KOKO EURO SPOKO, CZYLI PRZYGANIAŁ GŁĄB BURAKOWI

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz
Blog

Ilustracja muzyczna: http://www.youtube.com/watch?v=YtDhMzDkois

Rozindyczyli się celebryci i krytycy po wyborze piosenki „Koko Euro Spoko” hymnem Euro 2012. Z wybałuszonymi gałami i pulsującymi od złości żyłami na skroniach wrzeszczą, plują i złorzeczą, że to obciach, buractwo, wiocha i obsuwa.

Spoko! Spoko! Ten świeżo upieczony przebój to po prostu reprezentatywny przykład gustu i kulturalnego wyrobienia naszego społeczeństwa, które, jakie jest każdy widzi.

A jakie jest to społeczeństwo? Ktoś teraz zapyta.

Otóż moim zdaniem, wraz z nastaniem rządów Trzeciej Rzeczpospolitej rozpoczął się proces skretynienia populacji nadwiślańskiej, który z nienotowanym dotąd przyśpieszeniem z każdym rokiem się pogłębiał, żeby w okresie nazwanym przemiennie „epoką orlików”, „erą kultu salonu” bądź „okresem zielonej wyspy” zbliżyć się niebezpiecznie do granic debilnego absolutu.

Mówicie Państwo, że tak nie można? Że nauczycielowi akademickiemu nie wypada mówić takich rzeczy?

Otóż proszę mi łaskawie powiedzieć, jak inaczej nazwać populację, która uwierzyła w cuda, jakie obiecywał premier oraz dała wiarę zapewnieniom Jacka Rostowskiego, że Polskę ominie kryzys, a także, bez szemrania pozwoliła sobie wcisnąć ciemnotę o dobrej woli Rosji w wyjaśnianiu śledztwa smoleńskiego??? Chyba nie muszę podawać kolejnych przykładów.

W efekcie nad Wisłą wykształcił się zmutowany z komuszej pulpy kurzo-mózgi gatunek, któremu do życia wystarcza grillowana karkówka i plazma na ścianie, skąd czerpie wszelką wiedzę, podawaną w formie sprzyjającej kompletnemu odmóżdżeniu, za czym jest już tylko czarna dziura.

Mam na myśli napakowane na siłowni łysogłowe małpoludy z nienawistną mordą kiwające się jednostajnie nad kierownicą w wypasionych brykach w rytm „muzyki” słyszalnej w promieniu mniej więcej kilometra, których można zobaczyć z bliska, gdy trzeba przystanąć na czerwonym świetle. Ale nie radzę się dłużej przyglądać, bo wam niechybnie pokażą swoje logo gatunkowe, jakim jest środkowy palec, albo was pogonią kijem bejsbolowym. Tego typu buraczani melomani odbierają muzykę nie uchem i duszą, lecz bebechami i przeponą, a melodia i finezja muzyczna nie ma tu znaczenia, byle dudniło na tyle, żeby łaskotało pod żebrami. A im rytm mniej wyszukany tym lepszy.

Tu moim zdaniem tkwi sekret sukcesu hymnu „Koko-Euro-Spoko”, który się zaczyna prostym solem na perkusję: Bum! – Bum! – Bum! Bum! Bum! – Bum! Bum! Bum! Bum! – Bum! Bum!

Powiem więcej. Tym razem ktoś się wyraźnie zagapił i werdykt wydała publiczność, a nie obsadzone przez odwiecznie tych samych "ekspertów" jury, wydające z góry zaklepany wynik.

I nie ma, co wydziwiać, gdyż wychowany przez haratającego w gałę premiera modelowy euro-kibic raczej rzadko bywa w filharmonii. Ktoś teraz dopyta, jak do tego doszło? No to jedźmy po kolei, od początku okresu nazywanego szumnie na „salonach” Trzecią Rzeczpospolitą.

Najpierw prezydent Wałęsa uczył nas kultury śrubokrętem. Potem prezydent Kwaśniewski zakodował w młodych polskich mózgach etos disco polo. Nieco później spadła na Polskę pandemia różowej subkultury przywleczona przez prezydentową Jolantę Kwaśniewską. Ta dama, w okresie komuny studencka aktywistka, raptem przypomniała sobie koło pięćdziesiątki o arystokratycznych korzeniach i w cyklu seryjnych wykładów w telewizji TVN Style zaczęła nauczać Polaków kultury wysokiej i światowych manier.

A już całkiem niedawno rolę luminarza kultury nowej generacji przejął wiejski kokiet niejaki Janusz Palikot albo, jak kto woli przebierający się w coraz to droższe gangi od Armatniego i Bossa butny głąb z markowym cygarem w zębach, nieodróżniający aromatu Cochiby od swądu skisłego ogórka. Taki dość sprytny wykształciuch z Biłgoraja, który ma zakodowany w genach deficyt wszelkiej wrażliwości na cokolwiek. Nota benepodobnie jak pewna doktrynerka post-komuszej subkultury, niebezpiecznie nawiedzona blogerka z Krakowa, niejaka Renata Rudowska Kalinowska, idolka podobnie jak ona nawiedzonych bałwochwalców Tuska i jego świetlistej Platformy.

