Brak kary śmierci w kodeksie karnym jest pogardą dla ofiar (5b)
W internecie można znaleźć wiele wypowiedzi osób będących przeciwnikami kary śmierci. W artykule omówimy krótką wypowiedź profesora Zbigniewa Lasocika, kryminologa, Dziekana Wydziału Prawa WSHiP im. Łazarskiego w Warszawie. Czytelnik znajdzie ją TUTAJ .
Moim celem jest rzetelna analiza wypowiedzi i dostarczenie osobom, które są zwolennikami kary śmierci argumentów w dyskusji. Wypowiedź pana profesora została podzielona na pięć fragmentów, a każdy z nich został opatrzony odpowiednim komentarzem.
Dlaczego jestem przeciw karze śmierci...?
Po drugie między bajki trzeba włożyć argumentację zwolenników kary śmierci, że kara śmierci odstrasza. Kara śmierci nie odstrasza, nie odstraszała i nie będzie odstraszała nigdy. O tym przekonuje zdrowy rozsądek, ale także o tym przekonują badania, liczne badania kryminologiczne, które pokazują, że ten efekt odstraszania nie istnieje. Z ostatnich badań z 2008 roku można się przekonać na podstawie analizy wielu badań, że prawie 90% badań wskazuje na brak efektu odstraszania kary śmierci.
Pan profesor stwierdzeniem: „o tym przekonuje zdrowy rozsądek” ustawia wszelkich oponentów w pozycji „do bicia”. Cóż, widocznie z moim zdrowym rozsądkiem nie jest najlepiej, bowiem mam zdanie przeciwne. Jeśli dotkliwość i uciążliwość kary nie jest elementem istotnym w procesie kształtowania poszanowania prawa, to dlaczego stosujemy zróżnicowanie wyroków?
Skąd płynie wiara, że ilość punktów karnych i wysokość mandatów poprawi bezpieczeństwo na drogach? Czyżby tylko z powodu pustej kasy? Nie sądzę i myślę, że czytelnik również tak nie sądzi, choć świadczy to o braku zdrowego rozsądku.
Może jakiś przestępca, obawiając się kary śmierci, podczas napadu na bank strzeli strażnikowi w brzuch zamiast głowę... Może napadając na sklep, nie zabije wszystkich świadków, tylko wejdzie do sklepu zamaskowany... Jakie badania mogą pokazać, że obecność kary śmierci w kodeksie karnym nie ma wpływu na te wybory?
Pan prof. Lasocik powołuje się na wyniki badań, ale nie wspomina, że zależność między wykonanymi wyrokami śmierci, a poziomem przestępczości jest bardzo trudna do uchwycenia. Pisze o tym dr Jacek Czabański[1,2]
„Wspomniane problemy powodują, że ani porównania w czasie (a więc na przykład spostrzeżenie, że kiedy kara śmierci była stosowana poziom przestępczości był wyższy niż po jej zniesieniu), ani porównania pomiędzy państwami (a więc spostrzeżenie, że państwa stosujące karę śmierci posiadają, przeciętnie wyższy poziom przestępczości) nie wystarczają do dowiedzenia związku przyczynowo-skutkowego, a w szczególności do odpowiedzi na pytanie, czy kara śmierci wywiera czy też nie efekt odstraszający.[...]
Dopiero początek XXI wieku przynosi nowe badania dotyczące odstraszającego efektu kary śmierci. Badania te na ogół potwierdzają występowanie efektu odstraszającego.”
Być może znaczna część morderców, to osoby zdegenerowane, które nie działają racjonalnie. Ale czy mąż, który morduje żonę lub student, który gwałci i morduje koleżankę lub wnuczek, który morduje babcię, aby przejąć majątek, to osoby nie potrafiące działać racjonalnie?
