W HOŁDZIE WIELKIEMU POLAKOWI. (II)
w 96 rocznicę urodzin św. Jana Pawła II. Pojawił się, kiedy Polacy żyli jakby w uśpieniu, przez obce mocarstwo zniewoleni, w systemie upiornym. Egzystowali jakby w fałszywej rzeczywistości - żyjąc życiem pozornym. Wielu nawet nie wiedziało co się z nimi dzieje. Akceptowali taki stan - bo utracili resztki nadziei. Wydawało się, że nic nie ma sensu!. Akt sprzeciwu wobec władzy był równoznaczny z samobójstwem. Absurdalnym było szamotać się w bezsilnej wściekłości postronki targać. Z tego wielowymiarowego zniewolenia tak po ludzku nie było żadnej możliwości się wyrwać. Lecz Papież Polak, uchylił narodowej „zwierzęcej” klatki wierzeje. Zachęcał uwiezionych rodaków do wyjścia na zewnątrz słowami: „Nie lękajcie się, nie musicie godzić się na zło”. Żarliwie zachęcał do przekroczenia progu nadziei. Musicie rozważyć dodawał istotę, podstawową rzecz, którą drogą chcecie podążać? „Bardziej być, czy więcej mieć?” Sukces osiągnąć i sławę, dorobić się majątku - czy własnemu życiu nadać głębszy sen i treść. Człowiek powiada, nie powinien swoich obowiązków unikać. Nie wolno mu wykazywać lekceważenia wobec swych ziemskich powinności. Nie może ich świadomie zaniedbywać, ucieczką się salwować. Uchybiać nałożonym obowiązkom - nie może zdezerterować. „Każdy człowiek ma jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba jak Westerplatte - utrzymać i obronić!”. Ostrzega tam zgromadzoną młodzież: „Istnieje pewna granica, której nie wolno nikomu przekroczyć, bo oznacza moralną chorobę”. Po oddaniu tego przyczółka dodaje - człowiek przestaje być sobą. Urzekała tłum charyzmatyczna, święta osoba, jego tajemnicą prostota boski dar słowa. Posiadał słuch absolutny na Polskę. Słyszał tęsknotę, którą naród Polski głęboko w sercu chował. Wyraził ową tęsknotę słowami powitania na lotnisku: „Pokój Tobie Polsko, Ojczyzno moja, pokój Tobie!”. Kiedyś powiedział: „Niech zstąpi Duch Święty i odnowi oblicze Ziemi, Tej Ziemi”. „Wtedy czułem, że już nic nie może być jak dawniej, że wszystko musi się odmienić! ( prof. Wnuk-Lipiński) Tak jak przeczuwał profesor, święty człowiek - swoim apelem do Ducha Świętego, łaskę niebios uprosił. Odzyskaliśmy na powrót trale utracone - nasze symbole i wartości. Na placu Zwycięstwa - zostaliśmy podniesieni nie tylko z kolan, ze wstydu i poniżenia, ale duchowej degradacji, z przypłaszczenia. Która pozbawia mocy i woli. Została nam wtedy przywrócona ludzka godność. Ojciec Święty - nasz rodak tchnął w nas iskrę nadziei, dolę sierocą odmienił. c.d.n.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 5478 odsłon
Komentarze
Komentarz niedostępny
Komentarz użytkownika o_Onufry (niezweryfikowany) został oceniony przez społeczność bardzo negatywnie i jest niedostępny. Nie można go już odkryć. Bardzo nam przykro.. :(
18 Maja, 2016 - 19:51
twoje chamstwo
18 Maja, 2016 - 23:30
i wrogość do Polski jest wprost niesamowita. Spadaj!!!
Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain
Romku! - Co byśmy nie napisali do o_Onufrego...
19 Maja, 2016 - 08:56
... i o o_Onufrym, to spłynie po nim tak, jak woda po kaczce, ale do czasu.
Przed kilkoma laty do przyległej do mojej posesji sprowadziła się pewna rodzina z pewnego zadupia spod Grudziądza. Mieli psa, który swój dotychczasowy żywot spędzał na wiejskim podwórku przywiązany do budy. Ludzie ci sprzedali "ziamię" i stali się "miastowemy". Przynajmniej tak myśleli, że się nimi stali. Trudno im było przyjąć inne od "czereśniackich" obyczaje, więc słoma z butów wystaje im po dziś dzień. Także ich pies miał wielki kłopot w zasymilowaniu się z nowym środowiskiem.
Zapewne zapytasz: - a jaki ma to związek z owym o_Onufrym? - Otóż ma i jest w tym pewna analogia.
Ów pies był przyzwyczajony na wsi do pilnowania podwórka. A w mieście? No cóż, mają oni podwórko wspólne z innymi mieszkańcami kamienicy i nie jest ono tylko i wyłącznie własnością "pana" i "pani" owego psa. Tak więc pies nie miał obowiązku strzeżenia podwórka. Ale to, do czego przez lata był przyzwyczajony na wsi - nie uszło z psa, jak powietrze z dziurawego balonu. Zatem codziennie wybiegał on na podwórko i zanim zadarł tylną łapę - wpierw musiał wszystko obszczekać. A szczekał dosłownie na wszystko. Szczekał na smaganą wiaterkiem gałązkę krzewu w przyległym ogrodzie, szczekał na... cień dzikiej jabłoni i pojemnik na śmieci w śmietniku, a najzabawniesze było obszczekiwanie... powietrza, hahaha. Szczekał na wszystko, co się ruszało, a także i na to, co na drzewo uciekało.
Potrafił wytarmosić za nogawki ludzi, którzy pojawiali się na swoim podwórku. Czuł się tak, jak pan na Mogadorze. Ale do czasu. Któregoś dnia zainteresował się moimi nogawkami i już ochoczo zaczął zachodzić mnie od tyłu szczerząc kły, gdy... spotkała go niemiła niespodzianka. Potraktowałem go smugą gazu paraliżującego. Siadł na tyłku, wytrzeszczył ślepia wielce zdziwiony. Potem położył się potulnie na brzuchu i leżał tak w bezruchu około 15 minut. Od tamtej pory ów "postrach podwórek" kiedy mnie zauważył, podkulał ogon i uciekał do domu. Gdy szczekał na powietrze - wystarczyło, że się tylko jemu pokazałem, a ten milknął i... biegł natychmiast do domu.
A o_Onufry??? No cóż, na tę gnidę jest dobry... azotox.
Pozdrawiam,
Satyr
___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz".
© Satyr
Zaprawdę powiadam Wam...
Komentarz ukryty i zaszyfrowany
Komentarz użytkownika o_Onufry (niezweryfikowany) został oceniony przez społeczność dość negatywnie. Został ukryty i zaszyfrowany poprzez usunięcie samogłosek. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 3. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność jakkolwiek ciężko Ci będzie go odczytać. Pamiętaj, że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
22 Maja, 2016 - 09:48
@o_Onufry - czyli Wszy i gnidy: jak się ich pozbyć?
22 Maja, 2016 - 10:53
Wszy to bardzo uciążliwe pasozyty, ich obecność wywołuje dyskomfort.
kundlizm
20 Maja, 2016 - 16:43
Takich szczekających kundelków w tym narodzie tresował " sąsiad" ze wschodu i jego komunistyczni pomocnicy sprowadzeni do Polski, którzy wychowali swoich następców. Z tęsknotą oczekuję chwili kiedy nasz Naród wypluje z siebie takich i im podobnych. Zastanawiające jest to, jak oni nienawidzą wszystkiego co prawdziwie polskie, jak nienawidzą samych siebie, bo niepotrafią być Polakami.
gmmk