Marian Mordarski – żołnierz wyklęty, profesor uznany

Obrazek użytkownika Józef Wieczorek
Kraj

1 marca obchodzimy od 2011 r. Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych i można już mówić, że pamięć o najlepszych synach Polski jest stopniowo przywracana. Nie wszyscy się z tym godzą, stąd trwa walka o każdą nazwę ulicy, o patrona szkoły, o każdy pomnik, który by stanowił ich upamiętnienie.

Niektóre pomniki żołnierzy wyklętych są dewastowane i to zwykle w okolicy tego święta, a niektórzy przedstawiciele elit III RP powracają do nazewnictwa komunistycznego obdarzając patriotów mianem bandytów. No cóż, jak Jaś zbyt dobrze się nauczył, tego Jan nie jest w stanie się oduczyć.

System komunistyczny był systemem kłamstwa i gruntownie przyswojone w komunistycznej edukacji kłamstwa jakoś trzymają się głów, także w Polsce postkomunistycznej, jak widać mającej problemy z oderwaniem się od PRL-owskich korzeni.

Żołnierze podziemia niepodległościowego to byli na ogół ludzie młodzi, którzy w wolnej Polsce mieliby szanse na piękne życiorysy, ale w Polsce zniewolonej nie mogli dla siebie znaleźć miejsca, bo go dla nich nie przewidywano, jeśli nie akceptowali narzuconej władzy.

Ci, którzy ich zwalczali, w komunistycznej Polsce zrobili nieraz wielkie kariery, także akademickie, jak np. Zygmunt Bauman, który przez akademickich beneficjentów systemu był i jest akceptowany, a nawet gloryfikowany .

Profesor jawny, żołnierz podziemia – niekoniecznie

Spośród żołnierzy wyklętych, którzy przetrwali obławy, więzienia, tortury, tylko nieliczni osiągnęli sukces akademicki w komunistycznej Polsce, ale i do dziś nie są powszechnie znani. Przez lata, podobnie jak żołnierze AK, nie ujawniali swojej przeszłości.

Pracując na przełomie lat 70/80 na Uniwersytecie Jagiellońskim, nie wiedziałem, że dziekan [w latach 1975-81] mojego Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi UJ, prof. Józef Surowiak, był żołnierzem 3. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej [Do dziś lubię naukę, wspomnienia prof. Józefa Surowiaka cz. I Pamięć Uniwersytetu, Archiwum UJ].]]>https://www.youtube.com/watch?time_continue=6&v=QP2MrHVf35w ]]]>

Dowiedziałem się o tym z artykułów prasowych, przypisujących mu odpowiedzialność za donos w 1948 r. na słynnego żołnierza wyklętego – „ Burego’ Kapitana Rajmunda Rajsa, którego był podkomendnym w Wileńskiej Brygadzie Armii Krajowej. [Ujawniamy ściśle tajny dokument bezpieki! Wiemy kto donosił na „Burego”! Warszawska Gazeta, 16 sierpień 2016] ]]>https://warszawskagazeta.pl/historia/item/4085-ujawniamy-scisle-tajny-do...]]>

Profesor temu zaprzeczał, ale na liście występujących w obronie dobrego imienia kpt. „Burego” obarczanego zbrodniami podczas pacyfikowali wsi białostockich [ o ludności narodowości białoruskich] w 2016 r. nie występuje [Nasz Dziennik, 26 lutego 2016 r.]]]>https://naszdziennik.pl/polska-kraj/152981,w-obronie-dobrego-imienia-kpt...]]>

Świadkowie pamiętają

Niewielu wie o złożonych losach innego profesora – Mariana Mordarskiego, biologa, i to światowego formatu, który jako młodzieniec należał podczas okupacji niemieckiej do partyzantki akowskiej w Nawojowej [Sądecczyzna], a następnie do podziemia antykomunistycznego. Mimo tej działalności zdołał – po zmianie miejsca zamieszkania na Wrocław – ukończyć wyższe studia i osiągnąć wybitne rezultaty w pracy naukowej.

Zetknąłem się niedawno z jego postacią podczas nagrywania wspomnień wiekowych już świadków historii działań podziemia niepodległościowego na Sądecczyźnie.

