"Kremówka" czy dogmat akceptacji terroryzmu?

Obrazek użytkownika Lu-Bicz
Blog

11.08.2016

   Z pewnością wielu z nas pamięta jowialną twarz św. Jana Pawła II wspominającego w Wadowicach młodzieńczą fascynację "kremówkami" z małostowym machnięciem ręką. Od tego czasu apetyt na  to ciasto wśród wierzących zdecydowanie wzrósł. Może nawet do rangi jakiegoś substytu...Hostii dla niektórych wiernych?

   Obecny papież Franciszek niestrudzenie nawołuje Europejczyków do bezgranicznego przyjmowania imigrantów. Pomoc ludziom w potrzebie pozostaje chrześcijańskim kanonem.Jednak bezwarunkowo? Ciągle brakuje mi papieskiego zakreślenia granicy między roztropnością a łatwowiernością. Jak w takiej sytuacji chronić się przed szatanem we własnym domu? Jak jednoznacznie odróżnić przyszłego terrorystę od emigranta zdecydowanego przyjąć warunki gościny? A jeżeli nie chce przebywać w narzuconym mu odgórnie kraju? Czy chrześcijaństwu rzeczywiście brakuje kolejnych męczenników, gdy wyznawcy Chrystusa codziennie giną za wiarę? A może modlitwy za zamordowanych mają być rekompensatą za łatwowierność traktowaną jako dopust Boży? To już byłaby nie herezja lecz profanacja...  Czy papież Franciszek zdaje sobie sprawę, że bezgraniczne przyjmowanie uchodźców to jakaś forma przyzwolenia na ich tragedie w macierzystych krajach?

   Pytania, pytania, pytania...Jeśli powiedziało się "a" to trzeba powiedzieć "b".Granica między autentycznym dogmatem a ludzką nadinterpretacją powinna być wyraźna i czytelna dla kazdego wyznawcy Chrystusa. Papież też ma prawo do złożoności - jest przecież człowiekiem.

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.6 (4 głosy)