Moja wielkanocna nauka (darmowa)
Wielkanocna niedziela przed południem to masa roboty i obowiązków: śniadanie, kościół, upiec drób, jaja na twardo, biała kiełbasa, stół... Ufff... Reszta na szczęście już gotowa i poświęcona.
Toteż opowiem wam o jednej uroczej Wielkanocnej Niedzieli ... ale jutro, gdy już będziecie się wycierać z mokrego dyngusa.
A dzisiaj taka tam mądrość Pańska (chrześcijańskich radykałów przepraszam za "taka tam", bo na myśli mam tylko moją bazgraninę).
Większość z nas zostaje zepchnięta w życiu na boczny tor. Pod presją rodziny, czy społeczeństwa ustępujemy przed czyimś innym pomysłem na to, jak sami powinniśmy gospodarować swoim życiem. Ostatecznie wielu z nas calkowicie zapomina, po co się narodziliśmy, czego mielismy się nauczyć i co osiągnąć.
Jako dziecko byliśmy oceanem możliwości. Mogliśmy wszystko mieć i wszystkim być.
Gdy mamy już lat pięćdziesiąt, a nawet tylko czterdzieści, to prędzej czy później stajemy się nieszczęśliwi, pytamy się: jaki jest sens życia?
Tymczasem pewien mistyk powiedział:
"Odkąd Szczęście usłyszało twoje imię, biega po ulicach próbując cię odnaleźć".
To potwierdza Wielkanoc i Zmartwychwstanie.
Nadzieja nie umiera nigdy. I nigdy nie należy się poddawać i nigdy nie jest za późno.
Alleluja !
.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 831 odsłon