Nie ogarniam tych sondaży, czyli pomysł na akcję "Cała Polska szuka ankietowanych"...

Pisałem dziś rano o sondażu, który ledwo co się pojawił na POnet.pl, to zniknął jak w smoleńskiej mgle...

Chciałbym zakomunikować z radością, że znalazłem ten sondaż na wp.pl!

Nie można co prawda neuwsa otworzyć, gdyż Wirtualna Platforma.pl przykryła go niekończącą się reklamą. Po co jednak docierać do treści rzeczonego neuwsa, skoro sam jego tytuł mówi Narodowi wszystko!

"Spektakularny wzrost poparcia. PO odrabia straty"
Obok tytułu zamieszczono zdjęcie uroczo, ciepło uśmiechającego się władcy naszego Donalda premiera.

Ja osobiście nie potrzebuję wiedzieć, co od wczoraj wpłynęło na kilkudziesięcio procentowy wzrost poparcia społeczeństwa dla zgrupowania władającego, bo skoro naród w nocy zmienił nagle zdanie, to znaczy, że się Tusk zasłużył i już.
Nad czym się zastanawiać.

Mnie bardziej frapuje jednak inne pytanie.

Kim są owi ankietowani, codziennie przepytywani przez przynajmniej kilka sondażowni?

Zakładając bowiem, że pan Donald kieruje Polską z namaszczenia Narodu od ponad 1 400 dni i, że przez cały ten czas - prawie codziennie - Polacy pytani są, na kogo głosowaliby, gdyby wybory odbyły się właśnie "dziś", a pytania te zadają średnio pięciuset ankietowanym, ankieterzy czterech wiodących w Polsze firm, to
ni jak wychodzi mi, że tych przepytanych powinno być ponad dwa i pół miliona (2,5 mln)...

Toż to prawie 8% obywateli, biorąc pod uwagę wszystkich, a nie tylko uprawnionych!!!

Nie wiem, może w ramach budowania od lat czterech taniego jak barszcz ukraiński Państwa, wszystki sondażownie korzystają z tej samej grupy tysiąca ankietowanych, ale wtedy pojęcie "losowo wybrani" byłoby kłamstwem, czyż nie?

Nie podejrzewam, aby sondaże kłamały, bo obiektywne i wyczulone na prawdę media, natychmiast siłami swych dziennikarzy śledczych odkryłyby fałszerstwo!

O co więc chodzi? - nie kumam jak słowo honoru.

Pomyślałem też przez chwilę, że może bohaterscy ankieterzy śledzą uważnie i skwapliwie analizują komentarze na POnet i wp.
Siedzą, czytają i na karteczkach w kratkę spisują po dogłębnej analizie "jeden głos dla PO, jeden dla PiS...".

Jednak i ten pomysł zarzuciłem natychmiast, bo gdyby tak miało się to odbywać, to za cholerę nie daliby rady cieszyć Narodu sondażami tak często.
No nie zdążyliby za cholerę.

No, chyba, że ankieterów byłoby po tysiac w każdej sondażowni... Eeee, nie, też nie - nie daliby rady.

Siedzę więc, po fryzurze się drapię i dumam.

Jedyny wzniosek, do jakiego dochodzę, to fakt postępującego w moim umyśle bardzo szybko niedorozwoju w formie nabycia.

Mam ledwo co skończone czterdzieści lat i na demencję jest trochę za wcześnie.

Jest źle ze mną moi Drodzy, bardzo źle!

Nie dość, że spektakularne, niesamowite sukcesy premierującego nam futbolisty umykają mi niezauważone każdego dnia, to jeszcze z kalkulatorem radzę sobie coraz to gorzej, bo bzdury mi jakieś wychodzą, kiedy chcę policzyć tych, których ankieterzy pytają o sympatie polityczne.

Muszę zatem zdać się na Was Drodzy Niepoprawni.

Pomóżcie błagam!

Może znacie w swoim otoczeniu - bliższym, lub dalszym, kogoś, do kogo chociaż raz zadzownił ktoś z zapytaniem :

"na kogo oddałby pan/pani swój głos, dyby wybory odbyły się dziś?"

Ja oddam się biernemu oczekiwaniu na wszelakie sukcesy rządu, pilnując jednakowoż, aby żaden nie umknął mej uwadze.

Na chwilę obecną mam poczucie, że

z sukcesami Tuska jest jak z Yeti. Wszyscy o nich mówią, a nikt ich nie widział...

Przecież to się nadaje do National Geografik jak nic!