Czekam cierpliwie

Obrazek użytkownika Ufka
Kraj

Tak, czytałam wszystko co mi w oczy wpadło na temat Katastrofy. Czasami coś napisałam w komentarzu, ale zwykle milczałam. Bo jak już wspominałam nie potrafię rozwiązywać równań z 50 niewiadomymi, a tu niewiadomych były tysiące.

Przecież każdy wie, że nie wszystkie odpowiedzi były w Moskwie. My dotąd nie wiemy jak było z wylotem, czy faktycznie Wojskowi siedzieli w Casie, kto umieścił dziennikarzy w Jaku.

Spokojnie czekałam, raz trafił mnie ciężki szlag kiedy zobaczyłam w Misji Specjalnej cięcie samolotu, kiedy widziałam wybijanie okien. Napisałam wtedy notkę: "Nigdy wam tego nie wybaczę."

A teraz powoli zaczyna się rozjaśniać. Ta Smoleńska Mgła powoli unosi się w górę.

Ja zaczynam sprawdzać kto, kiedy, gdzie pisał o Smoleńsku.Co mówił i dlaczego kłamał.W dobie internetu to łatwe. Nie trzeba wychodzić z domu, nie trzeba szukać w archiwach bibliotek. I na szczęście z internetu nie da się wykasować wszystkiego. Co z tego, że jeden z drugim autor, jedna z drugą redakcja wyrzuci notkę. Ona jest powielana w wielu miejscach, cytowana na blogach, jej echo trwa.

Pewne hasła już żyją własnym życiem: Tak lądują debeściaki...to z 16 lipca. Wcześniej, było coś innego:Wczoraj TVN24 ujawnił, że na czarnych skrzynkach prezydenckiego samolotu nagrały się słowa pilota Arkadiusza Protasiuka (36 l.). "Jak nie wyląduję, to mnie zabije" - miał powiedzieć na kilkadziesiąt sekund przed katastrofą? Czy to dowód, że ktoś zmusił załogę do lądowania w ekstremalnie trudnych warunkach?

Myślę, że inni też będą pamiętać. I nie zatrze tej pamięci ściszony szacunkiem głos Rymanowskiego rozmawiającego z Wdowami.

Bo potrafię zrozumieć pogoń za sensacją. Nie potrafię zrozumieć nagonki na Nieżyjących. I nie wybaczę łez przelanych przez Rodziny.

Brak głosów

Komentarze

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#125993

To nie mgła się unosi, lecz dym który być może celowo rozpylił ruski IŁ krążący nad Smoleńskim lotniskiem chwilę przed lądowaniem naszego samolotu z Prezydentem na pokładzie.

Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#126021

Jak precyzyjnie i dobrze był przygotowywany ten lot, że wypadł aż tak źle!!!
Ostatnia "rewelacja" odczytana przez polskich speców o tym, że na wysokości decyzyjnej 100 metrów kapitan Protasiuk podał komendę "odchodzimy na drugi krąg" potwierdzoną przez drugiego pilota(rosyjscy tego nie potrafili podobno odczytać) a nasi podobno zrobili to dopiero po kilku miesiącach, dziwnym trafem zaraz po tym jak Anodina "wykręciła im loda" zwalając całą winę na polskich pilotów.
Teraz pozostaje już tylko spokojnie patrzeć jak nasi POprawni POlitycy zamiast zacząć śledztwo dlaczego samolot nie zareagował na prawidłową komendę pilotów, będą zadymiali jak to piloci zamiast kontrolować wskazania przyrządów (dzisiejsza wypowiedź Klicha) szukali ziemi aż się z nią zderzyli (co jego zdaniem już się raz zdarzyło-podawał nawet przykład). Jakim trzeba być debilem, żeby coś takiego publicznie powiedzieć w TV, gdy wszyscy zainteresowani tą katastrofą wiedzą iż aż do momentu zderzenia z ziemią zapis czarnej skrzynki zawierał cały czas bez przerwy podawaną wysokość samolotu przez członka załogi w kabinie pilotów!
Jeśli ktoś jeszcze poza LISEM i POprawnymi ma jakiekolwiek wątpliwości, że był to zamach lub awaria (być może celowa) systemu wyprowadzania samolotu na drugi krąg to powinien zacząć poważnie się zastanowić, czy nie za późno na eutanazję bo na leczenie na pewno tak.
niezależny Poznań

Vote up!
0
Vote down!
0

niezależny Poznań

#126046

http://niepoprawni.pl/blog/858/ni-chuja-sobie-sledztwo-w-toku

I zdaje się - My wiemy więcej od Prokuratury .

