Dlaczego kupimy francuski helikopter
Sowiecka praca nad Francją przyniosła rezultaty. Widać to zwłaszcza dziś. Dla tych co nie wierzą w teorie spiskowe garść wiadomości z „Archiwum Mitrochina” – największego zbioru sowieckich dokumentów jaki kiedykolwiek wydostał się na Zachód.
Agentura sowiecka we Francji była (i jest) ogromna – ilościowo równa agenturze w Polsce. Według O. Gordijewskiego więcej rosyjskich szpiegów działa tylko w USA i Niemczech.
Głównym zadaniem agentury we Francji było (jest) niszczenie stosunków z USA, jej największy sukces to wyjście Francji z NATO (1967).
Francja została nagrodzona przyjęciem systemu telewizji kolorowej SECAM (gorszego niż PAL) w krajach bloku wschodniego.
Liczni agenci wpływu wokół Charlesa de Gaulle zdołali przekonać go, że „ZSRR prowadzi politykę pokojową” , a Francja jest mocarstwem.
Niemniej ważna była praca nad poglądami społeczeństwa francuskiego. W 1966 roku już 35% Francuzów było pozytywnie nastawionych do ZSRR (rok wcześniej 25%), a tylko 13% wrogo.
Drastycznie zmieniło się postrzeganie USA – z 54% sympatii do 22%.
„Trybuna Narodów” – to tygodnik rezydentury paryskiej sowieckiego wywiadu. Wydawca Andre Ulman „Jurij” otrzymywał 200 tys. fr. miesięcznie z POLSKI (cały „obóz socjalistyczny” solidarnie finansował „siły postępu” na Zachodzie). „Trybuna” wydawana od 1946 do 1978 kosztowała nas 1.527 tys. fr.
Dzięki rozbudowanej sprawozdawczości w sowieckich służbach możemy poznać szczegóły pracy nad mózgami Francuzów.
Fragment sprawozdania z działalności za 1961 rok:
„Zainspirowano 230 artykułów prasowych, wydano 11 książek, zorganizowano 9 wieców, wydrukowano 14 tys plakatów. Z inicjatywy agentów powstały 32 interpelacje i oświadczenia parlamentarne”.
Bardzo ważną postacią był dziennikarz - syn twórcy kroniki filmowej - Pathe. Ten pochodzący ze znanej rodziny wynalazcy patefonu mason kierował agencją prasową o nazwie „Ośrodek Informacji Naukowej, Gospodarczej i Politycznej”. Jego honoraria od 1967 do 1979 roku wyniosły 218 tys (plus premie i zwroty kosztów 68.423 fr).
Został założycielem Ruchu Niezależności Europy, pisywał do gazet.
Premie noworoczne za 1974 rok (szefem KGB wtedy był J. Andropow) otrzymali:
JOUR - 4 tys (szyfrant francuskiego MSZ),
Andre, Brok, Fiodor-3 tys.
Argus, Dragon, Dżelib, Laurent - 2 tys.
Nat i Rem -1500 fr.
Bukinist, Mars, Tur – 1tys.
Natomiast mason - Pathe nie dostał nic! (nie zasłużył na premię w 1974).
W 1976 zaczęto wydawać dwutygodnik - bezpłatny biuletyn „Syntezy” rozsyłany do 70% posłów, 47% senatorów i 41 wpływowych dziennikarzy. Przez 3 lata KGB wydał 252 tys. franków na ten biuletyn. Jedyny przyłapany agent wpływu przyznał się do pisania artykułów w tym piśmie za drobne pieniądze. Rosyjscy agenci na Zachodzie działają w warunkach dużego komfortu – ryzyko „przypału” jest dużo niższe niż jazda bez biletu w tramwaju.
Wielkim wyczynem techniczno – logistycznym było zainstalowanie podsłuchu w urządzeniach teleksowych dla ambasady francuskiej w Moskwie. Lekkomyślni Francuzi wysłali te urządzenia w 48 - godzinną podróż bez nadzoru.
Przez 6 lat wszystkie depesze z ambasady były śledzone .
Za to osiągnięcie oficer Igor Masłow został nagrodzony orderem Lenina.
Ze sprawozdania za rok 1979:
„Zamieszczono188 artykułów w prasie, rozpowszechniono plotkami 19 dezinformacji, przeprowadzono 7 operacji z fałszywymi dokumentami, zorganizowano 2 wiece, inspirowano 4 przemówienia na zebraniach publicznych, wydano 2 książki i 4 ulotki.”
Sowieccy funkcjonariusze bardzo trafnie i obrazowo nazywali pewne kategorie ich „personelu”. I tak „gównojadami” zwano skretyniałych zachodnich intelektualistów w rodzaju B. Shawa czy B. Russela, którzy działali nieświadomie jako sowieccy agenci wpływu nie pobierając żadnego wynagrodzenia.
„Samorodkami” zwano natomiast takich, których nie trzeba było werbować – sami zgłaszali się do sowieckiej ambasady oferując usługi.
Np. „samorodek” Alan postawił sprawę jasno – zarabia 7 tys. a chce kupić domek wiejski za 150 tys. Przez 6 lat dostarczał dokumentacje techniczne urządzeń laserowych do systemów naprowadzania rakiet.
Jego oficer prowadzący Kiesariew dostał order Czerwonej Gwiazdy.
Już w 1980 roku zalecono rezydenturze by raczej koncentrować się na tańszym i skuteczniejszym wynajmowaniu dziennikarzy niż kłopotliwym i trwającym długo pozyskiwaniu agentów.
Dziś widzimy, że właśnie dziennikarze wykonują główną pracę, choć oczywiście potrzebni są również specjaliści od samobójstw, pożarów mostu itp.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2015 odsłon
Komentarze
Leopold
25 Kwietnia, 2015 - 00:35
W Polsce dziennikarz jest ministrem propagandy o nieograniczonych wpływach.
Kierunki działań ustala w Wałdaju pijąc wódkę z putasem.
Komunista z komunistów, szechter.
Ale pewnie dlatego, że stary jak pies i ma zgubne nałogi,
dodał mu kremlowski satrapa młodego pomocnika - rodzynka.
Pozdrawiam
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze