„Wołyń” – zbyt długi film Smarzowskiego

Obrazek użytkownika Fedorowicz Ewaryst
Blog

Ledwie się gdyński filmowy festiwal skończył – a już pojawiły się na skrajnej prawicy pretensje, że żadnej istotnej nagrody nie dostał film „Wołyń” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego.

No nie dostał, bo jej najzwyczajniej dostać nie mógł.

Najprecyzyjniej, bo jednym zdaniem, to skasowanie filmu Smarzowskiego wyjaśnił przewodniczący festiwalowego jury, reżyser Filip Bajon, który uznał, że film jest nieskończony, bo o 20 minut za długi.

Przewodniczący Filip Bajon ma rację, a nawet rację tę ma podwójnie:

po pierwsze, Filip Bajon większość swoich filmów wyreżyserował w tzw. dawno minionej epoce, gdy taśma filmowa była tzw. towarem deficytowym, sprowadzanym za tzw. dewizy i najgorsza rzecz, jaką mógł zrobić reżyser, to zbyt długi film.

Żeby twórcom pomóc, ówczesna władza powołała specjalny urząd, który dbał o to, by filmy zbyt długie nie były.

Mieścił się on przy ulicy Mysiej 3 w Warszawie i zatrudniał wybitnych fachowców, dla których skrócenie filmu było jak zjedzenie bułki z masłem, a nawet z deficytową wtedy szynką.

Oczywiście reżyserzy najwybitniejsi nie musieli absorbować wspomnianego urzędu, bo sami potrafili oszczędzać taśmę, dzięki posiadanemu 6 zmysłowi, określanemu jako umiejętność samoograniczenia się, co niektórzy nazywają  autocenzurą, ale ja się na motoryzacji nie znam, toteż upierał się nie będę.

A w epoce minionej niedawno, czyli w latach 2010 i 2015, Filip Bajon był członkiem komitetu poparcia kandydata na prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zasłynął jako autor wielu złotych myśli, w tym myśli wręcz platynowej (cytuję z pamięci):

filmy powinny być krótkie, a kiełbasy długie!

To i Filip Bajon się w tym swoim zamiłowaniu do mierzenia filmów stoperem i calówką utwierdził.

Tak czy inaczej – Smarzowski został bez nagrody i z nagrabieniem sobie i u tzw.środowiska, i u PiSu, i u Ukraińców… no nie zazdroszczę.

Pozostanie mu tylko wdzięczna pamięć wielu Polaków (w tym moja) i po latach ważne miejsce w historii polskiego, prawdziwie a nie na pokaz niezależnego kina.

Dużo to czy mało? Nie wiem – nie jestem Filipem Bajonem.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (14 głosów)

Komentarze

......ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski, który na swoim blogu, zamieścił link do Twojego artykułu, możesz mi wierzyć, że to już naprawdę coś! Ludzie mu ufają i właściwie to kochamy Go za jego miłość do Boga i do każdego z nas! Powiem Ci Brachu od serca, że napisałeś naprawdę super tekst, a ta kiełbasa Komorowskiego w Twojej pamięci, to nas wszystkich Kresowian i ludzi dobrej woli, po prostu rozbroiła i za to Ci serdecznie dziękujemy, że jesteś i że wciąż pomimo wszystko pozostajesz sobą. Serdecznie po wołyńsku pozdrawiam: Szczęść Boże!

Vote up!
2
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1520829

"Brachu" - śliczne, a zapomniane dziś słowo :-)
Noo... ks. Tadeusz to jest Instytucja. Ogromnie się cieszę.
A link jest do tego artykułu opublikowanego na wirtualnemedia.pl gdzie mam status blogera rekomendowanego. I  też rekomendację  na Fb i Twitterze umieścił - to wspaniała wiadomość, bo zasięg się zrobił baaardzo duży.

Czołem!
I Szczęść Boże!
 

Vote up!
2
Vote down!
0

Ewaryst Fedorowicz

#1520858