainę ,do znudzenia lub gaworzyć o d....Maryni .No cóż widać marny nasz los.Pozdrawiam
Verita
Rzeczywiście,
20 Października, 2014 - 21:15
... temat jest trudny, w nowym ujęciu, dla niektórych odkrywczy, dla wszystkich wymagający odwagi stawania w prawdzie nie tylko o swoim dalszym i bliższym otoczeniu, ale i o sobie.
Dlatego specjalnie nie dziwi mnie brak spontanicznej dyskusji, bo temat wymaga spokojnego się weń wgryzienia, a i wiele dziś innych tematów łatwiejszych do dyskutowania.
Myślę, że większość tych, co wchodzili jeszcze wróci.
Pozdrawiam
miarka
Wyalienowanie się ze społeczności
21 Października, 2014 - 00:27
pociąga za sobą potrzebę swoistej samomanipulacji, usprawiedliwienia, że to ja mam rację, a reszta w koło to durnie. Wystarczy sprawdzić w jaki sposób oszukują siebie, a przy okazji próbują i nas nasi dzielni sotniarze. Ostatnio jeden z nich poprzez biedotę-czerń wybielał Ukraińców(sic!).
Mam jednak sporą wątpliwość, bo uporczywe trwanie w tych indiosynkrazjach względem Ukrainy i jej problemów świadczyć może również o zadaniowaniu.
Dziękuję za zaakceptowanie
21 Października, 2014 - 01:53
... nowego terminu "samomanipulacja". Może jednak ochłońmy przy nim, zanim zaczniemy szukać jakichś "swoistych" odcieni do niego.
Skutkiem wyalienowania (wyobcowania, samowyautowania, samomarginalizacji, odłączenia się od społeczności) na pewno jest jakaś nowa postawa duchowa i nowe relacje z jej członkami.
Racje, a więc i dążenia, cele dla tej alienacji, to raczej są przed, a nie po. Po, to już są relacje z podobnymi sobie, z mniejszością tych, co już są poza społecznością. To wobec tej mniejszości zaczyna się ta gra w samousprawiedliwianie, czy samowywyższanie, w przypisywanie winy tamtej społeczności.
Tu zastosowanie ma zwłaszcza przysłowie "Jak kto kogo skrzywdzi, to i znienawidzi". A więc w najdelikatniejszym układzie, to jego robi winowajcą w całym zajściu i "nie chce go widzieć" - a więc wchodzi w separację.
Są też przypadki, że w tej separacji sam uwierzy, że został skrzywdzony i zaczyna się mścić, choć to krzywda urojona.
To przypadek i ukraińskich sotniarzy co wymordowali ludobójczo 200 tysięcy Polaków – co jeszcze się Polakom odgrażają, i bolszewików żydowskiego pochodzenia, co przeszli na stronę sowietów, a później mordowali polską inteligencję, żeby po wojnie zajmować jej miejsce – ci, co wyjechali do głównie do USA i założyli Holocaust Industry – to dla nich Gross napisał swoje książki, i to oni czują się jeszcze pokrzywdzeni, że żądają 65 miliardów jakichś urojonych odszkodowań (i kto wie, co po cichu od PO dostali), co wciąż szkalują Polskę i Polaków na cały świat, że to już my wychodzimy na faszystów, nazistów i antysemitów, a pewnie i sprawców wojny i holokaustu..
Jednak nie jest to samomanipulacja, bo wciąż trwa ich agresja, przemoc, tyrania, terror, szukanie interesu przed moralnością - raczej jest to choroba duchowa – może i demoniczna.
Natomiast co do Twojego, że „uporczywe trwanie w tych indiosynkrazjach względem Ukrainy i jej problemów świadczyć może również o zadaniowaniu” to może tak być, ale i przyczyn konkretnego przypadku nie znamy, a może być ich wiele.
Pozdrawiam
miarka
Miarko
21 Października, 2014 - 12:01
Napisałeś bardzo ważny post. O tym trzeba pisać i pisać. Bo dzieje się to ciągle, nie tylko przy wielkich sprawach, ale tych małych, które dotyczą każdego z nas. Wydaje mi się, że wiele osób wpada w samomanipulację i nawet o tym nie wie. Zawsze jak mnie zainteresuje jakiś post szukam informacji na ten temat w Internecie. Tak się złożyło, że to co chciałam napisać od siebie znalazłam, więc przytoczę cytaty.