A ściek - dalej to samo .

"iść w zaparte" - taktyka zamachowców.

Vote up!
0
Vote down!
0
#126048

DEDAL
Pozostaje jego powielanie ,lub dodawanie następnych , ale to nie Nasz problem , mamy inny :przymuszenie do jogo zakończenia , w kształcie jaki sobie życzą POpaprańcy . Bowiem :wtedy prawda ma swój czas ... a dowody są przeciw twierdzeniom . Jestem przekonany ...ok ...wiem że wtedy przyjdzie Nasz czas .Nawet w D/Turnolandzie nie wyobrażają sobie /i świetnie/na jakim etapie jest społeczne dochodzenie ... A przecież , to takie oczywiste i dobrze że już nie piszemy o pewnych dowodach , ponieważ wtedy próbuje się mataczyć właśnie w temacie tych FAKTÓW ...
Droga "Ufko" ból z powodu kłamstw jest mniejszy niż nie możność wykrzyczenia prawdy ....
Ale miło wiedzieć że jesteśmy inteligentni sercem...to nie jest takie znowu częste ...Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

DEDAL

#126069

ale jak już jesteś to za Twoje wpisy można Cię tylko pochwalić.Podzielam Twoje zdanie. Dycha.

Vote up!
0
Vote down!
0
#126078

w TEJ historii rozpoczął od..DEMONSTRACJi swej osoby-gdy wrócił z Moskwy-oburzony,że "nie dostał tłumacza"..Było to..zamierzone zwrócenie uwagi polskiej opinii publicznej na..swoje istnienie! Istnienie..kłamcy,celowo wydelegowanego przez polski rząd-sforę jeszcze gorszych kłamców! To jest"ICH"człowiek!IM służący!Nie Polsce i Polakom-w celu dojścia i odkrycia powodów KRZYWDY!Inteligentnie sprawia wrażenie..tropienia "prawdy";działania w interesie zranionej Polski;rodzin poległych..Naprawdę..kłamie!!!Jest ICH człowiekiem!Cuchnącą wtyką,piekącą jeszcze w ogniu tej tragedii-swoją prywatną pieczeń-wydanie i promocję książki!To..druga taka "osoba";obok Krzywonosa..Mierni Polacy;malutkie sprzedawczyki..Lub-jak Deresz-"zhakowani"niewolnicy -systemu z tradycjami paskudnego,niemal stalinowskiego PRL-u..Zapisał się Klich w tej tragicznej i bolesnej historii..nader cuchnąco.Nie wierzę w ani jedno jego słowo!Bo..na jedno słowo"nieufności Rosjanom"-za dwa dni wypowiada..5 słów.szkalujących polskich pilotów i kreuje nadal historię"przypadkowej "katastrofy..Robi to,do czego został oddelegowany..przez gorszych od siebie..

Vote up!
1
Vote down!
0

Patria Opressa

#126105

Po katastrofie wojskowego samolotu CASA C-295 M numer 019, która wydarzyła się 23 stycznia 2008, o godzinie 19:07 w Mirosławcu, powołana została przez MON, 29 osobowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego skupiająca najlepszych polskich fachowców. Na próżno wśród jej członków i ekspertów szukać nazwiska pułkownika Edmunda Klicha.

Tamtego tragicznego wieczoru nasz wybitny ekspert nie poczuł nieodpartej potrzeby by spakować się, wybiec z domu i jechać na oślep przed siebie powodowany poczuciem odpowiedzialności i patriotyzmu, choć wśród ofiar było wielu jego przyjaciół i znajomych.

Edmund Klich znał wówczas swoje miejsce w szeregu i wiedział doskonale, że badanie wypadków w lotnictwie państwowym to nie jego działka. On jest szefem Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych istniejącej przy ministrze infrastruktury i w jego kompetencji jest tylko i wyłącznie lotnictwo cywilne. Koniec, kropka.

Tym bardziej wydaje się dziwne, że po ponad dwóch latach pan pułkownik Klich zachował się zupełnie inaczej. Katastrofa rządowego samolotu z prezydentem na pokładzie była w sposób oczywisty również wypadkiem w lotnictwie państwowym. Piloci byli wojskowymi, a samolot należał do wojskowego pułku i leciał na rosyjskie lotnisko wojskowe.

Ów rejs w dokumentach oznaczono literą „M” (military).

