Musze się uporać z twą mordą frajerze

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

Krew się burzy, kiedy słyszę z ust sowieckich kolaborantów i towarzyszy z PZPR pełne obłudy zapewnienia o ich trosce o Polskę, praworządność i przestrzeganie konstytucji. Mało tego, że nie ponieśli żadnej kary za zdradę, to jeszcze dzisiaj brylują na politycznych salonach i mają czelność pouczać oraz brutalnie atakować polityków, którym owszem jak każdemu można coś zarzucić, ale nie to, że niczym zdrajcy wysługiwali sowieckim okupantom. Skoro nie zrobiliśmy z tymi nikczemnikami porządku to teraz mamy to co mamy. Jedynym plusem jest to, że nie śmierdzą już bimbrem i przestali gustować w cuchnących kufajkach i walonkach. Nie zmieniła się jednak ich mentalność, której najbardziej widoczną cechą jest prostacka bezczelność.

Naprawdę trudno zachować spokój, kiedy na przykład na antenie lewackiego radia TOK FM słyszy się taki wywód starego komucha, towarzysza Cimoszewicza na temat głowy polskiego państwa i wyborów w konstytucyjnym terminie, 10 maja: „Bardzo mu się dziwię. To jest chyba efekt jakiegoś oszołomienia. On nie panuje nie tylko nad sytuacją, ale nad sobą. Być prezydentem wybranym w takim trybie, w taki sposób, w takich okolicznościach, to po prostu hańba. Ja bym nie wykluczył i takiego scenariusza, w którym on w pewnym momencie będzie musiał uciekać z Pałacu Prezydenckiego”. Jak widać w bolszewickim uniesieniu komuchowi Cimoszewiczowi znowu marzy się wyganianie z dworów i pałaców ich prawowitych polskich właścicieli, do których natychmiast wtargną złożone ze starych towarzyszy współczesne trofiejne komanda, kontynuując grabieżcze tradycje czerwonej hołoty z armii czerwonej. Towarzysz Wołodia ma wprawę sądząc po demolce jakiej dokonał w leśniczówce dzierżawionej od Lasów Państwowych. Ten sowiecki pachołek tak straszy na łamach „Gazety Wyborczej”: „PiS walczy nie tylko o kontynuację władzy, ale też o ucieczkę przed odpowiedzialnością, bo zdaje sobie sprawę z tego, że rozliczenie może być bardzo bolesne”. Tak kończy się zbrodnia na Polsce jaką był brak rozliczenia komuchów i podzielenie się z nimi władzą. Teraz ta rozbestwiona bezkarnością czerwona hołota chce rozliczać najlepszy od 1989 roku polski rząd wybrany przez Polaków w demokratycznych wyborach. Z kolei w niemieckim Onecie ten komunistyczny łajdak buntował pocztowców mówiąc: „Wystarczy, że listonosze stwierdzą, że nie mają zamiaru umierać za Dudę”.

Towarzysze z PZPR twierdzą również, że obowiązująca konstytucja przewiduje zmianę terminu wyborów. Te czerwone bezmózgi nie mogą pojąć, że nawet ta pisana przez nich i na ich potrzeby konstytucja nie przewiduje zmiany terminu wyborów, a jedynie określa ścisłe ramy czasowe, w których te wybory muszą się odbyć. Powtarzam, muszą się odbyć, a nie mogą. Oczywiście ustawa zasadnicza zawiera zapisy o stanach wyjątkowych, ale nie wolno ich wprowadzać tylko dlatego, aby odłożyć w czasie wybory. Jak wół w konstytucji stoi napisane, że któryś z trzech stanów nadzwyczajnych można wprowadzić tylko: W sytuacjach szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające.

Informuję tępych towarzyszy komuchów, że fatalne notowania kandydatów totalnej opozycji nie są tą opisywaną w konstytucji sytuacją szczególnego zagrożenia uzasadniającą wprowadzenie stanu wyjątkowego.. A jeśli chodzi o koronawirusa to zwykłe środki konstytucyjne całkowicie wystarczą. Oczywiście żyjemy w jakimś stanie zagrożenia, ale zejdźmy na ziemię i przyjrzyjmy się statystykom. Otóż pomimo stanu epidemii, w pierwszym kwartale tego roku w Polsce odnotowano o 15 proc. mniej zgonów niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Wszelkie wykresy, mapki oraz statystyki wskazujące liczbę zarażonych w Europie i na świecie wyraźnie pokazują, że Polska należy do tych państw, które najlepiej radzą sobie z pandemią. Ja wiem że nie jest idealnie, bo nigdzie idealnie nie jest, ale skoro nie stać totalnej opozycji na słowo dziękuję, to może chociaż zaprzestaliby szkodnictwa?

Przyznam, że pianie o Cimoszewiczu i innych czerwonych kreaturach męczy, ale przecież trzeba to robić. Przypuszczam, że w bardzo podobnej sytuacji psychologicznej był Stanisław Ignacy Witkiewicz „Witkacy” malując portrety ludzi, którymi prywatnie gardził. Podpisuję się pod tym jego wierszem.

Dziś albo jutro
Na bordo papierze
Muszę się uporać
Z twą mordą frajerze

Nie jest to przyjemność duża
Cały dzień malować stróża
I za taki marny zysk
Zgłębiać taki głupi pysk

Felieton ukazał się w "Warszawskiej Gazecie"

Brak głosów