Pisze Borowski do Dworczyka, czyli „swój do swego po nasze”

Obrazek użytkownika Fedorowicz Ewaryst
Blog

Gdy okazało się, że Dworczykowa skrzynka mejlowa cieknie, jak nie przymierzając, granica z Białorusią, rządowi pijarowcy wypichcili ściągawkę pt.

nie będziemy komentować owocu pracy ruskich hakerów, bo owoc ten jest mieszaniną dokumentów prawdziwych i fałszywych, co w sumie daje w rezultacie wojnę hybrydową, a jak wojna, to psssst! – tajemnica państwowa!

Ściąga, w zamyśle cwaną być mająca, okazała się durną, bo ktoś przytomny zapytał publicznie:

które to, w takim razie są te prawdziwe dokumenty, a które fałszywe i teraz się dzieje tak, że pytany na korytarzu Dworczyk, w drodze do zony zastrzeżonej przed dziennikarzami sp… rintem ucieka, co jest bardzo dobrze, bo jak się biega, to brzuch spada, a ministrowi ewidentnie mięsień piwny od tej służby dla dobra socjalistycznej Ojczyzny się pręży.

]]>]]>

***

Borowski jest legendą Solidarności, co mnie nie dziwi, bo legend Solidarności dziś jak mrowków i tylko jak się ekipa u paśnika z napisem Polska zmienia – to i legendy się wraz z nią zmieniają.

Borowski jest wydawcą, co wiem od dawna, bo go dziennikarze komercyjnie niepokorni (konsekwentnie posługuję się określeniem swego autorstwa) Karnowscy, do cotygodniowej, telewizyjnej prorządowej audycji o formule agitki zapraszają.

Rzecz jasna, w tych audycjach wydawca mówi to, co pozostali goście (i bliźniacy prowadzący), co można zawrzeć w 4 słowach:
jest dobrze – będzie dobrzej! (to akurat ]]>tytuł mojego tekstu]]> sprzed wieeeeelu lat).

Kiedy tak słuchałem tych zapraszanych przez bliźniaków legend, to nieco mnie dziwiło, że oni tak bez krępacji, że czarne jest białe – albo białe jest czarne, prosto do kamery walą, ale cóż, widać idealiści tak mają.

No i dziś Onet zacytował kolejny owoc (zatrutego rzecz jasna) drzewa, zasadzonego przez tych ruskich hakerów, w którym to owocu, wydawca Borowski, 2 lata temu błagał kolegę swego ministra Dworczyka, żeby mu pomógł w pozbyciu się niesprzedawalnego towaru, w postaci albumów „Niepodległa 1918”.

200 sztuk na początek – na dobry, bo Borowski szczerze przyznaje:

Muszę sprzedać szybko 1000 egz., by nie popaść w kłopoty. (…) Będziecie mieli rocznicowy przepiękny prezent. Może mam poprosić o to Mateusza? Jak myślisz?”

W sumie, mogłoby się skończyć jak zwykle, czyli sp…rintem ministra Dworczyka przed dziennikarzami, ale dziś, Borowskiemu jakiś ewidentnie zły dzień się trafił (albo kolejna produkcja, o atrakcyjności makulatury) bo chlapnął, że mejle jego do Dworczyka, prawdziwe są!

I jeszcze dodał, że nic do zarzucenia sobie nie ma, co wśród legend oczywiste.

Cieszę się, że album mógł się przyczynić do upowszechnienia wiedzy historycznej. Naprawdę, nie widzę w tym nic nieprzyzwoitego czy gorszącego

Ja też bym się na jego miejscu cieszył, bo nie dość, że w sumie 400 sztuk po 200 zł sprzedał, co się na 80 tysięcy przekłada, to jeszcze gardło ocalił:

drukarnia i grawer mnie duszą! – 2 lata temu mejlowo załkał.

Ja reklamiarz jestem i choć z drukarzami zawsze w zgodzie żyłem (nawet mnie ponad 20 lat temu, szef z wizytą kurtuazyjną do Dublina, na zaproszenie drukarni produkującej billboardy dla Guinessa (piwo lokalne takie) wysłał), to wiem, ze niezapłacony w terminie drukarz, potrafi być jak lis, wilk, rosomak i czarna mamba w jednym, a pamięć u takiego – słoniowa.

***

Żeby nie było, że się legendy bez powodu czepiam, to przyznam, że Borowski przy tym handlarzu bronią, co to mu wiceminister z góry, za nigdy niedostarczony towar respiratorowy zapłacił, to detalista, bo tam setki milionów poszły się trzepać.

No, ale Borowski prosił Dworczyka o wyczyszczenie magazynu jeszcze w czasach przedkowidowych, czyli takich, które już zaczynamy wspominać z rozrzewnieniem.

Może, gdy jakieś świeżutkie mejle wyciekną, to się dowiemy, jak się i w branży wydawniczej skala pomocy koleżeńskiej zmieniła.

Zresztą, te drugie 200 albumów to dzięki wstawiennictwu samego Mateusza (no tak o nim sobie panowie piszą) Borowski zmonetyzował, tego samego Mateusza, co dopiero co drobnym przedsiębiorcom ekstra podatek w wysokości 9% dołożył.

***

Jestem pewien, że po wnikliwym śledztwie (albo i bez śledztwa) okaże się, że wszystko było zgodne z prawem (i sprawiedliwością), a nawet (jak to określił Rywin podczas negocjacji biznesowych z Michnikiem) koszerne:

ot, wydawca Borowski, napisał do wydawcy Dworczyka prośbę o sponsoring, a wszystko się spodobało wydawcy Mateuszowi.

No zupełnie, jak w tej kreskówce „Między nami, wydawcami!”, czy jakoś tak.

Co, że Dworczyk i ten Mateusz, co to mu się spodobało, wydawcami nie są?

Dobra, dobra - ja wiem co piszę:

I Dworczyk, i Mateusz wydali na tę niesprzedawalną makulaturę pieniądze, z tym, że Mateusz codziennie wydaje miliardy, ale i jeden, i drugi – nie swoje, choć jak swoje.

I co, nie wydawcy?

]]>https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/afera-e-mailowa-ksiazki-kupione-z-publicznych-pieniedzy/9h9y261,79cfc278]]>

]]>http://blog.wirtualnemedia.pl/ewaryst-fedorowicz/post/jest-dobrze-bedzie-dobrzej]]>

 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Informacja dla Czytelników: w związku z trollowaniem moich tekstów nie odpowiadam na żadne komentarze
 
 
2
Twoja ocena: Brak Średnia: 1.5 (13 głosów)

Komentarze

... co mi czasami wpierniczają i nawet miałem zamiar dać Ciebie piąteczkę, tak dla przekory, ale po przeczytaniu doszedłem do wniosku, że zacząłeś się plotkami zajmować, czyli na psy schodzisz.

Co na to Twoi szanowni antenaci, z Legionów? Chyba się we w trumnach poprzewracali.

Napisz coś sensownego, a nie takie duperele jakieś. Ble.

Ps. Przez starą znajomość nic Ciebie dzisiaj nie stawiam, abyś się nie wziął i nie załamał.

Pozdrawiam serdecznie.

Vote up!
0
Vote down!
0

Apoloniusz

#1632547