Skąd, więc ten nagły impuls i wprost mesjańskie przewidzenie tego, że to on, Edmund Klich właśnie stanie się człowiekiem numer jeden i jako polski przedstawiciel przy MAK i będzie odpowiedzialny ze strony polskiej za wyjaśnienie przyczyn katastrofy? Dlaczego nagle zachował się zupełnie nielogicznie i odwrotnie niż 23 stycznia 2008 roku? Skąd jazda zupełnie w ciemno do Warszawy i wiara, że zastanie tam ministra Grabarczyka, z którym się wcześniej nie umawiał oraz wbrew jakiejkolwiek logice cała tragedia będzie badana tak, jakby była to jedna z wielu katastrof w lotnictwie cywilnym i to na dodatek rejsowym?

Czy aby na pewno wyjazd Edmunda Klicha do Warszawy był tak spontaniczny jak zeznawał w sejmie?

Oto opowieść Edmunda Klicha wygłoszona przed sejmowa komisją infrastruktury 6 maja 2010 roku:

Rozpocznę od pierwszej informacji, o której – jak większość pewnie z państwa – dowiedziałem się o katastrofie z mediów. Nawet dzwonił jeszcze syn. Mówi: tato czy wiesz, co się dzieje? Włączyłem TVN 24, widzę, co się dzieje, w związku z tym natychmiast zacząłem się pakować i jadę do Warszawy, bo wiedziałem, że już może być problem prawny. Dlaczego? Dlatego, że samolot jest samolotem – był – samolotem lotnictwa państwowego. Załoga była wojskowa. W związku z tym dotyczy to lotnictwa państwowego, którego nie obejmuje załącznik 13 do konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym”

Ciekawe. Klich wie już, że załącznik 13 i cała konwencja w tym przypadku nie mają zastosowania, czyli nic tam po nim, a jednak pędzi jak błyskawica do Warszawy.

Dalej robi się jeszcze ciekawiej:

„Tak gdzieś w połowie drogi, chyba w rejonie Garwolina, bo ja mieszkam w Dęblinie i na weekendy jeżdżę do Dęblina, w tygodniu czy jak potrzeba to mieszkam w Warszawie, także nie ma jakiegoś problemu tutaj dojazdu, szybkości na miejsce wypadku czy coś. W połowie drogi dostałem telefon od pana Aleksieja Morozowa, to jest obecnie przewodniczący Komisji Federacji Rosyjskiej, zastępca pani Anodiny – szefowej Mieżnonarodnej Awiacionnej Komisji… Komitetu, to znaczy Międzynarodowego Komitetu Lotniczego. (…) On zadzwonił i powiadomił mnie, że jest katastrofa w Smoleńsku i traktuje to, jako telefoniczne powiadomienie, natomiast formalne będzie później. I było od razu pytanie o procedury, według jakich będzie ten wypadek badany. On zaproponował załącznik 13 do konwencji, bo myślę, że i według jego wiedzy, i ówczesnej mojej wiedzy, to jest jedyny dokument, który podpisała i strona polska, i Federacja Rosyjska, jako konwencję chicagowską tak zwaną z ’44 roku. Ja wtedy nie wypowiedziałem się jednoznacznie, ale też sądziłem, że to będzie jedyne rozwiązanie, to znaczy rozwiązanie, które ma jasne zasady prawne.”

I dalej:

„Po przyjeździe do ministerstwa już pan minister Grabarczyk na mnie czekał. Zgłosiłem się do gabinetu pana ministra i też ten pogląd wyraziłem, że tu chyba aneks 13 jest takim dokumentem, gdzie obydwie strony mają określone procedury, jest to już jasne, to są zasady międzynarodowe.”

Jak widzimy to nie na szczeblu rządowym z udziałem polskiego premiera dochodzi do forsowania załącznika 13 konwencji chicagowskiej, której w ogóle nie stosuje się w przypadku katastrof w lotnictwie państwowym, lecz cały plan zostaje wyjawiony gdzieś w okolicach Garwolina z inspiracji Morozowa i via jego pomagier Edmund Klich przekazany ministrowi Grabarczykowi.

Do faceta, który w ogóle nie jest przewidziany do badania takich wypadków jak katastrofa smoleńska, dzwoni inny facet z Rosji, który również doskonale wie, że to nie ten adres i nie jego instytucja powinna badać tego typu wypadki. O dziwo, obaj wiedzą o tym doskonale, ale polski rozmówca Morozowa, jakby telepatycznie wyczuwa, co będzie się działo i już jest w drodze czytając niemal w myślach zastępcy generał Anodiny.

