GŁOS KNIEI.
Motto:
„Człowiek lasu” już pomiędzy drzewami
nie hasa, lecz porzuciwszy dziewicze
ostępy kniei wodę do głów czytelnikom
pewnej patriotycznej gazety leje.
Trzy lata temu - nie wiedzieć czemu
naród ocknął się po długiej drzemce.
Wreszcie wybrał sobie przyzwoitego
prezydenta.
Szczęśliwy dzień - powiada człowiek
lasu dzisiaj mamy, już trzy lata dobrej
prezydentury, jak strzelił z bicza.
Lecz najlepsze dni dopiero nadejdą.
cztery lata przed nami, szmat czasu
- jakby tego nie liczył.
Wyobraźmy sobie koszmar, głośno myśli
człowiek lasu - pragnąc chyba rodaków
pocieszyć - hr. Komoruskiego, ripley
- kolejnej kadencji. Gdyby ciężarną
zakonnicę na pasach jakiś nieuważny
kierowca - przez przypadek potrącił.
Przy tym, nawet nie oblewa „leśnego
luda” rumieniec dziewiczego wstydu
gdy brzemienne skutki innego faktu
mimo uszu puszcza. Przecież to jego
idol zawetował - parę kardynalnych
dla suwerennego bytu narodu, ustaw.
Człowiek lasu ten grzech w imieniu
narodu z serca przebacza, dla owego
- przebiegłego politycznego gracza.
Wspaniałomyślnie winy mu odpuszcza
straszy swoich rodaków, chociaż nie
ma ku temu powodów - Budą Ruską.
Sączy czytelnikowi, patriotyczne słowa
roztaczając przed zalęknionymi oczyma
istną apokalipsę, wizję wojny domowej.
Wodze bujnej fantazji popuszcza, widzi
wzrokiem wyobraźni hr. Komoruskiego
- bezustannie latającego do Brukseli
po kolejne dla zarządzania instrukcje.
Winniśmy wdzięczność Bogu powiada nasz
człowiek lasu - zanosząc żarliwe modły
przed jego boski majestat nieustannie,
że ten wybraniec narodu wypełnia swoją
funkcję głowy naszego państwa - godnie
profesjonalnie, z takim zaangażowaniem.
Chociaż malkontentów martwi drobny detal
wspanialej prezydentury - nasz szanowny
człowieku z leśnych ostępów, ów kontekst
bez znaczenia, w czyim to czyni imieniu?.
Swoich ziomków i rodzonych braci, czy też
raczej pewnej liczącej się tu mniejszości
etnicznej - „Rzeczypospolitej Przyjaciół”.
Pomyśl przez chwilkę leśny człowieku,
- co rzucasz jako ziarno na wiatr słowa
- czy taki przywódca którego sympatia
polityczna względna, ma dzisiaj moralne
prawo - zarządzać sondaże czy agitować?
Już nawet nie wspominając o ambitnym
zamiarze - konstytucyjnego referendum.
Czy powinna osoba, która nie troszczy
o polską rację stanu, a godność urzędu
prezydenta tak nisko sobie ceni, robić
jakieś dyskusje w tematach przyszłości
kraju licząc na patriotyczne uniesienie.
Powinni powiadasz, przestać złośliwcy
krytykować swego prezydenta, grzechy
podarować, po ludzku błędy mu wybaczyć.
Przecież nie można od tego człowieka
oczekiwać cudu. Absurdalne zdanie na
koniec wywodu wstawiasz - nakazując
rodakom - porównywać dzień do nocy,
Ruską Budę ludziom sobie wyobrażać.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1422 odsłony