Słowem, teraz na polskich salonach ton narzucają poprzebieranew szaty kultury wysokiej euro-głąby, którym do życia wystarcza otwór gębowy, karta kredytowa i świadomość, że są „lepsi” od „gorszej” reszty. To tacy właśnie nie zdejmują nogi z gazu, gdy na zebrę wchodzi matka z dzieckiem, a na wydawanych na okrągło i sponsorowanych przez dbających o "kulturę" rekinów biznesu rautach i bankietach pchają się do żarcia, jakby nigdy w życiu szynki nie widzieli.

Tyle mniej więcej dostała Polska w dziedzinie kultury od Trzeciej Rzeczpospolitej, która pomiata wrażliwymi ludźmi, którzy się kryją przed wszechobecnym chamstwem w filharmoniach, których dzięki Bogu nie poprzerabiano jeszcze na euro-markety. I nie ma się, co dziwić, że w plebiscycie na przebój Euro 2012 wygrała taka a nie inna piosenka.

Najzabawniejsze jest jednak to, że przebój „Koko-Euro-Spoko” nazywają „wiochą” ci, którym słoma wyłazi nie tylko z butów, ale zza kołnierza.

No, bo kimże są ci wszyscy celebryci i artyści estradowi, których tak oburzył wynik plebiscytu? Toż to w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach czystej wody wiocha, albo, mówiąc bardziej elegancko zagnieżdżony od niedawna w dużych miastach tak zwany element napływowy – vide pożałowanie godne gale i festiwale dla lemingów promowane bez opamiętania przez telewizornie mainstreamowe.

A wściekli się, bo im sprzed nosa zdmuchnęła nagrodę gromadka nieumoczonych w układy, niewstydzących się korzeni, czujących prostotę muzyki ludowej, wyluzowanych kobitek, jeszcze na dodatek szczerze się bawiących swoim matuzalowym wiekiem.

Dlatego wszystkim Paniom z ludowego zespołu „Jarzębina” z Kocudzy serdecznie gratuluję sukcesu i szczerze ubawiony dziękuję za utarcie nosa etatowym pieszczoszkom salonu Trzeciej Rzeczpospolitej, albo mówiąc bardziej precyzyjnie przygłupiastym celebrytom, którym się wydaje, iż reprezentują kulturę artystycznie wyżsą niż zawadiackie laureatki pamiętnego plebiscytu.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

Patrz również:
http://salonowcy.salon24.pl/414338,koko-euro-spoko-krotka-pilka-i-git-majonez http://salonowcy.salon24.pl/376878,salon-iii-rp http://salonowcy.salon24.pl/337142,sekret-sukcesu-platformy

Brak głosów

Komentarze

Pełna zgoda. Parę lat temu postawiłem w s24 tezę o sojuszu filistra z buractwem wspierającym Platformę. Kompleksy polskiego buractwa są zręcznie wykorzystywane do celów politycznych, a jeden z takich kompleksów objawił się przy komentowaniu wyniku konkursu na hit euro2012.Poświęciłem temu parę wpisów tu i w s24.

Vote up!
0
Vote down!
0
#252129

Nie ma to jak współmyślenie.

Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Vote up!
0
Vote down!
0
#252314

piosenkarki na kazdych igrzyskach, ktora w PRLu mimo beztalencia, ale za to z koszernym pochodzeniem, byla zawsze na tym miejscu gdzie powinna byc.
Profesor Bardini jej ziomal skutecznie tepil polskie talenty nie dopuszczajac utalentowanych Polakow do mozliwosci pokazania sie publice.

Vote up!
0
Vote down!
0
#252159

No! No! Ciepło! Ciepło!

Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Vote up!
0
Vote down!
0
#252315

temat zastępczy?

Vote up!
0
Vote down!
0
#252182

Może?

Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Vote up!
0
Vote down!
0
#252316

 Ciekawe kiedy Polacy zaczną śpiewać koko Tusku spoko.Ta buraczana rzeczywistość mnie przeraża.

Vote up!
0
Vote down!
0

marekagryppa

#252196

honorowa blondynka
kto je tak ubrał? Bo nie są to stroje lubelskie

Vote up!
0
Vote down!
0

honorowa blondynka

#252226

Niebawem, proszę Pana, niebawem.

Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Vote up!
0
Vote down!
0
#252317

Może Pan pogratulować plagiatu. Ale jak wiadomo 40 lat komuny dokładnie wytępiły w społeczeństwie szacunek do własności a tym bardziej intelektualnej, dla tego teraz w Polsce mało kogo obchodzi że to plagiat. W normalnym kraju zespół Śląsk albo Kilar już dawno by uzyskali sądowy zakaz wykonywania tej pieśni przez te baby!

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeden z Pokolenia JPII

#252333

O tym, że mamy do czynienia z plagiatem słyszałam już w radiu. Widać, że temat staje się głośny. Nie ma więc czego gratulować, a jeżeli, to wykonawcom dla których utwór został skomponowany i profesjonalnie wykonany. Należy czuć zażenowanie, że promujemy cudzą własność i piejemy z zachwytu nad czymś co powinno być ścigane z mocy prawa. Nie jestem przeciwniczką folkloru, ale burzy się we mnie krew jeżeli twórców jego piękna czynimy tych którzy z tym tworzeniem nie mięli nic wspólnego Subtelnie napisał mój przedmówca PKL,że to wyraz braku szacunku do własności intelektualnej.Zgadzam się nazywając to jednak mocniej - intelektualną kradzieżą. Pomimo wszystko JARZĘBINY nie są temu winne. W pewnym momencie ktoś z czegoś zakpił. Może liczył na niedopatrzenie

Vote up!
0
Vote down!
0
#252367