Zastanawiające, że na eksperta-ochotnika czeka już w Warszawie minister Grabarczyk, choć nie słyszymy w zeznaniach Klicha o żadnym umawianiu się na wspólne spotkanie. Kto poinformował Grabarczyka, że Klich jest w drodze i ma on na niego czekać?

A może to nagłe pakowanie się i wyjazd z Dęblina do Warszawy to typowe zachowanie się podległego służbowo funkcjonariusza po usłyszeniu wydanego mu rozkazu, a nie impuls, którego jakoś zabrakło podczas katastrofy w Mirosławcu i śmierci tylu przyjaciół i kolegów?

Może pierwszym zadaniem Edmunda Klich była walka o postępowanie w myśl 13 załącznika do konwencji chicagowskiej, która jak dzisiaj wiemy okazała się korzystna tylko dla Rosjan gdyż pozwala im dysponować dowolnie kluczowymi dowodami niezbędnymi do wyjaśnienia przyczyn katastrofy i nie wydawanie ich stronie polskiej?

Idźmy zatem dalej.

Klich, choć jeszcze nie jest polskim akredytowanym przy MAK znajduje się błyskawicznie w Moskwie obok takich wybitnych specjalistów wojskowych jak między innymi płk Goliński i płk Milkiewicz. Niestety, za pomocą intryg i kłótni pozbywa się „konkurencji”, która wraca po trzech dniach do Polski i tak oto opisuje później swoje starcie z wówczas jeszcze pułkownikiem Parulskim, szefem prokuratury wojskowej:

“I wchodzę do tego pomieszczenia, jest pan minister Parulski i od razu – no, powiedziałbym dosyć ostro – powiedział mi, że ja w ogóle nie potrafię działać, ja utrudniam pracę prokuraturze, a w ogóle ja ustawiłem… przyjąłem, jako załącznik 13 do procedowania i działam na szkodę Polski. To były bardzo mocne słowa i ja sobie je zapisałem zaraz wieczorem. Więc w tej sytuacji nie wiem, o co chodzi. Ja mówię, ja muszę procedować według załącznika 13 i wymaga tego ode mnie pan Morozow”.

Znowu pojawia się Morozow, którego autorytet i zwierzchnictwo wydają się od początku dla Edmunda Klicha bezdyskusyjne, choć przypominam, nadal nie jest on jeszcze polskim akredytowanym przy MAK i Morozow nie może od niego niczego jeszcze wymagać czy żądać. Dlaczego zwycięża lojalność wobec Morozowa, a nie obowiązek zapewnienia Polsce jak największego wpływu na wyjaśnienie przyczyn katastrofy?

Czyżby odzywała się u naszego „wybitnego eksperta” dusza niewolnika i instynkt podporządkowania się przewodnikowi stada?

Skoro Parulski uważał wówczas procedowanie według załącznika 13-go za szkodliwe dla Polski to znaczy, że prokuratura wojskowa i wojskowi eksperci mieli inny plan, zniweczony z premedytacją przez Rosjan i działającego zgodnie z ich interesem Klicha.

Dalej następuje bardzo sprawna akcja świetnie przygotowanych Rosjan, u których bynajmniej nie widać w tej kwestii żadnego chaosu i bałaganu. Wręcz przeciwnie, wydają się być świetnie przygotowani i działać według wcześniej ustalonego precyzyjnego planu. Oni chcą za wszelką cenę właśnie jego, Edmunda Klicha i to uczucie do niego zrodziło się być może nie w okolicach Garwolina, …ale gdzie indziej i dużo, dużo wcześniej?

W każdym bądź razie to, co dzieje się dalej tak opisuje sam Klich:

„W kolejny dzień, to był poniedziałek, a i kolejny dzień godzina 13.00, tj. wtorek, trzynastego …przepraszam…o godzinie 12.00 podchodzi do mnie pan Morozow i mówi: pan premier Putin zaprasza, no nie mówi się pan w języku rosyjskim tylko jest wy czy ciebie, no jest to taka forma, jak w angielskim, mówi zaprasza ciebie na konferencję prasową do Moskwy na trzecią. Ja mówię, jak na trzecią? Przecież jest dwunasta. Chyba, że jakiś samolot, może przelecę się jakimś Tu-22 albo coś i to wtedy można, prawda? Wszystko możliwe jest, szczególnie w tak mocnym państwie. No i od razu zadzwoniłem do pana ministra Grabarczyka, bo coś tutaj ja za wysoko zaczynam gdzieś być postrzegany, prawda? No i w rozmowie, ja nie wiem czy była taka jasna akceptacja, ale wyczułem, że mogę się na to spotkanie udać do… Aha, bo później było tak: nie będę musiał lecieć do Moskwy, ale będzie telekonferencja i mam być w budynku w jakimś jednym z gubernatorów. Udałem się na tę konferencję. Pierwszy głos zabrał pan premier Putin, później jego zastępca pan Iwanow i jako trzecia pani Anodina, szefowa MAK-u, która jasno powiedziała, że będzie procedowanie według załącznika 13.”

