DWORSKIE BŁAZNY.
Kiedy król, obarczony jarzmem
władzy osłabł, gdy przejmującej
nudy zaznał zakrzyknął gromko
na sługi, wołać tu prędko błazna!
Dzisiaj, także niejeden dworski
trefniś choć, bez czapki trójgra-
niastej, bywa panaceum na nudę
salonowej elity i rządzącej kasty.
Rozmaitych błaznów dookoła
nas bez liku. Są paranormalne
podśmiechujki, durne wesołki,
lub bezmózgowce kabaretniki.
Dzisiaj dwoją się i troją dziwne
od chichotu sprytki, aby władzy
zblazowanej jej sprawowaniem
ociupinę przysporzyć rozrywki.
Śmieje się władza z błazeńskich
wygłupów do rozpuku. Śmiech
aż skręca dygnitarzy we dwoje .
Kolka łapie, trzęsą się brzuchy.
Podążająca za najnowszą modą
zachwyca się - miłościwie nam
panująca władza, nieobyczajną
dodą - fizdrykami i mellerkami.
Nie gardząc nawet pospolitymi
błaznami. Łapczywie połykając
funty zabawnych krotochwil, ze
srebrnej misy. Smaczne pirożki,
jenderki, koszerne najsz z tubki
Z braku laku niegolone hołdysy.
Często i na celebryckie rarytasy
nabiera - rozchichotana władza
smaku. Rozmaitych redaktorów
gwiazdorów pomniejszego sortu
kadzidlarzy i roju przydupasów.
Którzy dawno stracili poczucie
gustu i umiaru. Przyzwoitości
i pokory. Planktony powiatowe
i wojewódzkie. Przebiegłe lisy,
hurysy i płaty wyschniętej kory.
Co by się potem nie miało stać
-błazeński spektakl musi trwać!
Od lat to samo - chociaż nie tak
samo. Platformy obywatelom
cyrk poustawiał. Dla wesołości
uciesznych krotochwil - rozbił
cyrk -w smutnym kraju namiot.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 839 odsłon