Żołnierze podziemia mieli, rzecz jasna, oparcie w miejscowej ludności, bo inaczej nie zdołaliby przetrwać w lasach. Schodzili z lasu do zagród wiejskich, stąd pozostali w pamięci nawet nastoletnich wówczas mieszkańców okolicznych wiosek.

Mariana Mordarskiego zapamiętała m. in. Michalina Opiło z Nowego Sącza, o czym wspomina podczas nagranej w 2018 r. rozmowy z Jerzym Basiagą, prezesem Fundacji Osądź mnie Boże im. ks. Władysława Gurgacza. Świadek spotkań z ks. Gurgaczem -Józef Wieczorek TV]. ]]>https://www.youtube.com/watch?v=qXYjW2WmZNs]]>

Więcej informacji o Marianie Mordarskim ma kpt. Józef Stojek, po wojnie członek grupy Grot, podporządkowanej Józefowi Kurasiowi ps. Ogień, dowodzonej przez Mariana Mordarskiego, która ujawniła się w kwietniu 1947 r. Wspomnienia tego żołnierza wyklętego, więzionego w latach 1952-56, zamieściłem na moim kanale YouTube w materiale: Józef Stojek „Gryzoń” – żołnierz Niezłomny Sądecczyzny, 16 grudnia 2018 r. ]]>https://www.youtube.com/watch?v=1YDu3FGIm_U]]>

Chyba najpełniej działania Mariana Mordarskiego w partyzantce opisał, opierając się na licznych dokumentach UB/SB – Maciej Korkuć z krakowskiego oddziału IPN, w trudno jednak dostępnej i mało spopularyzowanej książce „.. Masz synów w lasach, Polsko...” Nowy Sącz 2014 – w obszernym artykule Prof. dr hab. Marian Mordarski -Kadrowy bandyta z przeszłości, a także w monografii Niepodległościowe oddziały partyzanckie w Krakowskiem (1944–1947).

W walce z okupantem niemieckim i komunistycznym

Marian Mordarski, urodzony w 1927 r. w Nowym Sączu, podczas wojny ukończył w rodzinnym mieście szkołę podstawową i szkołę zawodową, jednocześnie pracując w warsztatach kolejowych. Jako szesnastolatek na początku 1944 r. związał się z niepodległościową konspiracją kierowaną w Nawojowej pod Nowym Sączem przez Józefa Stadnickiego ze znanej rodziny ziemiańskiej. Został żołnierzem AK, otrzymując pseudonim Orzeł. Poszukiwany przez gestapo, od połowy 1944 r. musiał przenieść się do lasu, działając w oddziale AK pod komendą Adama Czartoryskiego „ Szpaka”, a po ogłoszeniu akcji Burza znalazł się w IV batalionie 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK, działającym w Gorcach pod komendą Juliana Zapały „Lamparta”. Był uczestnikiem słynnej bitwy ochotnickiej. Po zajęciu Sądecczyzny przez Armię Czerwoną złożył broń w Nowym Targu i chciał wrócić do życia cywilnego, ale w Nowym Sączu NKWD starała się go pozyskać do współpracy dla zwalczania podziemia. Uniknął jej, uciekając znowu do lasu. Trafił do oddziału Jana Wąchały „Łazika”. Wziął udział w akcji likwidacyjnej w Limanowej gorliwego ubowca Tadeusza Lecyna, który osobiście zastrzelił sanitariuszkę Genowefę Kroczek [„ Lotte”] zwaną limanowską „Inką”. [- Dawid Golik, Niezłomna sanitariuszka „Lotte” , Dziennik Polski, 2017].

Po utworzeniu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i zapowiedziach amnestii, oddział Mordarskiego złożył broń, ale UB nie pozwoliła partyzantom prowadzić spokojnego życia cywilnego. Wielu z oddziału „Łazika”, także Marian Mordarski, starało się schronić na tzw. Ziemiach Odzyskanych, gdzie, w okresie zamieszania przy tworzeniu nowej władzy, byli AK-owcy obsadzali posterunki MO.

