Na takich jest rada: Kaganiec się zakłada 

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

Przyznam szczerze, że zajmowanie się polityką w atmosferze świąteczno-noworocznej przychodzi mi dość ciężko, ale jak mogliśmy się przekonać, sami politycy tę przerwę na świętowanie skrócili sobie do minimum. Z wielkim zadowoleniem odnotowuję aktywność prezydenta i jego zdecydowaną postawę wobec sędziowskiej kasty, która wypowiedziała posłuszeństwo demokratycznemu państwu prawa. Andrzej Duda bez krygowania się i owijania w bawełnę na antenie TVP Info powiedział o Małgorzacie Gersdorf i zbuntowanych przeciwko państwu sędziach: „Pani prezes Gersdorf opowiada - w szczególności za granicą - o Polsce takie rzeczy, że powiem tak: wstyd mnie ogarnia, kiedy słyszę, że ktoś, kto mieni się I prezesem SN, może o polskim państwie poza granicami kraju opowiadać takie rzeczy. Nawet, jeżeli to się dzieje tylko w środowisku sędziowskim - po prostu wstyd. Wstyd za to, kto w ogóle został na urząd tego I prezesa Sądu Najwyższego wybrany. […] Jeżeli mówimy o tym, że ludzie nie mają zaufania do sędziów, do wymiaru sprawiedliwości w Polsce, do sądów, jeżeli ludzie mówią, że nie ma sprawiedliwości, że sądy działają źle; to właśnie przede wszystkim, przez takie sytuacje, kiedy widzą bezkarność sędziów, kiedy widzą, że sędziowie są kimś zawieszonym ponad prawem, że oni mogą sobie robić, co chcą, orzekać jak chcą”.

Mnie publicyście wolno więcej i dlatego powiem, że już na sam widok pani Gersdorf ogarniają mnie uczucia, które w encyklopedii emocji można by opisać jako odrazę połączoną z obrzydzeniem oraz pogardą i chyba nie muszę dodawać, że nie o aparycję pani prezes SN mi chodzi. Najbardziej w jej postępowaniu obrzydza mnie to zacięcie i donosicielska żyłka do alarmowania obcych ośrodków i opluskwiania Polski zagranicą. To naprawdę wymaga szczególnych wrednych predyspozycji przypominających postaci z najczarniejszych kart naszej historii. Oczywiście Gersdorf nie jest jedyna, ale niewątpliwie nadaje się na główny symbol tego całego szemranego towarzystwa składającego się z antypolskich i antydemokratycznych mętów niemogących pogodzić się z wolą narodu wyrażoną w wyborach.

Wracając do prezydenta Dudy to trzeba przyznać, że jego postawa i zdecydowanie co do konieczności reformy sądownictwa do złudzenia przypominają wszystko to, co mówił na ten temat w trakcie i jakiś czas po kampanii wyborczej z 2015 roku. Mam taką, może trochę naiwną nadzieję, że dzisiejsza postawa prezydenta nie wynika jedynie z kalkulacji dotyczących majowych wyborów prezydenckich, ale bardziej z doświadczeń i obserwacji poczynionych przez te lata sprawowania urzędu. Jak pamiętamy prezydentowi już po wyborczym zwycięstwie wyraźnie zwiotczał kręgosłup i postanowił puścić oko do sędziowskiej kasty oraz salonu III RP wetując ustawy reformujące KRS i SN. Pamiętam, że nazwałem to wtedy „haniebnym wetem”, gdyż poczułem się, chyba jak większość wyborców Andrzeja Dudy, zdradzony. Jednego dnia cofnąłem mu kredyt zaufania podżyrowany przez PiS i samego Jarosława Kaczyńskiego, który również demonstrował niezadowolenie tamtą decyzją głowy państwa. Mam nadzieję, że prezydent w końcu zrozumiał, że wyciąganie ręki do tego szemranego salonowego towarzystwa nie ma najmniejszego sensu, ponieważ każdą próbę dialogu odbierają oni jako oznakę słabości, poddaństwa i krok w kierunku aktu kapitulacji. Andrzej Duda powinien wbić sobie do głowy i raz na zawsze zapamiętać mądre przysłowie mówiące, że: Jeśli tańczysz z diabłem, diabeł się nie zmienia. Diabeł zmienia ciebie.