"Umiejętność analizowania powodów własnych wyborów i ich skutków nie jest zbyt częsta, ponieważ normalny człowiek preferuje postępowanie bezrefleksyjne."
"Normalnemu człowiekowi nie są obce takie przeżycia jak litość, empatia, współczucie itd. i to jest wykorzystywane przez manipulatorów. Chodzi im o to, by odbiorca utożsamił się emocjonalnie z nadawcą, co ułatwia obniżenie sceptycyzmu odbiorcy i przeprowadzenie skutecznej manipulacji."
"Stosowanie pytań typu: Czy często pan bije swoją żonę? stawia odbiorcę w pozycji przegranej. Mówienie komplementów obliguje odbiorcę do rewanżu, pogróżki mogą wywoływać nieuzasadniony lęk, nieproszone rady stawiają odbiorcę w sytuacji podporządkowanej itd. Prośba staje się manipulacją wtedy, gdy powody konieczności wykonania działania przez odbiorcę są fałszywe. Taka niepotrzebna proszącemu prośba ma ukryty cel podporządkowania sobie odbiorcy. Te wszystkie działania interakcyjne pozwalają manipulatorowi na osiąganie ukrytych celów, nie wchodząc w kooperację z odbiorcą."
"Bardzo często, żeby usprawiedliwiać swoje niekorzystne dla innych działania, człowiek ulega samomanipulacji, która też zasługuje na uwagę. Samomanipulacja polega zazwyczaj na przypisywaniu sobie nieadekwatnej roli ofiary lub dobroczyńcy, albo samousprawiedliwienia, polegającego na pomniejszeniu niekorzystnych skutków swego działania. Celem samomanipulacji często jest też uzasadnienie swego już dokonanego działania, co do którego człowiek nie miał pewności, czy powinien je wykonać. Wówczas żeby uniknąć dysonansu poznawczego (sprzeczności z tym, co dyskwalifikuje jego wybór), człowiek zbiera dowody na potwierdzenie słuszności swego postępowania i odrzuca wszystkie sygnały, które tej słuszności przeczą."
http://www.etykaslowa.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=11:nieuchwytne-pojcie-manipulacji&catid=1:eksperci-o-etyce-sowa&Itemid=9
NIE dla prywatyzacji Polskich Lasów Państwowych
Dziękuję leopardo
21 Października, 2014 - 13:13
... za to świetne uzupełnienie, a także wskazanie, że już ktoś przede mną definiował pojęcie samomanipulacji.
To wszystko dowodzi, że temat jest na czasie i że wiele w nim jest jeszcze do zrobienia dla uzdrowienia naszego życia społecznego i wyprzedzającego go życia duchowego.
Pozdrawiam
miarka
Miarko
21 Października, 2014 - 13:39
Szukałam tak na szybko i znalazłam bardzo niewiele. Wieczorem postaram poszukać się jeszcze. Tak, wiele potrzeba, masz rację. Może tutaj napiszę coś w obronie tych, którzy nie myślą racjonalnie. Myśleć racjonalnie przez całą dobę się po prostu nie da. Pamiętam jak kiedyś psycholog wypowiedział się na temat zakochania. Twierdzi się, że taki stan trwa do sześciu miesięcy i musi się to skończyć lub zamienić w inny stan danego uczucia. Powiedział, że takiego stanu napięcia emocjonalnego mózg człowieka nie jest w stanie wytrzymać dłużej. Dlatego wydaje mi się, że racjonalne myślenie przez cały czas jest też za dużym obciążeniem. Dziękuję i pozdrawiam
NIE dla prywatyzacji Polskich Lasów Państwowych
To bardzo dobrze
21 Października, 2014 - 14:18
... "że takiego stanu napięcia emocjonalnego mózg człowieka nie jest w stanie wytrzymać dłużej".