O pobycie Marian Mordarskiego w okolicach Kamiennej Góry [Czarnolesie, obecnie Czarny Bór] wspomina Jerzy Wójcik autor książki Oddział. Historia żołnierzy » Łazika « . Marian Mordarski wrócił niebawem do Nowego Sącza, aby kontynuować naukę w gimnazjum, ale zarazem działał w konspiracji pod dowództwem Stanisława Piszczka ‚Okrzei”- tworzącego oddział Grom, który zasłynął zburzeniem pomnika chwały Armii Czerwonej w Nowym Sączu. Jak ważny to był czyn, niech świadczy fakt, że odbudowany wkrótce pomnik przetrwał niemal 70 lat. Po rozbiciu podziemia niepodległościowego nie było w społeczeństwie Nowego Sącza mocy, aby go zburzyć. [Józef Wieczorek, Pomnikowa „dobra zmiana” w Nowym Sączu, „Kurier WNET,” październik 2018].

Jako członek Gromu Marian Mordarski wziął udział w likwidacji funkcjonariusza UB w Nowym Sączu Władysława Ogorzałka, a osobiście zlikwidował Zbigniewa Dostala, uważanego za funkcjonariusza Gestapo ma Wileńszczyźnie podczas okupacji niemieckiej, który -początkowo nierozpoznany- dostał się do oddziału Okrzei.

Po podziale oddziału Mordarski jako dowódca jego części trafił pod komendę Józefa Kurasia „ Ognia” i został mianowany dowódcą grupy Grot występując pod pseudonimem Ojciec, a następnie Śmiga. Wraz z oddziałem likwidował konfidentów niemieckich i UB, prowadził akcje rekwizycyjne. Jego grupa brała też udział w potyczce z żołnierzami na dworcu PKP w Nowym Sączu co dziś upamiętnia tablica odsłonięta w 2018 r. ]]>https://niezlomnym.wordpress.com/2018/12/09/sadeckim-zolnierzom-wykletym...]]>

Oddział zaprzestał działalności po śmierci „Ognia” 22 lutego 1947 r. a Marian Mordarski ujawnił się w kwietniu 1947 r. w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Nowym Sączu zdając tam broń wraz z grupą żołnierzy , w której był żyjący do dziś, represjonowany w czasach komunizmu, Józef Stojek ps. Gryzoń, [aresztowany w 1952 r. przez UB, więziony na Montelupich w Krakowie, Wiśniczu, Potulicach, przymusowo pracował w kopalni w Knurowie do roku 1956 r.].

Z partyzanta profesor

Mordarski ukończył kursy dla dorosłych w liceum przyrodniczym w Nowym Sączu i mimo przeszłości w podziemiu niepodległościowym, starał się o pracę w Starostwie Powiatowym. Lawirował w kontaktach z bezpieką, kierowaną na Sądecczyźnie przez Stanisława Wałacha, tak że formalnie nie został tajnym współpracownikiem UB i w sierpniu 1948 r. opuścił Nowy Sącz, najpierw starając się o przyjęcie na studia w Poznaniu, a następnie we Wrocławiu, gdzie dostał się na Wydział Przyrodniczy uniwersytetu, zapisując się do Związku Akademickiego Młodzieży Polskiej, podporządkowanego ZMP. Maciej Korkuć analizując dokumenty, wyklucza przynależność Mariana Mordarskiego do PZPR w latach pięćdziesiątych.

Jednak były partyzant nie przestał być obiektem zainteresowania UB, która liczyła na wykorzystanie go do współpracy.

Mordarski już na studiach został asystentem światowej sławy prof. Ludwika Hirszfelda [Urszula Glensk, Hirszfeldowie. Zrozumieć krew , Universitas 2018,], odkrywcy grup krwi, jednego z ojców immunologii.

Po ukończeniu studiów został doktorantem w Instytucie Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN, pozostając do końca 1957 r. w zainteresowaniu UB, a następnie SB, która nie zezwoliła na jego wyjazd do NRD.

Po obronie pracy doktorskiej przez M. Mordarskiego w 1958 r. SB zrezygnowała z prowadzenia obserwacji ze względu na brak działalności wrogiej dla Polski Ludowej oraz nieprzydatności do współpracy człowieka prowadzącego samotniczy tryb życia, skoncentrowanego na pracy naukowej.