Jak już zapewne Czytelnicy zauważyli uwielbiam wytykać politykom ich obłudę i hipokryzję przypominając ich dawne wypowiedzi, które nijak miały się później do rzeczywistości. Po zawetowaniu przez prezydenta ustaw reformujących sądownictwo w tekście zatytułowanym „Panie prezydencie! Larum grają!” przypomniałem mu te słowa, które kierował w 2017 roku do mieszkańców Żagania: „Wiem, że wprowadzane przez rząd PiS reformy napotykają na ostry sprzeciw dotychczasowych elit. Ale chcę powiedzieć wyraźnie, nie zatrzymamy się, nie zatrzyma nas żaden jazgot. A jeśli ktoś będzie próbował nas zatrzymać, to liczę na was, zgromadzonych w żagańskim pałacu i wszystkich mieszkańców Polski. Liczę, że gdy będzie potrzeba wyjdziecie na ulicę i wyrazicie swój pogląd. Zbierzecie się i przyjdziecie pokazać wasze poparcie”.

Wierzę, że za jakiś czas nie będą musiał z rozczarowaniem, jękiem zawodu i złością przypominać tych jego dzisiejszych mocnych słów z wywiadu dla TVP Info. A prezydent powiedział: „Wśród sędziów w Polsce jest grupa, niestety dosyć istotna, ludzi, którzy uważają, że ma być tak, jak było, czyli że sędziowie de facto nie ponoszą żadnej odpowiedzialności, przede wszystkim odpowiedzialności dyscyplinarnej. Sędzia nie może przekraczać sobie w dowolny sposób prędkości na drodze, a potem legitymować się legitymacją sędziowską, żądać, aby go zostawiono w spokoju. Bo jemu wolno, dlatego, że on ma immunitet. A takie sytuacje są częste. […] Na zachód Europy płynie z Polski rzeka kłamstwa na temat tego, co dzieje się, jeżeli chodzi o ustawodawstwo wobec wymiaru sprawiedliwości. Opowiadane są niestworzone historie, Polska jest demonizowana. […] Władza sądownicza próbuje pokazać całemu społeczeństwu, władzy ustawodawczej i wykonawczej, że jest mocniejsza i ma nad nimi przewagę. Konstytucja RP ani trójpodział władzy nie przewidują takiej sytuacji. Te grupy, które dzisiaj próbują de facto prawie, że rozwiązania siłowego wobec demokratycznie wybranych w Polsce władz”.

Jak widzimy z wypowiedzi prezydenta zniknęło nagle to niuansowanie, do którego z niezłym skutkiem zachęcały go do tej pory liberalno-lewackie media. To niuansowanie polegało na akcentowaniu i podkreślaniu rzekomych mało dostrzegalnych subtelnych różnic pomiędzy przedstawicielami totalnej opozycji, która przecież in gremio demokrację i wybory Polaków ma za nic. Miało to tworzyć wrażenie jakoby po stronie totalnych byli i tacy, z którymi warto rozmawiać i szukać z nimi porozumienia. Ja osobiście jestem zagorzałym wrogiem takiego niuansowania, podobnie jak jestem wrogiem łagodzenia publicystycznego języka. To jest ślepy zaułek, w który chcą nas wepchnąć, czyli droga donikąd. Jak niedawno przypominałem, polityką według badań różnych ośrodków interesuje się góra, około 17 proc. naszego społeczeństwa. To właśnie dlatego w celu przekonania większości trzeba sprawy stawić jasno i nie zacierać, ale wyjaskrawiać różnice miedzy Polakami i anty-Polakami. Skoro w społeczeństwie istnieją ci lepsi i gorsi to nie ulegajmy lewackiej propagandzie mówiącej, że nie należy ludzi dzielić właśnie na tych lepszych i gorszych. Nie można komunistów, zdrajców i złodziei traktować podobnie jak całej uczciwej reszty naszego społeczeństwa. Nie można traktować ich jako partnerów do dialogu, o czym na własnej skórze przekonał się prezydent Andrzej Duda, który obrywa dzisiaj nie mniej niż przed zawetowaniem ustaw o KRS i SN.

