Kto zamówił ruskie?

Tusk myślał, że jest genialny (kto mu to wmówił?!) i podsunął Moskwie prowadzenie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Równocześnie jego rząd rozpoczął bezprecedensową w historii niepodległego państwa akcję uzyskania orzeczenia sprzecznego z interesem narodowym.

Krótko mówiąc: Tusk, oddając sprawę w ręce Rosjan, nie spodziewał się takiego raportu, bo liczył na inny. Na jaki? Ano, na taki, jaki podpowiadały wszystkie media Nowego Oświecenia w Polsce: że winien jest prezydent Kaczyński, polityczny podpalacz i awanturnik. A

tu nagle

Rosjanie spłatali mu figla. Tusk nie docenił imperialnych manier państwa trzeciego świata, jakim jest Federacja Rosyjska. Putin ustami Anodiny powiedział Tuskowi: „jesteś za mały ciapek, byś nam podsuwał rozwiązania“. Dlaczego Kreml miał ośmieszyć nieżywego prezydenta, skoro mógł ośmieszyć żywe

państwo Polskie

kompromitując je w oczach świata, z samym Tuskiem włącznie? Teraz Tusk ma ambaras – wie, że go wystrychnięto na dwugłowego dudka, ale wstyd mu się do tego przyznać. To też odpowiada na pytanie, dlaczego został w Dolomitach. I dlaczego p. prezydent miał chrypkę. Zatkało ich.

Post scriptum: to nie pierwszy przypadek w historii, kiedy prośba do Rosjan o przysługę wychodzi proszalnym dziadom bokiem. Kreml nigdy nie darzył szacunkiem tchórzy. Od Iwana Groźnego Rosja mentalnościowo nie zmieniła się ani na jotę.

http://www.youtube.com/watch?v=xnBIs5cxMG8

Tusk, Komorowski i Sikorski liczyli na to, że MAK pomoże im w walce z wewnętrznym wrogiem – PiS-em. Tymczasem Moskwa ośmieszyła Wojsko Polskie w osobie gen. Błasika i pilotów wojskowych, a to nie to samo. PO miało nadzieję posłużyć się równie dobrze instrumentem divide et impera, jak Rosjanie. Zarozumialstwo drogo kosztuje.

Tusk zamówił ruskie, niech Tusk zapłaci.