Czy obecność kary śmierci w kodeksie karnym może wpłynąć na decyzje tych osób? Uważam, że tak i to z dwóch powodów. Po pierwsze, zwiększone zagrożenie wywołuje strach, a ten może sprawić, iż osoba jednak wycofa się. Podajmy przykład. Większość żołnierzy, mimo odczuwanego strachu, walczy z nieprzyjacielem wiedząc, że walka ta jest elementem obrony ich własnego życia. Kiedy jednak zagrożenie życia wzrasta nadmiernie i potrzebni są żołnierze do akcji bardzo trudnej, to ochotników nie będzie zbyt wielu. Poziom strachu przekracza próg możliwy do zniesienia. Na marginesie: dlatego do takich akcji potrzebni są ochotnicy - żołnierze sparaliżowani strachem byliby jedynie gwarantami niepowodzenia. Po drugie, obecność kary śmierci w kodeksie karnym wpływa na psychikę człowieka, bowiem już od dziecka wyrasta on w przeświadczeniu, że życie osoby ludzkiej jest niezwykle cenne, tak bardzo cenne, iż społeczeństwo gotowe jest zabić mordercę. To ważny element, który jest całkowicie pomijany, a o tym, że jest istotny świadczy wypowiedź socjologa, profesora Andrzeja Zybertowicza, pracownika Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
„Państwo, żeby wymuszać respekt na pewnych grupach społecznych, na tych grupach, których myślenie jest poniżej progu racjonalności, powinno posiadać instrumenty, które mają znaczenie symboliczne. Może z tych instrumentów korzystać bardzo rzadko, ale powinno je posiadać. Jednym z takich instrumentów jest właśnie kara śmierci. Państwo, które nie może dysponować karą śmierci pozbawia się samo majestatu.”[3]
Na zakończenie zauważmy, że rozważania o tym czy kara śmierci odstrasza, czy też nie odstrasza, są ważne, ale nie powinny stanowić meritum sporu. Uważam tak dlatego, że celem kary jest przywrócenie naruszonego ładu moralnego i wymierzenie sprawcy sprawiedliwości. Istnieją zbrodnie (morderstwa wielokrotne, morderstwa popełnione ze szczególnym okrucieństwem), kiedy to szacunek dla ofiar i szacunek dla samych siebie wymaga, aby morderca został zabity.
Henryk Dąbrowski
PS.
Aby w sprawie wiarygodności wyników badań stwierdzających brak efektu odstraszającego kary śmierci Czytelnik mógł wyrobić sobie właściwy odruch obronny, warto zwrócić uwagę na specyficzne podejście ludzi postępu do Prawdy (wszystkie cytaty ze strony: Aborcja )
„W trakcie kampanii na rzecz legalizacji aborcji w Wielkiej Brytanii (lata 1960-1965) organizacje proaborcyjne podawały, że na jej terenie dokonuje się rocznie 250 tysięcy nielegalnych zabiegów przerywania ciąży. [...] Po legalizacji aborcji w Wielkiej Brytanii w 1968 r. legalnych aborcji było 23,6 tys., w 1969 54,8 tys. Od momentu legalizacji aborcji w tym kraju do chwili obecnej, liczba zabiegów nigdy nie osiągnęła 250 tys.”
„W Niemczech (RFN) aborcję zalegalizowano w 1976 r. Przed legalizacją zwolennicy prawa do aborcji podawali liczbę nielegalnych zabiegów, szacowaną nawet na 3 miliony rocznie. Po legalizacji liczba aborcji wynosiła 54 309 w 1977, oraz 73 548 w r. 1978.”
Warto pamiętać o tych przykładach, gdy usłyszycie, że w Polsce jest 10% (czyli kilka milionów) homoseksualistów. Ot, po prostu prawda etapu.