Rosjanie widząc tarcia w polskiej delegacji oraz patriotyczne i fachowe, czyli „groźne” podejście niektórych naszych ekspertów i wojskowych, postanowili posadzić Klicha przynajmniej na ekranach telewizorów, między Putinem, Iwanowem i Anodiną tak, aby ów obraz poszedł w świat i powstało wrażenie, że ich faworyt jest główną postacią w polskiej ekipie i jest to wybór polskiej strony.

Ponownie zwracam uwagę, że dzieje się to 13-go kwietnia i Edmund Klich nie jest jeszcze polskim akredytowanym przy MAK.

W ten oto przemyślny sposób w rzeczywistości to Kreml obsadził stanowisko polskiego akredytowanego przy MAK, a na fali polskiej akcji palenia zniczy na grobach czerwonoarmiejców i podziwu autorytetów z Czerskiej dla wspaniałej postawy władz Rosji, trudno byłoby stawiać w kłopotliwej sytuacji Władimira Putina. Ten zaś sprytnie oraz osobiście nobilitował Edmunda Klicha.

Zresztą któż miałby oponować z obecnej ekipy rządowej, która prężyć muskuły potrafi tylko na własnym podwórku wobec wrednych „pisiorów” wspierana przez zaprzyjaźnione media?

Dzisiejsze teatralne gesty Donalda Tuska, udające niezadowolenie z raportu MAK to zwykła gra pod naiwną publiczkę, a apelowanie do strony rosyjskiej o uwzględnienie polskich uwag do raportu jest niczym innym jak proponowaniem kompromisu zamiast poszukiwaniem prawdy. Tej prawdy Putin oraz Tusk i jego ferajna nie chcą od samego początku i dlatego najwygodniejszym akredytowanym dla obu stron był właśnie Edmund Klich z wyraźnie widoczną, wbitą w plecy rosyjską kierownicą.

Gwarancją na ukrycie prawdy jest też wypróbowany i dobrze znany na całym świecie żołnierz Putina, prokurator Jurij Czajka, o którego „osiągnięciach” i „sukcesach” Tusk nie mógł nie wiedzieć, zgadzając się na pozostawienie w jego wypróbowanych rękach decydującej roli w prokuratorskim śledztwie.

Wszelkie dzisiejsze dywagacje czy przedłużyć Klichowi kończącą się kadencję, jako przewodniczącemu Komisji Badania Wypadków Lotniczych przy ministrze infrastruktury uważam za skandal i objaw wyjątkowego skundlenia polskiej klasy politycznej.

Jednak tak jak trzeba było zmiękczyć pułkownika Parulskiego generalskimi lampasami, podziękować za pomocą wysokiego odznaczenia państwowego ambasadorowi Rosji w Polsce, Grininowi za współudział w dyplomatycznym spisku wymierzonym przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, tak trzeba będzie jakoś „godnie” zagospodarować polskiego eksperta, protegowanego Władimira Putina. Nie mam żadnych wątpliwości, że tak się właśnie stanie.

Ten człowiek powinien jednak kiedyś stanąć przed polskim, prawdziwie niezawisłym sądem, a jeżeli już czemuś ma koniecznie w przyszłości przewodniczyć to najlepiej z poręczenia Putina, dożywotnio, rosyjskiej komisji MAK, najlepiej w złoconej liberii i przed drzwiami do windy w siedzibie „międzypaństwowej komisji” w Moskwie.

„Mocną” pozycję polskiego akredytowanego najlepiej obrazuje ten oto fragment konferencji prasowej MAK z 19 maja 2010 roku. Mamy tu jak na tacy Edmunda Klicha, którego po telekonferencji z Putinem, generał Anodina szybko sprowadza do parteru, tak, aby mu woda sodowa nie uderzyła zbytnio do jego megalomańskiej głowy i znał swoje miejsce w szeregu.