Wszystko, co wiąże się z emocjami nadmiernymi jest bowiem szkodliwe dla naszego człowieczeństwa.
Sam stan zakochania jest miłością niedojrzałą i po prostu domaga się przekształcenia go w formę dojrzałą.
Stanem naturalnym nie jest ani myślenie nademocjonalne, ani myślenie racjonalne. Dojrzałość naszego człowieczeństwa domaga się tu równowagi i uspokojenia emocji decyzją wolnej i świadomej woli o założeniu nierozrywalnego, wyłącznego związku małżeńskiego kobiety i mężczyzny na całe życie i "na dobre i na złe", założenia rodziny, oraz wychowania potomstwa ku odpowiedzialności i miłości wzajemnie ofiarnej.
Pozdrawiam
miarka
Jeszcze raz o samomanipulacji,
21 Października, 2014 - 16:51
a może automanipulacji. Miałeś wątpliwości w sprawie rozróżnienia jej od zadaniowania.
Automanipulacja to coś miękiego, w sensie plastyczności, bo idzie tu o delikwenta i jego ego, więc jest ona zmieniana w trakcie, aby osłonić i obronić delikwenta przed ewentualnymi trafnymi ciosami. Plastyczność wspomaga sam proces decyzyjny, bo samomanipulujący jest jednocześnie ośrodkiem wykonawczym i decyzyjnym.
Zadaniowanie jest twarde, czyli mało plastyczne, bo idzie tu o wykonanie pewnego zadania. Pomiędzy zadaniowanym a zleceniodawcą istnieje pewien kanał informacyjny, który charakteryzuje się większym lub mniejszym opóźnieniem, więc zadaniowany reaguje zgodnie z ostatnimi wskazówkami z wielkim uporem i modyfikuje je stosunkowo rzadko, i tylko po wysłaniu odpowiedniego sygnału.
Zadaniowanie ma np. zapis na bezwarunkową pomoc Ukrainie, na dostarczanie broni (nieodpłatnie) i bezgraniczną "ufność", że takie działanie jest dla urabianych korzystne. Cechą charakterystyczną zadaniowania jest nagłe znikanie z narracji pewnych argumentów, bo są one w danym momencie już niepotrzebne. Tak niechlubnie zginęła zachęta do kryteriów ulicznych. Nie ma po niej najmniejszego śladu.
Nie ma sensu
21 Października, 2014 - 17:37
... rozróżnianie samomanipulacji i automanipulacji. "Samo-" jest po polsku, "Auto-" zapożyczeniem obcojęzycznym. Znaczenie jest to samo.
Natomiast Twoje: "Automanipulacja to coś miękiego, w sensie plastyczności, bo idzie tu o delikwenta i jego ego, więc jest ona zmieniana w trakcie, aby osłonić i obronić delikwenta przed ewentualnymi trafnymi ciosami" nie oddaje istoty samomanipulacji.
Samomanipulacja tej retoryce to bohaterskie wychodzenie naprzeciw ciosom przeciwnika, to dzielne wyłapywanie wszystkich na nos i szczękę, by zaskarbić sobie łaski bijącego i dać mu pełnię satysfakcji, a samemu na koniec zaznać jakiegoś "poklepania po plecach" i usłyszenia ciepłego "dobry chłopak". "Miękkim", to jest ochocze uznanie się za pokonanego" - najlepiej przed walką, by "nie drażnić niedźwiedzia".
Z kolei to Twoje "zmienianie w trakcie" walki postawy na plastyczną, "aby osłonić i obronić delikwenta przed ewentualnymi trafnymi ciosami" to zwykła strategia. Według Mackiewicza wobec bolszewizmu zupełnie nieskuteczna. Bolszewizm łamie charaktery, albo morduje.
A zadaniowanie to w ogóle raczej biznes jak manipulacja.
Pozdrawiam
miarka
@miarka
22 Października, 2014 - 14:41
Toć wiem. Niektóre wyrazy mieszkają między nami z przedrostkiem samo- jak samopał i auto- nie pasuje, a niektóre tylko istnieja z auto- jak autosugestia. ;)
Miarka
21 Października, 2014 - 09:45
Klasycznym przykładem samomanipulacji jest tzw. współuzależnienie.