[1] Czabański Jacek, Odstraszający efekt kary śmierci – przegląd najnowszych badań (praca jest krótka i przystępnie napisana - polecam, Czytelnik znajdzie ją TUTAJ )
[2] Czabański Jacek, Potępienie kary śmierci (LINK )
[3] TVN24, Program Prześwietlenie z 2005 roku (LINK )
LINK
Zobacz wszystkie artykuły dotyczące kary śmierci
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4567 odsłon
Komentarze
słaby argument o odstraszaniu
29 Marca, 2014 - 12:57
Oto przykład : napad na bank , ofiary śmiertelne, przestępcy poddając się przestępcy mogą liczyć na dożywocie , opór naraża na odstrzelenie przez snajpera, przy karze śmierci - skoro są ofiary to już pewna -więc najlepiej brać zakładników , roztrzeliwać ich kolejno albo użyć jako żywych tarcz.
Przestępca już zagrożony karą śmierci jest skrajnie zdeterminowany natomiast ten któremu nie grozi nic więcej niż dożywocie owszem może zabijać bezkarnie ale też nie ma do takiego zabijania dodatkowej motywacji (walka o przeżycie).
Oczywiście jestem przeciwnikiem kary śmierci ,z tym zastrzeżeniem, że zamiennikiem jest głównie kara dożywocia i oczywiście więzienie , proces , nie są w wersji norweskiej. Prócz argumentów wymienionych przez profesora , historia dostarcza jeszcze jednego - opresyjne państwo używające kary śmierci jak pałki policyjnej. W ogóle szerzej - przyznawanie zinstytucjonalizowanemu państwu prawa decydowania o życiu i śmierci zawsze kończy się próbami rozszerzania zakresu tego uprawnienia (być może to taka immanentna cecha instytucji) .
Więcej sensu niż postulowanie przywrócenia KS miałyby moim zdaniem próby zmiany obecnego zbyt liberalnego modelu penalizacji. Przestępca nie musi miec przecież pełnych praw, jest kwestia przymusu pracy,kwestia warunków odbywania kary (być może bardziej loch niz sanatorium). Bardziej wychowawcze i bardziej odstraszające.
Otóż...
29 Marca, 2014 - 13:20
Otóż zakłada Pan błędnie, że postuluję zasadę "śmierć za śmierć", a to nie jest prawda. Najlepiej świadczy o tym tytuł artykułu. Zatem każdy przestępca może mieć nadzieję, że nie dostanie kary śmierci i prawie pewność, że ją otrzyma w przypadku morderstw wielokrotnych lub mordestwa ze szczególnym okrucieństwem.
.
Siły postępu nie po to zniosły karę śmierci, aby morderców do obozów pracy posyłać. Walczono o godność ludzką zbrodniarzy i apelowano o ich humanitarne traktowanie. O prawo do wygodnej celi i spokojnego życia z wyrokiem dożywocia w więzieniu. Proszę się nie łudzić - takie zmiany są niemożliwe. Zniesienie kary śmierci to już kolejny etap.
.
Państwo opresyjne nie potrzebuje kary śmierci, aby pozbyć się ludzi niewygodnych. Poza tym takie państwo nie będzie miało najmniejszych problemów z jej przywróceniem. Sporo argumentów znajdzie Pan w poprzednim artykule:
http://niepoprawni.pl/blog/956/brak-kary-smierci-w-kodeksie-karnym-jest-pogarda-dla-ofiar-5a
Ścigają 90-letnią nazistkę.
30 Marca, 2014 - 13:00
Podeszły wiek nie zwalnia od odpowiedzialności
Prokuratura wszczęła postępowanie wobec ponad 90-letniej kobiety, która w 1944 roku, jako młoda SS-manka, była strażnikiem w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Hamburska prokuratura, która prowadzi sprawę, zapewnia, że ani podeszły wiek podejrzanej, ani ewentualny jej zły stan zdrowia, nie odgrywa w tym wypadku żadnej roli.