Dziennikarz BBC zadaje pytanie Edmundowi Klichowi o dodatkowy głos w kabinie, czy jest zidentyfikowany i do kogo należy. Drugie pytanie – O zabrany z lotniska w Smoleńsku system ILS.

Chce odpowiadać Edmund Klich, ale Tatiana Anodina wchodzi mu w słowo: „ Może ja odpowiem. Pan Klich może mówić później.”

Od tamtych wydarzeń minie niedługo już dziewięć miesięcy

Pytany ostatnio w programie „Warto rozmawiać” o to czy zbadał to słynne skrzydło rządowego Tupolewa, które ponoć odpadło po uderzeniu w brzozę, polski „ekspert” Edmund Klich odpowiedział przecząco. Za to nazajutrz w wywiadzie dla portalu Wirtualna Polska „specjalista od katastrof lotniczych” stwierdził:

Ważne byłoby, aby ujawnić rozmowy między Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi i dowiedzieć się czy rozmowa dotyczyła rzeczywiście jedynie stanu zdrowia matki

Tak drodzy czytelnicy, to nie sen, to się dzieje naprawdę. Ten człowiek de facto nastręczony przez Rosjan, wędruje od studia telewizyjnego do studia, od jednej redakcji do drugiej i traktowany jest zupełnie poważnie, jako obiektywny, niezależny polski ekspert i fachowiec.

Ilość sprzecznych z sobą wypowiedzi, wolt, zmian stanowiska, dziesiątki wywiadów i wydana książka czynia polskiego akredytowanego jednym z głównych narzędzi prowadzonej od samego początku przez stronę rosyjską i polską skoordynowanej akcji dezinformacyjnej.

Półroczne żebranie opinii publicznej o zabezpieczenie wraku samolotu, brak czarnych skrzynek, broni, kamizelek kuloodpornych i amunicji borowców, telefonu satelitarnego prezydenta jak i samego kokpitu samolotu to skandaliczne wydarzenia, które miały miejsce bez żadnego stanowczego protestu polskiego rządu, co może nasuwać podejrzenie, że było mu to na rękę.

Oto III RP w pełnej krasie. Oto upadające chore państwo z ogłupioną do cna gawiedzią, które nie może doczekać się narodowego przebudzenia. Państwo ludzi, którzy mając uszy nie słyszą i mając oczy nie widzą.

P.S. Życie jak zwykle zaskakuje.

Powyższy tekst pisałem 8 stycznia i nie sądziłem, że moje „chore insynuacje” podważające samodzielność decyzji Edmunda Klicha o wyjeździe 10 kwietnia 2010 roku ze swojego domu w Dęblinie do Warszawy potwierdził sam polski akredytowany w wywiadzie dla Gazety Polskiej.

GP - Wkrótce potem – jako pierwszy, zanim zrobił to ktokolwiek ze strony polskiej – zadzwonił do Pana Aleksiej Morozow, wiceszef MAK?

Edmund KlichPrzy okazji chcę tu uściślić pewną informację: Morozow do mnie dzwonił, gdy jeszcze byłem w domu, a nie na trasie do Warszawy, jak powiedziałem w pierwszym przesłuchaniu sejmowym

Lont wetknięty w tyłek polskiej ekipy rządowej 10 kwietnia ubiegłego roku okazuje się dużo krótszy niż sądziłem, dlatego też zamiast pastwić się nad gabinetem szkodników i ciemniaków zadedykuję im refren popularnej piosenki grupy Happysad

„…a miało być tak pięknie
miało nie wiać w oczy nam
i ociekać szczęściem
miało być “sto lat! sto lat!”

Vote up!
0
Vote down!
0
#126111

Bardzo dobra i udokumentowana notka o E. Klichu i wielka szkoda aby przepadła w odmętach internetu. Proszę rzuć na swego bloga, bo WARTO!

 

PS. Pisałem w podobnym duchu, ale bez tak dobrego udokumentowania.
Ciekawe, że na stronie Ministerstwa Infrastruktury jest pdf z życiorysem E. Klicha i to z lekka ukryty.
A więc:

http://www.mi.gov.pl/2-4822ffecb3544.htm
Następnie należy znaleźć na stronie dane dotyczące E. Klicha, kliknąć życiorys, rozwiązać proste zadanie algebraiczne i można czytać pdfa. Ciekawe, bo tak było 12 stycznia, a dzisiaj kliknięcie w życiorys otwiera pdfa bezpośrednio.
A tu link bezpośredni

http://www.mi.gov.pl/files/0/30676/yciorysOficjalnyEdmundKlich.pdf
Za zasługi E. Klich dostał nominację na kolejne 5 lat, a C. Grabarczykowi wybaczono PKP i autostrady. Każdy ma swoją cenę, a dwuwładza widoczna jak byk.

http://lotniczapolska.pl/Edmund-Klich-przewodniczacym-PKBWL-na-kolejne-piec-lat,17329

Kajam się i zamieniam otmęty na odmęty.

