Garść wspomnień o ś.p. Romanie z USA – naszym niepoprawnym blogerze i komentatorze

Obrazek użytkownika Satyr
Blog

Przyznam się, że wiadomość o śmierci Romka Tarnawskiego bardzo mnie zasmuciła. Zasmuciła mnie na tyle, że po dość długim braku aktywności na naszym niepoprawnym portalu – postanowiłem napisać ten tekst, – mimo iż w związku z pandemią i prowadzeniem nauczania zdalnego, bardzo ciężko mi „wykroić” czas na zredagowanie i opublikowanie treści nie tylko na stronach naszego niepoprawnego serwisu, ale także na innych forach i portalach społecznościowych.

 

 

 

Z Romkiem poznaliśmy się za pośrednictwem portalu NP. w roku 2012. Obydwaj nie ograniczaliśmy się tylko do komentowania swych tekstów. Nasze relacje poszerzaliśmy w licznych korespondencjach poczty wewnętrznej NP. oraz tradycyjnych e-mailach.

 

Napisał mi, jakie były Jego losy i jak się znalazł w USA. Zaczął od opisania zdarzeń, kiedy jako „świeżo upieczony” maturzysta, – nie widząc perspektyw swojego dorosłego życia w komunistyczno-sowieckiej Polsce – przedostał się w roku 1970 przez „zieloną granicę” do Czechosłowacji, dalej… do Austrii, potem pobyt w obozie dla uchodźców pod Wiedniem, by po kilku miesiącach zamieszkać i pracować kilkanaście lat w Szwecji. A że Szwecja stawała się coraz bardziej muzułmańskim krajem, w który rodowity Szwed miał tyle do powiedzenia, co Żyd w okupowanej przez Niemców Polsce, – Romek zdecydował się na osiedlenie w Stanach Zjednoczonych w pobliżu bodaj największego skupiska Polonii w USA – Chicago.

 

Z biegiem czasu kontakt mailowy już nam nie wystarczał. Poszerzyliśmy go za pośrednictwem komunikatora Skype. Wówczas widząc się i słysząc, prowadziliśmy czasami kilkugodzinne „nocne Polaków rozmowy”. Doszło nawet do tego, że uznawaliśmy tydzień za stracony, jeśli chociaż przez kilkanaście minut nie porozmawialiśmy. A tematów do rozmów było bez liku, – rzec by można… istna „beczka bez dna”. Nie bawiliśmy się w plotki. Rozmawialiśmy głównie na tematy polityczne, społeczne, o życiu Polaków w Ojczyźnie i tych mieszkających poza granicami Polski. Poszukiwaliśmy sposobów działania na rzecz naszej Ojczyzny.


Jednym z licznych skutków takich nocnych rozmów z Romkiem (oraz z użytkownikiem naszego serwisu o nicku Jestem jakim jestem), był mój artykuł zatytułowany „Nocne Polaków rozmowy, czyli… na kogo zagłosują Niepoprawni”, który opublikowałem na Niepoprawnych 18 października 2015 roku (tutaj), tj. tydzień przed wyborami parlamentarnymi, a które notabene wygrało Prawo i Sprawiedliwość i po wyborach, wraz z ugrupowaniem Zbigniewa Ziobry – pod szyldem Zjednoczonej prawicy zaczęli zmieniać Polskę na lepsze. Ów artykuł doczekał się aż 110010 odsłon i ponad 200 komentarzy.


Jakim człowiekiem był Romek?


Przede wszystkim – był wielkim patriotą. Mimo, iż przyjął obywatelstwo amerykańskie, nigdy nie zapominał o Polsce, o swoich korzeniach. Miał żonę Polkę (z polskim obywatelstwem do dzisiaj), a syn świetnie mówi i pisze po polsku, choć nie urodził się w Polsce. Miałem tę przyjemność z nim rozmawiać. Wspaniały, młody i zdolny człowiek, absolwent amerykańskiej wyższej uczelni w dziedzinie IT.