Przypadkowo odnalezione w 2013 r. w archiwum w Ludwigsburgu akta pewnej kobiety z Hamburga ujawniły, że w roku 1944, mając 23 lata, należała ona do SS i była jednym ze strażników niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Sprawę do prokuratora skierował Centralny Urząd Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu. Prokuratura w Hamburgu (obecne miejsce zamieszkania kobiety) zarzuca podejrzanej współudział w zamordowaniu więźniów tego obozu. Rzecznik prokuratury Nana Frombach podczas konferencji prasowej stwierdziła, że zarówno mord, jak i pomocnictwo w mordzie, nie ulega przedawnieniu, w związku z tym wiek i stan zdrowia podejrzanego nie odgrywają w tym wypadku najmniejszej roli. Jednak Frombach zaznaczyła, że prokuratura nie wystawiła jeszcze aktu oskarżenia, ponieważ musi sprawdzić wiele szczegółów, np. to, czy podejrzana nie była już w Niemczech sądzona za te zbrodnie.
Jak wynika z danych Centralnego Urzędu Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu, 90-latka z Hamburga jest 30. osobą mieszkającą w Niemczech, która w ostatnich latach, jako były strażnik dawnych niemieckich obozów zagłady, została oskarżona o współudział w zamordowaniu więźniów. Do oskarżeń mogło dojść dzięki uznanemu za precedens wyrokowi skazującemu przeciwko byłemu strażnikowi z niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze Johnowi Demjaniukowi. W 2011 r. sąd w Monachium uznał go pomimo braku ewidentnych dowodów na popełnienie zbrodni za winnego współuczestnictwa mordu. Wyrok ten stał się precedensem prawnym, umożliwiającym ściganie innych obozowych strażników. Wcześniej sędziowie niemieckich sądów żądali przedstawienia niezbitych dowodów indywidualnej winy, których oczywiście po tylu latach zawsze brakowało.
Wielu sprawców pozostało bezkarnych
Szef pionu śledczego niemieckiego odpowiednika polskiego IPN (CUŚZN) Kurt Schramm przyznaje, że dopiero nowa wykładnia prawna realizowana od 2011 r. umożliwia karanie nazistowskich zbrodniarzy. Dyrektor i przewodniczący pionu ścigania hitlerowskich zbrodniarzy wojennych w Centrum im. Szymona Wiesenthala Efraim Juroff twierdzi, że w Niemczech, Austrii, a także na Bałkanach nadal spokojnie żyje kilkuset zbrodniarzy wojennych. Niemieckie sądy po drugiej wojnie światowej niezbyt chętnie ścigały zbrodniarzy wojennych. Od 1950 r., kiedy to państwo RFN zaczęło ścigać i sądzić zbrodniarzy samodzielnie, skazano jedynie niecałe 4 proc. zarejestrowanych i poszukiwanych zbrodniarzy hitlerowskich. Jak wynika z badań Instytutu Historii Najnowszej w Monachium, po wojnie spośród około 173 tys. nazistów podejrzanych o zbrodnie wojenne skazano niecałe 6,6 tys., z czego 12 osób otrzymało wyrok śmierci, 163 dożywocie, około 6200 różnej wielkości wyroki więzienia, a ponad 120 osób skazano jedynie na karę grzywny. W sumie tylko 1100 osób zostało skazanych za morderstwo. Znakomita większość niemieckich zbrodniarzy nie została nigdy "nękana" przez niemiecki wymiar sprawiedliwości, a wielu z nich dożyło lub dożywa starości w spokoju i dobrobycie.
7 niewinnych osób skazanych na śmierć
30 Marca, 2014 - 13:05
Najgorsze z pomyłek: 7 niewinnych osób skazanych na śmierć
„Ależ wysoki sądzie. Jestem niewinny!” - ściany sądowej sali przywykły już do dźwięku słowa „niewinny”. Tu każdy recydywista mięknie i w obliczu otrzymania najcięższej z kar wydaje z siebie ten żałosny skowyt. Pomimo zapewnień oskarżonego wyrok zapadł. Wkrótce kat pociągnął za dźwignię.