Zezwolono mu na wyjazdy do krajów socjalistycznych [ZSRR, Węgry], a po habilitacji w 1963 – także do krajów zachodnich .Od 1962 r. był redaktorem naczelnym czasopisma „Postępy Higieny i Medycyny Doświadczalnej”.

W 1970 r. został profesorem, w latach 1981-85 pełnił stanowisko wicedyrektora, a w latach 1986–99 dyrektora Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej im. L. Hirszfelda.

Był ceniony i lubiany przez swoich współpracowników i wychowanków. Jednym z nich jest Jolanta Zakrzewska-Czerwińska profesor na Uniwersytecie Wrocławskim.

Od 1991 r. był członkiem PAN. Aktywny naukowo, jest autorem wielu publikacji w czasopismach krajowych i zagranicznych z zakresu biologii i taksonomii promieniowców, biosyntezy antybiotyków i innych wtórnych metabolitów, mechanizmu działania antybiotyków na komórki bakteryjne i nowotworowe, immunomodulatorów i ich działania.

Był ceniony także przez międzynarodową wspólnotę naukową, o czym świadczy wybranie go na wiceprezydenta [I974-I98I], a następnie prezydenta Europejskiej Federacji Towarzystw Mikrobiologicznych [1985-1989]. Był też profesorem honorowym Instytutu Mikrobiologii Chińskiej Akademii Nauk i profesorem honorowym Uniwersytetu w Yunnan [Chiny].Zmarł w 2003. r.

Nie do końca znany

Ze wspomnień jego współpracowników wynika, że znany był jego udział w AK – podają, że za działalność w AK w 1945 r. był odznaczony Krzyżem Zasługi z Mieczami i odznaką Honorową I Pułku Strzelców Podhalańskich AK [Andrzej Trzebski], Pożegnanie Profesora Mariana Mordarskiego]. Nie wiedziano natomiast o jego działalności w powojennym w podziemiu antykomunistycznym, o której nie rozmawiał nawet z najbliższymi. Ta działalność została zbadana i opisana głównie w pracach Macieja Korkucia i Dawida Golika z krakowskiego IPN.

Kariera akademicka Mariana Mordarskiego wskazuje, że mimo przeszłości znanej SB, od końca lat 50-tych ubiegłego wieku nie był traktowany jako ‚element antysocjalistyczny’, gdyż wtedy nie miałby raczej szans na piastowanie stanowisk kierowniczych. Był nawet odznaczany – Medalem 30-lecia PRL [1974] i Złotym Krzyżem Zasługi [1984]. Dla lepszego poznania tego etapu życia Mariana Mordarskiego trzeba by zbadać archiwa Polskiej Akademii Nauk.

W latach 90-tych działał w organizacjach akowskich. 27 lutego 1991 r. napisał do towarzysza broni Józefa Stojka „ Dopiero wczoraj, zgodnie z tą ustawą [jw- mowa o Ustawie z dnia 24 stycznia 1991 r. o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego] bohaterowie walki z okupantem mogą żądać, a nie prosić. I to prosić najgorszych kolaborantów, czerpiących zyski z upodlenia i totalnego niszczenia najbardziej wartościowych ludzi. Wyrazem tego jest zapis w ustawie, że pracownicy i współpracownicy NKWD i UBP zostają wykluczeni ze społeczności kombatanckiej i już. Twoje papiery, czy też innych kolegów nie będą przez nich opiniowane, oceniane i rozważane. To, na pozór błahe stwierdzenie, umożliwia wielu ludziom zasłużonym w ruchu oporu uzyskanie bez upokorzenia przynależnych im praw. I to jest najważniejsze: prawa z tytułu walki zwycięskiej ,prowadzonej w warunkach skrajnie trudnych, często wbrew narastającej presji ludzi małej duszy, wbrew własnemu środowisku i z narażeniem najbliższych. To była cena, którą trzeba było zapłacić i mało wykazało dostatecznie dużo hartu…”

List Prof. Mordarskiego do Józefa Stojka z dnia 8 kwietnia 1992 r,. ukazuje jego solidarne zaangażowanie w pomoc towarzyszom broni w zmienionej sytuacji „ ….Przyszło mi do głowy, że najwyższy czas spróbować załatwić coś w sprawie „Bacy” . Ty byłeś z nim blisko w ciężkich latach i wiesz najlepiej, co należałoby zrobić. Nie myślę o czymś w rodzaju ‚rehabilitacji”, bo nawet nie wiem, czy miał jakiś wyrok sądowy. Od Ciebie wiem natomiast, że żył w tragicznych warunkach, praktycznie pozbawiony pracy i prześladowany na każdym kroku …”

Jego działania na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego zostały wyróżnione Krzyżem Armii Krajowej [1995] i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski [1995].