Vote up!
0
Vote down!
0
#126153

Bardzo dziękuję za świetne opracowanie dotyczące "kontrowersji wokół kwalifikacji lotu", które pojawiły się na samym początku ( pierwsze minuty po katastrofie) i na końcu, po opublikowaniu rap. MAK okazało się dlaczego.
Moim zdaniem K. to jednak ofiara.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#126157

Droga Ufko

ja tez bardzo uwaznie slucham i czytanm, kto , co mowi i pisze i w jakim momencie, od 10 kwietnia i przedtem.

Pewne nazwiska sie powtarzaja...

Pozdrawiam ;-)

seawolf

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam ;-) seawolf

#126123

Nominacja E.Klicha na kolejne 5 lat - nagroda (za dobrze spełniony obowiązek w śledztwie smoleńskim) i ostrzeżenie (by cicho siedział).

Ufko! Nie trać nadziei...

Pozdrawiam.
contessa

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#126133

kitciwucho;Ja natomiast zastanawiam sie ; komu PREZYDENT przeszkadzal? Zauwazylam ozywienie w pewnych kregach naszego spoleczenstwa . Rosjanie?-Rosjanom mozna dobrze zaplacic.

Vote up!
0
Vote down!
0

kitciwucho

#126138

A moze i Orzel Bialy.

Vote up!
0
Vote down!
0

kitciwucho

#126136

Wszyscy skupiamy sie li tylko na tragedii smolenskiej, bo ta na pewnej czesci polskiego spoleczenstwa wywarla duze wrazenie z racji smierci Prezydenta L.Kaczynskiego i Jego malzonki..Zapomienlismy jedank o 3 wczesniejszych tzw "wypadkach" lotniczych w ktorych zginelo kilkudziesieciu polskich pilotow! Moim zdaniem, bardzo spokojne traktowanie szczegolnie '"wypadku" CASY tak przez prezydenta L.Kaczynskiegi i jego otoczenie jak rowniez przez PiS, bylo duzym bledem i tym samym osmielilo siepaczy z WSI  w POwiazaniu ze sluzbami Putina do kolejnej akcji-tym razem na zycie samego Prezydenta i jego brata J.Kaczynskiego ! Mowiac najkrocej, przez to ze J.Kaczynski nie zginal, akcja Tusku-Komorusku-Putinu udala sie polowicznie..Trzeba sobie jednak zdawac sprawe, ze proces demontazu struktur obronnych panstwa polskiego rozpoczal sie prawie natychmiast jak premierem zostal Tusku!! Do tego czasu, pomimo istnienia poteznych sil postkomunistycznych w wielkich bolach , bardzo powoli tworzyly sie nowe struktury panstwa ktore gorzej lub lepiej sluzyly Polsce...Nie wiem czy to byla mistyfikacja aby konia trojanskiego zwanego 3 RP uwiarygodnic w oczach Zachodu, czy tez rzeczywiste dzialania tworzenia sie niezaleznych struktur panstwa od Rosji! Dzis mysle jednak, ze od poczatku, to jest od 1989 to byla jednak farsa sluzb Rosji i Niemiec ktora zaczela im sie wymykac spod kontroli z chwila wygrania wyborow przez PiS i Kaczynskich w 2005..Zauwazcie, ze wlasnie w czasie rzadow J.Kaczynskiego budzet polskiej armii zostal znaczaco zwiekszony, ze armia na prawde stawala sie oragnizacja prezna i sukcesywnie odnawiana, wolna od wplywow komunstycznych trepow na uslugach Rosji! Szczegolnie na lotnictwo polozono wielki nacisk i naklady, co bylo bardzo mocno atakowane przez polskojezycznych ruskich blogerow i ich kundli! Pamietamy co POstbolszewia wypisywala na temat F-16!! Z chwila gdy gubernator Tusku objal przywodztwo nad polska gubernia wyrokiem sfalszowanych wyborow w 2007, w ciagu 2 lat!! "spadaja" 4 samoloty w ktorych ginie polowa pilotow i to tych najwazniejszych, sztab armii z prezydentem i nowo tworzaca sie elita panstwa- niezalezna od Moskwy!! Dlatego tez moi drodzy niepoprawni,  na zbrodnie smolenska proponuje popatrzec duzo szerzej...w przeciwnym wypadku moga nam umknac uwadze sprawy o wiele wazniejsze dla Polski i nas samych!

