Czy w sprawie CASY może chodzić o KASĘ?
W sprawie katastrofy CASY C-295M jak mantrę wszyscy w MON oraz politycy PO powtarzają, że „nikt nie miał interesu w tym, by cokolwiek ukrywać”.
Możemy być dumni, że Polska jest krajem na tle innych państw całkowicie wyjątkowym.
Na kanale Discovery World dość często emitowany jest cykl dokumentalny „Katastrofy lotnicze”. Z podziwem można tam oglądać profesjonalizm, dociekliwość i nieraz wieloletnie, mozolne wysiłki specjalistów w celu stwierdzenia przyczyn katastrofy.
Właśnie w tym programie jest jasno ukazane to, że kluczem do wyjaśnienia sprawy jest powołanie naprawdę niezależnej komisji do wyjaśnienia przyczyn katastrofy.
Producent maszyny ulegającej katastrofie jest, co logiczne, najczęściej zainteresowany tym, aby winę przerzucić na tak zwany błąd ludzki, bo w przeciwnym razie zostanie narażony na ogromne straty finansowe spowodowane spadkiem zamówień, wycofaniem na jakiś czas samolotów z eksploatacji.
W trudniejszej sytuacji są linie lotnicze. Tu zarówno błąd pilota jak i usterka samolotu uderzają równie mocno. Nieprofesjonalna załoga, zakup zawodnego sprzętu to złe wieści dla klientów i namacalne spadki dochodów, a nawet bankructwo. Tu najlepszym rozwiązaniem są złe warunki atmosferyczne.
Z tych właśnie powodów w cywilizowanym świecie, komisje badające przyczyny katastrof nie mogą mieć absolutnie żadnego interesu w ukrywaniu czegokolwiek.
Jeżeli pogłoski o tym, że „niezależna komisja” powołana przez MON „niemający interesu w ukrywaniu czegokolwiek” przekazała do odczytania czarną skrzynkę z CASY hiszpańskiemu producentowi samolotu „niemającemu interesu w ukrywaniu czegokolwiek” to mamy nic innego jak wielki SKANDAL.
No, ale któż w tak praworządnym kraju jak Polska mógłby choćby tylko pomyśleć, że w sprawie CASY może chodzić o KASĘ?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2799 odsłon
Komentarze
Re: Czy w sprawie CASY może chodzić o KASĘ?
27 Stycznia, 2009 - 16:46
Zbyt słabo znam sprawę, abym mógł powiedzieć "co", jednak niewątpliwie coś tam musi być na rzeczy skoro brat pilota otrzymał pogróżki, a nie widzę absolutnie żadnych powodów, dla których miałby on to sobie zmyślić. Katastrofy lotnicze to trudny temat i myślę, że jeśli coś jest na rzeczy to strasznie ciężko będzie tą sprawę wyjaśnić, tym bardziej znając realia III RP. Na pierwszy rzut oka faktycznie może się wydawać, że "nikt nie miał interesu w tym, by cokolwiek ukrywać", ale pozory mylą. To była chyba pierwsza w dziejach katastrofa CASY C-295 M (?). Samolot miał ponoć jakieś usterki techniczne. Na pokładzie było 20 wysokich rangą oficerów. Już same te informacje są w pewnym sensie dość niezwykłe. Sprawa trudna, ale niewątpliwie godna uwagi.
CASA kak GIEREMEK :)
27 Stycznia, 2009 - 17:54
Sprzęt świetny, stężenie Autorytetów znaczne, więc wypadku... nie było i nie ma co badać.:(
Jestem tendencyjny, bo kiedyś, dawno temu, słuchałem żalów chłopaków ze szkoły w Dęblinie, którzy się skarżyli, że wojskowi piloci (obliczani na minuty walki powietrznej, a potem - czysty zysk), czyli uczeni startowania i niszczenia celów, zabierają im miejsca pracy w cywilnym lotnictwie (podczas gdy oni wzięci do służby, tkwią uziemieni jako obsługa na lotniskach i tracą tzw "nalot"). Opowiadali nawet o pilocie rejsowego samolotu, który zapomniał włączyć instalacji antyoblodzeniowej, nie zdawał sobie sprawy, że z tego powodu leci nad sama ziemią (maszyna była cięższa), a w ostatniej chwili połapał się i "bohatersko lądował w polu, ratując życie pasażerom. No, to jest zdanie tylko jednej strony, a wiem z innych źródeł, ze stan techniczny cywilnych samolotów bywa... różny, a sami piloci skłonni są do wygłupów i brawury.
Przypomnijcie sobie jednak, jak helikopter Millera, też prawdopodobnie oblodzony, lub zatankowany letnim paliwem z wodą czy innym syfem, spadł dość szczęśliwie dzięki autorotacji (czyli hamowaniu "wiatraczkiem". Teraz też coś się przebąkuje, że w samolocie w kółko włączał się alarm oblodzeniowy... To już trzy znane mi przypadki.
Jeśli ktoś jest ekspertem, niech mnie, proszę nie zabija śmiechem, tylko wyprowadzi z błędu, o ile w takim tkwię. Dziękuję!
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
ludzie! a nie było przypadkiem tak, że się nam CASA...
27 Stycznia, 2009 - 18:20
... z Geremkiem zderzyła?!
A oni to tuszują?
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Przemoc rzadko jest odpowiedzią, ale kiedy jest, jest jedyną odpowiedzią.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów