Dwa skandale

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz
Blog

Izraelski premier obwinia Polaków za holokaust. Ambasador Izraela w Polsce w podobnym tonie obraża Polaków w Obozie Śmierci w Auschwitz-Birkenau w obecności polskich premierów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego.

I co?

Polscy dostojnicy państwowi popiskują coś nieśmiało na Twitterze. Minister Spraw Zagranicznych oraz Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego mydlą Polakom oczy rzekomym "„nieporozumieniem”, zaś rzeczniczka rządu oświadcza, że nie zaplanowano spotkania polskiego Premiera z Ambasador Izraela. Czyli żadnych formalnych kroków ze strony władz polskich.

Słowem MANE, TEKEL, FARES ! I wychodzi na to, że miał rację pan profesor Andrzej Nowak z Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego pisząc przed kilku laty we wstępie do książki „Od Polski do post-polityki”, cytuję: „martwię się o to, co się stało z demokracją, z Rzeczypospolitą, z Europą Wschodnią, z Europą. Co dzieje się z rzeczywistością w magmie płynącego z posłusznych (komu?) mediów przekazu „pi-ar”..., że następuje narastające poczucie rozpadu wspólnoty, którą stworzyły poprzednie pokolenia Polaków..., że należy rozważyć możliwość końca naszej historii...", koniec cytatu.

A więc mamy obecnie dwa wielkie skandale w Polsce.

Pierwszy to haniebne zachowanie władz Izraelskich wobec Polski i Polaków, a drugi to tchórzliwie zachowawcza postawa władz Rzeczpospolitej Polskiej wobec tej żydowskiej prowokacji.

Dlatego uważam, że sytuacja jest na tyle poważna, iż Polacy powinni tym razem sami się zorganizować i wyjść spontanicznie na polskie ulice w masowych pokojowych demonstracjach przeciwko szarganiu przez Izrael dobrego imienia Polski.

Wiem, wiem, że trzeba działać dyplomatycznie. Ale tym razem mamy do czynienia z nakazem stanu wyższej konieczności! Bo to jest atak na Polskę!

Krzysztof Pasierbiewicz, syn Akowca wykończonego w roku 1952 przez żydowskich oficerów z Urzędu Bezpieczeństwa „w nagrodę” za to, że ratował życie setkom Żydów więzionych w Obozie Śmierci Auschwitz-Birkenau – vide filmowy reportaż:

 

 

Post Scriptum

Pytacie Państwo, jaki miałby być ten protest uliczny? No to przypomnę Państwu fragmenty wygłoszonego w czerwcu 2014 „Manifestu Rewolucyjnego Kardynała Nagiego”, w którym ów „Kardynał Polskich Serc” tak mówił zanim od nas odszedł, cytuję za Kardynałem:

Na manifestację z 29 września 2012r. nie można patrzeć w sposób wyizolowany. To jest zwieńczenie pewnego procesu, który od jakiegoś czasu w Polsce się toczy, ale którego dotychczas nie dostrzegaliśmy w całej jego sile i wielkości. Może nawet niektórzy z nas nie chcieli go zauważać, choć jest procesem zupełnie wyjątkowym.

Od początkowych lat komunizmu w Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że społeczeństwo nie wychodzi na ulicę, ażeby wyrazić swą niezależną opinię lub żądania. To było najsurowiej zabronione. Moje pierwsze zetknięcie z tym, że społeczeństwo spontanicznie i bez pozwolenia wyszło na ulicę, by taką opinię zademonstrować, to moment, gdy okazało się, że kard. Karol Wojtyła został wybrany papieżem…

To była pierwsza tego typu zbiorowa reakcja społeczeństwa, która nie wywołała interwencji milicji. Jakże wówczas wszyscy byli faktem tym zaskoczeni, jakże zaskoczona była władza, ale Polacy wiedzieli już wtedy, co robić. Odczuli w swej świadomości, że trzeba to wielkie wydarzenie, wydarzenie jakże radosne, natychmiast zademonstrować poprzez wyjście na ulicę. I na tym się właściwie skończyło, jeśli chodzi o pokojowe marsze…

Teraz pojawiło się nowe zjawisko. Pojawiło się bardzo niewinnie – pod hasłem poparcia dla katolickiej Telewizji Trwam, a więc pod hasłem jakiejś sprawy społecznej. Pojawiły się manifestacje nie nakazane odgórnie, ale chciane i popierane przez dużą, coraz większą część społeczeństwa, organizowane oddolnie…

Polska wypełniła się tym wychodzeniem na ulicę – nie dość, że nie nakazanym przez władzę, to na dodatek – wbrew tej władzy…
 
Manifestacje te przeobraziły się w cały ruch społeczny, będący wyrazem nowej narodowej solidarności. Mamy prawo to tak nazywać, są ku temu przesłanki. Po pierwsze marsz „Obudź się Polsko” 29 września był pokojowym pochodem już w dużo szerszej sprawie niż sama katolicka telewizja.  Po drugie – przybyli ludzie z całej Polski, nie tylko z jednego miasta, przybyła ich olbrzymia rzesza, blisko pół miliona osób. Po trzecie manifestowali ludzie w różnym wieku. Po czwarte, Marsz odbył się pod okiem policji, która w wielu przypadkach pomagała, choćby organizacyjnie, żeby wszystko odbyło się poprawnie. Nie musiała ingerować – nie było potrzeby. Wszystko odbywało się spokojnie, sprawnie, z powagą…

To nie są kwestie przypadkowe. Może ten ruch przeobrazi się z czasem w jeszcze coś innego. Może jest początkiem czegoś wielkiego?...

Ogromne wrażenie wywołała zwłaszcza modlitwa różańcowa, wydobywająca się z gardeł i serc prawie pół miliona Polaków i płynąca ulicami Warszawy, a dzięki przekazom radiowo-telewizyjnym roznosząca się na cały świat. Podobna wielka modlitwa miała miejsce w Polsce przed Bitwą Warszawską, a wcześniej w 1571 r. przed bitwą pod Lepanto, którą zainicjował papież Pius V. W obu przypadkach chodziło o obronę Europy i Kościoła przed inwazją antychrześcijańską – bolszewicką nad Wisłą i muzułmańską w Zatoce Korynckiej. Analogie do Marszu warszawskiego 29 września nasuwają się same…

Wydarzenia z 29 września 2012 r. bardzo mocno ocierają się o rewolucję. Nie chodzi tu jednak o rewolucję pospolitą, złą i destrukcyjną, tylko o rewolucję perswazyjną, taką w której naród coraz głośniej zaczyna wołać: „To nie tak się rządzi, to nie tak kieruje się narodem!”. Rząd bowiem musi pamiętać, że jest na usługach narodu. Tymczasem w tej chwili tak nie jest. Dlatego też naród przypomina rządowi, co powinien robić. Przypomina na razie spokojnie...

Wyjście na ulicę wcale ni musi oznaczać awantur – o ile oczywiście nie działają prowokatorzy… A jeśli będzie się dalej tak rządziło, to może się to skończyć źle. Sprowokowany naród może bowiem posunąć się jeszcze dalej, a wtedy nie wiadomo, co się stanie…

Czy jest to moment, w którym my jeszcze mamy złoty róg? Może jeszcze całkiem nie śpimy, ale tylko przysypiamy? Dlatego też, trzeba budzić Polskę!...

A róg – to znaczy Polska, państwo polskie, niegdyś potężne w Europie, po wojnie ciągle się liczące, a obecnie w stanie zamierania – kto wie, czy nie prowadzone specjalnie w tym kierunku. O to, jaka Polska czeka nas w przyszłości, pytają przede wszystkim ludzie młodzi.

Z tego też względu podobny marsz w przyszłości może zgromadzić przede wszystkim ogromną rzeszę młodych ludzi, którzy boją się o Polskę swojej przyszłości. Bo ona niszczeje, możemy palcem pokazać gdzie – gospodarczo, prawnie, kulturalnie, oświatowo… Coraz częściej mówi się, że przekupstwo staje się zasadą, że różnego rodzaju typy robią ciemne interesy kosztem całego społeczeństwa, że społeczeństwo rozwarstwia się na skrajnie biednych i skrajnie bogatych…

Toteż nie tylko na wczoraj, ale także na dzisiaj, nadal wciąż aktualne jest hasło „Obudź się Polsko!”. Bo to my jesteśmy tymi, którzy teraz zasypiają, a zasypiając wypuszczamy z rąk złoty róg. Oby nie było tak, że jutro nasi następcy powiedzą, że mają puste ręce… Żeśmy wypuścili z rąk wolną, dumną, niepodległą Rzeczpospolitą, że „ostał się ino sznur
”…
”,koniec cytatu.

Źródło – vide: ]]>https://www.salon24.pl/u/salonowcy/588658,manifest-dyskretnego-przyjaciela-polskiego-papieza]]>

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.4 (6 głosów)

Komentarze

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika kupidynek nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Obawiam się, ze pana głos pozostanie głosem wołającego na puszczy.
Aż się wierzyć nie chce, ze dobry i poruszający tekst leży zepchnięty do piwnicy, tymczasem na czołówce niczym gówno w betoniarce kręci się non stop od lat już kilku zapyziały fałszywiec ze swoimi "produkcjami" skutecznie wspierany przez tyle samo wartych poplecznikow z żydowskiego kółka wzajemnej adoracji..

Vote up!
0
Vote down!
-1

W koronie królów wyglądam pięknie.

#1556876