Mit o "zaniechaniach" PIS-u

Obrazek użytkownika Zebe
Kraj

Mainstreamowe media zarzucają  rządom PIS-u , kolokwialnie ujmując, wydawanie pieniędzy bez opamiętania. Zarzuca się Kaczyńskiemu, że nie podjął próby lub też nie dokonał  ograniczenia budżetu po stronie wydatków.
 
Ten „lajtmotiw”  przebił się już tak do świadomości medialno-publicznej, że jest eksploatowany nie w mniejszym stopniu niż osławione „polskie obozy zagłady”.
 
W blogosferze jest sporo komentatorów, dla których ma to być koronny argument w temacie rozgrzeszania rządu Donalda Tuska z zaniechań , których jesteśmy na bieżąco świadkami.
Fakty mówią jednak o czymś innym.
 
Prawdą jest, że rządy PIS-u, wykorzystując bardzo dobry stan gospodarki i niezły stan finansów państwa,  uczyniły sporo w kwestii poprawienia komfortu życia w Polsce. To jednak temat na inną notkę. Prawdą jest też, że rząd Jarosława Kaczyńskiego dostrzegał konieczność ograniczenia wydatków publicznych.
 
W kwietniu 2007 minister finansów Zyta Gilowska poinformowała, że planowana jest duża reforma organizacji sektora finansów publicznych.
Dodała też, że kończone są szczegółowe rachunki, które pokażą opinii publicznej, gdzie można znaleźć oszczędności.
Wicepremier, która była gościem konferencji "Economist Rountable" dodała, że z punktu widzenia gospodarki i finansów państwa jesteśmy przygotowani do dużego wysiłku reformatorskiego, który wzmocni i tak bardzo wysoki nasz wzrost gospodarczy. Zaznaczyła jednak, że z punktu widzenia stabilności politycznej nie można wykluczyć, iż nie wszystkie te zamiary uda się zrealizować. Podkreśliła przy tym, że takiej szansy jak dzisiaj Polska nie miała bardzo dawno. Reforma finansów publicznych przyniesie znaczące oszczędności, ok. 10 mld zł w ciągu dwóch lat. "Oszczędności rzędu 10 mld zł w dwa lata są skalkulowane bardzo skromnie" - powiedziała. Dodała, że w rachubę wchodzą znacznie wyższe oszczędności.

"Wprowadzimy reformę, by zaoszczędzić. Nie przewidujemy znaczących kosztów tej reformy. Zakładamy, że w perspektywie 2 lat oszczędności sięgną 1 proc. PKB" - powiedziała Gilowska.
Dodała, że nie wie ile osób straci pracę w wyniku likwidacji niektórych instytucji.

"Mam nadzieję, że bardzo niewiele. Około 100 tys. osób jest zatrudnionych w jednostkach archaicznych, które się wywodzą z głębokiego socjalizmu" - powiedziała wicepremier.
Projekt reformy zakłada likwidację wszystkich zakładów budżetowych, oraz wszystkich gospodarstw pomocniczych. ."Likwidowane zakłady budżetowe i gospodarstwa pomocnicze są archaiczne i nie przystają do gospodarki rynkowej" - przekonuje szefowa resortu finansów. Zlikwidowane mają być wszystkie samorządowe fundusze celowe. Ich środki zasilą budżety jednostek samorządu terytorialnego. "Wzmocni to budżety samorządowe, które staną się większe" .

"To reforma potrzebna z wielu względów. Polskie finanse publiczne potrzebują konsolidacji, uporządkowania i sytuacji, w której grosz publiczny będzie lepiej niż dotychczas pilnowany. " - powiedział premier J. Kaczyński.
 
Oto komentarz dzisiejszego Marszałka Sejmu, Grzegorza Schetyny:
 
Pani premier Gilowska wie, jak to zrobić (reformę finansów - ja), bo jeszcze w PO przygotowywaliśmy całą ustawę, pakiet ustaw o reformie finansów publicznych i jestem pewien, że tę wiedzę jeszcze posiada. Potrzebna jest gruntowna reforma finansów, struktury wydatków - decyzje o tym trzeba podjąć już. Bo jeżeli nie zostaną podjęte decyzje o reformie finansów publicznych teraz, to będzie je musiał zrobić przyszły rząd(podkreślenie moje) - powiedział sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna w "Salonie Polityczny Trójki"( 5 kwiecień 2007).( sic !)
 
Projekt Gilowskiej zakładał:
 
Likwidację zakładów budżetowych (np. ośrodków szkoleniowych) i gospodarstw pomocniczych (np. kasyn wojskowych, ośrodków wypoczynkowych). Ich zadania przejmą jednostki budżetowe lub spółki.
Agencje państwowe (np. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Agencja Mienia Wojskowego) miały być od 2008 r. przekształcone w tzw. agencje wykonawcze. Według resortu finansów,  miały mieć  osobowość prawną, ale ograniczono by  ich samodzielność w zakresie zaciągania zobowiązań. Poziom zaciąganych zobowiązań nie mógłby przekroczyć 30 proc. planowanych na dany rok przychodów.
 
( …) Zgodnie z projektem, Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) zostanie przekształcony w państwową jednostką budżetową, czyli będzie finansowany bezpośrednio z budżetu państwa, a uzyskiwane dochody zasilą finanse państwowe. Zarówno prezesa ZUS, jak i jego zastępców (najwyżej czterech), będzie powoływać szef rządu, spośród osób należących do państwowego zasobu kadrowego. Również Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS) będzie państwową jednostką budżetową.
W ocenie Ministerstwa Finansów reforma zaostrzy również normy oszczędnościowe. Gdyby dług publiczny przekroczył 55 proc. PKB, w projekcie budżetu na następny rok nie będzie wzrostu wynagrodzeń w budżetówce. Jeśli dług publiczny przekroczy 60 proc. rocznego PKB, rząd przedstawi m.in. program sanacyjny, uwzględniający niższe wydatki.
Dla jednostek samorządu terytorialnego skonstruowano tzw.
wskaźnik zadłużenia. Samorządy o dużym potencjale rozwojowym będą mogły zaciągać nawet znaczne zobowiązania. Zaś samorządy obciążone znacznymi spłatami będą musiały zachować dużą ostrożność przy zaciąganiu nowych kredytów. (…)
 
Warto podkreślić, że PIS nie zdążył wprowadzić reformy w życie. Pierwsze czytanie w Sejmie miało odbyć się 22 lipca 2007. Za włączeniem prac nad „finansami” do porządku obrad było 168 posłów, przeciw 278. Nikt się nie wstrzymał. Jak ktoś nie pamięta, to przypomnę. Przeciw głosowała Samoobrona ( początek konfliktu z PIS) i między innymi PO !
 
Od tamtego czasu minęło trzy i pół roku.
 
Rząd Donalda Tuska nie zdobył się na jakąkolwiek próbę reformy finansów publicznych.
 
Warto o tym pamiętać zanim zacznie się wypominać PIS-owi winy niedokonane lub też brak wizji nowoczesnego państwa. Dziś można dyskutować, czy to było dużo, czy mało. Ważne, że ówczesna władza zdawała sobie sprawę z potrzeb Państwa i Obywateli.
Fakty mówią za siebie.
Bez komentarza.
Brak głosów

Komentarze

Kto ma te informacje przekazywać społeczeństwu, jeżeli media są własnością i w dyspozycji sekretarzy złodziei III RP??? Kto miałby powiedzieć Polakom, że Polak potrafi, skoro rządzący, kolaborują z kolonialistami, którym zależy tylko na dojeniu Polaków. Choas kontrolowany jest gwarantem tej sytuacji. Miliardy zysków, wyrabiane ciężką pracą społeczeństwa, jest drynowane, do koloni, tak jest od prawie 200lat. Kolonialiści, nigdy nie pogodzą się z utratą tych profitów. Kolaboranci, nie pogodzą się z utratą zaszczytów i klepania po ramieniu, merdania ogonkiem. Strach przed sprawiedliwością ludu, paraliżuje ich jak skurcz??? Bez indywidualnego myślenia Polaków, bez zrozumienia istoty naszej biedy, odrzucania idiotycznych z naszego punktu widzenia decyzji władz, nie mamy szans na niepodległość , na normalność, której brakuje na każdym kroku. To jest tak, jak z budową mostów, których nie ma, dróg, które trzeba odbudowywać po kilku latach, chodnikach co kilka lat, gaz najdroższy w europie, antypolskie interesy??? A my mamy się cieszyć, pracą za 4zł, za michę zupy na krakowskim rynku, jak żebracy??? Tych bogatych z telewizji jest garstka, a potrafią zmanipulować nędzę, biedotę, której jest ogromna większość, by na nich głosowano??? Jak to jest możliwe??? Za granicą na nas plują, nie ma nas kto obronić??? Nikt nie ma respektu przed władzą, państwa tchórzy??? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#122671

Telewizja jest koncesjonowana przez WSI, nikt z poza tej grupy, nie otrzyma dostępu??? TV Trwam to telewizja religijna, małą ilością publicystyki, poza tym, jest niedostepna dla każdego i jest amatorska, bez funduszy??? Opozycja, prawica, tak się złożyło, że nie ma wokół siebie ludzi z pieniędzmi, którzy mogliby, stwarzyć jakąś patriotyczną, narodową platformę medialną??? Dlaczego tak jest??? Każdy, tak, każdy kto dzisiaj ma pieniądze, w jakiś sposób je ukradł(to jest największy grzech przemian). Bo skąd, można mieć miliony, miliardy, gdy jeszcze nie tak dawno, wszyscy mieli po równo??? Komuniści, najpierw w imię idei, kradli wszystko, mordowali, kapitalistów, włascicieli majątków, burżuazję, ludzi majętnych od pokoleń,oszczedzali tylko podstawionych habiów komunistów, po to, by przewrotnie, po kilkudziesięciu latach zawłaszczyć to wszystko dla siebie. Bezpodstawnie, sekretarze idei wspólnej własności, ograbili naród, spadek po ofiarach komunizmu, tylko dla siebie, tak, że jeszcze niedawno, państwo, mogło dzielic się profitami ze wszystkimi, oczywiście tylko w założaniach, bo miała po temu środki z państwowych przedsiębiorstw dziś już nie, wszystko jest własnością komunistów, nikt im tego dziś nien odbierze, dopóki będą rządzić??? Dopóki, będą rządzić??? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#122725