Tylko nie myślcie, że jątrzę!
Jak na katolika przystało, w Wielki Piątek napisałem w pojednawczym tonie notkę pt. "Faryzeusze i arcykapłani", w której zaakcentowałem, iż w myśl nauki Kościoła, powinniśmy te Święta spędzić w atmosferze wzajemnej miłości.
Dziś przeczytałem jeszcze raz ten tekst i pomyślałem sobie, że z tym obustronnym miłowaniem to nie taka łatwa sprawa.
No bo jak tu miłować wszystkich skoro odkąd sięgam pamięcią dręczy mnie przygnębiające przeświadczenie, że jesteśmy narodem ciemiężonym, a Polską rządzą zaprzedani Moskwie ludzie, którzy znów sprawili, że kilka milionów moich rodaków czuje się we własnej Ojczyźnie niczym pierwsi chrześcijanie pośród pogan.
Dzieciństwo kojarzy mi się bowiem ze zdrajcą Bolesławem, który przy pomocy swych oprawców zamęczył mi Ojca jedynie za to, że Tata chciał dobrze dla Polski, a w tej mokrej robocie Bieruta wspierali gorliwi zwyrodnialcy z Urzędu Bezpieczeństwa, którym wówczas trzęśli oficerowie narodu wybranego o korzeniach z Góry Synaj.
Wiek szkolny upłynął mi natomiast pod rządami cynicznego faryzeusza Józefa, który straszył ludzi, że im odrąbie ręce, jak się sprzeniewierzą władzy czerwonych antychrystów.
Zaś okres studiów i wchodzenia w dorosłość minął mi pod znakiem złowieszczego dla Polski czasu, gdy spadło na nas kolejne nieszczęście, a moskiewskim namiestnikiem został judasz, który bo buncie dziesięciu milionów umęczonych ludzi, dla ratowania skóry ciemiężców wydał w polskim domu „ostatnią wieczerzę” przy okrągłym stole, po czym ukrzyżował Polskę dekretami stanu wojennego, a domagającemu o swoje prawa narodowi przetrącił kręgosłup.
Po roku 1989 wydawało się przez moment, że w Polsce skończył się bezpowrotnie judaszowy reżim.
Niestety, entuzjazm Polaków, którzy uwierzyli, że nareszcie będą rządzić mądrzy i uczciwi ludzie zniweczył z premedytacją faryzeusz, który swą nieszczęsną „grubą kreską” postawił post-komunistów u władzy de facto do dnia dzisiejszego.
Potem Polską rządzili na zmianę faryzejscy beneficjenci okrągłego stołu, których nawet nie warto wymieniać.
I znów stało się wielkie nieszczęście. Bowiem spora część narodu zbałamucona przez redaktora Gazety nie bez powodu nazwanej Wyborczą popełniła śmiertelny grzech pychy i dała się nabrać na sprytnie podsuniętą jej przynętę, iż stanowi elitę narodu polskiego.
W efekcie, wzorem faryzejskiego Królestwa Judei, „apostołom” ordynacko-czerskim udało się zaprowadzić w Polsce rządy dekadenckiej „partii środka” nazwanej Platformą o ironio! Obywatelską, która obrała sobie za „mesjasza” przechrzczonego Barabasza, faryzeusza tak obłudnego, iż gdy tylko wiatr się trochę zmienił wyrzekł się (na jak długo?) moskiewskiego Piłata, którego jeszcze do niedawna stawiał Polakom za wzorzec i zaczął przemawiać językiem opozycji zawłaszczywszy bez cienia skrupułów jej polityczny dorobek.
W faryzejskiej III RP zdeptano polityczny obyczaj. W dążeniu do partyjnej hegemonii wyzbyto się poczucia wstydu. Inteligencję zastraszono naganem poprawności politycznej. Zdemoralizowano ludzi. Kraj wpędzono w praktycznie niespłacalne długi. Nastało prawo dżungli. Kto silniejszy, ten lepszy. Cham chama chamem pogania. Złodziej na złodzieju jedzie.
W efekcie hołdujący niegdyś wiekopomnym tradycjom Rzeczpospolitej głęboko katolicki naród zdziczał i ogłupiał, a Polskę nawiedziła pandemia paranoidalnej schizofrenii narodowej zrodzonej z maniakalnej nienawiści wszystkich do wszystkich, za czym jest już tylko czarna dziura.
Ale najgorsze jest to, iż od czasu jak w swoje zakrwawione łapska Polskę wzięli czerwoni przestępcy, którzy się później przefarbowali na różowo, żadnemu z tych łotrów, siepaczy i katów przysłowiowy „włos nie spadł z głowy” za te wszystkie zbrodnie, bezeceństwa i draństwa, jakie wyrządzili Polsce.