Błędy zdarzają się wszędzie – tym razem skazaniec był faktycznie niewinny. Chciałoby się go klepnąć po plecach i powiedzieć: ”No, stary, nie maż się. Nie róbmy z tego sensacji. Jakoś ci to wynagrodzimy.”
#1. Carlos De Luna
W 1983 roku Wanda Lopez – pracownica jednej z teksańskich stacji benzynowych, została śmiertelnie pchnięta nożem. Na miejscu zbrodni policja spotkała Carlosa De Lunę, który niedawno wyszedł z więzienia i na widok stróżów prawa schował się pod pick-upa... Jedyny świadek zajścia potwierdził winę złapanego mężczyzny. W sądzie De Luna zeznał, że siedząc w barze naprzeciw stacji benzynowej widział wchodzącego tam Carlosa Hernandeza.
Carlos był mężczyzną uderzająco podobnym do oskarżonego. Co więcej – człowiek ten wcześniej już był sądzony za ataki z użyciem noża i sam niejednokrotnie chwalił się morderstwami. Był też związany uczuciowo z ofiarą zabójstwa. Z jakiegoś powodu nikt nie przyjrzał się kryminalnej przeszłości Hernandeza. 27-letniego Carlosa De Lunę uznano winnym i skazano na śmierć. Wyrok wykonano w 1989 roku.
#2. Colin Campbell Ross
Australia. W 1921 roku znany w Melbourne złodziej - Colin Campbell Ross - oskarżony został o gwałt i morderstwo dwunastoletniej dziewczynki. Pomimo wielu dowodów na jego niewinność, przestępca skazany został na śmierć. Karę wykonano w wyjątkowo makabryczny sposób – pętla szubienicy przygotowana została tak, aby tempo jej zaciskania było jak najwolniejsze, przez co skazaniec zanim ostatecznie wyzionął ducha przez długie minuty męczył się ku uciesze zebranych.
Dopiero w 2006 roku sprawa po raz kolejny została naświetlona. Tym razem pomocna stała się nauka – zbadano znaleziony na miejscu zbrodni włos mordercy. Okazało się, że Ross był niewinny. Po 86 latach od morderstwa niesłusznie skazany został oficjalnie ułaskawiony...
#3. Larry Griffin
W 1980 roku dziewiętnastoletni dealer narkotyków - Quintin Moss zginął podczas strzelaniny w Saint Louis. Świadkiem zajścia był Robert Fitzgerald – przestępca, któremu prawdopodobnie obiecano zmniejszenie kary w zamian za zeznania. Wskazał on na Larry'ego Griffina jako osobę, która strzelała z okna jadącego samochodu. Chłopak miał wyjątkowego pecha - jego adwokat po raz pierwszy brał udział w takiej rozprawie i wyraźnie sobie nie radził. Nie wykorzystał m.in. alibi świadka, który w czasie dokonania przestępstwa przebywał z oskarżonym w innym miejscu. Nie przyjrzał się też samemu zeznaniu Fitzgeralda, który upierał się, że leworęczny Griffin oddał celny strzał trzymając pistolet w prawej ręce. Dodatkowo prokuratura zbagatelizowała fakt, że dwaj inni świadkowie nie potwierdzili zeznań Fitzgeralda - co więcej byli w stanie wskazać właściwych przestępców.
Ostatecznie Griffin został skazany na śmierć przez wstrzyknięcie do żył trucizny. Skazany do ostatnich chwil swojego życia zaręczał, że jest niewinny. Rację można było mu przyznać dopiero po ponownym dochodzeniu w 2005 roku, ale wtedy Larry'emu „już to wisiało”.