Nie byloby zbrodni katynskiej, gdyby nie bylo paktu Ribentrop-Molotow, gdyby nie bylo ataku Hitlera na Polske a jeszcze bardziej ataku 17 wrzesnia 1939 sowietow!!

Katyn to tylko skutek wczesniejszych wydarzen...To samo jest ze Smolenskiem..To, ze w Smolensku dokonano zbrodni na polskiej elicie, nikogo kto ma troche wlasnego rozumu i nie jest kanalia nie trzeba przekonywac! Daletgo tez, proponuje sie skupic nad tym wszystkim co doprowadzilo do tej zbrodni!! A to "wszystko"  jest niestety w NAS!! POrozmawiajcie ze swoimi bliskimi, rodzinami, kolegami...Skundlenie polskiego narodu siegnelo DNA!!  I TO JEST PRAWDZIWYM POWODEM TRAGEDII SMOLENSKIEJ I NIE TYLKO!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#126145

przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie"

Z. Herbert, "Przesłanie Pana Cogito"

444Polska.bloog.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak

#126149

Kiedyś wpadła mi w ręce książka Ziemkiewicza "Polactwo". Czytając ją wtedy nie do końca rozumiałam autora. Ale teraz wiem co miał na mysli pisząc,że Polska umarła w Katyniu. Mam często takie pesymistyczne wrażenie,że Rosjamom się udało. Zamordowali wtedy kwiat narodu, prawdziwych patriotów. Gdyby żyła nasza inteligencja Polska byłaby inna. Potem zostały niedobitki prawdziwych Polaków a naród skarlał. Jednak i te niedobitki przeszkadzały. Kraj naszpikowany agenturą, umoczone w gównie media podniosły swe łby i zrobiły wszystko aby wykończyć tych co jescze nie zapomnieli co to Ojczyzna. Ale sam śmiech, kpina nie wystarczyły. Przeszli do rozwiazania ostatecznego i dlatego był 10 kwietnia.Ale to też nie wystarczyło. Przestraszyli się,że w duszach ludzi zaczyna coś kiełkować. I znowu manipulacje, dezinformacje, a glupi lud to łyka. Lemingi to istoty pozbawione kregosłupa moralnego, w nosie majace Polskę bo przecież są Europejczykami. W nic nie wierzą, nic nie słyszą.Są jak psy Pawłowa. Może się zmieni ich zachowanie jak dostaną osobiście po dupie ( przepraszam za język ale już zwykłe słowa nie są w stanie wyrazić co czuję), ale mam co do tego watpliwosci.Jedynie w takich ludziach jak tu widać światełko nadziei. Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#126151

Dodam jeszcze wymordowanie w obozach NIEMIECKICH koncentracyjnych-elity profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i wymordowanie resztki elit intelektualnych-w stalinowskiej Polsce..I..dodam..wezwanie do PAMIĘCI o tym,kto,gdzie i kiedy nas w to piekło stalinizmu-wepchnął.. I..niesprawiedliwą ciszę współczesnych "historyków",niezdolnych -zza wizerunku zielonego Waszyngtona;wizerunku..tak gloryfikowanego i godnego Polaków czołobitnosci-przez dziesiątki lat..-historyków niezdolnych w rozmowach z winowajcami-podnieść tego tematu..Paskudni Niemcy-ten temat podjęli i zdołali go..udżwignąc..moralnie-może nie do końca i wszyscy-ale..choćby finansowo..USA..wielbiące Roosvelta-za wydobycie jej z kryzysu-do takich rozmów..nie dążą Dla nich..oni-z Rossveltem w Jałcie-są..ostoją demokracji ;szlachetności i sprawiedliwości-w historii nowożytnego świata..A..Polska..nadal krwawi ICH decyzją;pozbawiona zdolności intelektualnej narodu-przez lata komuny i komunistycznej indoktrynacji i mentalności kompletnej demoralizacji..To ZA NIĄ,za tę decyzję jałtańśką-dziś płacimy!

Vote up!
0
Vote down!
0

Patria Opressa

#126259