Choć od lat alkoholik zadaje swoim bliskim cierpienie,
po każdym takim ciągu alkoholowym jego bliscy z tęsknotą czekają,
by znów obiecał, że to już ostatni raz. Że od teraz będzie lepiej.
Pragnienie pozbycia się cierpienia jest tak silne,
że zmusza do wmówienia sobie tego, co nierealne.
Droga na skróty.
Bez fizycznego zaangażowania się w naprawę problemu.
Bo przecież obiecał.
Pozdrawiam.
dratwa3
Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.
Tak, współuzależnienie to dobry przykład
21 Października, 2014 - 12:29
... samomanipulacji - osoba współuzależniona wręcz żyje dla tych chwil, kiedy jej krzywdziciel jest normalny, kiedy jego obietnice (obiecanki cacanki) mają realny kształt.
Taka np. zmaltretowana bliska osoba zamiast powiedzieć krzywdzicielowi "nigdy więce" potrafi mu np pobiec po piwo, żeby był spokojniejszy, a nawet z nim się go napić, żeby dłużej konsumować tą jego dla niej "dobroć".
Bo jest w tym wszystkim zaburzenie pojmowania dobroci, jakieś powiązanie jej z przyjemnością i spokojem.
W tym jest więc chorą i miłość (prawdziwa jest tylko do prawdziwego dobra i jest dawaniem dobra, nie braniem dobra) i nadzieja (zostaje naiwność i iluzoryczny optymizm) i wiara (zostaje łatwowierność). Jest i głupota, jest wyłączanie rozumu, na rzecz życia chwilowymi emocjami, jest i zdrada dalekowzrocznego ducha ludzkiego – przechodzenie na stronę bestialską, materialną, interesowną...
W tym przykładowym „poleceniu po piwo” wyraźnie występuje kluczowy dla samomanipulacji element wychodzenia krzywdzonego naprzeciw oczekiwaniom krzywdziciela, elemen poddania się mu bez faktycznego zniewolenia – element dobrowolnego wejścia w niewolę nałóg, uzależnienie, zatratę ludzkiej tożsamości i godności.
Dla mnie jednak wzorcową dla samomanipulacji pozostaje scena z opartego na faktach holenderskiego filmu, na którym to młodzieniec został zgwałcony w parku przez pedałów, a po paru dniach wrócił na miejsce zbrodni, odnalazł ich i do nich się przyłączył, by gwałcić innych.
Pozdrawiam
miarka
samomanipulacja
21 Października, 2014 - 11:15
dotyczyć może jadnak tylko tych co myślą. Co w ogóle myślą. Jestem niestety w tej sprawie znacznie mniej opyumistyczny od Ciebie, bo podzielam pogląd Mackiewicza, że grupa patriotow, mała juz w lecie 1944r, kiedy pisal ten artykuł, przez soweickie rządy zostala zminimalizowana do garstki prawie Polaków. Niestety ogromna wiekszość spoleczeństwa to potomkowie uwłaszczonych przez władzę ludową tłumów, których myślenie ogranicza sie do spraw materialnych.
Ich nie można podejrzewać o samomanipulację, bo dla nich imponderabilia żadnego znaczenia nie mają.
Ostatnio rozmawialem z wyksztalconym, głosujacym stale na PiS sześćdziesięciokilkulatkiem, ktory w pewnym momencie powiedzial, że "teraz jest moda na patriotyzm", uśmiechając sie z politowaniem.
Pozdrawiam
cui bono
Nie zgodzę się
21 Października, 2014 - 13:32
... z tym, że samomanipulacja "dotyczyć może jadnak tylko tych co myślą". Przeciwnie - jest ona powiązana z wycofaniem z myślenia.
Druga sprawa, to te imponderabilia potomkowie uwłaszczonych przez władzę ludową tłumów, co to dla nich żadnego znaczenia nie mają.
To prawda i takich jest mnóstwo (już , ale właśnieMackiewicz twierdził, że takich jest większość), ale właśnie to powoduje ich skłonność do samomanipulacji, a nie wyłączenie ich spod tej skłonności.