Totalna opozycja i sędziowska „kasta nadzwyczajnych ludzi” wprowadzenie prawa dyscyplinującego sędziów nazwały „ustawą kagańcową” i szczerze mówiąc ta nazwa mi osobiście się bardzo podoba, ponieważ wściekłemu psu kąsającemu rękę, która go karmi koniecznie trzeba założyć kaganiec. W innych europejskich państwach, takich jak Francja czy Niemcy takie ustawowe profilaktyczne i prewencyjne kagańce założono sędziom już dawno temu stosując zasadą ograniczonego zaufania. W Niemczech po zjednoczeniu wywalono na zbity pysk 80 proc. sędziów z NRD. Widocznie komuś jest na rękę sytuacja, w której w Polsce sędziowie mogą sobie bezkarnie hasać bez kagańców i kąsać polskie państwo w sytuacji, kiedy wybory wygrywają nie ci, na których stawia Berlin i Bruksela. Aby zademonstrować pojmowanie demokracji przez to szemrane lewackie towarzystwo zakończę cytatem zaczerpniętym z wypowiedzi ulubieńca „Gazety Wyborczej”, prawniczego jajogłowca, profesorka Wojciecha Sadurskiego, który jeszcze przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi napisał na Twitterze: „Jeśli PiS wygra – co nie daj Bóg! – i zechce zrealizować swe anty-konstytucyjne pogróżki kontroli nad mediami prywatnymi, podporządkowania ostatnich sędziów itp. – będzie to zwycięstwo pyrrusowe. Zobaczą, co znaczy nieposłuszeństwo obywatelskie i pożałują dnia, w którym wygrali”.

No i co mamy zrobić z takimi wściekłymi krwiożerczymi „demokratami”? Na takich jest rada, kaganiec się zakłada.             

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (20 głosów)

Komentarze

Szalenie frywolna etykietka -SN - "sądowniczej etyki" - kokietka...

Przynosi szczęście tułowiom "nadzwyczajnej kasty" - mającej farta, do milczenia "łowców skór" ...

- "prawni-czego" milczenia od 1998 roku - szalenie drogo kosztującego Podatników Polski.

Pozdrawiam. J. K.

Vote up!
6
Vote down!
0
#1614922

   Witam! Ja się pytam, dlaczego rząd stara się nas cały czas okłamywać, mówiąc, że to tylko niewielka część sędziów to Targowica? Przecież społeczeństwo jawnie widzi ponad 90% sędziów wywrotowej kasty. Również prawie 800 sędziów nadania PRL, to usadowieni wysoko w całej hierarchii sądowniczej i to oni sterują Sądami. Mamy przykład obrony dalszej bezkarności  grupy skorumpowanych urzędników, którzy prawnie są na służbie społeczeństwa. Zabiegi kosmetyczne obecnie nic nie dadzą, tylko radykalne.wielkie przewietrzenie naprawi ten stan. Obarczanie PISu, że sądy latami dalej przewlekle sądzą jest nieuprawnione, bo obecne sądy same tworzą takie mechanizmy, bo ponad 40% sędziów nie sądzi. Dlaczego Totalna opozycja broni obecnych sądów? Bo zapewniali im bezkarność w rabowaniu Polski i obywateli. Sądy, to zawód, to grupa urzędników podwyższonego w założeniu, zaufania publicznego na służbie społeczeństwa, a nie jakaś nadzwyczajna kasta w państwie. Podsumowując, obecne sądy mają jedyny cel, obronę trwania niekontrolowanej bezkarności. Mówiąc dosadniej, mamy nie zlustrowaną i nie zdekomunizowaną schedę po Komunie. Czas na radykalne zmiany. Pozdrawiam!  

Vote up!
12
Vote down!
0

ronin

#1614924

Za starej władzy w 1998 r zaczął się mój rozwód, skończył sie dopiero w 2005 r (kolejne rozprawy były ustalane co pół roku bo tak sobie sędzia chciał). Potem podział majątku następne 7 lat do 2012 r. Więc niech mi nikt nie mówi że to teraz niby sa długie terminy spraw i ze winien jest PiS. Czas rozstrzygnięcia sprawy zależy wyłącznie od sędziego.