#4. Timothy Evans
Sprawa niczym ze „Ściganego”, tylko finał smutniejszy. Londyńczyk Timothy Evans skazany został na śmierć za rzekome zamordowanie własnej żony i córki. Wyrok wykonano – skazaniec zawisł na więziennej szubienicy. Po wszystkim okazało się, że jednym z lokatorów domu, w którym mieszkał Evans jest nie kto inny jak seryjny morderca – John Christie. Zatrzymany przyznał się do zabójstwa. Standardowo, niesłusznie stracony został pośmiertne ułaskawiony, a w ramach przeprosin, wygrzebano z przywięziennego cmentarza zwłoki Evansa i przeniesiono na rzymskokatolicki cmentarz w Leytonstone.
Można powiedzieć, że Evans stał się ofiarą w walce o zniesienie kary śmierci w Wielkiej Brytanii – sprawa ta wywołała takie oburzenie wśród społeczeństwa, że wkrótce ten rodzaj karania został tam zawieszony, a z czasem zupełnie zniesiony.
#5. Leo Jones
Mieszkaniec Florydy – Leo Jones skazany został na śmierć za zabójstwo policjanta Thomasa Szafranskiego. Jones przyznał się do winy po wielogodzinnym przesłuchaniu. Później stwierdził, że poprzez fizyczne maltretowanie, zmuszony został do złożenia fałszywych zeznań. Jeszcze w połowie lat osiemdziesiątych zarówno policjant jak i detektyw, którzy brali udział w przesłuchiwaniu oskarżonego, zostali wydaleni ze służby za wielokrotne naruszenia policyjnej etyki.
Mimo wielu świadków morderstwa, którzy widzieli innego, uzbrojonego mężczyznę na miejscu zbrodni oraz wstawiennictwa sędziów sugerujących powtórzenie rozprawy i dokładne przeanalizowanie nowych wiadomości dotyczących zabójstwa, nie udało się uratować życia skazanego.
Leo Jones zginął na krześle elektrycznym w 1998 roku.
#6. Mahmood Husein Mattan
Rok 1952. Somali Brytyjskie. Harold Clover - świadek morderstwa Lily Volpert, kobiety pracującej w lombardzie, zeznał, że na miejscu zbrodni widział Mahmooda Huseina Mattana. Policja po przeszukaniu domu oskarżonego znalazła brzytwę, którą morderca miał rozpłatać gardło swojej ofierze oraz parę zakrwawionych butów.
Sąd skazał Mattana na śmierć przez powieszenie. Sędzia nie wiedział o drugim, branym pod uwagę podejrzanym – Teharze Gassie. Nie wiedział też o tym, że buty znalezione w domu oskarżonego zakupione zostały niedawno w jednym z secondhandów, a czterech innych świadków nie rozpoznało w Mattanie zabójcy. Sędzia nie został też powiadomiony o zainkasowaniu przez Clovera 200 funtów, które rodzina ofiary zaoferowała świadkowi, w zamian za podzielenie się z sądem informacjami. Nie potraktowano też poważnie zeznania dwunastoletniej dziewczynki, która widziała właściwego zabójcę i upierała się, że nie był nim Mattan.
W 1998 roku Mahmood Husein Mattan został pośmiertnie przeproszony, a jego rodzina dostała 700 000 funtów rekompensaty.
Warto dodać, że w 1954 roku Tehar Gass trafił do więzienia za morderstwo urzędnika.
Tymczasem w 1969 roku skazany za próbę zabójstwa własnej córki został nie kto inny jak Harold Clover. Morderstwa usiłował dokonać... brzytwą.
#7. William Marion
William Marion poznał Jacka Camerona w 1872 roku w Kansas. Obaj panowie wkrótce zaprzyjaźnili się i wspólnie podróżowali po zachodnich stanach. Podczas jednej z wojaży zahaczyli o Nebraskę, gdzie Marion pragnął odwiedzić swoich teściów. Niedługo po tej wizycie widziano Williama Mariona bez swego kompana. Żeby tego było mało jechał on odziany w ubranie Camerona, na jego koniu. Po tygodniu znaleziono ciało jego zamordowanego przyjaciela. Wszczęto więc poszukiwania. Zanim Marion trafił w ręce sprawiedliwości minęło całe dziesięć lat. Mordercę osądzono i powieszono.