Pozostawił po sobie znaczący ślad w nauce, a także w pamięci zmagań o niepodległą Polskę. Jego losy pokazują, jakich synów miała Polska w lasach. Z nich tylko niektórzy mogli zrealizować, przynajmniej w części, swoje talenty.

Marian Mordarski jest sądeczaninem, który niewątpliwie dobrze zasłużył się Polsce i należy mu się szczególne upamiętnienie w przestrzeni publicznej Nowego Sącza.

Tekst opublikowany w Kurierze WNET – marzec 2019 r.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)

Komentarze

Zauważcie "ciekawą" prawidłowość u Zdradzieckich Mord  "Europejczyków" z PO i SLD:
Kiedyś strzelali Nam w tył głowy i wrzucali do dołów z wapnem...a dzisiaj radzą nam bysmy dali sobie spokój z przeszłością i zajęli się teraźniejszością.
Niedoczekanie Wasze !

 

Vote up!
5
Vote down!
0
#1584536

Jak czytałem o tym surowiaku, to od razu jakoś naszła mi myśl, ze to zdrajca. Pełno takich było niestety...

Vote up!
1
Vote down!
0

Dziękuję za uwagę,
Twój komentarz wezmę pod rozwagę ;)

#1584669

Pomino pracy wielu historykow, jest wielka szkoda, ze znajac prawde nie mozemy w danej sprawie pociagnac do odpowiedzialnosci sprawcow. Najpierw PRL to uniemozliwial, a teraz III RP. Jedno co mozna uczynic , to oddac hold lub szukac zakatowanych. Rozliczenie z historia posiada okolo 70 -letni poslizg. U nas wydaje sie byc poslizgiem dozywotnim. Do naszych polskich sqrwysynow dochodza ci przeklamani i obludni, ktorzy w Jalcie sprzedali nas bolszewikom. Przykrym jest dla nas Polakow, ze do dnia dzisiejszego nie mozemy w pelni rozliczyc sie z wlasna historia. A wlasnie ten fakt stanowi o naszej dzisiejszej sytuacji. Zolnierze Wykleci, to byl "kwiat " naszego Narodu, to byla zolnierska Elita. Naturalnie ich lustrzanym odbiciem byli ci, ktorzy im pomagali, gdyz rowniez oni ryzykowali wlasnym zyciem.

Ciekawym dla nas bedzie, czy juz niedlugo Polacy w obliczu zagrozenia utraty tej atrapy panstwa, ktora jest III RP zdobeda sie na czyny na miare naszych Zolnierzy Wykletych ? Historia nie powinna byc jedynie martwa tkanka traktujaca o przeszlosci. Powinna byc przede wszystkim wzorem do nasladowania i niejako nauka dla nas. Ciekawe czy Narod nadal bedzie jedynie machal choragiewkami w dniu Niepodleglosci, czy tez zacznie samodzielnie kierowac swoim losem ? Jak dotychczas Zolnierze Wykleci zgineli na darmo. Narod zaakceptowal zmiane ustroju, rezim, upodlenie, okupacje i nawet obecnie przyglada sie na legalizacje Polin i jego urzeczywistnienia na arenie miedzynarodowej... i NIC ! Widzimy jedynie klotnie miedzypartyjne i klotnie miedzy roznymi elektoratami. Polacy nadal so wykorzystywani i raczej nie zdaja sobie z tego sprawy. Ci , ktorzy w ogole sa patriotycznie zainteresowani pokladaja nadzieje prepagujac historie naszego kraju i majac nadzieje, ze tym samym " obudza " Narod.

Dziekuje autorowi za wspaniala relacje historycznych faktow i za piekna i zrozumiala narracje.

pozdrawim

Vote up!
2
Vote down!
0

chris

#1584746