Nic więc dziwnego, że ta bezkarność władających Polską złoczyńców skutkuje obecnie stymulowaną przez rozwydrzone lewactwo genderystyczną dewiacją.
Być może nie wypada tego mówić w czasie wielkanocnym, ale coraz częściej myślę, że powodem tego stanu rzeczy może być między innymi nasza chrześcijańska skłonność do irracjonalnego przebaczania, a także patologiczna inklinacja Polaków do politycznej amnezji.
Bo prawda jest taka, że katolicki dogmat „zło dobrem zwyciężaj” faryzeuszom III RP udało się obłudnie wykorzystać celem ratowania własnej skóry przed należącą im się karą, bądź chociaż napiętnowaniem ich jakże niecnych czynów.
Niestety zbrodnia nieukarana zawsze będzie rodzić nowe zbrodnie, a bezkarność złoczyńców demoralizuje cały naród.
No i znaczna część Polaków zbłądziła, między innymi dlatego, że współcześni arcykapłani zapomnieli o swym pasterskim posłannictwie nakazującym im wskazywanie drogi podług przykazań Bożych i ostrzeganie wiernych przed zagrożeniami chciejstwa i bezbożności.
A dlaczego tak się stało?
Przykro mi to mówić w Święta Wielkanocne, ale to nasi purpuraci właśnie obrastając sadłem dóbr doczesnych zapomnieli, że kościoły są dla wiernych, a nie dla nich. A niektórzy, nie bójmy się tego powiedzieć zdradzili katolickie ideały dając bierne przyzwolenie dziejącemu się złu.
Przed laty Jan Paweł II wskazał Polakom drogę. Niestety ludzie szybko zapomnieli o Jego naukach i coś bardzo złego się stało z Polakami.
Więc co? Nie ma już nadziei???
Na szczęście jest!
Bowiem wszechmocny Bóg znalazł złoty środek ku naprawie zepsutego Świata i zesłał niedawno na Ziemię równie miłosiernego, co wreszcie sprawiedliwie konsekwentnego Franciszka, który już zaczął sanacyjne porządki.
Bo o ile Jan Paweł II przyśpieszył upadek zbrodniczego komunizmu, to misją Franciszka jest obrona ludzkości przed zagrożeniami jakie przyniósł z sobą kapitalizm wymarzony przez bezdusznych liberałów i - o ironio! – także przez bogobojnie naiwnych poczciwców.
Alleluja!
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Patrz także:
FARYZEUSZE I ARCYKAPŁANI
http://salonowcy.salon24.pl/580027,faryzeusze-i-arcykaplani
CO SIĘ STAŁO Z POLAKAMI?
http://salonowcy.salon24.pl/354772,co-sie-stalo-z-polakami
GÓRALU, CZY CI NIE ŻAL?
http://salonowcy.salon24.pl/300621,goralu-czy-ci-nie-zal
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2304 odsłony
Komentarze
Witam Pana,
21 Kwietnia, 2014 - 21:21
postawiona diagnoza jak najbardziej słuszna.
Bardzo często odnoszę wrażenie, że ten naród lekceważy zbliżające się klęski i katastrofy, mało tego, otrzeźwienie przychodzi jedynie wtedy, kiedy osiągamy dno dna. Widocznie takiego totalnego dna jeszcze nie dosięgliśmy, trzeba poczekać na kolejną reelekcję-przepoczwarzenie się koalicji PO-PSL, to wtedy nastąpi dotknięcie samego dna. Kwestia priorytetowa, pisywałem o tym wielokrotnie, to rzecz jasna odpowiedzialność...od Prezydenta do bezrobotnego, bez wyjątków-równość wobec prawa-to podstawy wszelkiej dyskusji o naprawie Polski. Pozdrawiam-"5".
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
Słuszny tekst....jednak
21 Kwietnia, 2014 - 22:04
moje wątpliwości budzi w/wspomniana "chrześcijańska skłonność do irracjonalnego przebaczania".Wydaje mi się,że Polacy mają problem wogóle z chrześcijaństwem,irracjonalizmem a o przebaczaniu..lepiej nie mówić.Wielu nie wie jak to działa i na jakich zasadach.Na temat faryzeuszy -polityków i arcykapłanów wolę się nie wypowiadać.Odpowiedzą przed sądem sprawiedliwości.Natomiast największą winę za obecny stan naszej ojczyzny ponoszą sami Polacy poprzez niedoinformowanie,niereagowanie na zło,zaniedbanie w dochodzeniu do prawdy i sprawiedliwości.Każdy na swoim własnym poletku,w rodzinie,w szkole zakładzie pracy,gronie znajomych ..itp.
Pozdrawiam
Verita