Cztery lata później znalazł się „zamordowany” przyjaciel skazanego na śmierć podróżnika. Poszukiwał swego kompana, któremu zostawił swojego konia i ubranie. William Marion miał przechować ten dobytek na czas wyjazdu Camerona do Meksyku, w którym ten postanowił ukryć się przed wymuszonym małżeństwem z pewną damą...
Po stu latach od egzekucji William Marion, dzięki apelacjom jego wnuka, został pośmiertnie przez sąd przeproszony. Zmarły przeprosin nie tylko nie przyjął, ale i nie podziękował za kolejne rozpatrzenie jego sprawy. Niewdzięcznik jakiś...
W 2004 roku, po niesłusznym straceniu oskarżonego o zamordowanie własnych córek Camerona Todda Willinghama, w Teksasie (stanie, w którym od ostatnich 30 lat stracono przeszło 400 osób) znów rozgorzała dyskusja na temat możliwości zniesienia kary pozbawienia życia. Jednocześnie dzięki zaawansowanym badaniom DNA udało się w ciągu ostatnich kilku lat uratować od śmierci ok. 20 osób.
Więcej o pomyłkach ...
30 Marca, 2014 - 18:42
Więcej o pomyłkach napiszę w następnym artykule, bowiem jest to następny argument profesora Lasocika. Chciałbym jednak zauważyć, że każdego roku zdarzają się katastrofy lotnicze. Przykładowo największą liczbę ofiar katastrof lotniczych odnotowano w 1985 roku - 1810 i w 1996 roku - 2272. Ale nikt nie wpada na pomysł, że w związku z tym należy zabronić latania samolotami.
.
Uporządkowałem podane przez Pana przypadki chronologicznie wg daty wydania wyroku. Podawanie przykładów które liczą prawie sto lat lub nawet ponad 100 lat jest chyba nieporozumieniem. Chyba, że konsekwentnie stwierdzimy, że na przestrzeni ponad 100 lat odnotowano 4 (słownie: cztery) pomyłki sądowe - bowiem tylko 4 przypadki z podane przez Pana spełniają kryterium pomyłki.
.
W nawiasie podano rok: popełnia przestępstwa / wydania wyroku / wykonania kary śmierci / rehabilitacji
.
Carlos De Luna (1983/1983/1989/-)
W 2006 roku Chicago Tribune przeprowadziło własne śledztwo. Reporterzy Maurice Possley i Steve Mills, przedstawili nowe dowody, że stan Teksas skazał niewinnego człowieka. Wskazali, że winnym może być Carlos Hernandez, który był związany uczuciowo z ofiarą zabójstwa i był sądzony za napady z użyciem noża.
.
Larry Griffin (1980/1981/1995/-)
W 2005 roku przeprowadzono dochodzenie sponsorowane przez NAACP Legal Defense and Educational Fund, które wzbudziło wątpliwości co do poprawności wyroku. W rezultacie zostało przeprowadzone postępowanie przez St. Louis City Circuit Attorney's Office, które zakończyło się stwierdzeniem, że „skazana została właściwa osoba”.
.
NAACP = The National Association for the Advancement of Colored People (Krajowe Stowarzyszenie Postępu Ludzi Kolorowych)
.
Leo Jones (1981/1981/1998/-)
W grudniu 2000 roku Chicago Tribune opublikowało artykuł poddający w wątpliwość Jonesa. Z artykułu
„Jones was a drug dealer with a handful of arrests and a few convictions, including one for shooting a teenager when he was 15.”
.