Romek był aktywistą środowiska polonijnego w Chicago. Można Go było zobaczyć na filmach i fotografiach (przesyłał mi te materiały i mam je w swoim archiwum), które dokumentowały Jego uczestnictwo w protestach przed Konsulatem Polskim w związku chociażby z niezadowoleniem Polonii Amerykańskiej z „platformersko-peselowych” rządów, w obronie zmiany lokalizacji pomnika św. Jana Pawła II i wielu innych niezliczonych manifestacji, w jakże ważnych dla Polaków sprawach.


Był ponadto wielkim orędownikiem języka polskiego, choć nie ukończył studiów na kierunku filologii polskiej. Przecież,… by być Polakiem-patriotą, wcale nie musiał mieć wykształcenia polonistycznego. To On właśnie także zwracał uwagę naszym Niepoprawnym „analfabetom wtórnym”, by pisali zgodnie z polską pisownią. To On był ostrym przeciwnikiem stosowania przez Polaków w Ojczyźnie spolszczonych wtrętów anglojęzycznych, – podczas gdy określone rzeczy czy czynności mają swoje polskie nazewnictwo. Niech tu będzie przykładem chociażby jeden z wielu artykuł opublikowany przez Niego na NP (tutaj).
Romek znał biegle język niemiecki, angielski, angloamerykański i szwedzki. To On przetłumaczył tekst z polskiego na szwedzki w akcji obrony polskich lasów
(tutaj), którą to akcję stworzyliśmy my – Niepoprawni w niemal całej blogosferze w styczniu 2015 roku. Zawsze uznawał język polski za najważniejszy i nie uległ modzie… „grania Amerykanina”, który po 3-miesięcznym pobycie w USA zapominał już polskie słowa.


Kiedy na kontynencie amerykańskim wśród Polonii rezydenci WSI-oków byłego komunistycznego systemu zauważyli, że Polonia Amerykańska w roku 2015 walnie przyczyniła się do przegranej w wyborach parlamentarnych i prezydenckich platformersko-peselowej i lewackiej swołoczy w Polsce,… stworzyli rozgłośnię radiową dla Polonii w Chicago i nie tylko. Nie podam jej nazwy, by nie robić jej kryptoreklamy. Podszyła się pod patriotyczne środowiska, którym polski rząd Zjednoczonej Prawicy absolutnie „nie pasi”. Liczyli na to, że Polacy zamieszkujący USA przyjmą „ichniejsze” kłamstwa, że: PiS jest do d*py, a… „pisiory” zadłużają Polskę na grube miliardy złotych, że Jarosław Kaczyński – to stary i zgorzkniały zgred, który ciągnie Rzeczpospolitą na dno i nie jest nawet w stanie spłodzić potomka, że Antoni Macierewicz – to przygłup szukający pretekstu do wojny z Putinem, ponieważ na podstawie dowodów naukowych dowiódł, że nie było żadnej „pancernej brzozy” (nazewnictwo Seewolfa), a po prostu ładunek heksogenu (głównego składnika trotylu) w lewym skrzydle i na pokładzie tupolewa itd.

 

Niestety, od dwóch lat… Romek uległ ich wpływom w wypracowywaniu własnego światopoglądu, co z przykrością stwierdziłem. Różnice naszych zdań nabrały takiego brzmienia, że zaczęliśmy tracić nić wzajemnego porozumienia. Taki stan manipulacji faktami, którym Romek zbyt łatwo uległ spowodował, że nasze drogi lekko się rozeszły, ale nie na tyle, by przekreślić wszystko to, co Romek dotychczas zrobił dla Ojczyzny.


Był bardzo wrażliwym i delikatnym człowiekiem. Wrażliwym nie tylko na krzywdę bliźniego, na piękno otaczającego Go świata, przyrody czy ptactwa, któremu instalował karmiki, ale także mało odpornym na wszelkiego rodzaju wulgaryzmy i oszczerstwa, których niejednokrotnie doświadczał od komentatorów na naszym serwisie i innych forach internetowych. Unikał tzw. pyskówek. Wolał takiego chama-internautę „obejść szerokim łukiem” i nie wdawać się z nim w wymianę zdań.


Romku, będzie nam Ciebie brakować.
+Spoczywaj w pokoju+ Amen.

 

Brak głosów