W HOŁDZIE WIELKIEMU POLAKOWI. (III)
w 96 rocznicę urodzin św. Jana Pawła II.
Był taki czas, kiedy nasze serca - niczym płazy, pełzały po ziemi
Aż nagle zrządzeniem opatrzności stał się cud. Czas się zatrzymał,
świat zastygł w bezruchu, oniemiał. Bo dokonywała się przemiana.
Wyzwoliła ludzi od lęku, który jest strachem przed strachem. Strach
jest płytki, lęk głęboki. Strach mobilizuje do ucieczki, ale także
do czynu, do walki. Lek paraliżuje obezwładnia. Rozlewa się w stan
bierności, wpycha w zniewolenie. Życie w koszmar przemienia.
Mówił rodakom: - „nie lękajcie się!”
Skąd się w nim wzięła taka siła, która powodowała, że miliony
się z nim utożsamiały. Że podążały za jego tokiem rozumowania,
że wpadały w jego myśli koleje. Powierzały mu tłumione obawy
swoje nadzieje. Zapewne został obdarowany specjalną charyzmą,
- nadziemska mocą przez Boga. Obleczony w pokorną szatę sługi,
aby wabił prostotą, przyciągał ku sobie ludzi. Żeby w szlachetnym
zamiarze przez uniżenie i pokorę, jednoczył wokół siebie ziemską
diasporę. Miliony ze snu głębokiego budził. Wreszcie stał się
dla całego globu - światłem i drogą.
Potem odwiedzał nas w „więzieniu stanu wojennego”. Żeby wesprzeć
duchowo - niewinnie skazanych. Aby przywrócić godność ludzkiej
osobie. Jakby chciał nam powiedzieć - nie jesteś bracie więźniem,
ani niewolnikiem - bo wolność nosisz w sobie. Jesteś jak tytan
mocarny bo w samym Bogu masz oparcie. W świętości chrzescijańskiej
wiary, w porządku moralnym.
Nie sposób zapomnieć, tych kilku spotkania z papieżem chwil - mówi
Andrzej Łapicki. „Patrzę w jego oczy dobre i mądre. Czuję ciepło
jego ręki na swojej. To spojrzenie i ten dotyk dodaje mi sił”.
Był jeden powód, aby się z wyboru Polaka na stolec papieski nie weselić,
lecz ogromnie tym faktem smucić. Trzydzieści pięć lat procesu laicyzacji
w prowincji nadwiślańskiej, diabli wzięli! Tytaniczny trud dwóch pokoleń
komunistów w pył się obrócił. Działał rozważnie, konsekwentnie i planowo.
Najpierw rozbudził Uczucia narodowe, potem wzmocnił kręgosłup religijny.
Wyrwał Rodaków z odrętwienia, bezradności, beznadziei, jakiejś maligny.
Kiedy Papież mówił o prawdzie - to było oczywiste, że pułapki związane
z tym słowem czuje. „Prawdę powiada, się odkrywa - nie na własny użytek
kreuje”. Kiedy buduje piramidę wartości na pierwszym miejscu umieszcza
kulturę. To prawda, rzeczy materialne są człowiekowi do życia potrzebne,
lecz ważniejsze od ich wytarzania jest - tworzenie i ubogacanie siebie.
Wygrał konklawe kapłan - z najosobliwszego zakątka świata. Dziecko wojny,
syn podbitego narodu, co wprzódy z nauką, sztuką się zbratał. Wykrył związek
pomiędzy prawami człowieka, a pokojem. Kierowany niezrozumiałą intuicją
z entuzjazmem - zawczasu przyswajał sobie główne języki świata. c.d.n.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1231 odsłon