Mahmood Husein Mattan (1952/1952/1952/1998)
Sąd orzekający po 46 latach od dokonaniu zbrodni był w stanie dokonać poprawnego rozstrzygnięcia. W 1998 roku sprawę Mahmooda Husseina Mattana poddano ponownemu rozpatrzeniu. Mężczyzna został zrehabilitowany Rodzina mężczyzny w ramach rekompensaty otrzymała odszkodowanie w wysokości 700 tysięcy funtów.
.
Timothy Evans (1949/1950/1950/1966)
Skazany za morderstwo własnej żony i córki. W 1966 r. Timothy Evans został pośmiertnie oczyszczony z zarzutów.
.
Colin Campbell Ross (1921/1922/1922/2008)
Czy sąd po 87 latach jest w stanie lepiej ocenić prawdę?
.
William Marion (przed 1900/?/?/?)
Po stu latach od egzekucji William Marion, dzięki apelacjom jego wnuka, został pośmiertnie przez sąd przeproszony.
.
mam taki pomysł
4 Kwietnia, 2014 - 11:17
aby dać sędziom możliwość skrajnie łagodnego traktowania sprawców samosądu. Myślę że to ostatecznie wytrąciłoby wszelkie argumenty z rąk zwolenników kary śmierci. Chcesz najsurowszej kary -wymierz ją sam.
Wiem jak taki pomysł na pierwszy rzut oka wygląda. Tym niemniej jest w tym zdrowa myśl - zdjąć moralny cieżar z barków społeczności. NIe skazujemy na śmierć okrutnego mordercy - nie skazujemy na więzienie tego kogo skrzywdził jeśli sam wymierzy sprawiedliwość.
Pomysł...
4 Kwietnia, 2014 - 18:49
Szanowny Panie,
tego typu rozmowy nic nie wnoszą do tematu. Takie pomysły nie są w obecnych czasach możliwe do zrealizowania. Być może pragnie Pan, jak wielu przeciwników kary śmierci, skierować dyskusję w ślepy zaułek.
.
Artykuł jest poświęcony problemowi odstraszającej roli kary śmierci. Byłoby znacznie lepiej, gdyby zajął Pan stanowisko w tej kwestii i je uzasadnił.
ależ chętnie - trzy argumenty
7 Kwietnia, 2014 - 08:44
w kwestii odstraszania:
1.Nieuchronność kary śmierci może kreować przestępców desperatów - na co może liczyć powiedzmy dwukrotny morderca? Jeśli nie zostanie szybko schwytany naturalny u każdego strach przed śmiercią spowoduje dodatkową determinację i bezwzględność nawet podświadomą i instynktowną. Jeśli kara śmierci nie grozi to właśnie stawianie oporu grozi śmiercią ,odstrzeleniem przez policję.
2. Dożywocie lepiej spełnia rolę odstraszającą. (O ile więzienie jest więzieniem a nie sanatorium.Ale to już inny temat. ) . Chodzi nie tylko o to ,że sama kara jest wystarczająco uciążliwa ale ,że daje to realną szansę na skruchę czy przemianę zbrodniarza i ewentualne wyznanie, świadectwo takie ma swoją wartość wychowawczą i odstraszającą. Szybka fizyczna eliminacja zbrodniarzy powoduje efekt usunięcia ze świadomości zbiorowej , marginalizacji tematu.
3.Jeśli jakieś społeczeństwo dopuszcza legalne zabijanie to osłabia moralny sprzeciw wobec zabijania. Ma to znaczenia w przypadku pewnych osobowości,likwiduje pewien moralny hamulec.
Chciałbym zwrócić uwagę ,że prawidłowo wykonana (związana z daleko posuniętym ostracyzmem) kara dożywotniego więzienia nie różni się tak bardzo od kary śmierci - bo również trwale eliminuje zbrodniarza ze społeczeństwa . Problem współczesny nie tkwi w tym, że się zbrodniarzy fizycznie nie eliminuje ale że pozwala się im podtrzymywać więź ze społecznością "na ich warunkach".