Natomiast ten ostatni przykład z PiSowcem - antypatriotą, jest świetnym dowodem na to, że formuła PiS się wyczerpała, że stali się zmanipulowani i samozmanipulowani, że chcą budować zamki na lodzie, że oderwali się od korzeni, że przyszłość to Ruch Narodowy - i organizacje obywatelskie i partie co się z niego wyłonią.
Pozdrawiam
miarka
Myślenie przez cały czas....
21 Października, 2014 - 19:20
nie jest i nie może być obciążeniem,tak jak np. oddychanie.To należy do natury człowieka.A więc nie wyłączajmy myślenia nigdy,przenigdy. Pozdrawiam
Verita
nie wyłączajmy myślenia
21 Października, 2014 - 21:27
Rozumiem, że powyższy Twój komentarz powinien być podpięty pod moją wymianę zdań z leopardą.
Zarówno płuca z sercem, jak mózg, ze zmysłami to organy ciała i bezpośrednio podległe duszy ludzkiej. Ich funkcji nie wolno nam przerywać, żeby nie umrzeć.
Zwłaszcza chodzi o mózg z jego całym bagażem informacji, a więc i świadomości rzeczywistości – a więc tego, co prawdziwe (nawet człowiek który kłamie ma taką świadomość).
I tu zapewne należy wpisać Twoje „nigdy-przenigdy” odnośnie myślenia.
Jednak mamy i ducha ludzkiego, to nasze właściwe „ja”, czy „my”. Duch ludzki, który ma władzę nad duszą i może wpływać na funkcjonowanie organów ciała i robić z nich użytek i to nie tylko dobry.
Ma on moc nie tylko, by współżyć harmonijnie z jego duszą, aby mógł korzystać z ciała w sposób bezpieczny, ale i wchodzić w relacje duchowe poza ciałem, ma swoje odpoczynki, relaksy, sny i „bezdechy”, pozostawiając pieczę nad ciałem duszy – jak to nazywasz „naturze człowieka”.
Natomiast czym innym jest to, o czym ja pisałem.
Bo chyba Ci chodziło o to: „Stanem naturalnym nie jest ani myślenie nademocjonalne, ani myślenie racjonalne. Dojrzałość naszego człowieczeństwa domaga się tu równowagi i uspokojenia emocji decyzją wolnej i świadomej woli...”
Tu nie chodzi o wyłączanie myślenia, a o narzucenie mu ram równowagi i uspokojenia – o to, że człowiek nigdy nie może oddać nikomu władzy nad swoim sercem, gdzie mieszczą się jego uczucia, bo to i jego wolna wola i władza nad ciałem, w tym mózgiem i świadomością- i władza podejmowania decyzji, a więc i bycia wolnym zewnętrznie, i odpowiedzialnym.
Nadmiar emocji i nadmiar myślenia upośledza funkcje serca – jest wręcz zabójcą ducha, zabójcą człowieczeństwa.
A sprawy te są bardzo ważne, bo zwłaszcza przez te dwa nadmiary – nadmiar emocji i nadmiar racjonalizmu - lewactwo w mediach i politykierzy – wszyscy na usługach faszystów i satanistów bardzo szkodzą naszej duchowości, naszej tożsamości, naszej zdolności do samostanowienia. Miliony ludzi co dzień oglądają telewizję, słuchają lewackie radio, oglądają lewackie bilboardy i reklamy - i na różne sposoby są poddawane praniu mózgów i wrogiemu programowaniu na „zombie”. Poddawane są manipulacjom, których mechanizmów nie rozumieją i później nawet są skłonni myśleć że to swoją wolą wybrali Tuska, Kopaczową, Kwaśniewskiego, czy Komorowskiego, że dali im uprawnienia do niszczenia Państwa, do niszczenia morale Narodu, pozbawiania nas dóbr wspólnych i własności, do zaciągania powodujących przyszłe niewolnictwo długów - przez co wpadają w poczucie beznadziei i jeszcze gorliwiej oglądają telewizję, bo może znajdą w niej usprawiedliwienie dla siebie ... bezskutecznie.