Vote up!
4
Vote down!
0
#1614967

Ale na tej ostatniej manifestacji "sędziów" było ponoć tylko 1000 osób, a samych sędziów zapewne nie więcej niż połowa. A sędziów jest ok 10 tys. Po prostu, im wyżej tym gorzej. Specjalnie dobrani, selekcja. Sędziowie decydujący naprawdę to nie te niższe sądy. Tam czasami są tacy, "jak rodzina wychowała". Różnie. Ufam, być może bezpodstawnie, że na dole jest lepiej.

Vote up!
2
Vote down!
0

Bogdan Jan Lipowicz

#1615015

PILNE!

 

Dyrektor gabinetu marszałka senatu - Małgorzata Daszczyk, jest już po skomplikowanej operacji złamania podstawy czaszki. Jak poinformował rzecznik szpitala MSWiA, Pani dyrektor przebywa teraz na oddziale intensywnej terapii i będzie utrzymywana w śpiączce farmakologicznej.

ps.

Tomasz Grodzki :

Właśnie odwiedziłem w szpitalu ofiarę PiSowskich siepaczy z reżymowej TVP. Mam zamiar przedstawić kulisy zamachu na trzecią osobę w państwie na forum Parlamentu Europejskiego. Czy to szaleństwo kiedyś się zakończy?

Vote up!
9
Vote down!
0
#1614931

oraz upublicznić zdjęcia mózgoczaszki pani poszkodowanej. A pan marsz. powinien wygłosić kolejne orędzie. Niech bedzie.

Vote up!
2
Vote down!
0

yenom

#1614969

22 lata temu, dla Polaków nie było informacji, że były sklepy z sędziowskimi togami - w stogach siana...

Polacy Podatnicy "Państwa Prawa"- wówczas nie wiedzieli, że każdy grabarz państwowości Polski mógł - tym sianem, stogowym, maskującym sklepy z togami - legalnie płacić za "sądowNietzsche" ORGANizowanie "konstytucyjnego" nie ścigania zbrodni < łowców skór >...

O tych antypolskich zbrodniach < łowców skór > (zagranicznych ?) zaimportowanych do szpitali w Polsce (w 1997 roku poznałem je w Łodzi) ...

Oczywiście - zgodnie z art. 304 - o ówczesnych zbrodniach zawiadomiłem właściwą prokuraturę w Łodzi.

Po miesiącu narad sztabu prokuratorów, do merytorycznego nadzoru nad dochodzeniem pryncypialnych Policjantów (dzięki którym Polska Otrzymała niepodważalne dowody zbrodni szpitalnych) - został wybrany uczciwy prokurator (obecnie w IPN) - który sumiennie podzieelił się ze mną, swoim zawodowym dOświadczeniem : - "Powinien pan wiedzieć, że polskim wymiarem sprawiedliwości, rządzi mafia lekarsko-sędziowska i od <wyzwolenia> Polski, w wymiarze sprawiedliwości nie było jeszcze precedensu, żeby prokurator mógł postawić <lekarzy> przed sądem, na podstawie dowodów zbrodni kwalifikowanej art. 148 k.k. - tak jakby należało w oparciu o policyjne dowody i przesłuchania świadków uśmierceñ pacjentów"...

Dowiedziałem się, że w Polsce był tylko jeden Doktor med. Biegły Sądowy, który miałby odwagę przedstawić sędziom w Polsce rzetelną ekspertyzę potwierdzającą fakty zbrodni kwalifikowanej art 148.(zabójstwo popełnione z premedytacją dla zysku, dzielonego z grabarstwem Polski)...

Dalsze fakty znane są załogom, kolejnych Ministerstw Sprawiedliwości, które począwszy od urzędowania Pani H. Suchockiej (wówczas zacząłem uzyskiwać "wznowienia dochodzeń" sądowo < UPRAWomocnionych umorzeń > ) - nie mogą się doczekać Sądów Sprawiedliwości Społecznej...

Narazie tyle "mojego"- narażania się antypolskości "sądownictwa" i lecz nic twa - (polskich?) instalacji "urzędniczych" w Polsce.

Pozdrawiam. J. K.

Vote up!
6
Vote down!
0
#1614937